Błąd
  • JFolder::pliki: Ścieżka nie jest folderem. Ścieżka: /var/hsphere/local/home/goniec/goniec24.com/images/domdziecka1619
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/domdziecka1619

farolwebad1

A+ A A-

Trafiać rapem do głowy

Oceń ten artykuł
(5 głosów)

"Goniec" rozmawia z członkami zespołu Konsorcjum KSM (Nie ma żadnych związków z Katolickim Studiem Młodych). Konsorcjum tworzą:

Krzysztof "Eswuate" Majewski
Paweł "Pablo-Ison" Szczęsny
Michał "Butek" Butylkin (nieobecny podczas rozmowy)

Wziął też udział Filip Szczęsny, przedstawiciel Wielkiej Familii i menedżer grupy Konsorcjum.

 

 

 

 

 

 

– Co sprawiło, że zainteresowaliście się muzyką? Czym jest muzyka w życiu?

– Wszystkim jest, bez muzyki nic by nie było.

– U mnie było tak, że bardzo dużo stało się przez mojego ojca i starszego brata. Jeszcze jak byliśmy w Polsce, tata zawsze puszczał fajne kawałki, Skaldowie, i Czerwone Gitary, i Vaya Con Dios, i Jimi Hendrix... Miałem coś w sobie, że ten dźwięk, melodia, rytm, perkusja, cała struktura – zawsze mnie to uderzało. Jak byłem małolatem jeszcze, do wieży podchodziłem i grałem muzykę. Potem, jak troszeczkę podrosłem, to w Polsce zaczęła się kultura hip-hopowa robić bardziej popularna, zaczęło się to z Liroyem, z zespołem Kaliber 44. I mój starszy brat, Radek, obracał się w starszym gronie, chłopaki mieli wszystkie kasety i on je przynosił do domu. Od małolata już, pamiętam, że po prostu czułem to w duszy. Pamiętam, jak byłem w drugiej klasie, siedem lat miałem, mieliśmy w szkole zebranie w sali gimnastycznej i śpiewaliśmy Pszczółkę Maję. Nie byłem tym zainteresowany, tak siedziałem sobie, wychowawczyni do mnie podchodzi i mówi: Paweł, ty byś pewnie wolał, żeby tutaj Liroy leciał (śmiech).

– Dlaczego właśnie hip-hop?

– Powiem pierwszy. Jestem najmłodszy w tej grupie. Mnie się bardzo spodobał hip-hop, jak przyjechałem do Kanady. Nie znałem języka, ale bardzo lubiłem słuchać instrumentów hip-hopu, perkusja... bardzo fajne dźwięki po prostu. W ogóle to było wtedy modne, w telewizji leciało. Bardzo lubiłem uczyć się angielskiego, słuchając hip-hopu i czytać, co artysta próbuje powiedzieć w piosence.

 

– Ja o hip-hopie dowiedziałem się od moich braci ciotecznych, oni słuchali czarnego metalu i różnych dziwnych oldcorowych kapel. Szukając w takich pufach – oni mieli pełne pufy kaset – to było bardzo dawno, gdy miałem trzynaście lat czy czternaście, znalazłem kasetę amerykańskiego zespołu i to mnie zainteresowało. Mówię: pożyczę to od was, i słuchałem potajemnie, żeby tata nie słyszał. Potem w końcu usłyszał i wyrzuciłem to, bo się przestraszyłem. Polski rap był później, najpierw właśnie usłyszałem amerykański. I jakoś to uderzyło do głowy, te dźwięki, to coś innego. Tak jak w punku, krzyki, to dochodziło do człowieka.

– Liczy się tekst, słowo, przekaz?

– Tak. Przekaz był w tych słowach ogromny, pomimo że angielskiego nie znałem, zacząłem potem powoli poznawać słowa. Przyjeżdżając do Kanady, już znałem angielski, którego nauczyłem się przez amerykański rap, trochę slangu znałem, to mi dużo pomogło.

– Młodzi ludzie wybierają hip-hop, bo się z nim utożsamiają. Artyści, którzy robią rap, mówią o rzeczach, z którymi młodzi ludzie mogą się identyfikować.

– Jakich?

