Porady
Kanada wzmogła liczbę deportacji, przyspieszane są także procedury wysyłania imigrantów do kraju pochodzenia. Czasy się zmieniły, kiedyś na wezwanie deportacyjne czekało się latami. Wiele osób nigdy nie było wezwanych, by otrzymać nakaz opuszczenia Kanady z powodu złamania przepisów imigracyjnych lub nieposiadania już imigracyjnego statusu. Nie było nawet wystarczającej liczby oficerów porządkowych, najszybciej usuwano z Kanady przestępców, czyli takich, którzy zagrażali bezpieczeństwu kanadyjskiego społeczeństwa. Służby porządkowe zwiększyły jednak liczbę pracowników, co w efekcie zwiększyło także liczbę imigracyjnych akcji porządkowych.
Kiedyś rząd kanadyjski nie tak bardzo interesował się nieudokumentowanymi imigrantami. Wspominam te czasy, kiedy praca doradców i adwokatów imigracyjnych była o wiele prostsza i o wiele mniej stresująca.
Nadeszły jednak inne czasy. Każdego roku coraz więcej osób jest aresztowanych, przetrzymywanych w imigracyjnych więzieniach i w konsekwencji deportowanych. W zeszłym roku aresztowano około 10 000 osób. Liczba ta zwiększy się dlatego, że zmieniające się nieustannie prawo, zaostrzające się przepisy i procedury, a także decyzje odmowne powodują wzrost akcji porządkowych. Ile należy czekać na deportację? To zależy od sytuacji prawnej i indywidualnej.
Co się obecnie dzieje w aresztach imigracyjnych? Zacznę może od tego, kto jest w nich przetrzymywany. Prawo pozwala aresztować i zatrzymać w więzieniu imigracyjnym między innymi:
– osoby które przegrały sprawę o azyl (refugee) i nie opuściły Kanady w określonym czasie,
– osoby, które nie stawiły się na wezwania, nie wykazują współpracy z urzędem czy policją imigracyjną,
– osoby, które zostały przyłapane na nielegalnej pracy,
– osoby, które pozostały bez ważnej wizy,
– osoby zatrzymane na granicy itp.
Ogólnie zatem imigranci, którzy popełnili wykroczenia imigracyjne. Imigrantów, którzy nie tylko złamali prawo imigracyjne, ale także kryminalne, przetrzymuje się w innym areszcie, o większym standardzie bezpieczeństwa, co ciekawsze, do więzienia trafiają mężczyźni, kobiety, a także dzieci.
Istnieją także przypadki imigrantów, którzy z pewnych powodów nie mogą powrócić do kraju pochodzenia, a rząd kanadyjski także obawia się ich uwolnienia, a także braku kooperacji i nie tylko dlatego, że są niebezpieczni, ale zwyczajnie dlatego, że mogą się ukryć i nie dostosować się do prawa... Jeśli urzędnik jest przekonany, że osoba nie stawi się na wezwanie lub deportację, nakazuje imigracyjny areszt.
Jak długo niektórzy, zwykli nieudokumentowani imigranci przebywają w areszcie imigracyjnym? Większość (około 75 proc.) uwięzionych imigrantów wychodzi na wolność w kilka dni, niektórzy po tygodniach, ale są także tacy, którzy spędzili już w imigracyjnym areszcie 5 czy 7 lat. Przypadki dość rzadkie, ale istnieją. Na szczęście żaden z naszych rodaków nie znalazł się w takiej sytuacji. Warto zwrócić uwagę na to, że według prawa międzynarodowego, nie powinno się osoby, która nie jest kryminalistą, a jedynie zwykłym nieudokumentowanym imigrantem, przetrzymywać tak długo w więzieniu. Ograniczenie wolności w sposób nieokreślony i jedynie za przewinienie imigracyjne może w pewnym sensie stanowić naruszenie podstawowych praw człowieka. Jednak w każdym państwie istnieją własne prawa i dość ciężko jest nakazać prawem międzynarodowym ich zmianę, nawet w Kanadzie.
Jak podaje kanadyjska prasa, organizacja "The Immigration Detention Network", zajmująca się problematyką nieudokumentowanych imigrantów, wystąpiła z oficjalną skargą przeciwko praktykom kanadyjskiego rządu, przetrzymującego niektórych imigrantów latami w areszcie imigracyjnym, do Komisji Praw Człowieka. Nie wiem jeszcze, jaki będzie rezultat. Nie znam także dokładnie powodów tak długiego przetrzymywania i niemożności deportacji, niekiedy wynika to z sytuacji politycznej innego kraju, braku dokumentów tożsamości.
Na zakończenie jeszcze jedna ciekawostka prawna, Kanada udziela azylu osobom, które otrzymały karę śmierci w innym państwie. Kanadyjskie prawo nie uznaje bowiem kary śmierci i dlatego deportacja takiej osoby często równa jest egzekucji. Osoby te są jednak więzione dożywotnio w kanadyjskich więzieniach.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca prawa imigracyjnego
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY – pobytem stałym, wizą pracy, studiów, PROSIMY O KONTAKT: TEL. 416 515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony:
www.emigracjakanada.net
Posiadamy uprawnienia notarialne do poświadczania dokumentacji podań imigracyjnych.
Przyjmujemy także w niektóre weekendy i wieczory. Dwie dogodne lokalizacje (Toronto oraz Etobicoke).
