Aktualności
Zacznę od popularnego hasła wypisywanego na murach: "Komuno, wróć!". Ci trzeźwiej myślący pytali: A po co? Otóż 29 września br. zadzwoniłem do swego serdecznego przyjaciela do Polski. To, co usłyszałem w słuchawce, zwaliło mnie z nóg. Było to ostrzeżenie Straży Granicznej o tym, że rozmowa jest nagrywana. Zostawiłem krótką wiadomość, a właściwie pytanie do mojego nieobecnego przyjaciela: Waldek! Czy to nowy stan wojenny, czy komuna wróciła? Następnego dnia zadzwoniłem ponownie. Tym razem obyło się bez komunikatu Straży Granicznej.
Porozmawialiśmy sobie szczerze o sytuacji w Polsce i o powrocie komunistycznych metod kontroli Narodu. Byliśmy świadomi, że nasza rozmowa jest nagrywana, lecz nam to nie przeszkadzało w wyrażeniu opinii o obecnej władzy, o panującej w Polsce dyktaturze p. Tuska i Platformy Obywatelskiej.
Właśnie w dniu, kiedy dzwoniłem do przyjaciela, widziałem manifestację w Warszawie pod hasłem "Obudź się, Polsko". Tłumy Polaków, którzy budzili innych z letargu. Jeden z plakatów przypominał, że Milicja też była Obywatelska, a niektórzy uczestnicy do dziś czują jej siłę na swoich plecach, kiedy to rządzący przekazywali część władzy swojemu Narodowi za pomocą milicyjnej pały, a resztę – swoim agentom przy okrągłym stole. Duża część rodaków oddała swoje umysły w dzierżawę na tymczasową siedzibę PO-wskiej propagandy i teraz próbuje je odzyskać.
Ten marsz w obronie wolności i walki o prawdę odbył się we właściwym czasie. Jesień to okres wykopków i czas zacząć od kłamców, oprawców i oszustów wszelkiej maści. Naród potrzebuje swoich reprezentantów, a nie ciemiężycieli. Premierem zostaje się po to, aby służyć Narodowi, a nie po to, żeby go okłamywać i nim pomiatać.
Myślałem, że komuna to najgorsze zło, jakie się Polsce przytrafiło, ale POpłuczyny po komunizmie okazały się gorsze i groźniejsze, bo doprowadziły Polskę na skraj bankructwa ekonomicznego, finansowego, moralnego itd. Z moich obserwacji wynika, że za co się chwyci obecna koalicja, to wszystko zepsuje. W. Pawlak jest w każdej koalicji, która niszczy Polskę. Pytam więc, czy ten Naród jest tak głupi, czy tak cierpliwy i wyrozumiały? Przyjdzie jednak dzień zapłaty. Już dziś ta perfidna POlityka podzieliła rodziny, poróżniła przyjaciół i doprowadziła do tego, że kto ma w sercu Boga, Ojczyznę i rodzinę, to wróg publiczny nr 1. Przez ostatnie lata instytucje państwa polskiego kierowane przez obecną koalicję nie zdały egzaminu nawet jako firma pogrzebowa, jak twierdzi J. Pospieszalski. Inny publicysta stwierdził, że państwo polskie 10 kwietnia 2010 r. spadło w ruskie błoto i tam pozostało do dziś.
Smutne, że instytucje państwa służą do eliminowania przeciwników politycznych, tak jak ma to miejsce w walce AGORY i A.M. Skoro jestem przy Agorze, to proszę swoich rodaków, aby pisali petycje w obronie Michnika, by przy następnych zwolnieniach grupowych go nie zwalniali, bo tylko on może doprowadzić tę fabrykę poprawności politycznej do ruiny.
