Pan Andrzej Ciastek pisze: przesyłam panu trzy najnowsze newslettery (wysyłam je zwykle co 2 miesiące i zwykle są czterostronicowe, z czego trzy strony to real estate, a czwarta to ciekawostki z psychologii) – pokazuje to, że jest to mój typowy marketing.
– Nikt z Remax się ze mną w sprawie publicznych przeprosin i donacji na organizacje dobroczynną nie kontaktował i ja nikomu dotacji ani publicznych przeprosin nie obiecywałem. Co media napisały, to napisały – stwierdza Andrzej Ciastek. Christine Matysiewicz, dyrektor public relations Remax, poinformowała media, że firma w związku ze sprawą przekaże dotację na cele środowisk homoseksualnych w Peel.
•••
– Ze swojej strony chciałbym wszystkim, którzy mi pomogli czy to modlitwą, czy to zaoferowaniem pomocy, czy też napisaniem kilku ciepłych słów, czy też tylko gestem czy mrugnięciem oka, bardzo podziękować.
Wszystkie takie gesty chociażby najmniejsze zauważałem i wspierały mnie w tych ciężkich chwilach.
Chciałbym podziękować panu Matthew Coutts z serwisu yahoo.ca za napisanie w piątek obiektywnego artykułu i zamieszczenie go na serwisie yahoo.ca, co pomogło bardzo mi i mojej rodzinie, chciałbym podziękować wszystkim, którzy zamieszczali i zamieszczają pozytywne komentarze czy też "łapki do góry".
Chciałbym podziękować także pani Kari Simpson, która jako pierwsza zaoferowała się z pomocą i wsparciem.
Jakkolwiek było mi i mojej rodzinie ciężko w ostatnich dniach i zapewne będzie w nadchodzących, to wiem, że wśród państwa są setki osób, które przechodzą każdego dnia przez o wiele cięższe doświadczenia, chorując czy też obserwując, jak ich najbliżsi cierpią, czy też z innych powodów. Tym, których znam, bardzo współczuję i wiem, że moje ciężkie chwile przy tym, z czym wy się musicie zmagać, to takie mrugnięcie okiem.
Przez ostatni tydzień bałem się, że wyląduję w więzieniu (nie wylądowałem), że zostanę wyrzucony z Remax (zostałem wyrzucony), że nie znajdę innej firmy, która będzie chciała mnie zatrudnić (dobra dusza sama do mnie zadzwoniła i już tę firmę mam), że będę miał problemy z transferem z Remax do CityGate – mojej nowej firmy (cały czas czekam i mam nadzieję, że nie będzie kłopotów), że będę miał problemy z odnowieniem licencji w przyszłym roku (okaże się na wiosnę).
Bałem się i bolały mnie łzy mojej kochanej żony i kochanej córki.
Zanim wyjechałem z Polski, byłem jako student w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów Politechniki Łódzkiej, zajmowałem się głównie kolportażem naszego pisma, które było jedynym podziemnym pismem niezależnym; kolportażem Biuletynu Solidarności Ziemi Łódzkiej etc., przechowywałem maszynę drukarską etc. Tak sobie wtedy myślałem, że jakby mnie złapali, to dostałbym ze dwa lata w zawieszeniu albo/lub by mnie wyrzucili z uczelni albo/lub pobili nieznani sprawcy albo/lub zabrano by mi paszport.
Takie same myśli miałem w zeszłym tygodniu. Czy mnie aresztują; Czy mnie wyrzucą z Remax, czy pozbawią mnie licencji na wykonywanie zawodu, czy jakiś aktywista mnie zaatakuje, czy też moją rodzinę etc. Objawiła mi się Kanada, "która nie pachnie żywicą".
Takie emigracyjne deja vu.
Po przejściach z ostatnich dni zawsze będę się czuł jako obywatel drugiej kategorii. Nie wiem, czy mam prawo tak uważać, czy to też jest zabronione w tym kraju.
Bardzo współczuję ludziom, którzy mnie próbowali i próbują za wszelką cenę zniszczyć z powodu dwóch zdań w ulotce (bo artykuł składał się z dwóch zdań i podania źródła).
Uważam, że jest im niesamowicie ciężko iść przez życie, mając taką nienawiść w sobie. Zastanawiam się, skąd się u tych ludzi wzięła taka nienawiść, i myślę, że musieli być kiedyś w swoim życiu bardzo skrzywdzeni.
Faktem jest, że zrobili w ostatnich dniach wszystko co tylko mogli, by zniszczyć mnie, moją karierę w Real Estate i moją kochaną żonę i córkę.
Tak bardzo, jak się ich boję i chcę ich unikać tak samo mocno współczuję im i mam nadzieję, że także Państwo im współczujecie.
Andrzej Ciastek