Współpracujemy ze specjalistami prawa rodzinnego oraz kryminalnego.
– Wiem, że masz doświadczenie w budowie domów. Czy mógłbyś podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na ten temat?
Sam proces wybudowania domu dla kogoś, kto to już robił, nie jest aż tak skomplikowany, natomiast robienie tego na własną rękę po raz pierwszy może być bardzo ryzykowne i KOSZTOWNE.
Zanim zaczniemy budować wymarzony dom, najpierw musimy mieć miejsce, na którym będziemy to robić. Czyli działkę budowlaną. Jak wiadomo, dziś znalezienie pustej działki w mieście jest prawie niemożliwe. Najczęściej musimy kupić stary dom, by go zburzyć lub rozbudować. Często na tym etapie – czyli wyborze miejsca – popełniamy największy błąd. Często by "zmniejszyć" koszty całej inwestycji – idziemy na kompromis i wybieramy tańszą, ale za to gorszą lokalizację. Zapominając, że trzy najważniejsze składniki przy zakupie (lub budowie) domu to – lokalizacja, lokalizacja i jeszcze raz lokalizacja.
Widzę często ludzi, którzy kupili działkę w słabej okolicy i wybudowali tam największy i najładniejszy dom w nadziei, że go sprzedadzą z zyskiem. Liczą oni na to, że ceny okolicy szybko pójdą w górę, jak pojawi się tam "custom home". Są dwa powiedzenia. Jedna jaskółka wiosny nie czyni i często nawet jeden, dwa czy trzy nowe domy wcale nie muszą spowodować wzrostu cen w okolicy. Drugie stwierdzenie jest takie, że lepiej mieć mniejszy i tańszy dom w dobrej okolicy niż najlepszy w słabej okolicy. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Tak więc wybór miejsca – jest jedną z najważniejszych decyzji.
Następna sprawa to projekt. Jest to, moim zdaniem, następny etap, w którym popełnianych jest najwięcej błędów. Większość potencjalnych inwestorów traktuje projekt i usługi architekta jako zło konieczne. Potrzebny jest kto,ś by narysował plany, które potrzebne są do zaczęcia budowy. Jak to zrobić, by było to tanio? Kto by tam chciał płacić za jakiś papier poważne pieniądze? Najlepiej w ogóle wziąć jakiś pomysł z gazety czy od buildera i po prostu przerobić i dostosować do miejsca. To jest niestety typowe podejście – dlatego wiele "custom homes" przypomina typowe domy na subdivisions – i rzadko naprawdę domy są przemyślane i dostosowane do indywidualnych potrzeb. Oczywiście cudów się nie wymyśli, ale dobry i przemyślany projekt, po pierwsze, może spowodować oszczędności już w samej fazie budowania, ale również będzie dawał nam więcej satysfakcji na co dzień i zwykle się znacznie lepiej sprzedaje niż typowy klocek. Wynagrodzenie za pracę architektów różni się znacznie i może wynosić od 5000 do 50.000 dol. za projekt. Jest to sprawa umowna i zwykle wielu architektów czy projektantów bazuje cenę na stawce dolarowej od stopy projektowanego domy. W całości kosztów budowy – jest to naprawdę znikome, ale jak wspomniałem, dobry projekt znacznie podnosi wartość domu. Sam proces projektowy trwa kilka miesięcy i tu nie warto się spieszyć, gdyż decyzje projektowe mają bezpośredni wpływ na efekt całościowy. Ja zwykle sugeruję przeznaczyć na to do trzech miesięcy. W tym czasie architekt nie tylko wymyśla koncepcję, ale również przygotowuje tak zwane "working drawings" – czyli rysunki, które pójdą do miasta do zatwierdzenia. W tym też czasie rysunki są zwykle sprawdzane przez inżyniera strukturalnego oraz robione są rysunki robocze systemu ogrzewczo-chłodzącego (HVAC). Jak rysunki są już gotowe do złożenia do miasta, następuje proces zatwierdzania. Aplikację o "permit" składa się w urzędzie miejskim (building department) i koszt jest zwykle wyliczany jako 1 proc. przewidywanych kosztów budowy. Niektóre miasta mają swoje własne typowe stawki kosztów budowy, na podstawie których dokonywane są obliczenia. Inne miasta polegają na deklaracji aplikanta co do przewidywanych kosztów.
Niestety, w zależności od miasta, dalszy proces może przebiegać zupełnie inaczej. To znaczy, każde miasto ma inną szybkość, z jaką pracują tam urzędnicy. Niestety, najgorszym miastem moim zdaniem jest Mississauga. Na drugim miejscu jest Etobicoke. W Mississaudze jest tak rozbudowana biurokracja, że proces zatwierdzania projektów przebiega często w nieskończoność. Są oczywiście wyjątki w regule, ale zamiast zwykle deklarowanych przy składaniu 2-4 tygodni,najczęściej są to 2-4 miesiące. Jeśli jeszcze nasz projekt zlokalizowany jest poniżej QEW, to sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. W tym rejonie wymagany jest najczęściej dodatkowy etap, zanim "building permit" zostanie wydany. Jest to tak zwany "site plan approval". Są to wstępne rysunki pokazujące, jak nasz proponowany dom ma wyglądać (rzuty i elewacje), oraz bardzo szczegółowa mapka lokalizacyjna pokazująca, jak nasz proponowany dom będzie osadzony na działce. Ten proces łatwo może wydłużyć nasze oczekiwanie o następne 2 miesiące (w Mississaudze) plus niestety ostatnio drastycznie zdrożał i koszt wynosi około 4500 dol., kiedy do niedawna była to 1/3 tej sumy.
