We wtorek o godzinie 10 w sali 124 w sądzie w starym ratuszu w Toronto rozpoczęła się rozprawa podczas której sędzia Rick Libman z Ontario Court of Justice wyznaczał karę dla Mary Wagner, obrończyni dzieci nienarodzonych, uznanej za winną w sierpniu br. jednego zarzutu mischief, czyli występku oraz dwóch zarzutów naruszenia warunków okresu próbnego wynikających z poprzednich wyroków.
Mary Wagner została aresztowana 12 grudnia ub. roku w przychodni aborcyjnej Bloor West Village Women’s Clinic w Toronto.
Na sali sądowej obecna była grupa ok. 40 osób wspierających Mary, wśród nich John Bulsza, Linda Gibbons i ponad 90-letnia Mary Burney.
Oskarżenie reprezentował prokurator Craig Power, który wystąpił o wyznaczenie maksymalnej kary 18 miesięcy więzienia.
Sędzia Libman, orzekając w sierpniu o winie Mary Wagner zachęcił ją do przedstawienia listów które mogłyby wpłynąć na wysokość kary. Z Kanady, USA a przede wszystkim z Polski napłynęło wiele listów poparcia i e-maili.
Tym razem Mary Wagner towarzyszył znany z poprzednich procesów mecenas Charles Lugosi, który w imieniu podsądnej wystąpił z wnioskiem o stay of proceedings, czyli o zaprzestanie dalszego procedowania i odstąpienie od wymierzenia kary, powoływał się przy tym, na kilka przykładów i precedensów prawnych, podczas których sąd mimo uznania winy odstąpił od wymierzenia kary, wskazywał, że w rozumieniu Mary działa ona w stanie wyższej konieczności, naruszając mir kliniki aborcyjnej, uważa bowiem, że ratuje to nienarodzonych ludzi, porównał to do sytuacji, w której ktoś wyrzuca cudze mienie za burtę statku na wzburzonych falach, aby ratować życie pasażerów; czy jest winien występku wyrzucając własność? - Jak najbardziej, ale kieruje się wyższą koniecznością. Dodał, że mamy do czynienia ze zderzeniem konkurencyjnych praw.
Przytoczył inny hipotetyczny przykład. Zakładając, że posługujemy się wyłącznie prawem pozytywnym przypomniał bio-etyka z Uniwersytetu w Princeton, który twierdzi, że „aborcję” powinno się stosować, do drugiego roku życia, bo wcześniej dziecko nie jest świadome, a więc nie istnieje jako człowiek. Czy gdyby państwo uznało taki sąd, czy w sytuacji gdyby matka należąca do satanistów chciała oddać swoje niespełna dwuletnie dziecko by zamordować je w ofierze szatanowi, a ktoś usiłowałby ją przekonać, aby tego nie robiła - to taki ktoś również - jak dzisiaj, Mary naruszałby prawa - w tym wypadku wolności religijnej satanistów? Mecenas Lugosi przestrzega, że jeśli to państwo ma definiować kto jest człowiekiem, a kto nie, to mamy do czynienia z takimi sytuacjami.
W Kanadzie dziecko nienarodzone - w myśl prawa - „staje się człowiekiem” dopiero gdy żywe opuszcza drogi rodne matki. Wcześniej nie jest w żaden sposób chronione, a jego podmiotowość prawna nie jest uznawana.
Sędzia Libman, pozwolił mecenasowi Lugosiemu snuć podobne wywody przez ok. godzinę. Wywołało, to frustrację prokuratora, który stwierdził, że po drugiej ma inne zobowiązania, sędzia uznał jednak, że są to istotne sprawy i jeśli zajdzie potrzeba, to odroczy sprawę na kolejny termin.
