– Wyszukiwał Pan zdjęcia na eBayu, które dotyczyły Warszawy?
– Tak, to była bardzo duża praca. Na przykład, tu Pan widzi aresztowany 3 września idzie Polak z Bronisławowa prowadzony przez żołnierza Leibstandarte SS Adolf Hitler. I on był określony na odwrocie jako scharfschutze, czyli snajper, to był człowiek do rozstrzelania. Ten starszy gość w cywilnym ubraniu.
Zamierzam to wysłać do Bronisławowa, może ktoś go rozpozna, w kościele się to wystawi, tak jak zrobiłem to z Widlami.
Tutaj pan widzi rozstrzelanych jeńców, to jest Ciepielów. Tu jest napisane Fortress of Modlin, ale na odwrotce jest Fortress of Ciepielów i to jest właściwie jedyna fotografia, która pokazuje tę zbrodnię trochę bardziej od drogi, tu jest droga, jest słup pomalowany na biało, pięciu polskich jeńców wojennych rozstrzelanych tam.
Tu jest z kolei Łowicz. I to jest scena właśnie z 17 września, kiedy Bortnowski wycofał się z Łowicza, idąc już na Warszawę.
Niemcy rozstrzelali tego dnia 86 ludzi jako heckenschutzen, bo nie byli umundurowani, bo bronili miasta. Tu są piekarze wyciągnięci ze stanowisk pracy, zabrali wszystkich mężczyzn. I harcerzy tam rozstrzeliwali.
– Odpowiedzialność była zbiorowa?
– Tak, odpowiedzialność zbiorowa. To jest zbrodnia Wehrmachtu. Widzi pan te karabiny?
To wysłałem do Warszawy.
Ciekawa historia. Proszę zobaczyć, co tutaj napisałem, że fotografia była zrobiona 21 września. To dyplomaci opuszczają Warszawę, ci, którzy jeszcze zostali. Ich było dużo, 1400 osób. I to są Marki pod Warszawą, koło Radzymina. Tu mieli ten punkt kontrolny. Jedynym dyplomatą, który nie opuścił Warszawy, był sowiecki konsul. Jak czytałem pamiętniki szefa sztabu Armii Warszawa, stwierdził, że no tak, myślałem, że to był taki gieroj, ale jak Niemcy zbombardowali 25 Warszawę i te bomby spadły w pobliżu jego konsulatu, to wyjechał.
Nic z tych rzeczy. 25 września Stalin zmienił swoje stanowisko co do granicy. Pierwotnie Warszawa, Praga miała pozostać w rękach rosyjskich, nie byłoby Generalnej Guberni. I proszę sobie wyobrazić, że 25 zmienił to zdanie, dogadał się z Niemcami i kazał temu konsulowi opuścić placówkę, bo on już był tam niepotrzebny. On został tylko dlatego, że znał ludzi, był tam potrzebny jako komisarz. Taka była prawda. Tutaj napisałem, jak ta wojna wyglądała, jaką krzywdę nam zrobiono, co nam zrobiono, że sojusznicy nie byli aktywni we wrześniu, jak Moczulski napisał, zdrada na polu bitwy.
http://www.goniec24.com/goniec-zycie-polonijne/item/3795-mamy-przebogat%c4%85-kultur%c4%99-duchow%c4%85-i-materialn%c4%85-wystawa-okupacja-polski-w-obiektywie-niemieckich-%c5%bco%c5%82nierzy#sigProId9100cbc8ae
– Długo by mówić, ale Polska dała się zdradzić podczas tej wojny kilka razy.
– Kilka razy. Tu mamy fotografie panoramiczne, które pokazują przedmieścia Warszawy. Na przykład ten oto budynek istnieje, on jest niedaleko Okęcia przy Podborskiej, tysiące ludzi tutaj przechodzą. Tutaj leci autostrada, a tam to jest kościół św. Jakuba przy placu Narutowicza.