Miastem, w którym załatwia się projekty szybko i sprawnie, jest Oakville. O ile w Mississaudze wszystkie zmiany muszą być składane ponownie jako rewizje, które urzędnik zobaczy, jak będzie miał czas czy ochotę, to w Oakville wszelkie zmiany są zwykle dyskutowane z plan examinatorem na miejscu i często wystarczy wrysować zmianę przy nim i postawić inicjał. Tak to powinno wyglądać. Wstyd dla Mississaugi! Urzędnicy sprawiają tu wrażenie, jakby pracowali za karę! Jeszcze łatwiej proces ten może przebiegać poza miastem. Zwykle urzędy w Caledon czy Halton Hills są bardzo sprawne i przychylne nowym aplikacjom. Ostatnio załatwiałem pozwolenie w Haliburton i tam wszystko było zatwierdzone w ciągu 10 dni! Brawo!
Jak już złożymy projekt do miasta i wiemy, że mamy kilka tygodni, zanim zostanie on zatwierdzony, warto zastanowić się jak chcemy zorganizować samą budowę.
W naszym środowisku mamy wielu bardzo dobrych kontraktorów, którzy często budują albo dla siebie, albo na zlecenie, i warto z ich pomocy skorzystać. Jeśli jednak ktoś chce to robić na własną rękę, to wówczas zaczynają się tak zwane schody.
Wiadomo, że każdy dom składa się z bardzo dużej liczby zróżnicowanych elementów i sam proces budowy jest rozbity na różne etapy. Często musimy zacząć od wyburzenia starego domu, następnie wykopy, fundamenty, ściany piwniczne, dreny, izolacja, zasypanie wykopów, framing... itd. Dla kogoś, kto wie, co robi, to proste, dla nowicjuszy to ciężka nauka, która kosztuje. A koszty za poszczególne elementy od jednego subkontraktora do drugiego potrafią się różnić bardzo znacznie. Często,subkontraktorzy, widząc, że właściciel, który chce wybudować swój własny dom nie ma jeszcze doświadczenia, są bezlitośni i często zawyżają stawki. Na początku, kiedy zaczynamy budowę i nie mamy doświadczenia – pieniądze idą bardzo szybko i może się okazać, że budżet jest znacznie przekroczony i zabraknie pieniędzy na prace wykończeniowe.
Wielu z "budujących", by uniknąć takiej sytuacji, próbuje zatrudnić kontraktora, podpisując kontrakt na całość budowy wraz z elementami wykończeniowymi. Jest to oczywiście dobry pomysł, ale też jest tu wiele kruczków. Po pierwsze, by to zrobić, należy doskonale orientować się w szczegółach, czego chcemy. Na etapie wstępnym czyli wykopów, framingu, czy nawet elewacji, jest to jeszcze dosyć proste, ale kiedy przychodzi do prac wykończeniowych mogą pojawić się spore problemy. Wiadomo, że kontraktor nie chce stracić na budowie i chce zarobić, dlatego będzie szukał oszczędności, gdziekolwiek jest to możliwe.
Tańsze materiały, tańsze okna, płytki, dach itd. Właściciel często musi zgadzać się na takie materiały czy rozwiązania, jakie mu proponuje budowniczy, albo dopłacać ekstra za lepsze. Powoduje to ciągły stres i częste nieporozumienia.
Moim zdaniem, znacznie lepszym rozwiązaniem jest zatrudnienie głównego wykonawcy, któremu płaci się ustaloną z góry stawkę. Jest to czasami ustalona suma, ale najczęściej jest to procent od kosztów budowy i materiałów. Jest to oczywiście umowna suma, ale najczęściej jest to zakres 10-15 proc. Jak to pracuje i dlaczego jest to moim zdaniem lepsze rozwiązanie? Otóż, po pierwsze, mamy lepszą kontrolę nad tym, ile płacimy za poszczególne etapy ba na każdym możemy poprosić naszego menedżera o kilka wycen od różnych subkontraktorów. Sami też możemy dla porównania uzyskać podobne wyceny. To samo dotyczy materiałów wykończeniowych. Możemy wybierać to, co jest najtańsze, albo to co jest najlepsze i najbardziej przez nas pożądane. Nie musimy się obawiać jak w poprzednim rozwiązaniu, że kontraktor zmusza nas do tego, co jest korzystne dla niego, a nie dla nas. Wszelkie oszczędności, które wynikną ze znalezienia okazyjnych materiałów albo tańszych wykonawców, pozostają w naszej kieszeni. Jest jeszcze jedna zaleta – jeśli okaże się, że menedżer nie spełnia naszych oczekiwań albo nie jest do końca uczciwy – łatwiej jest taki związek zakończyć niż w przypadku, kiedy mamy wykonawcę na całość za ustaloną cenę. Znacznie trudniej jest wówczas znaleźć chętnego do zakończenia budowy.
