W Toronto w sali Związku Narodowego Polskiego przy Judson St. odbyło się w poniedziałek arcyciekawe spotkanie z ks. Pawłem Kucharskim, misjonarzem ze Stowarzyszenia Misjonarzy od Wincentego a Paulo, opiekunem duchowym Polaków w Kazachstanie. Ksiądz Kucharski opowiadał nie tylko o życiu codziennym w polskiej wiosce nieopodal Astany, ale również wytłumaczył, skąd sentyment do tamtych stron. Jak zwykle w takich wypadkach, jest to historia rodzinna – dziadkowie księdza (dziadek miał 18 lat, babcia 16) byli wywiezieni do gułagu na Ural, a rodzina pochodzi z terenów należących dzisiaj do Ukrainy. Pradziadek miał majątek nadany przez Piłsudskiego za udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Ksiądz przyznał, że od małego słuchał opowiadań na temat Uralu i zsyłki, przedstawianych „od ciekawej strony”, opowiadał o wielkich lasach, przyrodzie.
Ilustrowana slajdami i usiana anegdotami opowieść księdza Kucharskiego przypomniała losy nie tylko polskich tułaczy zesłańców, ale również bohaterskich księży wśród nich posługujących, zwłaszcza błogosławionego księdza Władysława Bukowińskiego z Karagandy.
Pierwszym misjonarzem był ksiądz Stanisław Chorągwicki, przyjechał jako kapelan dla sióstr Miłosierdzia, które pracują w Kazachstanie już od 15 lat. Okazało się, że potrzeby są znacznie większe i wkrótce przybył drugi ksiądz, Maciej Mech, który jest obecnie proboszczem, a ksiądz Kucharski dotarł jako trzeci, przybył również ksiądz Leszek Smakosz, który teraz jest dyrektorem Caritasu.
Parafia Szortandy, oddalona ok. 70 km od Astany, jest rozległa, podobnie jak i diecezja. Na terenie parafii znajdują się dwie kopalnie złota i jedna uranu. W Kazachstanie są trzy diecezje – północna Astana, Karaganda i trzecia Ałma-Ata – dawna stolica.
Dzisiaj Kazachstan to kraj coraz bogatszy, eksportujący ropę naftową, gaz ziemny czy uran. Nowa stolica, Astana, prezentuje się imponująco, choć jak wieść gminna niesie, iluminaci mieli sobie w niej upatrzyć nową stolicę świata. Kto ciekaw, proszę sobie temat wygooglować. Wioska, gdzie pracuje ksiądz Kucharski, leży 400 kilometrów od poligonu atomowego byłego ZSRS, gdzie zdetonowano w powietrzu ok. 500 bomb atomowych. Ksiądz zaznaczył, że być może wpływa to do dzisiaj na stan zdrowia mieszkańców. Pół żartem, pół serio podał też przykład kolegi zakonnego, któremu po przyjeździe w niewyjaśniony sposób zniknął guz, jaki miał na głowie.
Polscy księża wybudowali we wsi kościółek o powierzchni 130 m kw. i przerobili na plebanię budynek gospodarczy kołchozu. Warunki nadal są ciężkie, księża cieszyli się zwłaszcza na łazienkę, bo chodzenie do wychodka zimą na 40-stopniowym mrozie jest trudne. Ksiądz Kucharski obstalował także kafle w Polsce, które na miejscu złożone zostaną w porządny piec z blachą.
– Dla mnie najbardziej zdumiewający był przestwór stepów – opisywał ksiądz – jakieś szczególne poczucie wolności na tym stepie.
Prelegent mówił o gościnności i dobrym sercu Kazachów i prostym, surowym, ale godnym życiu.
W Kazachstanie nadal pozostaje ponad 150 tysięcy Polaków. Za tego rządu polskiego – mówił ksiądz Kucharski – wiele zmieniło się na lepsze, przyjeżdżają nawet nauczyciele z Polski uczyć polskiego w szkołach. Są też ochotnicy. Wiele tamtejszych Polaków ma nadzieję na repatriację. Wśród słuchających słów księdza były dwie osoby, które mieszkały jakiś czas w Kazachstanie, m.in. pani, którą wywieziono tam z matką, gdy miała 5 miesięcy.
Z sali padały ciekawe pytania; ile co kosztuje, ile się zarabia, czy lekarz jest płatny, ile wynosi emerytura... Ksiądz wyjaśniał, że jeśli emeryt ma domek i ogródek, w którym sobie uprawia warzywa to nie cierpi zbytniej biedy. Zebrani, a także Gmina 1 ZNP przekazali datki na rzecz działalności wśród rodaków. Ksiądz opowiedział, jak wiele dobra doświadcza w Polsce, gdy tylko ludzie dowiadują się, że jest misjonarzem w Kazachstanie.
Ksiądz Kucharski okazał się miłym i bezpośrednim człowiekiem, na pytanie, dlaczego został duchownym, odpowiedział, że to wszystko przez babcię; jako młodemu chłopakowi bardzo mu na czymś zależało i babcia dała mu modlitwę, obiecując, że jak się będzie codziennie przez rok modlił, to Pan Bóg go wysłucha. Po kilku miesiącach od tego modlenia ksiądz poczuł powołanie, a „zapomniał, o co się modlił”.
Ksiądz Kucharski zaprasza ciekawych do Kazachstanu, tak do pomocy, jak i turystycznie – od maja tego roku otwarte zostanie bezpośrednie połączenie lotnicze Warszawy z Astaną.
(ak)