To jest piękna panorama Warszawy, ponieważ widać Prudential, a tutaj już są Powązki. To jest kościół wolski. To jest kościół przy ulicy Wolskiej, św. Wojciecha, kiedyś był św. Stanisława. To są Babice, które były trochę z tamtej strony ulokowane od Powązek, to była stacja radiowa transatlantycka przekaźnikowa, dziesięć takich potężnych słupów po 126 metrów.
Tam się toczyły bardzo ciężkie walki, major Jacek Decowski bronił tego odcinka.
To na przykład, to zdjęcie, zajęło mi dwa lata, żeby zinterpretować. Muzeum tego nie wiedziało.
– Skąd Pan pozyskał to zdjęcie?
– Z eBaya. A tutaj jest Fort Szczęśliwice. Miał takie charakterystyczne wieże, jedną przechyloną, ale tu ich nie widać. To jest Puławska, to jest Wałbrzyska dzisiaj, tu jest stacja metra. Przechodzą tysiące ludzi.
– Czy czuje się Pan trochę jak odkrywca Atlantydy?
– No, czuję się tak. To znaczy to jest Atlantyda. To jest Atlantyda w wielu sprawach. To co pan widzi tutaj, to jest jedyna fotografia, jaką ja znam, która pokazuje linie okopów, tak jak Porwit narysował w swojej książce o obronie Warszawy. To jest Grójecka, to jest Opaczewska, dzisiejsza Banacha, tam dalej jest szpital. Ten budynek istnieje, tam Wszechnica Polska się mieści. A to jest liceum Kołłątaja, z tym że po wojnie dach zrobiono płaski. Tutaj Polacy mieli stanowisko karabinów maszynowych, po obu stronach zresztą. I to jest scena negocjacji w sprawie kapitulacji Warszawy. I najprawdopodobniej jest to właśnie kapitan Wojciechowski, który tu przechodzi. Właściwie nie ma literatury na ten temat, gdzie, którędy wracał Kutrzeba z Okęcia.
To jest linia frontu, Naruszewicza, pętla Wierzbno – słynna barykada z tramwajów. Tędy wychodziło zresztą Wojsko Polskie, będzie pan widział. Z tych budynków istnieje ten; to co pan widzi, to tramwaj leży, a tu jest dzwonnica, w 24 roku zbudowana. Kościoła już nie ma, jest inny. Tu jest pusty plac i te budynki też już nie istnieją, zostały zniszczone.
Jak opisywałem tę wystawę, to chciałem po prostu pokazać polską historię, jaki był wkład, co budowano, jaką historię miało. Tu jest na przykład radiostacja Polskiego Radia, tutaj było Radio Dwójka, po uchwyceniu Raszyna to było jedyne radio. I stąd właśnie nadawał Starzyński swoje przemówienia.
– Ile czasu zajęło Panu to wszystko?
– Sześć lat. Mam jeszcze mnóstwo zdjęć, które dostałem potem.
– Czy ma Pan jakąś pomoc?
– Tu stoi pan Andrzej Kawka, pomaga mi też profesor Henry Radecki, wykładał socjologię na uniwersytecie w Hamilton, jest kuratorem Muzeum Orlińskiego. Napisał przepiękną książkę poświęconą środowisku w St. Catharines, całą historię Polaków.
To są trzy zdjęcia, panoramy, robione z Prudentialu. To jest zdjęcie jeszcze z 39 roku, prawdopodobnie październik, słoneczna pogoda. To jest kościół ewangelicki, to jest plac Małachowskiego, zniszczone domy na Królewskiej, to jest pałac Kronenberga.
– Tu widać zniszczenia 39 roku?
– Tak, to jest 39 rok. Tu jest Zamek Królewski już bez tej cebuli słynnej - kopuły. Plac Zwycięstwa, hotel Saski, pałac Bruehla, hotel Europejski, dom Bez Kantów.
Wszystkie te zdjęcia mają jakąś swoją historię.
Na przykład to tutaj. Tu opisałem Zamek Królewski, kto w nim mieszkał, co się w nim działo, Konstytucja 3 maja, jak go obrabowano.
