farolwebad1

A+ A A-
Wiadomości kanadyjskie

Wiadomości kanadyjskie

Informacje i wydarzenia

piątek, 13 kwiecień 2018 13:48

Wyłudzają na paliwo

Napisane przez

OPP ostrzega przed oszustami zatrzymującymi kierowców przy wjazdach na autostrady i proszących o pieniądze na benzynę. Policja podała, że otrzymała wiele zgłoszeń i bada sprawę. Większość przypadków jest do siebie podobna.

Z oszustem zetknął się m.in. Richard Colquhoun, który jechał w środę ze swoją siostrą autostradą 401. Przy zjeździe na Victoria Park zauważył, że mężczyznę stojącego na poboczu, który do niego machał. Jego samochód stał na poboczu rampy. Mężczyzna zaczął tłumaczyć Colquhounowi, że jedzie do Montrealu i poprosił go o pieniądze na paliwo. Colquhoun od początku był podejrzliwy, ponieważ słyszał, że silnik stojącego na poboczu auta mężczyzny normalnie pracuje, a z rury wydechowej wydostają się spaliny. Do tego wcześniej czytał gdzieś o tego typu oszustwach. Nie miał wątpliwości, że mężczyzna na poboczu to naciągacz. Nie dał się oszukać. Zgłosił incydent na policję i napisał o nim na fejsbuku, by przestrzec innych kierowców. Jego wpis komentowali inni, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Niektórzy nawet pisali, że zatrzymywał ich dokładnie ten sam oszust.

W kilku przypadkach oszuści oferowali złotą biżuterię za pieniądze na paliwo. Zdaniem OPP biżuteria najprawdopodobniej była fałszywa.

piątek, 13 kwiecień 2018 12:57

Spadają ceny i liczba sprzedanych domów

Napisał

Średnia cena domu sprzedanego w Kanadzie ubiegłym miesiącu wynosiła nieco ponad 491 000 dol. czyli o 10% mniej niż w roku ubiegłym.
Canadian Real Estate Association poinformowała w piątek że liczba domów sprzedanych również zmniejszyła się o około 1/4 w porównaniu z tym samym miesiącem rok temu, ale trzeba zauważyć, że marzec ubiegłego roku był miesiącem, w którym w Kanadzie sprzedano rekordowo wysoką liczbę domów.
Organizacja która opublikowała te dane uważa, że spadek cen i liczby sprzedanych nieruchomości wynika z nowych regulacji, jakie zaczęły obowiązywać w tym roku. Przyczyniły się one do bardzo dużego popytu na domy najtańsze oraz mieszkania, ale utrudniły kupno drugiego czy trzeciego. droższego i większego domu. Regulacje dotyczące pożyczek hipotecznych utrudniają bowiem chętnym zakwalifikowanie się do kupna droższej nieruchomości - wyjaśnia główny ekonomista CREA Gregory Klump; jednocześnie organizacja informuje że wskaźnik przeciętnej ceny może być dosyć mylący ponieważ zaciemnia sytuację na największych rynkach nieruchomościowych, jak Toronto i Vancouver. Z tego powodu większą uwagę powinniśmy przywiązywać do innych liczb zwłaszcza MLS House Price Index, który podaje statystykę z rozbiciem na rodzaj nieruchomości w różnych częściach kraju

Minister imigracji Ahmed Hussen i związkowcy z Canada's Customs and Immigration Union mają różne zdania na temat, jak najlepiej radzić sobie z falą nielegalnych uchodźców przekraczających granicę miedzy USA i Kanadą. Minister i rząd twierdzą, że najważniejsza jest edukacja i informowanie potencjalnych uchodźców, że w Kanadzie nie jest tak łatwo, jak im się wydaje. Szef związku Jean-Pierre Fortin uważa, że zwyczajnie potrzeba więcej personelu na granicy.

Podczas ostatniego długiego weekendu świątecznego około 600 osób nielegalnie przekroczyło granicę z Quebekiem na Roxham Road. Tylko 5 kwietnia przeszło tamtędy 190 imigrantów. Daje to pewne wyobrażenie, co nas czeka latem. Fortin nie ma najmniejszych wątpliwości, że całe rzesze będą ciągnąć z południa do Quebeku. Obawia się, że nie wystarczy strażników i urzędników, by ich wszystkich obsłużyć.

