– Jak się znalazłaś w Montrealu?
– Wyjechałam na zaproszenie, pojechałam na wakacje i zdecydowałam się zostać. Zawsze lubiłam robić zdjęcia, więc poszłam do College Marsan na commercial photography i zrobiłam kurs.
Miałam fajne studio, dwóch Francuzów, bo musieliśmy się podobierać grupami, żeby pracować przez cały czas trwania szkoły. Tak że dobrałam się z Francuzami z Francji i pracowaliśmy razem. Mieliśmy wszystkie techniki fotografii i kamery analogowe, od formatu 4x5, 6x7...
– Ale ta fotografia komercyjna to jest takie manipulowanie obrazem, żeby było ładniej...
– Nie, wtedy nie. Jeszcze się załapałam na tradycyjną fotografię, czyli przede wszystkim uczyli mnie techniki, jak w ogóle zrobić zdjęcie. Bo ja nie miałam pojęcia, robiłam wszystko automatycznym aparatem, nie wiedziałam, co jak ustawić. W Montrealu, nauczyli mnie tego wszystkiego od podstaw, razem z laboratorium.
– Wywoływania zdjęć?
– Tak, sama wywoływałam film czarno-biały w ciemni, potem sama robiłam odbitkę. Ten moment, jak widzisz, że wychodzi zdjęcie; moment, jak to zdjęcie się pokazuje, to jest niesamowite, to jest moment, który uwielbiam.
Druga rzecz. Lubię wyzwania. Kiedy uczyłam się w szkole, przez to, że mieliśmy tradycyjne kamery i były 24 klatki albo w 4x5 kamerze był tylko jeden negatyw, to trzeba się było skupić na tym, co robisz i co chcesz pokazać. To była tak naprawdę najlepsza rzecz, jaką zrobiłam dla siebie w życiu, bo fotografia jest dla mnie środkiem relaksującym. Muszę robić zdjęcia.
– To jest twoja potrzeba wewnętrzna czy rozmowa ze światem, z ludźmi; chcesz coś opowiedzieć, czy chcesz się zrelaksować?
– I to, i to. Moje zdjęcia często są czarno-białe.
– Lubisz zdjęcia z lat 50. – 60?
– Przede wszystkim z 60. Lubię bardzo fotografować kobiety, pokazywać, że są delikatne, ale też potrafią być silne. Moje kobiety na zdjęciach są silne.
– W pewnym sensie te zdjęcia mają rys erotyczny.
– Też, ale to może w pewnym sensie jest troszkę odzwierciedleniem mnie samej. Do wszystkiego tak naprawdę musiałam sama dochodzić. Uważam, że każda kobieta jest przede wszystkim piękna i silna. Jeśli tylko chce, jest w stanie osiągnąć wszystko. Ciężką pracą, ale trzeba się nie bać, trzeba po prostu iść do przodu.
– To widać na twoich zdjęciach?
– Myślę, że tak, kobiety silne i piękne. Kiedyś ktoś powiedział, że nie ma brzydkich kobiet, tylko są zaniedbane.
– W ogóle ludzie są piękni.
– Tak, ludzie są piękni. Nie chodzi o zewnętrzne piękno, tylko to wewnętrzne. Wszystko jest w oczach. Jeżeli się robi portrety, to w portretach najważniejsze są oczy, a nie poza.
– Zaintrygowało mnie, że u ciebie na stronach Facebooka jest zdjęcie w mundurku szkolnym, kiedy chodziłaś do szkoły w PRL-u, i jest zdjęcie z dziećmi, z córką.
– Z przedszkola.
– Jest jedno zdjęcie ze szkoły i jedno wykonane teraz. I oprawa oczu jest taka sama mimo czasu, który upłynął.
– Bo widzisz to w oczach. Oczy są w zdjęciach najważniejsze. Gdy fotografuję, wpadam w trans, tak jakby wyłączam się ze świata i kompletnie się koncentruję na osobie, z którą w danym momencie pracuję, którą fotografuję.