Ile z Warszawy w ogóle wywieziono naszych skarbów narodowych, 2700 obrazów europejskich malarzy. Z samej Warszawy, nie z całej Polski, chociaż to w całej Polsce się odbywało. Tutaj, na przykład, jest kościół św. Anny po drugiej stronie, a to jest Miodowa.
Tu była kapliczka, po wojnie ten dom odbudowano bez tej kapliczki oczywiście. Pomnik Kilińskiego na placu Krasińskich, tu były trzy kamienice, tam są sądy grodzkie, tu była Nowiniarska. Ta Nowiniarska nie istnieje. W tym miejscu jest w tej chwili pomnik Powstania Warszawskiego, z tyłu jest kościół garnizonowy, a Kiliński jest przeniesiony na Podwale.
A tu jest ślad bomby zapalającej. To nie jest zburzony dach, ale tu zrzucono bombę zapalającą przy Mickiewiczu. To jest na Nowym Świecie, Uniwersytet Warszawski, napisałem, że ostatnim właścicielem był król Jan III Sobieski, który pokonał Turków pod Wiedniem, ocalił Europę. A tu Austriacy przyszli do nas.
– Czy wystawa jest w Internecie?
– Nie, jeszcze nie.
– Będzie?
– No będzie, musi być. Książkę też chcę zrobić, bo to musi być bardziej medialne.
– To są wspaniałe zdjęcia i jak Pan komentuje, to nabierają życia. Zaczynają być "kolorowe".
– Tak. To fakt. Tutaj napisałem, kto mieszkał w tym domu. Willa Marconiego. Marconi zbudował Dworzec Wiedeński. Zanim zbudował dworzec, zbudował sobie willę, żeby gdzieś mieszkać, bo to było po drugiej stronie.
To jest ulica Marszałkowska, a to Aleje Jerozolimskie. Tu stoi hotel Forum, tu Cepelia, tu jest hotel Polonia, a z tyłu w tej chwili już metro. Co jest ciekawe tutaj. Witold Lanci zbudował ten budynek, to był pałac. Tu był Orbis, Telefunken, ale z tego domu został tylko jeden, jedyny mur. On stoi przed hotelem Forum, bo tam rozstrzelano Polaków...
I taka prywatna historia. To była łapanka i moja mama była w tym tramwaju, mała dziewczynka, wycofała się na ulicę Widok i uciekła, a tych ludzi złapanych w tramwaju Niemcy rozstrzelali w 43 roku.
A tu jest ten sam fragment miasta. Proszę zobaczyć, ile tu jest wojska. To był niedatowany negatyw i myślałem, że to jest 41 rok już po napaści Niemiec na swojego sojusznika, bo Warszawa była takim tranzytowym punktem, węzłem komunikacyjnym. Ale nie! Otóż ten tramwaj, "trójka", tu jest napisane plac Krasińskich, tego tu nie widać, ale to jest na negatywie. I ktoś zrobił taką stronę internetową – wszystkie trasy warszawskich tramwajów na każdy rok, na każdy tramwaj. I tylko w 40 roku "trójka" miała pętlę na placu Krasińskich. 40 rok...
To była bardzo ważna instytucja, tu się mieściło Siła i Światło, to była taka największa polska firma elektryczności. Oni założyli kolejkę WKD, tutaj z tego miejsca startowała. To zdjęcie, zajęło mi naprawdę bardzo długo, żeby to zinterpretować, ale już wiem, to jest Grzybowska. Ten kościół, który panu pokazywałem. A to stoją ludzie, to jest bardzo ciekawe, jakieś łopaty itd., do pracy, do odgruzowywania. To są budynki przy Wierzbowej, pałac Bruehla, tu się Fisher zainstalował. A w pałacu Bruehla było polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. A tu plakat, który powiększyłem.
– Czy to jest powiększenie z tego zdjęcia?
– Nie, z książki, ale jak się powiększy, to dobrze to widać. Tu jest dom Bez Kantów, tam jest wjazd na dziedziniec i zniszczone karetki. To jest bardzo ciekawe.
