Wielką trasę promocyjną najnowszej powieści Bronisława Wildsteina rozpoczęło spotkanie w warszawskiej księgarni Traffic. Autorowi towarzyszyli Jacek Karnowski (były prominentny dziennikarz telewizji publicznej, współtwórca i redaktor portalu wPolityce.pl, publicysta Uważam Rze, współpracownik Radia Maryja i Telewizji Trwam) i Antoni Libera (tłumacz, reżyser teatralny, autor, wielokrotnie za swoje prace nagradzany za granicą).
Promocja najnowszej powieści Wildsteina wydanej przez Zysk stała się wydarzeniem towarzyskim w Warszawie. Na trzecim piętrze Trafficu zebrało się kilkaset osób. Dziennikarzy, publicystów, pisarzy, historyków, liderów środowisk sceptycznych wobec narracji środowiska "Gazety Wyborczej" – autentycznie zainteresowanych najnowszą powieścią Wildsteina. Licznie przybyli też dziennikarze, fotoreporterzy i ekipy internetowych telewizji.
Zdaniem Jacka Karnowskiego, "Ukryty" to książka, której się nie zapomni, którą czyta się z ogromnymi emocjami. Powieść pokazująca, że współczesna Polska jest niezwykle ciekawym miejscem, a pamięć smoleńska i spór o krzyż były ważne. "Ukryty" to powieść o katastrofie smoleńskiej ubrana w kostium kryminału, ukazująca, jak akceptacja zamordowania Kaczyńskiego i wybór wspólników w zbrodni zdemoralizował Polaków. Jak katastrofa smoleńska obciążyła tych, którzy milczeli.
Jacek Karnowski zadeklarował, że w "Ukrytym" niezwykle zainteresowały go trafne opisy mentalności mainstreamowych czasopism i dziennikarzy.
Według Antoniego Libery, najnowsza powieść Wildsteina doskonale ukazuje salon i jego przeciwników, to że postmodernizm w kulturze prowadzi do zbrodni. "Ukryty" jest odpowiedzią na mainstreamową literaturę (pustą i ograniczającą się do formy, nie poruszającą istotnych tematów). Zdaniem Libery, Wildstein w swoich powieściach porusza zasadnicze problemy (często niedostrzegane przez ogół), a jego twórczość na tle innych powieści opisujących III RP wyróżnia się przenikliwością. Libera skrytykował też krytyków Wildsteina, którzy w nieuczciwy i kłamliwy sposób atakują twórczość Wildsteina, określając ją płaską literaturą publicystyczną. Dla Libery twórczość autora "Ukrytego" to literatura ideowa (jak "Biesy" Dostojewskiego, "W oczach zachodu" Conrada, "Ciemność w południe" Koestler, "Zły" Tyrmanda, trylogia Kisielewskiego).
Libera, dzieląc się swoimi refleksjami o "Ukrytym", stwierdził, że Wildstein nie pisze z kluczem, nie portretuje konkretnych osób. Wykorzystuje zachowania znanych osób, by ukazać charakterystyczne postawy. Doszukiwanie się więc podobieństwa postaci do konkretnych osób niszczy uniwersalne przesłanie powieści.
Sam autor zgodził się z tezą, że katastrofa smoleńska wisi nad bohaterami jego książki niczym miecz Damoklesa. Zdaniem Wildsteina, rolą literatury jest ukazanie, że życie jednostek jest zdeterminowane przez wydarzenia polityczne. Autor zadeklarował, że chce pokazać w swej twórczości mechanizmy rządzące rzeczywistością, osamotnienie ofiar i bezkarność elit w III RP.
Bronisław Wildstein, odpowiadając na pytania swoich fanów, zadeklarował wbrew ich oczekiwaniom, że nie chce być postrzegany jako publicysta (i że takie posądzenia bardzo jego ambicje intelektualne obrażają). Autor stwierdził, że nie kreuje jednoznacznych moralnie postaci, nie pisze, by potwierdzać jakieś opinie polityczne, tylko by zastanawiać się nad rzeczywistością. Wildstein odciął się też od utożsamiania swoich bohaterów z jego poglądami i wyborami. Że brzydzi się literaturą autobiograficzną, a jego powieści nie są manifestami ideowymi. Że nie wkłada bohaterom swoich powieści w usta swoich słów.
Autor "Ukrytego" zadeklarował, że świat jego powieści jest mroczny, niejednoznaczny, pokazany z perspektywy subiektywnego osądu bohaterów, a wszelką ideologię dorabiają do jego powieści czytelnicy.
Deklaracje Wildsteina wywołały u mnie refleksje o moich nieuświadomionych do tej pory oczekiwaniach wobec literatury. Osoby zmarginalizowane widzą w literaturze możliwość sprawienia, by bohaterowie powieści byli ich heroldami. Ludzie sukcesu, których głos jest słuchany, nie mają takich pragnień, nie mają potrzeby, by postacie powieści służyły jako posłańcy ich idei.
Jan Bodakowski
Artykuł na ten temat pierwotnie ukazał się na portalu Prawy.pl