Wiele osób, dorośli i dzieci, przyjechało do Welland samochodami. Największa grupa przybyła 28-osobowym wygodnym nowym autobusem. Uroki kanadyjskiej złotej jesieni roztaczały się wzdłuż trasy i cieszyły oczy uczestników. Autobus wypełniała muzyka i śpiew. Śpiewano pieśni religijne i popularne piosenki. Na akordeonie grała Teresa Mazurek, na skrzypcach Jola Bieniak. Przez całą drogę ćwiczono strofę, zaimprowizowaną na powitanie księdza: "Pozdrawiamy Cię, Ojcze Mirosławie!".
W Welland, miejscowości położonej niedaleko malowniczego miasteczka Niagara-on-the-Lake, wysiadających owiało czyste rześkie powietrze. Za kilkanaście minut rozpocząć się miała Msza św.
Msza św. rozpoczęła się o godz. 11.00. O. Mirosław przywitał zgromadzonych, przedstawił gości z Toronto i opowiedział o parafii, z której przybyli. Z kolei gościom przybliżył miejscową parafię i parafian. Parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Welland skupia około 100 rodzin, w tym mniej niż połowę polskiego pochodzenia. Odprawiane są trzy niedzielne Msze św., dwie w niedzielę i jedna w sobotę, z udziałem około 30 – 40 wiernych na każdej. Kościół uległ całkowitemu zniszczeniu po dewastującym pożarze 28 grudnia 1996 r. Został odbudowany i poświęcony 13 grudnia 1998.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/4273-spotkanie-z-o-miros%c5%82awem-olszewskim-omi-w-welland#sigProIdabfdf79a63
Grupa torontońska wręczyła o. Mirosławowi naręcz kwiatów z pozdrowieniami od osób, które ze względu na wiek i stan zdrowia nie mogły przybyć, lecz były sercem z nim, gdyż go cenią, szanują i bardzo kochają. W tym momencie można było zauważyć wielkie wzruszenie o. Mirosława.
Była to niedziela misyjna. Na stopniach ołtarza wystawione były zdjęcia z Afryki. O. Mirosław spędził dziewięć lat swojego kapłaństwa na misjach. W niezwykle interesującym kazaniu przeniósł słuchających do buszu Afryki, gdzie obyczaje i sposób bycia tubylców niewyobrażalnie odbiegają od świata, w którym żyjemy. Ciężka choroba położyła kres jego misyjnej działalności. Potem był kilka lat na Ontaryjskich Kaszubach, a ostatnio dwa lata w Toronto.
Mszę św. uświetnił znakomity chór. Mocy nadawały mu głosy męskie. Jak niesie wieść, w parafii jest dużo mężczyzn. Torontoński duet dołączył do muzyki kościelnej, a wypróbowana w autobusie strofa powitalna dla o. Mirosława zabrzmiała na zakończenie Mszy św.
Do sali parafialnej zostali zaproszeni wszyscy, którzy byli na Mszy św. Lokalni parafianie przygotowali obfite polskie jadło oraz kawę i owoce. Goście przywieźli moc słodkich wyrobów i wino. Przywieźli też podarunki o. Mirosławowi w postaci wyposażenia domowego. Przyjęcie przy uginających się stołach trwało ponad dwie godziny.
W drodze powrotnej autobus zatrzymał się przy winiarni, gdzie próbowano różne gatunki wina. Drugi, trwający godzinę postój miał miejsce przy nowoczesnym centrum handlowym w Niagara-on-the-Lake. W autobusie było wiele humoru. Żartowano, że następna wycieczka będzie zaręczynowa, bo w Welland jest dużo panów, a w Toronto pań, i potem ksiądz będzie musiał udzielać ślubów.
Grupa autobusowa wróciła do Toronto mocno podbudowana na duchu i szczęśliwa, z nadzieją na więcej podobnych spotkań. Może uda się to zrealizować na wiosnę, kiedy zakwitną jabłonie, a może wcześniej.
O. Mirosław ma niestety problem zdrowotny. Życzono mu jak najszybszego powrotu do zdrowia i słonecznych dni.
Nie jest łatwo prowadzić parafię w Welland. Nie ma dużo ludzi do pomocy. Nie ma nikogo do gotowania ani sprzątania. Podczas gdy parafianie z Toronto nie mogą zapomnieć o. Mirosława, miejscowi jeszcze go nie znają. To spotkanie zbliżyło obie grupy do siebie i pokazało parafii w Welland, jak bardzo ceniony był o. Mirosław w Toronto i jak bardzo parafianie tęsknią za nim.
Organizatorami tego niezwykłego wydarzenia, ze strony Toronto i Welland, byli m.in. Teresa Dzioboń, Zofia Łukasiewicz, Anna Koczkowska, Jolanta Fanfara, pp. Samulewscy i Bożena Poczyniak, która też wniosła duży wkład do tego artykułu.
Serdeczne podziękowanie dla wszystkich.