Maciek Czapliński
Ta około 27-letnia, naturalna blondynka, średniego wzrostu, o pięknych kobiecych kształtach, można powiedzieć, stanowiła ozdobę aresztu imigracyjnego. Nie tylko przypadkowo spotkani zatrzymani, ale również pracownicy aresztu spoglądali z ciekawością na tę ładną Rosjankę. Tylko nieliczni wiedzieli, dlaczego tu się znalazła.
Irina urodziła się i wychowała w jednych z miast centralnej Rosji. Ukończyła instytut medyczny i pracowała w swoim zawodzie. Płaca marna, ale w odróżnieniu od wielu innych, chociaż ją miała. Zawód lekarza, szczególnie na początku kariery, to żadne luksusy.
Prawo imigracyjne jest chyba jedną z ciekawszych, ale także trochę niewdzięcznych dziedzin prawa, ponieważ zmienia się ono bardzo często.
Każdy specjalista prawa, praktykujący imigrację w Kanadzie, musi nieustannie się szkolić, by znać aktualne przepisy i w sposób korzystny służyć swoim klientom.
Zdarzają się także sytuacje, kiedy imigracyjny profesjonalista doradzi komuś, jak wyemigrować, i za kilka miesięcy nie jest to już aktualne.
Osoby nielicencjonowane i niekompetentne zazwyczaj nie są dobrze zaznajomione z obowiązującym nowym prawem i często popełniają wiele błędów, wypełniając podania imigracyjne. Należy uważać na niekompetentnych i nieuprawnionych pośredników.
Niektórzy mogą zapytać, jak to się dzieje, przecież zmienić prawo lub wprowadzić nowe przepisy w życie, nie jest zazwyczaj tak łatwo, są to niekiedy długotrwałe debaty i procedury. W prawie imigracyjnym jest inaczej, ponieważ 28 czerwca 2008 roku kanadyjski Kodeks prawny wprowadził poprawkę, dającą ministrowi imigracji specjalny przywilej zmiany zasad prawnych; wystarczy że minister imigracji obwieści tak zwane instrukcje ministra (Minister's Instruction), i obowiązuje nowe prawo. To ułatwienie pozwala na szybkie i częste zmiany kanadyjskiego systemu imigracyjnego.
Najnowsze zmiany dotyczą popularnego programu Canadian Experience Class, który już został zmieniony w styczniu tego roku. Może pamiętają Państwo, pisałam o tym, jak już po roku pracy w Kanadzie można uzyskać pobyt stały. Okazało się, że zbyt wiele osób złożyło podania w tym programie i rząd opracował nowe reguły, ograniczające nabór imigrantów.
Od 9 listopada urząd imigracyjny przyjmie jedynie 12.000 podań na rok. Ponadto, w każdym zawodzie kategorii B będzie przyjętych jedynie 200 podań na rok. Niewiele. Kategoria zawodowa B to na przykład stolarze, murarze, pielęgniarki, kafelkarze, mechanicy samochodowi, dekarze itp. Kategoria zawodowa 0 i A nie ma ograniczenia co do składania podań w danym zawodzie, jednak nadal należy się zmieścić w limicie 12.000 podań na rok.
Istnieją także zawody, które już od 9 listopada nie kwalifikują się na program CEC, między innymi kucharz i księgowy.
Podania złożone przed 9 listopada będą rozpatrywane według starych zasad, natomiast złożone po tym terminie, według nowych. A zatem jeśli ktoś złożył podanie 10 listopada i jest kucharzem, nie zakwalifikuje się na program.
A zatem każdy, kto zamierza ubiegać się o pobyt w programie klasy doświadczonych Canadian Experience Class, powinien dokładnie zapoznać się z nowymi, obowiązującymi już przepisami lub skonsultować się ze swoim doradcą czy adwokatem.
Izabela Embalo
Licencjonowany doradca imigracyjny
Kanada
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY - pobytem stałym, wizą pracy, studiów, PROSIMY O KONTAKT:
TEL. 416 515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony:
www.emigracjakanada.net
Posiadamy uprawnienia notarialne do poświadczania dokumentacji podań imigracyjnych.
Przyjmujemy także w niektóre weekendy i wieczory.
Dwie dogodne lokalizacje (Toronto oraz Etobicoke - blisko Mississaugi i Brampton).
Jednym z podatków, który każdy właściciel nieruchomości musi płacić, są podatki miejskie, czyli property tax – wyjaśnij krótko, w jaki sposób są one ustalane.
W 1997 ROKU ZOSTAŁ WPROWADZONY W ONTARIO JEDNOLITY FAIR ASSESSMENT SYSTEM.
Ten system określania wartości nieruchomości (assessment) umożliwia w teorii sprawiedliwe wyznaczanie podatków od nieruchomości w obrębie prowincji. System ten oparty jest na kilku podstawowych zasadach:
• nowy assessment wszystkich nieruchomości w Ontario bazuje na ich wartości rynkowej,
• by zapewnić aktualność systemu, wszystkie wyceny nieruchomości są obecnie uaktualniane corocznie. Zajmuje się tym specjalna firma MPAC (Municipal Property Assessment Corporation). Od tej firmy właśnie otrzymujemy uaktualnianą wycenę rynkową raz w roku (current value assessment). Niestety, co roku coraz wyższą!