– Co chcesz zrobić tej osobie? Odsłonić? Na czym polega twoja fotografia? Zaczęliśmy od tego, że pracowałaś w fotografii komercyjnej, a to jest manipulacja; pokazywanie rzeczy takimi, jakimi one nie są.
– Tak, bo muszą być atrakcyjne.
– One są atrakcyjne w sztuczny sposób, to nie jest ta "prawdziwa atrakcyjność" osób i rzeczy.
– Czasami musimy podążać w tym kierunku, żeby się utrzymać zarobkowo.
– Czyli musimy kłamać, żeby zarobić na życie?
– Nie, nie kłamać. Na przykład zdjęcie korporacyjne. Ktoś potrzebuje zwykłego, korporacyjnego zdjęcia, chce wyglądać na nim dobrze. Jako fotograf, musisz wiedzieć, że ta osoba musi wyglądać na zdjęciu, jako atrakcyjna, pewna siebie, uśmiechnięta. I to jest praca zarobkowa. Nie ma wyjścia, to komercja.
– Nazwałem to kłamstwem w tym sensie, że masz przed sobą smutną, zmęczoną kobietę, a ty z niej robisz kogoś innego.
– Tak robi dobry fotograf.
– Potrafi dobrze skłamać?
– Nie, bo potrafi podejść psychologicznie do kobiet. Dużo kobiet jest, że tak powiem, niepewnych siebie, nie zdają sobie sprawy, jak są naprawdę piękne. Jako fotograf, muszę tę piękność w nich uwidocznić i upewnić te kobiety czy osoby, że dobrze wyglądają. Bo każdy się martwi, widzi kamerę i się martwi, jak wyjdzie. I to jest praca fotografa, ta zarobkowa. Ale poza zarobkiem zawsze będę robić to, co mnie pociąga, co chcę pokazać.
– Co cię pociąga? Jakie zdjęcia robisz?
– Korporacyjne, portrety, modę, lookbook, czyli katalogi, co się trafi.
– Jeżeli ktoś ma małe ładne dziecko, to też zrobisz?
– Oczywiście. Jeżeli ktoś poleci mnie rodzinie, to dlaczego nie. To jest, tak jak mówię, zarobkowa część, ale to, żebym się spełniła jako osoba, jako Sylwia, to zawsze będę robić te swoje zdjęcia czarno-białe, lata 60....
– Co takiego jest w zdjęciu czarno-białym?
– Dramatyzm. Pociąga mnie ten dramatyzm, może to jest taki wpływ tego, że żyłam w Polsce. Nie wiem, czy zauważyłeś, że jeżeli w Europie kręcą film, to taki bardziej artystyczny....
– Ale to też jest kwestia tego, czy to się sprzedaje. Tu, w Ameryce, też jest bardzo dużo artystycznej fotografii czarno-białej, choćby Vivian Maier.
– Jej zdjęcia są piękne. Robię teraz projekt o kobietach. Nazywam go HT Project, czyli tak zwany human trafficking, czyli robię dziewczyny, przedstawiając je jako towar.
– Po co?
– Bo to jest globalny problem. I to zawsze będzie problem.
– Że ludzie są traktowani jako towar?
– Tak. Przede wszystkim młode dziewczyny. Z takim środkiem, jak Internet teraz, to będzie coraz trudniej się pozbyć tego problemu.
– Wróćmy do fotografii czarno-białej. Mówiliśmy, że jest bardziej dramatyczna i że ta czarno-biała rzecz połączona z kolorem niektórych rzeczy, dodaje tego dramatyzmu.
– Nie tyle dramatyzmu, ja po prostu lubię kontrastowe zdjęcia, czarno-białe, bo one mi dają taki powrót w czasie, lubię lata 60.
– Dlaczego?
– W tych czasach kobiety zaczęły się trochę wyzwalać.
– Mówisz o rewolucji kulturowej, 68, dzieci-kwiaty?
– Tak, już po dzieciach-kwiatach trochę.
