Jest to zmora, która nas gnębi 2 razy do roku. Właśnie w ten weekend znów spaliśmy o godzinę krócej. Od czasu, kiedy "młody" Bush postanowił "przykręcić śrubę", Ameryka wprowadza czas letni jeszcze zimą, na 3 tygodnie przed Europą.
Nikt nie udowodnił że przynosi to jakiekolwiek oszczędności, czytam w CBC News -wręcz przeciwnie; ludzie czują się gorzej, frekwencja w pracy maleje, liczba wypadków drogowych rośnie, a mimo to tylko takie "nieokrzesane" kraje, jak Rosja zdecydowały się z tego wynalazku zrezygnować. W 2008. roku przeprowadzono w USA badania, które wykazały że zmniejszone zapotrzebowanie na świetło i tak jest równoważone przez zwiększone zapotrzebowanie na ogrzewanie czy chłodzenie, tak że "bilans wychodzi na 0". Czas letni to podobno "wynalazek" Benjamina Franklina tylko że jak mówią historycy, kiedy w 1784 r pisał do jednej z gazet, że Paryżanie mogliby zaoszczędzić na świecach, gdyby ludzie wcześniej wstawali z łóżek, to żartował.. Czasu letniego nie mają Chiny ani Indie, a wspomniana Rosja postanawiła z niego zrezygnować 2014 r. A więc po co? Może po prostu po to, żebyśmy się przyzwyczaili, że jak państwo każe, to mamy stać na głowie albo chodzić z jedną ręką założoną z tyłu mimo braku logicznego wytłumaczenia. No i posłusznie stosujemy się do podkręcanych nam dwa razy do roku zegarków. A może by tak się raz zbuntować?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!