Minister Hussen natomiast powtarza, że „aktywność na granicy jest w miarę stała”. Według niego sytuacja sprzed roku nie powinna się powtórzyć. Wierzy w taktykę rządu. Rząd latem rozpoczął kampanię zniechęcania do nielegalnego przekraczania granicy i kierował ją do konkretnych grup, najczęściej obywateli Haiti. Tyle że w bieżącym roku do Kanady najliczniej przybywają Nigeryjczycy. Stanowią 60-70 proc. nielegalnych imigrantów.

W 2017 roku RCMP zatrzymało na granicy ponad 20 000 ludzi. 90 proc. przekraczało granicę z Quebekiem.

***

W pożarze, który wybuchł we wtorek o 12:45 w nocy w wieżowcu przy La Rose Avenue (okolica Scarlett Road i Eglinton Avenue West), zginął jeden mężczyzna. Strażacy wynieśli z mieszkania na pierwszym piętrze mężczyznę i kota. Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce, od razu stwierdzili zgon. Do szpitala trafiła jeszcze jedna kobieta. Na razie nie wiadomo, co spowodowało pożar.

***

Canadian Food Inspection Agency (CFIA) rozszerzyła nakaz wycofania wstępnie przygotowanej pieczonej wołowiny Seasoned Cooked Roast Beef produkowanej przez Erie Meat Products Ltd. w Mississaudze wydany 28 marca. Mięso może wyć skażone listerią. Nakaz początkowo dotyczył tylko jednej sieci sklepów – Druxy’s Famous Deli. Teraz CFIA podała, że mięso było sprzedawane też w innych sklepach w Ontario, a ponadto w Albercie, Quebeku oraz na Nowej Fundlandii i Labradorze. Agencja ostrzega, że mięso mogło zostać rozpakowane i podzielone na mniejsze porcje. Wtedy będzie sprzedawane bez oryginalnej etykiety i pod inną marką. Warto jednak zwrócić uwagę na datę ważności i wystrzegać się opakowań z datami 10 i 17 kwietnia.

***

Członkowie gangu motocyklowego Hells Angels w Manitobie mszczą się na właścicielach hoteli i restauracji, którzy nie chcą ich obsługiwać, i wystawiają im negatywne opinie w internecie. Gdy szef Manitoba Nomads, gangu będącego częścią Hells Angels, dowiedział się, że jego ludzie nie zostali wpuszczeni do Marion Hotel w Winnipegu ze względu na logo na ubraniach, nakazał bojkot hotelu. 27 marca w mediach społecznościowych pojawiły się niepochlebne opinie o hotelu. W końcu właściciele hotelu zamknęli swoje konto na fejsbuku. Na niewiele się to zdało, bo gangsterzy i ich przyjaciele przenieśli swoją uwagę na Marion Street Eatery, przyhotelową restaurację. W ciągu 24 godzin setki osób, w większości spoza Kanady, dały jej jedną gwiazdkę. Wcześniej restauracja miała średnią ocenę 4,5 gwiazdki, która w krótkim czasie spadła do trzech.

Po tygodniu gang ponowił wezwanie do bojkotu restauracji, tym razem na stronie TripAdvisor. Administratorzy strony podali w poniedziałek, że kwestionowane opinie na temat Marion Street Eatery zostały usunięte. Rzecznik prasowy TripAdvisora stwierdził, że uznaje wystawianie fałszywych negatywnych opinii za oszustwo i wandalizm i bezwzględnie z tym walczy.

Hells Angels to gang motocyklowy mających swoje oddziały na całym świecie. W świetle prawa prowincyjnego Manitoby jest organizacją przestępczą.

***

Radni z Peel obawiają się, jakie konsekwencje dla regionu będzie miała legalizacja marihuany. Jessica Hopkins, główny lekarz regionu, podkreśla, że sprawa jest złożona. Region powinien dbać o zdrowie i bezpieczeństwo. Rząd federalny legalizuje marihuanę, ponieważ obecne zakazy są nieskuteczne, tłumaczy Hopkins. Badania pokazują, że młodzi Kanadyjczycy należą do czołówki konsumentów marihuany w krajach rozwiniętych. Marihuana jest najczęściej używanych narkotykiem w Peel. Używa jej 23 proc. osób w wieku od 19 do 29 lat – 11 proc. mężczyzn i 5 proc. kobiet. Około 8 proc. mieszkańców regionu w wieku 12 lat i starszych używało narkotyku co najmniej raz w ciągu ostatniego roku. Styczność z marihuaną w ciągu minionych 12 miesięcy miało 16 proc. uczniów klas 7-12.

