Dwie nowe wystawy, jedna w Zachęcie, a druga w Centrum Sztuki Współczesnej, kolejny raz udowadniają, że nie ma patologii, na którą politycy nie chcieliby zmarnować pieniędzy zrabowanych podatnikom i konsumentom. Współczesną "sztukę" w III RP definiują dwa wymiary. Pierwszy to marnowanie publicznych środków – środków, które powinny pozostać w kieszeniach podatników i konsumentów. Drugi to demoralizacja. Szerzenie pornografii, epatowanie patologiami i brzydotą, nienawiść do katolicyzm i polskości. Oba wymiary łączy to, że współczesna "sztuka" jest instrumentem rewolucji neobolszewickiej.
Każda wizyta na wystawie sztuki nowoczesnej utwierdza mnie w przekonaniu, że słusznie od ponad 20 lat domagam się obniżenia podatków i zaprzestania finansowania "sztuki" z pieniędzy zrabowanych podatnikom i konsumentom. Ostatnio moje przekonanie potwierdziły dwie wystawy.
W Zachęcie, dla żartu zwanej "narodową" galerią "sztuki", prezentowana jest przeglądowa wystawa Piotra Uklańskiego "Czterdzieści i cztery", którą można za darmo obejrzeć co czwartek, do 17 lutego. Na wystawie uwagę zwracają dwie instalacje: "Pornalikes" i "Polska Über Alles". O przesłaniu innej instalacji można się zorientować dopiero z informacji na stronie Zachęty: "Uklański przemienia na przykład jedną z neoklasycystycznych sal Zachęty w rodzaj wielkiej macicy skonstruowanej z podwieszonych farbowanych tkanin". Instalacja "Pornalikes" składa się z sali, w której na jednej ze ścian powieszono kilkadziesiąt pornograficznych fotek z lat osiemdziesiątych. Zdjęć: odbytów, sromów, penisów, stosunków analnych, genitalnych, oralnych, wytrysków, spermy na twarzach kobiet, kopulacji. "Dzieła" tego pilnują dwie panie z ochrony.
Podobnie i inne sale na wystawie Uklańskiego obstawione są przez kilku ochroniarzy na pomieszczenie. Jednym z celów ich obecności jest uniemożliwienie robienia zdjęć eksponatom. Na widok trzymanego przeze mnie w dłoni aparatu fotograficznego, od razu przy wejściu jeden z ochroniarzy poinformował mnie o zakazie fotografowania. Wydałem mu się jednak tak podejrzany, że łaził za mną przez całą wystawę i w każdej z sal głośno wydawał polecenia swoim podwładnym, by bacznie mnie obserwowali – gdyż jestem podejrzany. Dodatkowo wyposażeni w krótkofalówki ochroniarze non stop utrzymywali z centralą łączność radiową.
Innym "dziełem" Uklańskiego jest instalacja "Polska Über Alles", na którą składa się podłoga złożona z świecących paneli jak w dyskotece, ściany z naklejonymi portretami aktorów w nazistowskich mundurach i zawieszone na tych portretach godło Polski – dla którego tłem herbowym są naziści. Nie da się ukryć, że jest łopatologiczna antypolska propaganda. Wystawę sponsorują DeLonghi, Kenwood, A.Blikle, Freixenet. Samą zaś galerię: Lidex, Netia. Patronami medialnymi wystawy są: Gazeta Wyborcza, Polskie Radio, The Warsaw Voice, Stolica, PANI, Artinfo.pl, Malemen.
Jak można przeczytać na stronie galerii: Ze względu na charakter prac Piotra Uklańskiego, prezentowanych na wystawie Czterdzieści i cztery, decyzję o ewentualnym oglądaniu wystawy przez dzieci Zachęta powierza "rodzicom lub opiekunom". Co oznacza, że Zachęta nie widzi sama z siebie nic niestosownego w prezentowaniu dzieciom pornografii – co jest zresztą przestępstwem.
Kolejną ekspozycją za pieniądze podatników jest wystawa Artura Żmijewskiego w Centrum Sztuki Współczesnej. Można ją oglądać za darmo co czwartek do 24 lutego. Wystawa odzwierciedla przekonania Żmijewskiego "o kulturze jako polu do politycznego myślenia i działania", potrzebie lewicowego upolitycznienia kultury, wykorzystywania sztuki w bieżących działaniach politycznych.
Jedna z instalacji pod tytułem "Demokracje" składa się z trzydziestu filmów nakręconych podczas różnych manifestacji, które wyświetlane są na raz w jednej z sal. Wśród wyświetlanych filmów są relacje między innymi: Marszu ONR z 2009, Marszu Niepodległości 2012 – w tym przemówienia Zawiszy i Winnickiego, blokady Marszu Niepodległości z 2012, 2011, Marsz dla Życia 2007, antyfeministycznej kontrmanifestacji 2009, demonstracji w Polsce i za granicą.
W innej sali – instalacja "Wybrane prace". Na tę instalację składa się kilkanaście filmów dokumentujących codzienną aktywność różnych ludzi.
Kolejna wideoinstalacja "Moi sąsiedzi" to zapis rozmów z Izraelczykami podczas agresji Izraela na Palestynę. Składają się na nią prócz filmów też rysunki zrobione przez Żydów w czasie nagrywania filmu.
Na instalację "Na ślepo" składają się rysunki zrobione przez niewidomych i film ukazujący malujących niewidomych. Jest to kolejny przykład tego, jak można zarobić kasę robiąc z cudzego kalectwa cyrk.
Kolejną patologią jest bluźniercza "Msza". Jak można przeczytać na stronie CSW, "jest to filmowy zapis katolickiej mszy przeniesionej wiernie na scenę Teatru Dramatycznego w Warszawie. Na scenie teatru pojawił się ołtarz, a na nim mszał rzymski. Obok ołtarza liturgiczne świece, zawisł krzyż i postawiono tabernakulum. Odegraniu mszy według scenariusza "Obrzędów Mszy Świętej" towarzyszyła muzyka organowa i śpiew. W role księdza i kleryka wcielili się aktorzy Teatru Dramatycznego". Jest to doskonały przykład opierania sztuki nowoczesnej na bluźnierstwie i nienawiści do katolicyzmu. Zapewne Żmijewski nie wystawiłby jakiegoś judaistycznego rytuału, w którym aktor udawałby rabina. Dodatkowo "Msza" Żmijewskiego jest kolejnym przykładem marnowania pieniędzy. Każdy zainteresowany tym, jak wygląda msza w kościele katolickim, może codziennie, kilka razy dziennie, w najbliższym kościele zobaczyć ten rytuał – odprawiany przy wsparciu dobrowolnych datków wiernych, a nie imitację wystawianą za pieniądze podatników. Organizatorem wystawy jest fundacja f.o.r.t.e. Fundację f.o.r.t.e. wspierają: Canon, Salony muzyczne R. i N. Henglewscy. Partnerem technicznym wystawy jest Eidotech, a patronami medialnymi CSW: Aktivist, Exklusiv, Stolica, Elle Decoration.
Jan Bodakowski
Tekst na ten temat ukazał się pierwotnie na portalu Prawy.pl http://www.prawy.pl/