System ten ma również kilka możliwości:
• osobom o niskim dochodzie (emeryci i osoby niepełnosprawne) pozwala ubiegać się o obniżenie lub rozłożenie należnych podatków w czasie (niestety nie jest to takie proste),
• łatwiejszy proces odwołań w sprawie określania wartości nieruchomości,
• poszczególne miasta mają większy wpływ na ustalanie wysokości podatków płaconych przez właścicieli nieruchomości w zależności od ich lokalnego budżetu.
Władze miejskie mogą obecnie wyznaczyć podatki, bazując na uaktualnionych wskaźnikach. Wskaźnikiem, w oparciu o który wyznaczana jest wysokość płaconego podatku, jest current value assessment. Termin ten określa, za jaką sumę dana nieruchomość mogłaby być sprzedana na wolnym rynku. Dzięki nowym wycenom podobne nieruchomości w obrębie tego samego miasta są obłożone (w teorii) podobnym podatkiem. Dlatego nowy sposób ustalania podatków nazywany jest fair assessment system.
Warto wiedzieć, jak wyliczane są podatki w oparciu o current value assessment. Otóż każdy region (np. Peel) opracowuje swój doroczny budżet na przewidywane wydatki związane z utrzymaniem służb miejskich i usług, takich jak: policja, straż pożarna, wywożenie śmieci, odśnieżanie dróg, szkolnictwo i wiele innych elementów. Suma wszystkich wydatków (budżet miejski) rozłożona jest następnie na wszystkie nieruchomości w obrębie miasta proporcjonalnie do ich aktualnej wyceny wartości (current value assessment). Oprócz władz miejskich, również władze prowincyjne mają swój budżet (w tym przypadku głównie związany ze szkolnictwem), który również rozłożony jest proporcjonalnie na wszystkie nieruchomości w obrębie prowincji. Część podatku pobierana przez miasto i część pobierana przez prowincję składają się na Państwa całkowity podatek od nieruchomości.
Zrozumiałe jest, że im wyższy current value assessment danej nieruchomości, tym płacimy wyższy podatek. W obrębie każdego miasta są tereny, których wartość szybciej poszła w górę niż innych. W tych okolicach wzrost podatków może być bardziej odczuwalny.
Czy obecny system jest sprawiedliwy? Osobiście uważam, że nie – gdyż podatek ten jest naliczany liniowo – czyli ktoś kto mieszka w małym domu, ale ma na przykład pięcioro dzieci w szkole, płaci mały podatek. Ktoś kto mieszka w drogim domu i może nawet nie mieć dzieci w wieku szkolnym, płaci zdecydowanie wyższy podatek – korzystając ze znacznie mniejszej ilości usług! Podatek ten powinien być paraboliczny.
Często urzędnicy MPAC w sposób niefrasobliwy zawyżają wartość nieruchomości – co oczywiście prowadzi do zawyżonych podatków. Urzędnik, który ma określić market value, często nawet nie widzi wycenianego domu – dlatego ważne jest, by te wyceny kontrolować.
Płacimy ten podatek z tak zwanych after tax money – moim zdaniem, podatki od nieruchomości powinny być uwzględniane jako wydatek w naszych personalnych zeznaniach podatkowych. Wówczas przynajmniej miałoby to sens.
Czy gdy kupujemy nieruchomość – nasze podatki wzrosną?
Najczęściej tak się dzieje. Załóżmy, że nieruchomość była wyceniona przez MPAC na 400.000 dol., ale została sprzedana na przykład za 500.000 dol.
W takiej sytuacji należy spodziewać się wzrostu podatków. Tak jak wspomniałem w pierwszej części – podatki bazują na market value, w związku z tym, jak ktoś zapłaci za dom 500.000 dol., to MPAC będzie opierał następną jego wycenę na tej wartości. Trudno będzie w takim przypadku odwoływać się i twierdzić, że dom jest wart tylko 400.000 dol., skoro zapłaciliśmy za niego 500.000. Spotkałem się z takimi przypadkami wielokrotnie i jeśli podwyżka nie następuje natychmiast – to nastąpi w miarę szybko. Tak więc nie należy się za bardzo sugerować podatkiem pokazywanym na wydruku MLS – gdyż i tak zostanie on "skorygowany" przez miasto.
Jeszcze kilka uwag na zakończenie.
• Jak być może Państwo wiedzą – różne miasta mają różne mill rate. W Mississaudze podatki są zbliżone do 1 proc. wartości rynkowej nieruchomości. Natomiast w Durham mill rate jest znacznie wyższy – około 1,7 proc. Oznacza to, że w różnych miejscach Ontario za nieruchomość wycenioną na taką samą sumę podatki mogą być znacznie wyższe.
• Płacenie property tax jest niestety obowiązkowe i jeśli zaczynamy za nie zalegać, to po upływie trzech lat miasto ma prawo wystąpić o przejęcie nieruchomości i sprzedaż jej za zaległe podatki. To jest bolesne.
• Istnieje wiele firm, które pomagają w walczeniu i odwoływaniu się od wyceny nieruchomości przez MPAC. Nie zawsze jest to skuteczne, ale zawsze warto spróbować. Dobrą rzeczą jest to, że najczęściej takiej firmie płaci się, tylko jeśli wygra naszą sprawę, i jest to zwykle połowa zaoszczędzonych pieniędzy. Zawsze to coś. Firma, z której usług czasem korzystam, jest to firma prowadzona przez dwóch panów – Roberta Baranowskiego i Romana Andrzejewskiego, o nazwie "After Tax". Mieści się ona w centrum Mississaugi, a telefon do niej to 905-273-4855.