– To jest osobny temat, ale żeby było śmiesznie, to kobiety najbardziej były "wyzwalane" przez wojny, I i II światową, kiedy poszły do pracy zamiast mężczyzn. Hitleryzm jako system najbardziej "wyzwalał" kobiety, zideologizował je, wziął do fabryk i do wojska. Amerykańskie kobiety "wyzwalały się" na wojnie i po wojnie, nie musiały czekać do lat 60.
– Ale widzisz, lata 60. to był czas, kiedy kobieta już zaczęła być traktowana OK, poszła do pracy, mogła znaleźć pracę, na stanowiskach menedżerskich. W naszych czasach też w pewnym sensie istnieje oczekiwanie, że kobieta ma pracować.
– To inny temat i straszne brzemię – oczekiwanie, że kobieta będzie się spełniała we wszystkich rolach kobiecych, a oprócz tego zrobi karierę...
– Tak, że będzie matką i będzie dom utrzymywać, i jeszcze karierę robić. To jest odrębny temat, ale pomimo tego wszystkiego kobiety są silne; jesteśmy w dzisiejszych czasach silne. Musimy wszystko na swoje barki wziąć i ponieść to.
– A co z dziećmi? Powiedziałaś, że macierzyństwo to jest coś najpiękniejszego. Jak w tej kobiecie pięknej, która ma robić karierę i unosić wszystko na swoich barkach, jak się jeszcze mieszczą dzieci?
– Dzieci są najważniejsze, zawsze. Ale – dla mężczyzny pewnie też, dla ojca – dla matki dzieci są najważniejsze. W naszych czasach, niestety, nie mamy wyjścia i musimy pogodzić te wszystkie role, bycia matkami, zajmowania się domem i karierą. Jest ciężko, bardzo ciężko, ale nie mamy wyjścia.
– No właśnie, czy tak wygląda wyzwolenie kobiet, o którym mówiłaś, czy ono do tego nie doprowadziło – nie mamy wyjścia?
– To jest dobre pytanie. Bo wygląda na to, że kobiety tego chciały. Chciałyśmy tego i teraz mamy. Teraz musimy to wszystko dźwigać.
– Nie ma wyjścia?
– Wyjście jest takie, że trzeba mężczyznę zaangażować w role domowe, w role rodzinne.
– Czy nie jest tak, że jest dookoła coraz więcej kobiet "męskich", odgrywających role, które dawniej przynależały do mężczyzny, a mężczyźni niewieścieją, są nieodpowiedzialni, uciekają od odpowiedzialności, bawią się życiem?
– Dlatego trzeba rozmawiać z nimi i im to mówić.
– Ale z kobietami i mężczyznami "rozmawia" przede wszystkim kultura masowa, która wytłumaczyła, że postawy "męskie" w latach 50., dzisiaj są naganne, a ty mówisz, że trzeba rozmawiać, czyli jak gdyby przywracać im te stare wzorce.
– Właśnie nie, nie wzorce. Trzeba im mówić, żeby współgrać rodzinnie, żeby dzielić obowiązki. Bo kiedyś były role, facet szedł do pracy, przynosił pieniądze, siadał, otwierał gazetę, miał podany obiad. Teraz pozamieniały się role, mężczyźni gotują. Nie chodzi mi o to, żebyśmy wrócili do tych wzorców, bo one wcale nie są dobre, tylko żeby był równy podział, czyli jeżeli kobieta ma być matką, to niech mężczyzna będzie też ojcem, i niech na przykład weźmie dziecko na spacer. To nie jest nic złego dla mężczyzny, wziąć dziecko na spacer czy przewinąć pieluchę.
– Mnie cały czas chodzi o ten fascynujący element fotografii, o utrwalanie chwili, utrwalanie czasu, o to, że jednak fotografia jest jak poezja, jak wiersz. Patrzę na zdjęcie i jestem nim zafrapowany, zafascynowany, w tym momencie jest coś, czego sam nie dostrzegłem, i ktoś mi to wskazuje, bo zrobił zdjęcie, i w tym zdjęciu jest element, który przykuwa moją uwagę, a zwykle przechodziłem nad nim do porządku dziennego.
