Skarżył się niegdyś pewien kapłan siostrze Teresie z Kalkuty, że przytłacza go nadmiar różnorakich obowiązków i na adorację Najświętszego Sakramentu już mu czasu nie starcza.
W odpowiedzi usłyszał, że lekarstwem na jego zabieganie jest zwiększenie dwukrotne czasu, który ew. miałby na ową adoracje poświęcić. Nie wiem czy zastosował się do tej, zdawało by się, absurdalnej rady, ale okazuje się, że tkwi w niej pewna prawda i swego rodzaju logika. Bowiem czas poświęcony na adorację jest nie tylko czasem oddanym Bogu, lecz również danym sobie. Towarzyszące jej wyciszenie sprzyja nie tylko modlitwie, ale również poukładaniu sobie różnych spraw, z którymi borykamy się na co dzień. Zacytujmy w tym miejscu fragment z internetowej strony Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach dotyczący adoracji Najświętszego Sakramentu.
"...chociaż możemy adorować Boga praktycznie w każdym miejscu, to jednak powinny istnieć także wybrane miejsca, które swą atmosferą ciszy i skupienia zapraszałyby nas do adoracji. (...) Ciągła adoracja Najświętszego Sakramentu w świątyniach naszych miast jest znakiem żywego Kościoła. (...) Oczywiście adoracja domaga się także czasu. Doświadczenie Boga stopniowo zamiera z nas, kiedy nie mamy czasu na modlitwę, na adorację. Właśnie brak adoracji, brak modlitwy sprawia, że marnujemy nieraz wiele czasu i energii na uśmierzanie naszych niepokojów i lęków. Czas przeznaczony na adorację sprawi, że nasze życie, także życie emocjonalne, zawodowe, rodzinne czy wspólnotowe będzie bardziej uporządkowane."
Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że nasze emigracyjne życie nie szczędzi nam stresów. Dla wielu lekarstwem na nie jest powierzenie ich w modlitwie Jezusowi ukrytemu w Najświętszym Sakramencie.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/5402-20-lat-kaplicy-wieczystej-adoracji-mi%c5%82osierdzia-bo%c5%bcego#sigProIdca612e58f4
Mieszkańcy Mississaugi i okolic są w tej szczęśliwej sytuacji, że mogą to zrobić, w każdej chwili, 24 godziny na dobę, już od dwudziestu lat, tyle bowiem czasu upłynęło od powstania kaplicy wieczystej adoracji Miłosierdzia Bożego przy kościele św.Maksymiliana Kolbe w Mississauga.
Sam pomysł stworzenia takiej kaplicy zrodził się pod koniec 1995 roku, a wielkim orędownikiem tego przedsięwzięcia był ówczesny proboszcz parafii ojciec Tadeusz Nowak. Przebudowano w tym celu byłą bibliotekę w co zaangażowanych było wiele osób zarówno czasowo, jak i finansowo. Oficjalnie adoracja rozpoczęła się w sierpniu 1996 roku i od tej pory wielu parafian zobowiązuje się do czuwania przez jedną godzinę w ciągu tygodnia przed Najświętszym Sakramentem.
Od samego początku z wielkim zaangażowaniem trudną misję koordynatorów wieczystej adoracji pełnią Państwo Barbara i Andrzej Chmura. Do kaplicy z potrzeby serca przychodzi oprócz tego wiele osób niekoniecznie związanych z wieczystą adoracją, aby swe codzienne sprawy powierzyć Bożemu Miłosierdziu.
Niejako uzupełnieniem samej kaplicy stała się od 2012 roku stojąca przed wejściem do niej figura Jezusa Miłosiernego, ufundowana przez parafianina Pana Tadeusza Dobosza. Poświęcenia figury dokonał bp Antoni Długosz z Częstochowy.
Chrystus zaprasza niejako do wstąpienia do Kaplicy choć na chwilę:
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię...". Mt 11,25-26.28-29