Naszym celem w Smoleńsku było miejsce katastrofy na lotnisku Siewiernyj w dniu 10 kwietnia 2010. Trudno je było znaleźć. W końcu pracownik garaży przy lotnisku pokazał nam kierunek. Na miejscu stoi krzyż „katyński”, kamień z niewielką tablicą, trochę kwiatów, polskich flag i zniczy. Trudno się doszukać „słynnej” brzozy, a szczątki wraku zostały gdzieś przeniesione. Miejsce jest monitorowane. Chyba dzięki kamerze zaszczyciła nas wizytą lokalna policja. Lotnisko wygląda pusto, powycinane drzewa, teren płaski. Aż trudno uwierzyć, że tu właśnie zginęło 96 rodaków z parą prezydencką na czele, osób, które odegrały znaczącą rolę w odzyskaniu naszej wolności. Cześć ich pamięci.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/9310-wieczny-odpoczynek-racz-im-da%c4%87-panie#sigProId448998bbc1
Ze ściśniętymi sercami pojechaliśmy do Katynia, bo to przecież tam miała jechać nasza delegacja 10 kwietnia 2010. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to nasze „święte” miejsce. Przy wejściu po lewej stronie znajduje się Muzeum Katyńskie, a konkretnie jest to rosyjskie muzeum ofiar stalinizmu. Po prawej stronie wybudowano dwie cerkwie prawosławne. Idąc dalej, mamy wejście na cmentarz rosyjski, gdzie pochowano głównie zamordowanych przez NKWD. Polski Cmentarz Wojenny otwarto formalnie 28 lipca 2001 roku. Na cmentarzu są tylko dwa formalne groby generałów, a reszta pomordowanych pochowana jest w 6 wspólnych mogiłach. Niedaleko wejścia jest mur-pomnik z tablicami ofiar mordów w Kozielsku i w Katyniu. Msze okolicznościowe odbywają się przy dużej metalowej tablicy zawierającej nazwiska pomordowanych, która już wymaga odnowienia. Ten las kryje wiele tajemnic i przeraża. Pomodliliśmy się, a jeden z młodych uczestników wyprawy uderzył w dzwon. Echo rozniosło się po lesie i dało znać zmarłym, że przyszliśmy do nich. Oficjalnie podaje się, że ofiar „zbrodni katyńskiej” było 21 768. Ich szczątki znajdują się na wielu cmentarzach w Miednoje, Bykowni, w Charkowie i na innych. Drzewa w lesie katyńskim szumią, zielona trawa kryje ziemię przesiąkniętą krwią naszych rodaków. Pamiętajmy o nich. Wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie, dlaczego na tej ziemi nie ma nawet polskiej kapliczki?
Podobno część ofiar zbrodni katyńskiej pochowana jest w Kuropatach koło Mińska na zachodniej Białorusi. Według niektórych danych, jest tam pochowanych 3870 Polaków z tzw. listy białoruskiej. Tak samo szumi las. Kuropaty to miejsce pochówku tysięcy ofiar represji stalinowskich w latach 1937–38. Ofiarami byli głównie chłopi białoruscy, osoby związane z nauką i kulturą, wszyscy, co do których miano jakieś wątpliwości i posądzano o szpiegostwo na rzecz... Polski. Nie ma dokładnych danych o liczbie pomordowanych. Historycy podają wielkość od 30 do 250 tysięcy. Ale to miejsce mówi o nich. Przy wejściu znajduje się „aleja krzyży” i bardzo wiele krzyży w lesie. Jest tutaj bardzo niewiele indywidualnych grobów. Wyjątkiem jest grób młodego Adama Wężyka, absolwenta Szkoły Morskiej w Gdyni, który krótko się cieszył swoim dyplomem. Od roku 1993 uroczysko Kuropaty jest zapisane jako zabytek historyczny na Białorusi.
W roku 1994 ten nietypowy cmentarz odwiedził prezydent USA Bill Clinton, który pozostawił tam mały granitowy pomnik jako dowód pamięci od narodu amerykańskiego.
Niezapomnianym miejscem pamięci pomordowanych rodaków jest cmentarz w miejscowości Naliboki, z której rekrutowało się wielu żołnierzy AK walczących na Białorusi. Na cmentarzu znajduje się symboliczny pomnik Polaków pomordowanych przez Niemców, Rosjan, a nawet przez miejscową ludność współpracującą z nimi. Zamordowani byli często, podobnie jak w Katyniu, strzałem w tył głowy. Puszcza Nalibocka kryje wiele grobów rodaków, i pozostałości po wymordowaniu całych wsi. Innym miejscem pamięci związanym z walkami żołnierzy AK na Białorusi jest cmentarz w Wawiórce w rejonie lidzkim. Spoczywają tam żołnierze z oddziału partyzanckiego słynnego Jana Piwnika „Ponurego”, który zginął w walce z Niemcami w roku 1944. „Ponury” początkowo był pochowany na cmentarzu w Wawiórce, a jego grobem opiekowała się miejscowa ludność pochodzenia polskiego. W roku 1987 przeniesiono szczątki Jana Piwnika do klasztoru Cystersów w Wąchocku.
Szczególnym miastem na Białorusi jest Wołkowysk, ale nie tylko ze względu na bardzo ładną szkołę, w której językiem wykładowym jest polski, i na pusty obok dom Związku Polaków na Białorusi. Jest tam również stary polski cmentarz. Białe krzyże to groby żołnierzy z powstania styczniowego z lat 183–64, ale również z bitwy po I wojnie światowej z lat 1919–20.
Działania partyzanckie AK były pretekstem do akcji pacyfikacyjnej Niemców wokół Puszczy Nalibockiej. W Nowogródku z 17 na 18 lipca 1943 dokonano aresztowania 120 Polaków. Jedenaście zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny w Nazarecie zgłosiło się do Gestapo, aby wymienić swoje życie na życie ojców rodzin skazanych na śmierć. Przed śmiercią siostry modliły się, prosząc, aby ofiara została przyjęta. W niedzielę, 1 sierpnia 1943, Niemcy zastrzelili zakonnice. Po ich śmierci aresztowania ustały. W roku 1945 ich szczątki zostały przeniesione do wspólnej mogiły. Obecnie znajdują się we wspólnym sarkofagu w kościele farnym im. Przemienienia Pańskiego w Nowogródku. W marcu w roku 2000 Jan Paweł II beatyfikował męczennice. Pozostała siostra Małgorzata, która przetrwała mord i pilnowała przez wiele lat kościoła. Ona również jest beatyfikowana. Kościół Przemienienia Pańskiego jest miejscem szczególnym, bo tu 12 lutego w roku 1799 był ochrzczony Adam Mickiewicz, a król Władysław Jagiełło brał ślub z Jadwigą Holszańską.
Na Białorusi, w Rosji, na Litwie i na Ukrainie jest bardzo wiele miejsc pamięci zamordowanych i poległych rodaków, jest wiele niezidentyfikowanych grobów. Na większości z nich nie płoną znicze w miesiącu zmarłych. Ale to nie znaczy, że nie powinniśmy o nich pamiętać.
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie....
Anna Paudyn,
zdjęcia Krzysztof Alwast