Prokurator Power w swym wystąpieniu wskazał, że ferowanie wyroku w tej sprawie stanowi paradoks; z jednej strony wyrok skazujący wzmacnia stanowisko osób, które popierają Mary Wagner - im Mary dłużej siedzi, tym sprawa jest bardziej głośna - z drugiej, w przypadku Mary nie można mówić o resocjalizacji, ponieważ nie uznaje ona wyroków i sądzi, że jej to prawo nie dotyczy. Uznał jednak, że jest “jakaś część Mary Wagner, która nie chce iść do więzienia”, skoro podsądna w czerwcu bieżącego roku, przyjęła zwolnienie warunkowe, wskazał również, że po ostatnim wyroku skazującym Linda Gibbons również nie wróciła do kolejnych protestów przed klinikami aborcyjnymi. Craig Power przyznał, że Mary Wagner, jest bardzo wartościową osobą, która “mogłaby wiele wnieść do społeczeństwa”, gdyby wybrała inne drogi, a nie “łamanie prawa”.
Po przerwie sędzia Libman odrzucił wniosek o stay of proceedings i poprosił Mary o przedstawienie wniosków i innych materiałów, które wpłynąć mogłyby na wysokość kary. Mary Wagner powiedziała sędziemu, że po prostu ratuje konkretne dzieci konkretnych matek i o to jej chodzi. Przytoczyła świadectwa takich osób. Mary przytoczyła też kilka wybranych listów, w tym z Polski.
Sędzia stwierdził, że na jego orzekanie, nie mają wpływu listy popierające stanowisko Mary, a jedynie te świadczące na rzecz jej charakteru i postaw. Przeczytał listy od ojca, matki, przyjaciół i rodzeństwa Mary Wagner. Przyznał, że jest ona kobietą współczującą, dobrą i pomocną, wypytywał Mary o jej pobyt w klasztorze. Opisywał wielodzietną rodzinę z której pochodzi.
Ostatecznie sędzia zarządził przerwę na lunch i po powrocie o godzinie 14.22 przystąpił do odczytywania wyroku i uzasadnienia.
Odrzucił twierdzenia Mary, że prawo pozytywne musi być łamane kiedy jest sprzeczne z sumienie - tak jak to miało miejsce w Niemczech hitlerowskich w stosunku do Żydów, Zdaniem sędziego, nie ma czego tutaj porównywać bo “Kanada jest krajem demokratycznym”. Stwierdził, że nie można uznawać, iż jakieś prawo się do nas nie stosuje, a porządek prawny musi być spójnie przestrzegany w imię bezpieczeństwa obywateli. Nie chciał więc wnikać w przedstawiane argumenty obrońców życia, i wrócił do ustalonej przez wcześniejsze wyroki koleiny, że prawo jest prawem i kto je łamie musi ponosić konsekwencje; tym surowsze im bardziej to prawo lekceważy.
Mecenas Lugosi w rozmowie z Gońcem, pytany o wyjątkową w tym procesie otwartą postawę sędziego, który zezwalał na obszerne przedstawianie stanowiska podsądnej i opinii obrony stwierdził, prywatnie, że sędzia Libman, był po prostu ciekawy tych argumentów, a cały proces go zainteresował ponieważ odstawał od rutyny drobnych przestępstw i wykroczeń, jaką ma na co dzień do czynienia…
Ostatecznie sędzia Libman skazał Mary Wagner na karę 9 miesięcy więzienia, zaliczając na poczet kary 5 miesięcy i 28 dni spędzone w areszcie przy zastosowaniu zwyczajowego przelicznika 1,5 dnia aresztu za jeden dzień więzienia.
Do tego wyznaczył 2,5-letni okres próbny, zaznaczając, że jego wyrok nie wygasza okresów próbnych z poprzednich wyroków, dorzucił do tego wymóg przepracowania 50 godzin pracy społecznej w ciągu 30 miesięcy oraz zapłacenia w ciągu jednego roku grzywny 300 dolarów na poczet funduszu ofiar - w tym wypadku po 100 dol. od każdej “ofiary” Mary Wagner - dwóch pracownic kliniki, które doznały silnego wzburzenia oraz wykonującej zabiegi aborterki. Ich danych osobowych nie można podać do wiadomości publicznej, ze względu na przeprowadzone sądownie utajnienie.
Po wyroku obecny na sali podczas procesu polski ksiądz katolicki Filip Krauze, który na co dzień jest kapelanem w szpitalu onkologicznym św. Michała w Toronto, odmówił wraz z nami wszystkimi modlitwę za nienarodzonych oraz Mary Wagner.
notował Andrzej Kumor