Wygrywają zakonnice i księża. Chociażby z tego powodu, że liczba polskich placówek dyplomatycznych na świecie jest o wiele mniejsza niż liczba miejsc, gdzie pracują polscy księża i zakonnice. Myślę zresztą, że większość księży i zakonnic robi Polsce taką trochę niedźwiedzią przysługę, bo w oczach wielu mieszkańców krajów, w których służą, stwarza taki baśniowy obraz Polski, kraju zamieszkanego przez lud sprawiedliwy, uczciwy i bogobojny...
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/9523-szukam-py%c5%82u-twoich-sanda%c5%82%c3%b3wbetlejem-na-stepie-dalekim#sigProId300603d372
Dziś w konsulacie wydarzenie, odczyt o wielkim ambasadorze Polski i księdzu w jednej osobie. Właściwie to nie odczyt, bo takie połączenie odczytu z recytacja, śpiewem i grą na fortepianie. Ksiądz ten najpierw został męczony w różnych sowieckich obozach koncentracyjnych, a później, po wypuszczeniu, jakby mu było mało tej 13-letniej udręki, zdecydował się nie opuszczać wiernych i spędzić dalsze życie w sowieckim raju, miejscu, gdzie tak lekko „dyszot czełowiek”. Mieszkał i sprawował posługę głównie w Kazachstanie.
Losy Polaków, obywateli ZSRS – to problem ciągle mało znany. Dobrze więc, że trochę światła w przysłowiowym tunelu rzucił na tę rozległą dziedzinę naszej niewiedzy program poetycko -muzyczny pt. „Szukam pyłu twoich sandałów... Betlejem na stepie dalekim”, przygotowany pod patronatem Konsulatu Generalnego RP w Toronto przez Krystynę Starczak-Kozłowską, Małgorzatę Maye i Jana Kornela, a poświęcony niezwykłemu Polakowi, księdzu Władysławowi Bukowińskiemu, który podczas 13-letniej katorgi w sowieckich obozach koncentracyjnych napisał historię Polski i ją tajnie więźniom wykładał, a potem krążyła ona w odpisach wśród zesłańców do Kazachstanu. Sam Bukowiński, jako były zesłaniec, nie skorzystał z prawa do repatriacji z ZSRS do Polski, by być w dalekim Kazachstanie przez lata tajnym duszpasterzem deportowanych Polaków, Niemców, Rosjan... Fenomen osobowości tego wielkiego, a wciąż nieznanego Polaka, nazwanego Apostołem Kazachstanu i beatyfikowanego w Karagandzie w ubiegłym roku, pokazany na tle zadziwiającej ścieżki jego życia – stał się w wykonaniu wymienionego wyżej zespołu tematem tak gorącym, że porwał publiczność, licznie zgromadzoną w siedzibie Konsulatu RP...
Autorka scenariusza, prowadząca spotkanie Krystyna Starczak-Kozłowska, z pasją, kryjącą w sobie siłę przekazu – przedstawiła niezwykłe koleje losu Bukowińskiego, przeplatane małymi cytatami polskich wierszy. Pięknym przerywnikiem stawały się pieśni sybiraków, fragmenty znanych pieśni patriotycznych i kościelnych, a także kolęd w subtelnym wykonaniu Małgorzaty Maye, przy doskonałym akompaniamencie Jana Kornela. W jego wykonaniu wkraczała też chwilami muzyka Chopina, Mozarta, Bacha. W pewnym momencie zasugerowano też wspólnie owo „Betlejem na stepie dalekim...”, na wzór niepowtarzalnych w swej zgrzebnej atmosferze Wigilii, jakie urządzał więźniom w ciężkich obozach karnej pracy ks. Bukowiński, niosąc im w ów najważniejszy dzień w roku radość mimo wszystko – uświadamiając, że Boże Narodzenie to Tajemnica Miłości...
I tak, relację przenikała głęboka nuta muzyki i poezji, a na tym tle postać ks. Władysława, polskiego intelektualisty z ukończonymi dwoma fakultetami Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, zadziwiającego swym dobrowolnym i jakże pogodnym heroizmem w azjatyckim, sowieckim wówczas Kazachstanie – zdawała się rosnąć, wywołując emocjonalny stosunek słuchaczy. Wielu z nich pytało potem, gdzie można nabyć jego książki, a zwłaszcza ową „Historię nauczycielkę życia” pisaną w łagrze czy słynne „Wspomnienia z Kazachstanu”, których lektura budzi zdumienie, widać bowiem, jak bardzo ten człowiek mimo wszystko czuł się szczęśliwy i spełniony nawet w warunkach ciężkich obozów pracy i zesłań – niosąc ludziom przez sowiecki totalitaryzm zepchniętym na dno człowieczeństwa nadzieję – tę najważniejszą z cnót... I właśnie owo przesłanie – że można być szczęśliwym w najtrudniejszych nawet warunkach, jeśli angażujemy się we wspólnotę ludzkiego losu, kierowani miłością, bo „tylko miłość jest twórcza” – zdawało się być szczególnie akcentowane przez wykonawców omawianego spotkania.
Niewątpliwie występ miał w sobie dynamikę, czuć było dobre przygotowanie tego małego zespołu, stylową jedność tekstu i podkładu muzycznego – ale najważniejsza okazała się być niezwykła szczerość przekazu, cechująca występy całej wymienionej wyżej trójki, co w szczególny sposób przemówiło do zebranych. I może właśnie dlatego zdarzyła się rzecz wyjątkowa: program o Władysławie Bukowińskim poruszył do żywego serca zebranej w Konsulacie Generalnym RP publiczności – ludzie nie kryli głębokiego wzruszenia, zasłuchani w niezwykłe koleje losu ks. Bukowińskiego, ukradkiem ocierali łzy... Często zachęceni przez Małgorzatę Maye, śpiewali z nią fragmenty znanych pieśni, akcentując na obczyźnie wspólnotę polskiego losu.
Jak widać, bardzo potrzebna jest dziś – a sztuka daje po temu szczególną okazję – pogłębiona refleksja na temat wartości uniwersalnych, ponadczasowych, ludzkich, niestety lekceważonych i pomijanych w dobie relatywizmu moralnego, co mści się wielką samotnością człowieka XXI wieku i poczuciem bezsensu jego życia w „obcym tłumie” cywilizacji konsumpcyjnej.
Dobrze więc, że Konsulat Generalny RP w Toronto patronował temu wydarzeniu o osobie, która była jakby przedłużeniem ministerstwa spraw zagranicznych Polski. Sponsorem odczytu był Związek Narodowy Polski Gmina 1A.
Janusz Niemczyk