Świat, jak wiadomo, idzie z postępem. Najlepszym tego dowodem jest choćby to, że co roku przybywa jeden rok – a nie ubywa.
W Starożytności było inaczej. Wtedy liczba lat z każdym rokiem ubywała, więc trudno to nazwać wzrostem, chociaż z drugiej strony w ten właśnie sposób świat dotrwał do Nowej Ery, zapoczątkowanej – jak wiadomo – narodzeniem Chrystusa, które dzisiaj wzbudza tyle niechęci w środowiskach postępowych. Jest to bardzo dziwne, bowiem postęp – jak już pokazałem – najłatwiej możemy stwierdzić licząc lata – właśnie od narodzenia Chrystusa, więc od razu widać, że postępactwu tak naprawdę nie o postęp chodzi, tylko o coś zupełnie innego. A o co? A o to, że narodzenie Chrystusa szalenie nie podoba się Żydom. Nie podoba im się w ogóle całe chrześcijaństwo. Są bowiem między religią żydowską i chrześcijaństwem pewne podobieństwa, ale są też różnice i to zasadnicze. Podobieństwa sprowadzają się do tego, że zarówno religia żydowska, jak i chrześcijaństwo, opierają się na obietnicy. W przypadku Żydów na obietnicy, jaką miał im złożyć Stwórca Wszechświata, że jak będą Go chwalili, to On w nagrodę da im do zamieszkania obszar „od wielkiej rzeki egipskiej do rzeki wielkiej – rzeki Eufrat”.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!