Maciek Czapliński
Mahommed i Fatma przybyli do Kanady z Libanu. Oboje będąc w wieku około 45 lat, postanowili zamienić swój kraj rodzinny na lepszy. Ale jak to się stało, że władze kanadyjskie ich zaakceptowały jako uciekinierów politycznych? W kraju tym, przed laty słynącym z tolerancji i zgodnego współdziałania dwóch głównych grup religijnych: muzułmańskiej i chrześcijańskiej, ta pierwsza zdobyła prymat, a prześladowaną grupą są chrześcijanie. Jak więc to wytłumaczyć, że osobnicy pochodzący z grupy uprzywilejowanej, gnębiącej dyskryminowaną mniejszość, uzyskują ochronę ze strony rządu kanadyjskiego?
Takie paradoksy występują w ocenie sytuacji wewnętrznej, ze strony władz kanadyjskich, nie tylko w przypadku Libanu. Na ulicach Toronto można spotkać na przykład przedstawicieli obu grup etnicznych zwalczających się w Sri Lance, trzech grup z Indii: hindusów, sikhów i muzułmanów. Wszyscy oni uzyskują status uciekinierów politycznych, skarżąc na siebie wzajemnie.
Ministerstwo Imigracji, w wielu programach imigracyjnych, wywiera spory nacisk na znajomość języka angielskiego. Podobnie prowincja Quebec, w której istnieje oddzielne prawo imigracyjne.
Nadal można załatwić pobyt bez znajomości angielskiego, np. na podanie humanitarne, ale nie warto ograniczać się tylko do jednego programu, jeśli istnieją spore szanse skorzystania z innych, pewniejszych rozwiązań.
Dziwimy się , że inne nacje licznie przybywają do Kanady, ale dla wielu imigrantów z krajów, gdzie urzędowym językiem jest język angielski, znajomość języka nie jest barierą, wprost przeciwnie.
Myślę, że młodsze pokolenie Polaków już trochę inaczej podchodzi do nauki angielskiego, ma też jakieś zaplecze edukacyjne, ponieważ uczy się angielskiego już w szkole podstawowej.
Kiedy polonijna prasa rozpisywała się na temat zaproszenia Polaków do Kanady przez byłego ministra imigracji, w środku zainteresowania byli imigranci z Wielkiej Brytanii czy Irlandii, ponieważ, moim zdaniem, ministerstwo zakładało, że imigranci ci, żyjąc już w kraju anglojęzycznym, nie tylko dobrze znają język, ale także potrafią łatwiej zaadaptować się w nowym kraju imigracji, posiadając doświadczenie emigracyjne.
Polacy jednak, podobnie jak inne nacje, żyją i pracują najczęściej w swoim środowisku i, jak się okazuje, by funkcjonować – żyć i pracować w innym kraju, wcale nie muszą posługiwać się językiem angielskim czy innym – wszystko mogą załatwić po polsku. Prawda jest, że z językiem oswajają się na tyle, że jak określają, "dogadują się", ale nie taki jest wymóg językowy imigracyjnych podań kanadyjskich.
Wymagany przez urząd imigracyjny test sprawdza znajomość angielskiego nie tylko w mowie, ale także w piśmie. Kandydat musi znać podstawy gramatyki, musi także czytać, rozumieć język i być w stanie napisać krótkie, logiczne wypracowanie.
Warto zauważyć, że od kandydatów (w zależności od programu) często wymaga się znajomości języka na poziomie średnim, w dodatku egzaminy są z tak zwanego języka ogólnego (General English), a nie akademickiego (Academic English), co stanowi prostszą wersję egzaminu. Rząd kanadyjski naprawdę nie stawia zbyt wysokiej poprzeczki. I dlatego nie wolno sobie wmawiać, że nie dam rady... a wielu właśnie takie ma podejście do nauki i testu językowego, ponieważ jest to do zrobienia, jeśli do tematu nauki podejdzie się poważnie i przeznaczy się odpowiednia ilość czasu.
Napisałam ten artykuł, ponieważ znam wiele przypadków zaprzepaszczonej szansy otrzymania pobytu stałego czy kanadyjskiego obywatelstwa tylko dlatego, że osoba nie zna języka angielskiego na średnim poziomie. Do Kanady przybywa wielu wysoko wykwalifikowanych fachowców, potrafią ciężko pracować, zdobywając uznanie kanadyjskich pracodawców, jednak okres przebywania w Kanadzie na wizie pracowniczej jest ograniczony, nie można wizy przedłużać w nieskończoność. Już po roku zatrudnienia prawo zezwala na złożenie podania o pobyt stały, jednak do podania należy dołączyć wynik testu językowego. Podobnie programy prowincji, wiele kategorii imigracyjnych nominacji pobytowej, na przykład w Albercie, sprawdza znajomość języka angielskiego kandydata.
A jeśli nie jest wymagany język, osoba musi zdobyć certyfikat, potwierdzający kwalifikacje zawodowe, co nie zawsze jest łatwe do zdobycia.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca prawa imigracyjnego
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJA DO KANADY – pobytem stały, wizą pracy, studiów, PROSIMY O KONTAKT:
TEL. 416 515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony: www.emigracjakanada.net
Posiadamy uprawnienia notarialne do poświadczenia dokumentacji podań imigracyjnych.
