Po ośmiu latach od opublikowania w USA, ukazała się w Polsce książka Marka Chodakiewicza "Mord w Jedwabnem 10 lipca 1941. Prolog Przebieg Pokłosie". Zapewne będzie ona sporym zaskoczeniem dla wszystkich polskich fanów amerykańskiego historyka. Dotychczas bezkompromisowe teksty Chodakiewicza publikowane w Polsce zapewniły mu sławę szczerego i odważnego publicysty.
Książka składa się z kilku części. W pierwszej autor porusza temat stosunków w Jedwabnem przed wojną, w kolejnych sprawę mordu, komunistycznego śledztwa oraz śledztwa w III RP. Podczas gdy forma narracji dotycząca wydarzeń po wybuchu II wojny światowej nie wywoła zdziwienia polskich czytelników, to początek książki będzie sporym zaskoczeniem dla Polaków. Polscy czytelnicy poznają nowego, o wiele bardziej politycznie poprawnego Chodakiewicza.
Ta nowa narracja spowodowana jest zapewne wymogami amerykańskiej rzeczywistości. Szokuje nachalny, wręcz karykaturalny, nieadekwatny do polskich doświadczeń filosemityzm. Filosemickie zaklęcia mają charakter wręcz magiczny, są jak szamańska ofiara składana pogańskim bożkom z tajemnej amerykańskiej cenzury. Czytelnik dzięki takiej narracji ma dostęp do świata, w którym filosemityzm jest jak szarijat pod rządami talibów.
Z licznych przypisów czytelnik może się dowiedzieć, że jedną z prymitywnych antysemickich reakcji na sprawę Jedwabnego była książka Jerzego Roberta Nowaka. Opisując relacje przed II wojną światową, Chodakiewicz stwierdza, że przeciw sowieckiej agresji w 1920 roku opowiedzieli się syjoniści i ortodoksi. O tym poparciu żydowskich elit dla państwa polskiego mieli wstrętni Polacy zapomnieć. Pisząc o poparciu Żydów w 1920 roku dla Sowietów Chodakiewicz za każdym razem używa przymiotników podkreślających subiektywność relacji oraz to, że są one niepotwierdzone. W II RP, zdaniem Chodakiewicza, Polacy wierzyli w nieprawdziwy stereotyp żydokomuny. W pewnym momencie pisząc o Polakach w II RP, autor książki kreuje ich na agresywnych dzikusów, podczas gdy takiego wizerunku Żydów w swojej pracy nie przedstawia.
Opisując sytuację po 1939 roku, Chodakiewicz twierdzi, że "powstało również podziemie żydowskie", Żydzi mieli niewielki udział w zbrodniach sowieckich i tworzeniu sowieckiej administracji. W opisach sytuacji podczas II wojny światowej powtarza się specyficzny zabieg stylistyczny: opinie krytyczne wobec Żydów cytowane są jako czyjeś świadectwa – dzięki temu czytelnik odbiera je jako pozbawione obiektywizmu. Opinie prożydowskie wypowiadane są zawsze wprost – dzięki czemu odbiera się je jako obiektywne informacje.
Na szczęście taka nowa narracja dotyczy właściwie tylko samego początku książki. W stylu dotychczas znanego polskim czytelnikom Chodakiewicza jest dominująca większość pracy. We wstępie do pracy Chodakiewicza czytelnicy znajdą informacje o: polskiej dyskusji o Jedwabnem, historii badań nad zbrodnią, udowodnieniu przez naukowców Grossowi nieprzyzwoitych kłamstw, dyskusji nad paszkwilem Grossa w USA i III RP.
Na początku swojej pracy Chodakiewicz przybliża czytelnikom: socjologiczne uwarunkowania Jedwabnego i okolic przed II wojną światową, dobre relacje Polaków z Żydami, sympatie polityczne mieszkańców, popularność ruchu narodowego, realia sanacyjnej dyktatury.
Opisując realia sowieckiej okupacji, Chodakiewicz zwrócił uwagę na: deportacje i eksterminacje ludności polskiej przez Sowietów, przymusowy pobór Polaków do Armii Czerwonej, poparcie Żydów dla Sowietów, dziesięć razy większy odsetek kolaborantów sowieckich w społeczności żydowskiej niż w społeczności polskiej.