– Trudności w życiu, np. chłopak pochodzący z rozbitej rodziny, chłopak, który dopiero co stracił dziewczynę, taki chłopak, co siedzi na ulicy, bije się z kolegami albo sprzedaje narkotyki. Mogę słuchać kogoś, z Polski czy Kanady – nieważne, i on o czymś mówi, a ja myślę, to samo przeżyłem, takie samo doświadczenie mam w życiu. To jest prawie tak jak gazeta w formie muzycznej dla młodych ludzi, dla hip-hopowców na ulicach.

To jest taka nasza gazeta, my się w taki sposób wymieniamy naszymi doświadczeniami.

A dlaczego hip-hop dla młodych ludzi? Przede wszystkim, bo młodzi ludzie utożsamiają się z tymi tematami i problemami, które komunikują artyści przez muzykę. Nie wszyscy, bo jest dużo brudów i syfów w hip-hopie.

– Ale jest też dla młodych ludzi Justin Bieber, muzyka lekka, łatwa i przyjemna i bardziej puszczana w mainstreamowych mediach, dlaczego?

– Oni nie chcą tego puszczać, bo w hip-hopie artyści mówią, jak jest. Komercyjna muzyka w radiu, ta sieczka co leci dla ludzi, to to samo non stop, mowa o pieniądzach, jak się dorobić, jakieś pierdoły. Ale nie mówią, co zrobił, żeby dojść do tego, co przeżył; mówią o seksie, o dziewczynach, a to wcale nie jest najważniejsze.

– O wiele łatwiej zrobić piosenkę o seksie czy o dragach, czy o wychodzeniu w piątek do klubu, i to przede wszystkim robi kasę, bo to jest popularne.

– Dlaczego?

– Młodzi ludzie się tym jarają, młodzi ludzie wychodzą w piątek i sobotę do klubu, słuchają muzyki, spiją się...

– Chcą właśnie o tych problemach zapomnieć?

– Tak. Chcą zapomnieć, wyłączając umysł. Muzyka im się podoba, fajny bit leci itd.

I tak samo są używane różne psychologiczne taktyki, na przykład dany rytm w piosenkach, dany dźwięk w piosence, to są taktyki, żeby ludziom wchodziło do głowy. Mój brat zna wszystkie teksty piosenek, które w radiu lecą. Nawet nie wie skąd, ale jak to cały czas leci, leci, leci, my nawet nie wiemy kiedy, a to wszystko jest zaprogramowane.

– Rodzaj indoktrynacji?

– Na pewno.

– Hip-hop jest odtrutką na to?

– Prawdziwy hip-hop tak, oczywiście.

Jest bardzo łatwo zrobić piosenkę o seksie czy imprezowaniu, piciu czy paleniu, ale niełatwo jest zrobić piosenkę, która ma głębszy przekaz dla człowieka. Przede wszystkim niełatwo jest dotrzeć z taką piosenką do ludzi, bo większość chce się dobrze zabawić i nie myśleć. Mnie się wydaje, że ci wszyscy, którzy rządzą przemysłem muzycznym, nie chcą, żeby ludzie myśleli, żeby jakąś mądrość zdobywali, żeby dowiadywali się o takich rzeczach, o których oni nie chcą, żebyśmy wiedzieli. Chcą zatruwać nasze umysły, ogłupiają.

– Mądrymi ludźmi trudniej się rządzi.

– Dlatego że dużo młodych ludzi słucha hip-hopu, dlatego taka muzyka jest popularna – komercjalny rap, który mówi o głupotach, ludzie się tym jarają, prosto mówiąc.

– Taki dwunastolatek słucha tego, już w szkole zaczynają taką sieczkę im robić z mózgu, gąbka, to wsiąka, wsiąka, wsiąka. I on potem myśli, że to jest prawdziwy hip-hop ta komercyjna kaszanka.

– Jak powstało Konsorcjum?

– Organizowaliśmy imprezę z Piotrkiem "Black and White"...

– Właśnie to się zaczęło przez Piotrka. Piotrek Jarosz, którego tutaj nie ma. Mieliśmy z Pawłem podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy występ.

To był twój pierwszy czy drugi występ w Kanadzie, i właśnie był Piotrek Jarosz, który organizował właśnie koncert, chłopaki przyjeżdżali z zagranicy z Hem Group. I zaproponował nam miejsce właśnie, żeby otworzyć koncert tej grupy, czyli Paweł miał otworzyć.