Przyjmujemy także w niektóre weeekendy i wieczory.
Dwie dogodne lokalizacje (Toronto oraz Etobicoke)
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Zbych i Kicia
Napisane przez Aleksander ŁośZacznijmy od Zbycha, który nieoczekiwanie znalazł się w areszcie imigracyjnym. Cierpiał bardzo, bo i kac męczył, i zapalić nie pozwalali. A tu jeszcze upał i konieczność pobytu przez jedną godzinę na świeżym powietrzu. A gdzie tu przynajmniej kubek zimnej wody (o piwie nawet marzyć nie można było), aby zatopić tego palącego we wnętrznościach robaka.
Zbych to postawny, choć może niezbyt urodziwy egzemplarz rasy słowiańskiej. Trochę zbyt nalana i zaczerwieniona twarz: trochę od lekkiego nadciśnienia, a trochę z uwagi na hołdowanie Bachusowi.
Zbych nie ukrywał nic ze swojego urozmaiconego życia. Był żonaty i miał dwoje nastoletnich dzieci, gdzieś tam w Polsce. Trudnił się interesami – tanio kupić, drożej sprzedać, taka była jego dewiza. W pewnych okresach prowadził nawet normalny sklep. Nigdy nie pracował w Polsce na państwowym ani dla jakiegoś innego kapitalisty – krwiopijcy. Przeżył już wcześniej rozłąkę z rodziną, kiedy przed laty wyjechał do Stanów Zjednoczonych i przez trzy lata pracował w Nowym Jorku i okolicach.
Warto powrócić do tematu programu opiekunów, ponieważ wiele osób, zwłaszcza polskich imigrantek w Europie Zachodniej, zajmuje się opieką (osoby starsze, dzieci).
W Kanadzie prawo pozwala na sprowadzenie opiekunki czy opiekuna na wizę pracowniczą, istnieje także specjalny program imigracyjny dla opiekunek/opiekunów o nazwie Live in caregiver program.
A zatem można do Kanady przybyć na wizę pracowniczą w zawodzie opiekunki/a i po dwóch latach uzyskać pobyt stały, należy jednak spełnić określone warunki:
1. Kandydaci muszą porozumiewać się dobrze językiem angielskim (poziom średni zaawansowany), ale nie muszą zdawać żadnego egzaminu językowego.
2. Opiekun musi posiadać przynajmniej ukończoną szkołę średnią (nie musi to być matura), wymaga się minimum 12 lat edukacji, tak jak w systemie kanadyjskim.
3. Należy wykazać się doświadczeniem zawodowym, urząd chce, by udokumentować minimum jeden rok zatrudnienia w charakterze opiekuna/opiekunki. Jeśli ktoś nie posiada wymaganego doświadczenia, uznawane jest wykształcenie w tym kierunku lub pokrewne, np. 6-miesięczny kurs zawodowy lub ekwiwalent edukacyjny, np. dyplom przedszkolanki lub pielęgniarki. Kursy można odbyć w Kanadzie, 6-miesięczny program dla pracowników-opiekunów nie wymaga nawet wizy studenckiej, choć należy się dowiedzieć, jaki kurs będzie zaakceptowany w procesie imigracyjnym.
5. Kandydat nie może mieć rekordu kryminalnego, jeśli taki posiada, należy najpierw ubiegać się o rehabilitację kryminalną w Kanadzie.
Chciałabym także dodać, że kanadyjskim pracodawcą, a zatem osobą sprowadzającą do opieki, może być ktoś z rodziny.
Pracodawca musi także spełnić określone warunki prawne, oprócz tego wymaga się, by uzyskać specjalne zezwolenie na zatrudnienie opiekunki/opiekuna w Kanadzie.
Program jest bardzo popularny wśród kobiet z Filipin, i może warto, by polscy imigranci zainteresowali się nim, gdyż stwarza on jedną, realną opcję otrzymania pobytu stałego. Obecnie wiele Polek i Polaków pracuje przy opiece na przykład w Anglii, kończą tam różne kursy i znają dobrze język angielski. Wiedza na temat programu Live in caregiver może stwarzać im szanse osiedlenia się w Kanadzie. Spotkałam się już z takimi osobami, i często problemem było nieposiadanie formalnych dokumentów zatrudnienia. Przypominam, że osoby chcące skorzystać z programu dla opiekunów, muszą udokumentować odpowiednią liczbę godzin (pełen etat) formalnego zatrudnienia w zawodzie.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca konsultant
licencja # R506496
notariusz – Commissioner of Oath
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY PROSIMY O KONTAKT:
416-515-2022,
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
POSIADAMY UPRAWNIENIA
DO NOTARYZOWANIA DOKUMENTACJI POTRZEBNEJ DO PROCESÓW
IMIGRACYJNYCH.
Możliwość spotkania w Toronto lub Etobicoke, także w niektóre wieczory i weekendy. Możliwość konsultacji za pomocą Skype'a.
Więcej informacji o imigracji do Kanady na stronie:
www.emigracjakanada.net
– Nie da się ukryć, że mamy już zaawansowaną jesień i praktycznie pozostały dwa miesiące do końca roku. Czy warto jeszcze myśleć o sprzedaży domu? Czy jest już być może za późno, by to robić w tym roku?