Pisząc o mordzie popełnionym 10 lipca 1941 w Jedwabnem, Chodakiewicz przybliżył czytelnikom: kłamstwa kolportowane przez Grossa, rzeczywiste realia, niemiecką eksterminację zwolenników komunizmu na terenach wyzwalanych spod sowieckiej okupacji, utajnienie niemieckich zbrodni, organizację przez Niemców w zajętym przez Niemców Jedwabnem eksterminacji Żydów, skalę niemieckich pogromów Żydów, mordowanie przez Niemców Polaków w Jedwabnem.
Kolejną kwestią poruszoną przez Chodakiewicza było komunistyczne śledztwo i proces w sprawie Jedwabnego. Opisując terror bezpieki i komunistycznych sądów, Chodakiewicz przypomniał: powszechność fałszowania śledztw i skazywania niewinnych ludzi przez komunistyczne sądy, zapotrzebowanie komunistów chcących uprawomocnić swoją okupację na kłamstwa o rzekomej współpracy Polaków z nazistami, standardowe działania bezpieki, takie jak fałszowanie dowodów, wymuszanie zeznań i przyznań do winy torturami, zabijanie niewygodnych świadków, oraz kłamstwa żydowskich świadków podszywających się pod ofiary celem wyłudzenia mienia pożydowskiego.
Niezwykle bolesne są informacje, jakie Chodakiewicz przedstawia czytelnikom na temat śledztwa w sprawie Jedwabnego prowadzonego w III RP od 2000 roku. Polscy prokuratorzy ferowali antypolskie wyroki bez posiadania dowodów, gdy je zdobyli, musieli się wycofywań ze swoich antypolskich opinii. Po dokonaniu 160 odwiertów w Jedwabnem stwierdzono istnienie tylko dwóch grobów. Jednego wielkości 7,7 m na 2,6 na 1,3 m obok miejsca, w którym stała stodoła. W tym grobie znajdują się zwęglone szczątki. I drugiego 5 m na 2,5 m na 0,6 m w miejscu stodoły. Gdzie znaleziono niezwęglone szczątki zabitych przed podpaleniem stodoły. W obu grobach może być około 200 zwłok. Niestety, decyzją ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego nie przeprowadzono ekshumacji i sekcji zwłok, które by ostatecznie obaliły kłamstwa Grossa. Stało się tak na życzenie Żydów, którzy mieli argumentować o zakazie ekshumacji w judaizmie. Co ciekawe, śledczy izraelscy wbrew judaizmowi nieustannie przeprowadzają w Izraelu ekshumacje i sekcje zwłok. Nie przeprowadzono także badań balistycznych amunicji znalezionej na miejscu spalonej stodoły. Śledczych nie zainteresowało też, skąd wzięło się 250 litrów benzyny niezbędnej do spalenia stodoły – w II RP samochody ani spalinowe maszyny rolnicze nie były w powszechnym użytku. Nie da się ukryć, że nie tylko w Rosji śledztwa prowadzone są w bardzo dyskusyjny sposób.
Zdaniem Chodakiewicza, na Zachodzie kłamstwa Grossa przyjmowane są bezkrytycznie. Gross wmówił Amerykanom i Europejczykom, że Polacy byli gorliwymi pomocnikami Hitlera. Gross wpisał się swoją pracą w antypolską kampanię kłamstw o rzekomej polskiej odpowiedzialności za holocaust. W rasistowską hucpę przeciw Polakom. Współcześnie na zachodzie panuje powszechne przekonanie o odpowiedzialności Polaków za holocaust. Niemcy jako sprawcy zniknęli ze świadomości zachodnich społeczeństw. Dlatego też wszyscy obrońcy prawdy historycznej są na Zachodzie postrzegani jako neonaziści.