– Jako support.

– I na tej imprezie wszyscy żeśmy się poznali.

– Piotrka poznałem dużo wcześniej. To była śmieszna historia, poznałem go przez moją byłą dziewczynę. Ona powiedziała: ty zawsze rapujesz, piszesz mi poematy, powinieneś do niego napisać, on robi koncert polski. Napisałem do niego od razu, po paru tygodniach się spotkaliśmy i tak się właśnie zaczęło. Kiedyś tam śpiewałem na scenie, ale tutaj, jak przyjechałem do Kanady, tylko dla siebie to robiłem. Dał nam szansę, byliśmy na supportach przed Peją i tak się zaczęło. Ludzie nas zapamiętali. On nam najbardziej pomógł.

– Ja ostatni dołączyłem do grupy, ale grupa nie urodziła jednej nocy robiliśmy rap i hip-hop po polsku od dawna już. Ja, Krzysiek, Gutek, który teraz w Polsce jest, następny członek grupy, którego nie ma dzisiaj. I na tym koncercie Piotrek nas wszystkich zorganizował, żebyśmy przed głównym koncertem występowali. To był dla nas szok.

Na przykład ja robiłem rap już od jakiegoś czasu i zobaczyłem, że tu, w Mississaudze, Toronto, są ludzie, którzy to samo robią co ja. To jest coś niesamowitego. I po koncercie wszyscy się poznali, poszliśmy do hotelu do chłopaków, i tak zaczęliśmy rozmawiać. Pamiętam, taki pomysł mi do głowy wpadł, żebyśmy się nazwali Koalicja, że wszyscy razem. A potem padł pomysł, że jest lepsze słówko – konsorcjum.
To było dokładnie 30 stycznia 2010 roku. Tej nocy Konsorcjum powstało.

– Kto pisze teksty?

– My. Każdy sobie albo razem.

– Śpiewacie w wolnym stylu?

– Oczywiście, cały czas.

– Wolny styl najlepiej kreuje.

– Ale to nie jest łatwe, trzeba mieć bardzo szybkie myśli i niektórzy raperzy nawet nie potrafią freestyle'ować, a niektórzy są bardzo dobrzy. A niektórzy tylko freestyle'ują, ale nie potrafią nagrywać piosenek czy pisać poprawnie tekstów.

– Śpiewacie po polsku czy angielsku?

– Głównie po polsku.

– Dlaczego?

– Chcemy ten język wzmacniać.

– Jesteśmy Polakami po pierwsze, jesteśmy z Polski, więc musimy robić to po polsku. Po angielsku można się pobawić czasami, czemu nie. Ale mi się wydaje, że po angielsku jest zupełnie inny klimat, jest o wiele łatwiej, a po polsku napisać piosenkę jest o wiele trudniej.

– Nagrywamy też po polsku, bo próbujemy tę Polonię, która przyjechała z Polski do Kanady, wszystkich młodszych ludzi, jednoczyć.

– Słucha Was drugie pokolenie?

– Tak, dużo mamy takich ludzi. Ale też ludzi, którzy tu niedawno przyjechali. Myślę, że dlatego też właśnie nazwa Konsorcjum, żeby łączyć młodych poza krajem.

Dużo młodych ludzi do nas podchodzi i mówi: chłopaki, w ogóle nie wierzyłem, że taka grupa tu istnieje w Kanadzie...

– Przemawiamy do ludzi, którzy tutaj są urodzeni albo przyjechali jako bardzo młodzi ludzie, ale też często spotykam się na naszych koncertach, że jakiś chłopak podchodzi i mówi: ty, ale super, żeście ten koncert zrobili, dopiero co przyjechałem z Polski i nie mam co tutaj robić, siedzę i nudzę się, dzięki chłopaki. Bardzo często mi się to zdarzało.

Z drugiej strony, mamy fanów, co po prostu siedzą tutaj, i to jest cool, podoba im się, że polska grupa jest w Toronto i po polsku chłopaki kreują polski rap.

Spotkałem ludzi z Polski, ludzi, co tutaj całe życie żyją, starszych...