A teraz kilka zdań nt. ostatnich dni. Pierwsza sprawa to kompromitacja związana z odwołanym meczem piłkarskim z Anglią. Był taki film "Świat się śmieje". To, co się wydarzyło, ma ten sam tytuł: Świat się śmieje z głupoty PZPN i polskiego rządu, który wydał tak ogromne pieniądze na taki bubel. Gdyby to Szwedzi mieli grać z Polską, tobym to uznał za szwedzki POtop. Może ktoś nakręcił drugi odcinek tego filmu na stadionie telefonem komórkowym. Zapewne będzie mniej śmieszny, a bardziej żałosny. Ukarano kilku kibiców dwuletnim zakazem stadionowym. Deszczówka może nas uderzyć po kieszeni, jeśli Sejm uchwali podatek od deszczówki, chyba że stadiony zostaną z niego zwolnione lub rząd wyda zakaz opadów atmosferycznych.
UE otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla i najlepiej by było, gdyby ją odebrał D.Tusk, ponieważ ma swój wkład w tej dziedzinie. Jego służby zamknęły na kilka miesięcy jednego kibica, a mogły zamknąć wszystkich.
Na koniec rzecz najbardziej bulwersująca – publikacja zdjęć ofiar katastrofy w Smoleńsku. Rosjanin Anton Sizych z syberyjskiego Barnaulu opublikował je we wrześniu. Powstaje pytanie, kto otrzymał pozwolenie na robienie zdjęć przy trumnie i w kostnicy. Może to być prowokacja wewnątrzrosyjska lub polsko-rosyjska lub po prostu kogoś ruszyło sumienie. Zdjęcia te bardzo zdenerwowały i przestraszyły zwłaszcza te osoby, które wymienia się jako współwinne tej katastrofy. Osoba, która je opublikowała, pisze o innym przebiegu katastrofy niż wersja oficjalna.
Co ukrywają Rosjanie i co ukrywa polski rząd? To, co robi polska prokuratura pod kierownictwem cywilno-wojskowym, wzbudza odruch politowania nawet u laików. Podawanie do opinii publicznej takich komunikatów, że p. Seremet żąda lub domaga się czegoś od Rosjan, budzi śmiech. Aby czegoś żądać, należy wstać z kolan, bo na klęczkach można jedynie prosić o litość i umiar w ośmieszaniu przed światem tzw. polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz państwa polskiego. Jeśli Panu Seremetowi odpowiada życie na klęczkach, to niech uwolni Polaków od swojej osoby, przenosząc się do Moskwy. Polski rząd nie potrafi wyegzekwować zwrotu wraku samolotu, czarnych skrzynek i innych rzeczy będących własnością państwa polskiego. Odwagę Prezydenta L. Kaczyńskiego zamieniono na tchórzostwo i wazeliniarstwo B. Komorowskiego. Tu nie chodzi o to, by coś wyjaśnić, lecz o to by zagmatwać i zamazać.
Premier Tusk i prokuratura poczuli się właścicielami 96 trumien i tego, co do nich włożono. Ekshumacje spóźnione i robione przez zaufanych ludzi pokazują stosunek Rosjan do polskich ofiar, a Premier z Prezydentem nawołują do bezgranicznej miłości i zaufania do Rosjan. Gdyby oficerom polskich służb groziło to, co rosyjskim za brak lojalności, o czym pisał Wiktor Suworow, to do tej katastrofy by nie doszło.
Premier też ostatnio obawia się podsłuchów. Te obawy są uzasadnione, bo może podsłuchiwać samego siebie, przez co może zrozumieć, ile głupot nagadał w swym kolejnym expose.
Ja tu narzekam na Tuska i jego służby za podsłuchy, a okazuje się że w porównaniu z innymi służbami, że to on jest przysłowiowy cienki Bolek. Te supersłużby założyły podsłuch w niebie i wiedzą, kiedy J. Chrystus przyjdzie ponownie na ziemię. Wiem, że przynajmniej od trzech lat robione są przygotowania do wielkiego widowiska na niebie w skali globalnej, kiedy ludzkość będzie mogła zobaczyć "na żywo" przyjście Chrystusa na ziemię. Na razie ma to być przekaz z Jerozolimy dla ludzi anglojęzycznych. Ktoś chce zakpić sobie z chrześcijan. Świat ma uwierzyć, że znów reporterzy byli we właściwym miejscu i czasie. Ciekaw jestem, ile osób da się nabrać na tę transmisję na żywo.
Stanisław Pietras
Burlington