– Twoja emocja, prawdziwy ty.
– Fotografia jest sposobem komunikacji, mówienia o świecie.
– Taka jest prawda. Jeżeli napiszesz coś, to każda osoba może to inaczej odczytać, a zdjęcie, jeżeli zrobisz, to widzisz ewidentnie na tym zdjęciu, co się dzieje.
– Ja bym polemizował. Różni ludzie to samo zdjęcie opiszą inaczej. Co więcej, ty, przygnębiona, opiszesz obraz inaczej, a będąc w euforii, zobaczysz co innego. Fotografia jako uchwycenie momentu.
– Emocji też.
– Bo na przykład nie zauważyłem tego zdechłego kota, który leży gdzieś tam na ulicy. Fotografia pokazuje przemijanie. Mówiłaś, że ukazujesz siłę i piękno kobiet, ale to jest tylko moment, to nie jest to, kim ostatecznie jesteśmy. Człowiek raz jest słaby, raz silny. Raz upada, raz się podnosi. Raz jest piękny, raz jest zdołowany, brzydki, sflaczały.
– No tak, ale jak powróci do tej fotografii, to zawsze będzie widział, kim kiedyś był, zobaczy własną siłę. Czasami fotografia potrafi to coś przywrócić. Uchwycę cię na zdjęciu i będziesz confident, później, po iluś latach, złapie cię depresja, wrócisz do tego zdjęcia, popatrzysz na nie i powiesz – nie, ja potrafię być silny, potrafię być pozytywny.
Zdjęcie zostawia taką pamiątkę, ciebie i kim byłeś, jaki jesteś naprawdę. Trudno mi to określić.
– Powiedz na koniec trochę o technice. Jakich aparatów używasz?
– Zaczęłam od nikona, to był pierwszy aparat, jaki sobie kupiłam, to był analogowy nikon FM-2 i to jest jeden z najlepszych aparatów, król nikonów, którego można używać od minus 50 stopni bez baterii, dosyć mały aparat. Pozostałam przy nikonie również ze względu na obiektywy, które pomału zbierałam. Oczywiście zawsze robię zdjęcia na manualnej opcji, nie używam żadnych programów. Lubię mieć kompletną kontrolę, dlatego lubię zdjęcia studyjne, bo mam też kontrolę nad światłem i tym, co chcesz pokazać, światła studia bardzo łatwo na to pozwalają. Na zewnątrz zmieniają się światło, temperatura. Nie kadruję moich zdjęć i nie obcinam, jako fotograf jestem zwolennikiem prostoty klasycznego robienia zdjęcia bez jakichś wielkich dodatków photoshopowych.
Tak jak uczono mnie w szkole, że powinno się od razu zrobić dobre zdjęcie. Trzeba sobie wyobrazić, że nie ma kamer cyfrowych i starasz się, aby każde zdjęcie było dobre. Dlatego nie obcinam zdjęcia. Wydaje mi się, że to tradycyjne laboratorium w szkole bardzo dużo mi dało, i dlatego jestem taką trochę perfekcjonistką.
– Ile w Twoim zdjęciu jest z aparatu, ile w Photoshopu?
– Photoshopu jest może 10 proc. Powiem tak, nie musiałabym poprawiać, troszeczkę poprawiam skórę, kontrast i tyle.
Oczywiście, jeśli robię korporacyjne zdjęcia jak przy real estate, no to wtedy Photoshopu jest 50 proc. Klient nasz pan, chodzi o to, by był zadowolony
Lubię prawdziwe zdjęcia, tak jak ktoś wygląda. Lubię czyste zdjęcia, czuję to w sercu i uwielbiam to robić...
Zdjęcia Sylwii Bobryk:
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/5493-sylwia-bobryk-lubi%c4%99-prawdziwe-zdj%c4%99cia#sigProId90fdf9529e