Jak robiliśmy koncert, przed Kultem otwieraliśmy, i ludzie przyszli – niestety koncert Kultu się nie odbył, bo Kazik zachorował – i mieliśmy główny koncert, to było trochę śmieszne, i dużo starszych ludzi do mnie podeszło i mówili: chłopaki, fajny koncert daliście, nie słucham w ogóle hip-hopu i w ogóle mi się nie podoba, ale macie fajną energię na scenie i fajną muzykę i dziękuję wam za to. Tak że mamy różnych fanów.

– Gdzie Was można posłuchać?

– W Internecie, na Facebooku. Informacje, newsy są na Facebooku, jest strona www.konsorcjum.ca, tam można znaleźć całą dyskografię.

– Co takich ludzi jak wy najbardziej drażni w tym miejscu, gdzie żyjemy, co jest najbardziej wnerwiające?

– Ta rutyna, jednostajność, wszystko to samo, każdy goni, i właśnie przez muzykę chcielibyśmy to zmienić, odskoczyć od tej rutyny, monotonii codziennej. Ludzie tylko sieczki słuchają. I chcielibyśmy to zmienić.

– Mnie drażni bardzo brak świadomości, brak jakiejś głębokiej myśli, jakiegoś głębszego rozumowania u młodych ludzi. Czy człowiek żyje w Polsce, czy w Kanadzie, to jest to samo teraz. Oczywiście, że kultura jest inna, ale jak rozmawiam z chłopakami z Polski, to oni to samo przeżywają co ja tutaj.

– Co przeżywają?

– Brak świadomości, brak jakiejś wiary, jakiejś mocy w nas.

– Czy śpiewacie o wartościach, o wierze?

– Ja bardzo lubię śpiewać o takich rzeczach.

– Wcześniej może o tym nie mówiłem, nie wnikałem w to, ale im starszy jestem, patrząc na ten świat, chciałbym, żeby ludzie wyznawali więcej wartości duchowych, że się spotkają i porozmawiają o głębszych rzeczach, a nie o pierdołach.

– Myślę, że każdy z chłopaków ma takie piosenki.

Na przykład Krzysiek ma takich kawałek, "Chcę" się nazywa, bardzo pozytywny kawałek, zawsze mnie napędza, zawsze mnie motywuje. Paweł ma bardziej duchowy styl.

– Zawsze pisałem świadome teksty i świadomy rap to jest moja specjalizacja. I nawet jak mam twardszy czy uliczny przekaz – to zależy od podkładu itd., zależy jaki jest koncert – zawsze próbuję w moich tekstach wbić jakiś element duchowości, żeby każdy człowiek, nie tylko młody, sobie coś pomyślał, żeby może jakieś wnioski wysnuł.

– Żeby żyć z jakimiś regułami, żeby szacunek mieć dla starszych na przykład.

– W dawnych czasach tak rodzice wychowywali, a ludzie młodzi się buntowali. Wy wracacie do tych starych wartości, dlaczego?

– Bo teraz to zamarło, większość młodych nie ma nawet rodziców, bo rodzice się rozeszli. Kogo się nie spotka, to każdy ma jakiś problem, mama jest tu, tata jest tam, oni nie mają autorytetów w domu, to gdzie mają je znaleźć?

To w muzyce powinno być. Można się buntować, ale potem trzeba wracać do wartości, które przekazali rodzice.

– Mi to daje siłę. Gdybym siedział cały dzień przy komputerze, oglądał YouTube, o niczym nie myślał, to byłbym tępakiem.

Pan powiedział, że młodzi się buntują. Ja się nie buntowałem, ojciec i mama przekazali mi wartości, mimo że nie zawsze był w domu ojciec czy matka, ale zawsze była pamięć wiary, zasad. Później, jak już zacząłem żyć sam, poznawać życie, to wtedy to wszystko mi pomogło. Te zasady dają mi to, że idę do przodu. Z własnego doświadczenia odkryłem, że dyscyplina, zasady pozwalają mi się budować i iść do przodu.

– Przy okazji pozdrawiamy nasze mamy i tatów!

– Wiadomo gdzie Was znaleźć, że macie stronę...

– www.konsorcjum.ca, tam są linki do wszystkich innych stronek, to jest taki nasz główny portal.

– I tam będzie się można dowiedzieć, gdzie Was na żywo posłuchać?

– Oczywiście.