Jan Bodakowski
Tekst na ten temat ukazał się pierwotnie na portalu Prawy.pl http://www.prawy.pl/
CRISTIADA – odkłamywanie świata
W epoce wszechpanującej tandety, kiedy jesteśmy bombardowani z ekranów plazmy nierealnymi historiami, na przemian z okultystycznymi przekazami podprogowymi, pojawienie się czegoś wartościowego przechodzi bez echa. Na szczęście są w świecie tacy artyści, rzucający wyzwanie libertyńskiej rzeczywistości, którzy potrafią wydobyć z czeluści dziejów fakty, zgoła niewygodne dla postępowego świata – wydobyć je i ubrać w formę sztuki filmowej z przekonaniem, że trafi to do mas z pożytkiem doczesnym. Wyzwania tego podjął się Pablo Barroso i nakręcił "For Greater Glory: The True Story of Cristiada" – film, który może zapoczątkować w końcu nowy rozdział globalnego kina "tematów niebezpiecznych". Skoro mamy sztukę globalną wyzutą z wszelkich wartości tożsamościowych, być może nadszedł czas na sztukę globalną, odwołującą się do tożsamości poszczególnych państw i narodów. Problem polega na tym, że taka idea nie może liczyć na wsparcie światowych mediów, rządów i organizacji kulturalnych. Nic dziwnego więc, iż dzieło Barroso obłożone zostało anatemą milczenia, niczym katolicy w Meksyku. Znając jednak siłę Prawdy, możemy być pewni, że i bez pomocy propagandy nowej ery, obraz ten stanie się znany w środowiskach zachowawczych i wszędzie tam, gdzie katolicy doświadczają dyskryminacji.
Obejrzałem z uwagą "Cristiadę". Chociaż temat filmu jest bardzo specyficzny i szeroki, to trzeba wyrazić uznanie reżyserowi, aktorom i twórcom tego obrazu za pokazanie światu, choćby w tak wąskiej, ale wyrazistej formie tego, co się działo w Meksyku w latach dwudziestych XX wieku. Fakt, iż film ma trudności z dystrybucją, jest tylko znakiem, jak dalece świat pogrążył się w niepamięci i nie chce pamiętać o tym, ku czemu teraz sam zmierza.
Meksyk to kraj, który obok Francji, Rosji i Hiszpanii poczuł na sobie dobrze swąd ognia rewolucji. To kraj, który miał na gruzach cywilizacji chrześcijańskiej zbudować raj na ziemi dla ludzkości. Nie bez powodu w końcu wybrał sobie to państwo na emigrację Lejba Bronsztein-Trocki. Meksyk miał się stać "bolszewią" Ameryki, zbudowaną przez masonerię na gruzach katolickiej tradycji. Tematyka poruszona w "Cristiadzie" jest więc odwołaniem się do autentycznych wydarzeń historycznych z tamtego okresu. Jest udaną próbą ukazania światu losu Meksykanów, dotkniętych postępem oraz humanizmem. Oczywiście, wizja reżysera sprowadza się do artystycznego kolażu i akcentuje on tylko kilka wątków. Prawo twórcy do subiektywnej specyfiki nie powinno nas zniechęcać, a raczej powinno skłaniać bardziej do zagłębiania tego tematu.
"Cristiada" to film fabularny, dźwigany na ramionach dwóch znanych aktorów: Petera O'Toole'a oraz Andiego Garcii. Obraz ten nie jest przeładowany scenami patetycznymi, co jest wielkim plusem. Owszem, rewolucja meksykańska tutaj nie jest aż tak drastyczna i twórcy filmu dość ostrożnie wprowadzają widza w świat zła. Ma to swoje uzasadnienie, bowiem temat ten jest czymś nowym, zwłaszcza dla widzów spoza Meksyku i obydwu Ameryk. W końcu to nie jest baśń fantasy ani film science-fiction. Cristiada wydarzyła się naprawdę. Cristeros walczyli za wiarę, a masońskie rządy prezydenta Callesa miały doprowadzić do wymordowania wszystkich katolików w Meksyku.
Powstanie Cristeros było więc ważnym wydarzeniem historycznym, o którym być może zacznie się mówić głośno. To kolejny temat czekający na rewizję. Trudno wymagać od polityków, aby dociekali prawdy w świecie, który zaczyna coraz bardziej przypominać Meksyk z roku 1924. Pozostaje przekonanie, iż obraz Pabla Barroso "For Greater Glory: The True Story of Cristiada" będzie miał szansę zainspirować innych twórców kultury do kontynuowania tego wątku, co mam nadzieję nastąpi.
Tomasz J. Kostyła (Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy)
Tekst ukazał się na portalu Narodowcy.net: http://narodowcy.net i na stronie KSD: http://www.ksd.media.pl