To jest pałac Kossakowskich, przy EMPiK-u zaraz. Jak jest palma na rondzie de Gaulle'a, to tu jest właśnie pałac Kossakowskich, zniszczony ogniem artylerii. To jest Królewska 16, tutaj mieściła się podczas okupacji ta słynna szkoła handlowa i tutaj też filipinki produkowano.
Tej ulicy nie ma, Rymarska, tamtych domów też nie ma. W tej chwili jest Leszno. To jest urząd miasta. Tej perspektywy już w ogóle nie ma. Tutaj jest szeroka aleja, pomnik Starzyńskiego, na Arsenał widok. Wszystko zniszczone. Tu z kolei ten budynek to jest Dom Dochodowy Teatrów przy ulicy Trębackiej, już rozbierany, on był na tyłach Teatru Wielkiego, tutaj jest teatr, ruiny. Niemcy pozują, a kamienice przy Wierzbowej wszystkie są rozebrane. To jest około 1942 roku.
– Serce się kroi.
– Wiem.
Proszę zobaczyć, to są szalenie ciekawe, odkrywcze zdjęcia, bo to jest Kutrzeba, Porwit, to jest liceum Kołłątaja, i ten budynek istnieje, Liceum też, a to Niemcy po drugiej stronie zrobili. To jest Grójecka 104. Ten budynek również istnieje. I z tego budynku właśnie, tu napisałem, Porwit, który był dowódcą zachodniej Warszawy, i Czuma obserwowali Niemców, jak podchodzili pod Warszawę 8 września. I o 17.15 niemiecka kwatera główna wydała oświadczenie, że Warszawa wzięta, a w pięć minut później pułkownik Porwit kazał strzelać już do tych nadchodzących czołgów. Tu była ta słynna barykada. O tu jest ta barykada, tu już Niemcy wchodzą, to są te przeciwczołgowe betonowe słupy przy Opaczewskiej. Opaczewska, a tu Grójecka, Niemcy wchodzą dalej. Też Grójecką jadą w stronę placu Narutowicza.
Proszę zobaczyć, jak napisałem tutaj pięknie o Chopinie, że to był pierwszy pomnik, który rozbito i pocięto. A oni się ustawili jak klawiatura pod dłonią, "turyści".
To jest bardzo ciekawe takie odkrycie, bo to rzeczywiście są rzadkie fotografie. To są Łomianki, tutaj przebijali się żołnierze Bołtucia, tutaj leżą – tu opisałem, co to była za bitwa, żeby wiadomo było, że wrzesień to nie był taki spacerek dla Niemców. To jest plac Krasińskich, groby, te studnie istnieją, to jeszcze carskie studnie.
A to, wczoraj zidentyfikowałem tego żołnierza, Gmitrzak. Dostałem od pana Oleńczaka, który zajmuje się kwaterami wojennymi, Łączką między innymi, taką stronę straty.pl. I tam można szukać. Oni mają podane, że on zginął 26, a tu jest napisane, że 15 września, i trzeba to wyjaśnić. Tuż obok tego jest grób, Puławska i aleja Lotników, i to jest grób niemiecki, z 27 września. O 12.00 godzinie było zawieszenie broni i ustały działania wojenne.
To był polski pocisk artylerii, który trafił tych Niemców. I proszę sobie wyobrazić, że któregoś dnia znalazłem i kupiłem kartę zawiadamiającą o śmierci ze zdjęciem tego właśnie człowieka, Unteroffizier Muck. Niesamowite, prawda? Te dwa groby obok siebie.
A w ogóle ten heroizm Starzyńskiego, mera miasta, i w ogóle Polaków, i mój sąsiad czytał całą tablicę, którą napisałem o Starzyńskim.
