Ks. proboszcz Zbigniew Sawicki mówił w okolicznościowym kazaniu, że modlimy się za Polskę nie tylko dlatego, że jesteśmy wierzący, ale że jesteśmy z narodu polskiego, który ma swoją wspaniałą historię, tradycję. To wszystko nas ubogaca, identyfikujemy się z krajem naszych przodków.

Kultywowanie polskiej tradycji, przypominanie historii to dar dla młodego pokolenia, które dzięki temu poznaje polską historię. Robimy to (uroczyste obchody rocznicy niepodległości – LW) z myślą o młodym pokoleniu. Człowiek wykorzeniony ma w życiu problemy, nie może się odnaleźć, nie wie, skąd pochodzi – dlatego tak ważne jest to, co robimy. Dzięki temu najmłodsze pokolenia łatwiej mogą zrozumieć także rodziców i ich przywiązanie do ziemi ojczystej, historii, tradycji.

Ks. Sawicki zwrócił uwagę, że jako naród na pewno mamy wady, ale należy kłaść nacisk na to, co jest dobre, bo dobra w nas nie brakuje. Powinniśmy cenić nasze przywiązanie do Boga i Ojczyzny, łączyć się, a nie dzielić. Przekazywać to, co w nas najlepsze.

Na zakończenie uroczystej Mszy św. odśpiewano hymn "Boże, coś Polskę" .

I właściwie można byłoby na tym zakończyć, gdyby nie refleksja związana z okolicznościami odzyskania niepodległości. Utarło się powtarzać, że marszałek Piłsudski "siłom i godnościom osobistom" Polskę wskrzesił, prawda? Legendę tę powtarzano przez całe dwudziestolecie wojenne, a i po zakończeniu kolejnej wojny w domowym zaciszu powtarzano sobie, że gdyby nie Dziadek, to Polski by nie było...

A może właśnie Piłsudski mógł doprowadzić do sytuacji, w której zwycięskie mocarstwa mogły powiedzieć, że Polakom, ewentualnie, można przyznać jakieś Księstwo Warszawskie, a na południe od Warszawy utworzyć nowy twór państwowy – Judeopolonię.

Zapomina się, czy też celowo pomija jeden fakt: Piłsudski postawił na Niemcy i Austro-Węgry (że był agentem austriackim, nikt nie wątpi, a czy także niemieckim?), podjął próbę wywołania powstania przeciwko Rosji. A Rosja była w sojuszu z Anglią i Francją.

Jak oceniono by postawę Polaków po zakończeniu wojny, gdyby nie Błękitna Armia Hallera, gdyby nie niezmordowana "robota" Paderewskiego w Ameryce?

Pierwsza wojna światowa zakończyła się klęską Niemiec i nie tyle klęską militarną, co polityczną. Wojsk niemieckich nie rozbito, kraju nie najechano, to dopiero postanowienia traktatu pokojowego spowodowały, że Niemcy utraciły kolonie, duże obszary w Europie – ostatecznie niepodległa Polska musiała na jakimś obszarze powstać. Warto tu wspomnieć o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim, które nie cieszy się, dziwnym trafem, zasłużonym uznaniem. W Polsce rozpamiętuje się kolejne klęski, kolejne przegrane powstania, a to, które dało nam Wielkopolskę, traktuje się po macoszemu. Może nawet nie wszyscy wiedzą, że takie powstanie było?

Nie chcę się rozpisywać o Paderewskim i jego działalności, o Dmowskim, który na Zachodzie zabiegał o niepodległą, ale kolejny raz zwrócę uwagę, że gdyby nie oni, to z kim rozmawialiby przywódcy zwycięskich mocarstw? Kto reprezentowałby Polskę na konferencji pokojowej, Piłsudski i jego ludzie, którzy walczyli po stronie wrogów? Wolne żarty, poza tym nasi wrogowie jak silną antypolską kartę mieliby w garści, jak łatwo byłoby im przekonywać zachodnich polityków, że Polacy na niepodległą nie zasługują...

W rozmowie z Paderewskim Lloyd George powiedział z wyrzutem: "Oto jest Polska, która pięć lat temu rozdarta była na części, pod butem trzech wielkich mocarstw, nie mając żadnych ludzkich widoków na odzyskanie swej wolności; a już na pewno bez najmniejszej szansy odzyskania jej własnym wysiłkiem. Otóż w czasie tych czterech czy pięciu lat wojny Polacy w istocie rzeczy walczyli przeciwko własnej wolności, o ile w ogóle walczyli.

Braliśmy Polaków do niewoli na froncie zachodnim i braliśmy ich do niewoli na froncie włoskim (...) Polacy nie mieli najmniejszej nadziei zdobycia wolności i zdobyli swą wolność jedynie dlatego, że zginęło 1,5 mln Francuzów, blisko 1 mln Brytyjczyków, 0,5 mln Włochów i zapomniałem ile Amerykanów. To dało im ich wolność (...) Polska zdobyła wolność nie swym własnym wysiłkiem, ale za cenę krwi innych".