– Wiadomo, że cykle i aktywność rynku real estate są między innymi powiązane z pogodą oraz naszym "ludzkim kalendarzem wydarzeń" . Tak się zwykle składa, że liczba wystawianych na sprzedaż nieruchomości zaczyna spadać od początku listopada, bo wielu sprzedających nie chce przeprowadzać się na święta. Jest jednak zwykle o tej porze roku ciągle sporo kupujących, którzy właśnie już sprzedali swój własny dom, a jeszcze nie znaleźli następnego. Czasami są to ci, co chcieliby kupić swój pierwszy dom jeszcze przed końcem roku jako prezent dla rodziny "pod choinkę".
Zwykle w tym okresie (końca roku) następuje typowo zachwianie podaży i popytu. Mało nieruchomości do kupienia, a wielu chętnych do zakupu.
Dlatego odpowiadając na twoje pytanie – powiem, że tak, jeśli ktoś chce sprzedać dom – to jest to zwykle bardzo dobry okres, gdzie można dostać bardzo dobrą cenę. Powstaje w tym czasie efekt "vaccum" – brak domów do kupna. Okres ten trwa zwykle do połowy grudnia. Później jesteśmy skoncentrowani na przygotowaniach do świąt Bożego Narodzenia. Zakupy, sprzątanie, planowanie świąt, imprezy przed i w czasie świąt, same święta powodują, że tak naprawdę rynek real estate tradycyjnie spowalnia w tym czasie. Wielu sprzedających, by nie mieć zakłóceń w swoich prywatnych planach, prosi o zdjęcie nieruchomości z rynku. Również liczba kupujących wyraźnie maleje. Oczywiście po samych świętach większość z nas musi wypocząć i naładować baterie. Jest to bardzo popularny okres wyjazdów na południe (albo na północ) – gdyż taki cykl zwolnienia w biznesie dotyczy nie tylko real estate. Dotyczy to bardzo wielu biznesów. Na przykład duże firmy motoryzacyjne zwykle zamykają linie produkcyjne na 2 – 3 tygodnie.
To samo dotyczy również agentów real estate. Wielu z nas właśnie w tym okresie bierze wolne i wyjeżdża – gdyż z doświadczenia wiemy, że do połowy stycznia będzie znacznie wolniej na rynku.
Wracając do twojego pytania, kiedy wystawić dom na rynek – tobym radził albo robić to teraz albo poczekać przynajmniej do drugiej połowy stycznia.
Natomiast na pewno nie zwlekałbym z wystawieniem nieruchomości później niż w połowie lutego. Jest klika powodów, dlaczego warto to zrobić w tym okresie.
• Jak wspomniałem wcześniej – wielu sprzedających wycofuje domy z rynku na okres świąt – dlatego domy, które pojawią się na rynku na początku sezonu, mogą budzić za interesowanie potencjalnych kupujących, którzy nie zdążyli kupić w starym roku;
• Na przełomie stycznia i lutego zaczynamy pomału odczuwać efekt dłuższych dni – a przy dobrej pogodzie zaczynamy już myśleć czasami o zbliżającej się wiośnie.
• Tradycyjnie większość planuje wystawienie domu na wiosnę, jak trawa się zazieleni – w tym czasie pojawia się wiele domów i jest większa konkurencja wśród sprzedających. Wystawiając dom wcześniej – mamy mniejszą konkurencję i większą szansę na dobrą cenę.
– Od czego zacząć sprzedaż?
– Oczywiście od kontaktu z agentem real estate. Wielu z Państwa zmienia dom nie po raz pierwszy i często korzysta z usług tego samego profesjonalisty. Za co my wszyscy będący długo w biznesie jesteśmy ogromnie Państwu wdzięczni. Lojalność w biznesie jest nieprawdopodobnie ważna.
Jeśli jest to jednak po raz pierwszy, to oczywiście warto przeanalizować kilka elementów, które mogą wpłynąć na wybór zaproszonego do współpracy agenta. Na pewno oprócz "commission" warto wziąć pod uwagę doświadczenie agenta. Doświadczony agent nie tylko wystawi dom na rynek, ale poradzi Państwu, jak uzyskać maksymalną cenę za sprzedaż.
Każdy dom można przygotować do sprzedaży poprzez odpowiednie umeblowanie, pomalowanie, zminimalizowanie słabych punktów, a podkreślenie mocnych. Dotyczy to domów w każdej kategorii cenowej.
Czasami właściwa wycena może wpłynąć na uzyskanie lepszej ceny. Zdarzyło się, że lekkie zaniżenie ceny na obecnie gorącym rynku – powodowało bardzo drapieżne zainteresowanie kupujących i dom sprzedawał się znacznie powyżej ceny.
Jest znacznie więcej spraw, które doświadczony agent może podpowiedzieć w czasie spotkania i jest to, moim zdaniem, pierwszy krok, od którego warto zacząć.
To co my zwykle oferujemy naszym klientom, to:
* Rozsądne fee – czyli commission
* Ponad 20 lat doświadczenia w biznesie
* Największą na świecie szansę wygrania Mercedesa B250
* Pomoc w przygotowaniu domu do sprzedaży poprzez bezpłatne porady projektowe oraz wnętrzarskie (staging)
* Pełny serwis MLS
* Profesjonalne kolorowe broszury oraz tak zwane virtual tours
* Ogłoszenia w prasie i innych mediach
* Open house
* Instant virtual marketing
* Pre-selling home inspection
Maciek Czapliński