Na początek trochę teoretyzowania. Petycje, marsze, bierny opór, wszystkie te przedsięwzięcia sprowadzają się do założenia, że trzeba skutecznie wpłynąć na postępowanie rządzących, i obracają się w chorej dychotomii "my-społeczeństwo"; "oni-władza". "My" chcemy wpłynąć na to, żeby "oni" byli inni, inaczej rządzili, pozwolili nam na większy zakres swobód, poprawili warunki naszej egzystencji. Postawa taka zakłada, że oni "nie wiedzą" o naszych problemach, albo że się zanadto "odizolowali", "zapomnieli", usiłujemy zwrócić ich uwagę, zawrócić z niewłaściwej drogi...
Mówiąc wprost, jest to objaw mentalności niewolniczej, być może do przyjęcia, jeśli jesteśmy mniejszością lub chcemy zwrócić "uwagę społeczną" na jakiś mało nagłośniony problem lub położenie jakiejś grupy. Gdy chodzi nam zaś o całość, czyli o kraj, o państwo, o gospodarkę jako taką; o wolność, to nie ma tu co podpisywać petycji czy listów, tylko trzeba się zorganizować i zmobilizować do przejęcia władzy; do rządzenia, wykorzystując po temu wszystkie dostępne mechanizmy. Jeśli to możliwe, demokratyczne, a jeśli te drogi są pozamykane, to "mimodemokratyczne".
Najważniejsza zaś jest to, byśmy wiedzieli, po co chcemy władzę uzyskać, o jakie państwo nam chodzi i, generalnie, dlaczego ci, którzy rządzą obecnie, powinni być tej władzy pozbawieni.
Chodzi bowiem o jasność i prostotę myślenia, aby każdy uczestnik naszej strony barykady jasno widział cel działania i środki, jakich trzeba do osiągnięcia celu użyć.
Środki te mogą być wielorakie, zmieniać się z czasem, ewoluować, jednak muszą być znane i czytelne.
Podobnie jak żadne państwo nie powinno rozpoczynać wojny bez ustalenia strategicznych celów walki i nakreślenia warunków sytuacji powojennej, tak żadna partia i ruch nie powinny wyprowadzać ludzi na ulice czy zachęcać do masowego protestu, dopóki nie mają planu nowego ułożenia. To samo dotyczy zresztą działalności terrorystycznej we współczesnym świecie używanej jako skuteczna broń w realizacji interesów politycznych słabych państw i narodów.
Działania idealistycznego terroru XIX wieku czy utopistów spod znaku Rote Armee Fraktion to margines. Terroryzm jest groźny nie za sprawą oderwanych od życia, sfrustrowanych dzieci z dobrych domów, tylko zimnej kalkulacji politycznej.
Tak było w przypadku terroru żydowskiego w Palestynie Brytyjskiej, tak było w przypadku terroru OWP czy IRA, tak jest w przypadku terroru "Al-Kaidy".
Wracając do wyprowadzania ludzi na ulice – owszem – może to być skuteczny manewr polityczny. Najczęściej jednak ruchawka taka bywa sprowokowana przez stronę przeciwną, która będąc przy władzy, wie, jak przygotować prowokację i jak jej użyć do własnych celów – walk frakcyjnych, rozpoznania przeciwnika, rozładowania nastrojów społecznych.
Dlatego ruchawka uliczna ma w walce sens jedynie wówczas, gdy jest zaordynowana przez autentycznego lidera narodowego bez szans na zdobycie władzy legalnymi drogami; gdy jest wykalkulowanym działaniem politycznym, a nie nurzaniem się w chaosie ulicy, gdy wiadomo, co chcemy uzyskać w jej rezultacie i kiedy iść do domów, słowem, gdy jest częścią skutecznej walki o władzę, a nie sprowokowanym ujściem społecznego niezadowolenia.
Tak więc z ulicą trzeba ostrożnie i aby realnie wykorzystać jej siłę dla sprawy narodowej, trzeba się najpierw zorganizować, tak byśmy po raz kolejny nie marnowali sił, tracąc impet i ducha na kolejne pokolenie.
Jeśli chcemy naprawdę walczyć o swoje, a nie tylko pozorować, trzeba się walki uczyć, m.in. po to by wiedzieć, że jeżeli urządzamy pokaz siły, to żeby coś z niego wynikało; by realnie poprawić nasze położenie. Raz warto to robić, a innym razem nie; bo – jak mówi klasyk Sun Tzu – jeśli jesteś silny, udawaj słabego, jeśli dobrze zorganizowany, udawaj chaos.
Nasze polskie nieszczęście polega na braku przywództwa, miejmy więc nadzieję, że jakieś się objawi z przyczajenia.
W każdym razie najważniejsze, byśmy nauczyli się myśleć w kategoriach realnej polityki, a każda nasza akcja miała ręce i nogi, a nie tylko – jak to często bywało i bywa – wyłącznie serce.
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!