Tak nas widziano i oceniano po zakończeniu wojny. To nie Piłsudski doprowadził do tego, że prezydent USA zapowiedział utworzenie wolnej Polski z dostępem do morza! Dodam tylko, że na terenie Stanów Zjednoczonych siły proniemieckie, czyli ogromne rzesze Polonii, prowadzone były przez KON – Komitet Obrony Narodowej, który dopiero po przystąpieniu Ameryki do wojny, a więc w 1917 roku, zmienił stanowisko... To również bardzo interesująca historia, jak zwalczano Paderewskiego i jego wysiłki, aby dla sprawy polskiej pozyskać Stany Zjednoczone.

Wspomniałem o siłach, które torpedowały wysiłki Polaków, które rozpętały na Zachodzie, także w USA, ogromną kampanię przeciwko Polakom.

Oto w listopadzie 1918 r. Wydział Narodowy i Komitet Obrony Narodowej wspólnie opublikowały oświadczenie pt. "Żądamy jasnej i publicznej odpowiedzi przeciwko antypolskiej kampanii organizacji syjonistycznych w Stanach Zjednoczonych Ameryki". Czytamy w tym oświadczeniu m.in.: "Powtarza się znów kampania planowa przeciwko polskiemu narodowi, którą na początku wojny prowadzili Herman Bernstein, Mełamed i inni żydowscy publicyści. I znów, jak wtedy, oszczercy znajdują swobodny dostęp do amerykańskiego społeczeństwa, a prawda spotyka trudności niezwykłe.

W chwili przełomowej dla Polski wrogie siły starają się przedstawić Polskę jako kraj pogromów i barbarzyńców. Na podstawie depesz pełnych kłamstwa rozpowszechniają wiadomości o rasowej wojnie, mając na celu wywołanie wrażenia, że Polska niegodna jest niepodległego bytu..

Prezydent American Jewish Committee, p. Louis Marshall, wyraźnie oświadcza, że zasada zwierzchnictwa każdego narodu na jego własnej ziemi, uznana przez wszystkich, przestaje obowiązywać, skoro się ją do Polski chce zastosować.

Na rocznym zebraniu American Jewish Committee, 10 listopada 1918, wygłosił nadzwyczajny pogląd, że przy ustanowieniu niepodległego państwa polskiego uroczysta deklaracja w konstytucji o zasadzie równości i obywatelskich oraz religijnych swobodach nie jest wystarczająca, lecz że muszą być dodane i inne jeszcze przysięgi i gwarancje.

Pan Julian W. Mack, prezydent Zionist Organization of America, wraz z wyżej wymienionym L. Marshallem, zwrócili się nawet do rządów aliantów i Stanów Zjednoczonych, wzywając o ratunek dla Żydów. W odezwie tej zdradzili się z tajnymi pobudkami, które kierują obecną kampanią oszczerstw na Polskę. Piszą dosłownie: «Domagamy się, aby rządy stwierdziły, że uwzględnione będą żądania tylko tych narodów, które swym stosunkiem względem narodowych mniejszości okażą się godnymi narodowej niepodległości».

Jeśli więc Polakom nie wolno rządzić w Polsce, to komu panowie Mack i Marshall chcą Polskę podległą uczynić. Wezwanie ich zwrócone do rządów Stanów Zjednoczonych i aliantów równa się zaprzeczeniu Polakom prawa obrony własnej. Na podstawie kłamanych depesz żądają, aby Polacy nie byli dopuszczeni do Konferencji Pokojowej.

Komuż więc chcą tak gwałtownie uczynić Polskę podległą pp. Mack i Marshall, że aż do oszczerstw na cały naród się uciekają. Rosji czy Niemcom? Przed wojną Żydzi europejscy byli za władzą Rosji w Polsce. Po wzięciu Warszawy przez Niemców za władzą Niemiec. Żądamy jasnej i publicznej odpowiedzi".

I to byłoby na tyle: nie zapominajmy jednak, że w momencie wejścia do Unii Europejskiej Polska zrzekła się części suwerenności, a unijni biurokraci mają coraz więcej do powiedzenia w sprawach polskich. I niech nikt nie mówi, że to wyłącznie wina Platformy Obywatelskiej, bo – jeżeli dobrze pamiętam – bracia Kaczyńscy byli za; czyż nie tak? Polska klasa polityczna – jeżeli można posłużyć się takim terminem – zapatrzona jest w Brukselę jak małolat w cztery litery atrakcyjnej panienki, a od socjalistów i innych kosmopolitów tam gęsto.

Co ciekawe, krytyczne wobec Unii stanowisko np. Nowej Prawicy nie przekłada się na poparcie społeczne. Inna sprawa, że otwarcie na Unię pomogło setkom tysięcy w wyjeździe do innych krajów i podjęciu próby ułożenia sobie lepszego życia.

Nasi przodkowie o wolność walczyli na wszystkich frontach, obecne pokolenie dobrowolnie zrzekło się suwerenności, a z czasem pogodzi się ze statusem wasalnego kraiku na obrzeżach zawsze potężnych Niemiec, które i będąc w Unii prowadzą własną politykę.

Tekst i zdjęcia
Leszek Wyrzykowski