– Konsorcjum jako grupa muzyczna jest częścią większego ruchu. Współpracujemy z promotorami, z gazetami, z radiem, z ludźmi, którzy siedzą tutaj w tej subkulturze. Organizujemy też koncerty już od 2009 roku, sprowadziliśmy znanych artystów. Mieliśmy koncert charytatywny dla domu dziecka w Tarnowie. Wysłaliśmy 800 dolarów dla biednych dzieci w Tarnowie, skąd mój kolega Piotrek pochodzi.

Staramy się organizować koncerty, żeby ludzie nie zapominali o naszej kulturze, żeby się dobrze bawili, ale też w tym samym czasie żeby był przekaz.

– Spotykając się, przez radio, uderzamy do coraz większych kręgów, coraz więcej ludzi się dowiaduje, i to jest największa satysfakcja.

– Wkładamy w to dużo energii, bardzo dużo pieniędzy i nie zawsze się te pieniądze zwracają. Bardzo często musieliśmy płacić rachunki, robimy to dla ludzi, ale finansowo z tego nie mamy nic. Ale robimy to dla satysfakcji w środku, uśmiech jest, babcia się kiwa na koncercie na Festiwalu Polskim, nie ma lepszej rzeczy.

– Na festiwalu na Roncesvalles ostatnie dwa lata – w tym roku nie byliśmy – sprzedajemy nasze albumy, ciuchy, rozmawiamy z ludźmi, twarz w twarz, jesteśmy bardzo bezpośredni – przynajmniej ja taki lubię być, i widzimy, że ludzie nas szanują. Nie wszyscy, wiadomo, że na naszych kawałkach są przekleństwa i też takie głupoty młodzieńcze, ale nawet starsi ludzie się cieszą, że młodzi ludzie coś organizują, coś się dzieje, że grają koncerty.
Mieliśmy taką spontaniczną akcję, że taki stary pan miał swoją budkę, i mówi: chłopaki, chciałbym, żebyście tu przyszli i zrobili koncert. Wpadliśmy z instrumentami bez przygotowania, zgromadziliśmy ogromny tłum, 200 ludzi, przez wszystkie budki przechodzili i tylko przy naszej się zatrzymywali, tak że przejść nie było można. Takie przeżycia są najlepsze, że my to zrobiliśmy, ta nasza energia, kreatywność spowodowała, że ludzie się zatrzymali, coś ich zainteresowało, coś nowego, coś świeżego, może nigdy czegoś takiego nie widzieli.

– Wracając do imprez, poznałem dzięki nim wielu młodych ludzi, tak samo raperów...

– To Wielka Familia...

– ...którzy chcą zaistnieć i coś zrobić i tak jak ja na początku robią coś w domu, dla siebie, ale potem ten krąg się robi coraz większy. Jeden się dowie, drugi, rodzina cała i coraz więcej ludzi przychodzi. Pytają się, chciałbym coś nagrać, czy możecie pomóc? Możemy pomóc, możesz wpaść. Zrobiliśmy studio swoje, zebraliśmy fundusze i zbudowaliśmy, i teraz naszym celem jest poziom Wielkiej Familii, skupiać coraz więcej ludzi, pomagać Polakom, artystom, dać im szansę, żeby mogli coś nagrać i budować siebie.

– Przez tę naszą działalność zgromadziliśmy wielu ludzi, którzy też się interesują muzyką. Chłopaki, chciałbym nagrać kawałek, czy chłopaki, wpadnę do studia, pofreestyle'ujemy sobie... Stworzyliśmy taki ruch, Wielka Polska Familia, choć nie tylko Polaków, bo Wielka Familia ma dużo członków z Kanady i z całego świata w sumie. Tak to nazwaliśmy, nasza wielka rodzina tutaj, jesteśmy razem, kochamy hip-hop, kochamy tworzyć muzykę i gromadzimy ludzi. Nawet się tego nie spodziewaliśmy, jak zakładaliśmy Konsorcjum, że inni by chcieli się do nas dołączyć. I nie tylko poznaliśmy kupę ludzi, ale nagraliśmy dużo piosenek z wieloma osobami.

– Z lokalnej sceny, z Polski, to jest niesamowite doświadczenie.

– Dziękuję za rozmowę.

Ostatnio zmieniany piątek, 25 październik 2013 14:09
Zaloguj się by skomentować

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.