To jest zdjęcie, to po prostu unikat. Starzyńskiego legionowych fotografii są cztery. Solo. Jest jeszcze z Beniaminowa, jak już jest porucznikiem. A to jest fotografia, którą kupiłem na eBayu w Ameryce i to jest tak: Tu siedzi Julian Kulski, późniejszy wiceprezydent Warszawy, jego przyjaciel, to jest Wiktor Woroszylski, Wielkopolanin – to jest ciekawa historia z nim – a tutaj jest oparty o to drzewo chorąży Stefan Starzyński, który się podpisał osobiście. To są ich oryginalne podpisy, on to trzymał w ręku. Ja to mam, kupiłem na eBayu za 72 dolary. I proszę zobaczyć "Baranowicze 1916 rok".
To tam nad Styrem, jak stali już po zakończeniu walk, już potem był tylko kryzys przysięgowy itd.
To już dałem panu Wesołowskiemu z Centralnego Archiwum Wojskowego do przepracowania tę fotografię.
– Panie Romanie, Internet, Internet, Internet. To musi być dostępne w tym opracowaniu, z Pana komentarzem, z filmami nagrywanymi, z czymś co by było najbardziej atrakcyjne, wizualne itd.
– Ja odkryłem w tej chwili polskiego fotografa, który robił zdjęcia zburzonej Warszawy. Był o nim film. Człowiek, którego fotografie ukazywały się w wielu pismach. Nigdy nie złożył swojego podpisu pod nimi. Człowiek, który od początku wojny był w podziemiu, wysyłał swoje fotografie przez Bułgarów do Francji, potem do Anglii. Przeżył Pawiak, Oświęcim, Buchenwald, wrócił. Przeżył wojnę. I ucichł, zaszył się w Polanicy.
Człowiek, który był akredytowany przy ambasadach, strajki we Wrześni. Wszystko. Bohater. Odnalazłem jego córkę, panią Rogalską, jej syn zrobił "12 ton", Michał Rogalski. Ona też zrobiła film "Do wolności przez Sofię". I to był film o Bułgarach i ten film jest ilustrowany jego zdjęciami. Ona myślała, że on zginął, a ja go znalazłem.
I mam tutaj nagrania jego córki. Muzeum Warszawy nic o nim nie wiedziało, chociaż miało jego sygnowane zdjęcia. I IPN, jak robił kwerendę, nic nie znalazł, a myśmy znaleźli.
Ta wystawa uczy Kanadyjczyków, że my mamy historię, że my mamy swoją przeszłość, swoją przebogatą kulturę duchową i materialną
– Także przemysł. Byliśmy w tym regionie Europy bogatym i zasobnym krajem.
– To jest właśnie przy Bema, to są silosy zbożowe, tu jest gazownia – czasami ludzie mylą, to nie jest gazownia, to są silosy zbożowe, jeszcze carskie. Tu jest teren gazowni, też już zburzona. Proszę zobaczyć, jak się pan przyjrzy – bardzo prześwietlone są te fotografie – tu są rowy przeciwlotnicze, żeby ludzie z okolicznych budynków mogli się chować. Z tych budynków już niewiele ocalało, chociaż gazownia ocalała.
– Tu widzę taki amfiteatr...
– Tak, to był słynny cyrk braci Staniewskich. Tutaj się mieścił. Oni w czasie okupacji też mieli jakiś cyrk, psy itd., jakoś zarabiali. Tu jest Teatr Polski.
– Wie Pan, co mnie zaskakuje? Nie zdawałem sobie sprawy z rozmiaru zniszczeń 39 roku.
– Właśnie, 12 procent, ale głównie centrum i Wola. Proszę zobaczyć, te budynki – one są już rozebrane – to jest róg Nowego Światu i Świętokrzyskiej, tu był mały pałac Branickich, duży pałac Branickich. Tutaj tylko wydział filologii ocalał, pałac Staszica tak jak znamy. Ale te wszystkie budynki były zniszczone aż do Prudentialu. To jest dworzec, to jest Marszałkowska, a tu jest Bank Gospodarstwa Krajowego, który do dzisiaj istnieje.
To jest świetna fotografia, która pokazuje, jak ten nalot dywanowy leciał 25 września, czarny poniedziałek...
– Gratuluję, podziwiam, czekam na więcej.