Ustawa o legalizacji marihuany nie przeszła jeszcze ostatniego głosowania w senacie. W związku z tym nie do końca wiadomo, jakie zapisy będzie zawierać – czyli również przepisy prowincyjne nie są całkiem gotowe. Nie wiadomo, jak nowe zasady będą egzekwowane. Z punktu widzenia agencji zdrowia publicznego problem jest podobny jak w przypadku alkoholu i tytoniu.

Zarówno w Barmpton, jak i w Mississaudze mają powstać rządowe sklepy z marihuaną. Radna Carolyn Parrish z Mississaugi zdecydowanie mówi, ze jest temu przeciwna. Popiera ją Karen Ras dodając, że policja stanie przed poważnym wyzwaniem, gdy produkty w marihuaną będą wyglądać jak żelki dla dzieci. Radna z Caledon Barb Shaughnessy stwierdza, że rząd federalny postępuje skrajnie nieodpowiedzialnie spychając odpowiedzialność na prowincje i w końcu na samorządy lokalne.

***

Montreal

Przez ponad 150 lat centralnym punktem w małej miejscowości Sainte-Sophie położonej na północny zachód od Montrealu był kościół. Z biegiem lat niestety liczba wiernych uczestniczących w niedzielnych Mszach św. zmniejszała się, tak że w tym momencie parafii grozi likwidacja. Nie jest to jedyny taki przypadek w Quebeku. Katolicka diecezja Saint-Jerome obejmująca obszar położony na północ od Montrealu poważnie rozważa zamknięcie części utrzymywanych do tej pory kościołów. Powołana w tym celu komisja nie mówi, ile świątyń ma być zamkniętych, ale Montreal La Presse i jedna lokalna gazeta podały ostatnio, że nawet 33. Na terenie diecezji znajdują się 54 kościoły, więc chodzi o ponad połowę.

Diecezja ma ogłosić decyzję w czerwcu. Tłumaczy, że koszty utrzymania świątyń rosną, a liczba wiernych maleje. Niektóre parafie praktycznie zbankrutowały. Nie mają pieniędzy na dalsze funkcjonowanie. Same koszty ogrzewania jednego kościoła to 20 000-40 000 dol. rocznie. Do tego dochodzi ubezpieczenie, remonty czy zwykłe codzienne utrzymanie.

Część mieszkańców Sainte-Sophie utworzyło komitet obrony kościoła. Grupa stara się przekonać mieszkańców do przychodzenia na Msze. Stephan Filion mówi, ze najważniejsze to pokazać diecezji, że mieszkańcom zależy na utrzymaniu świątyni. Wtedy istnieje chociaż cień szansy, że ktoś z nimi porozmawia. Gdyby poddali się bez walki, z pewnością nikt by nie brał pod uwagę zdania miejscowych.

Prowincyjna organizacja ds. dziedzictwa religijnego podaje, ze od 2003 roku około 500 miejsc kultu (18 proc. wszystkich w Quebeku) zostało zamkniętych, sprzedanych lub zmieniło przeznaczenie. Po 2011 roku zamykanych było średnio 40 świątyń rocznie. Archidiecezja montrealska w ciągu ostatnich 20-30 lat utraciła 60 kościołów. Część z nich została sprzedana innych wspólnotom chrześciajńskim.

***

Humboldt, Sask.

Policja bada, jak doszło do tragicznego zderzenia ciężarówki z autobusem wiozącym zawodników drużyny hokejowej Humboldt Broncos. W wypadku zginęło 15 osób, wśród nich trener młodszej drużyny Darcy Haugan, kapitan Logan Schatz, gracze Jaxon Joseph, Logan Hunter i Stephen Wack. Kierowca ciężarówki nie odniósł żadnych obrażeń. Został zatrzymany przez policję i wypuszczony po krótkim czasie. Wypadek, do którego doszło w zeszły piątek rano, przeżyło 14 osób. Przewieziono je karetkami i śmigłowcem do Saskatoon.

Zmarli pochodzili z różnych miast Alberty i Saskatchewan. W kolejnych dniach po wypadku rodziny wspominały ich w mediach i w internecie. Kondolencje rodzinom zmarłych złożyli m.in. premier Justin Trudeau i prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.

Policja podała, że w autobusie Saskatchewan Junior Hockey League było 29 osób. Drużyna jechała drogą na północ do Nipawin na mecz. Około 5 po południu na skrzyżowaniu doszło do zderzenia z ciężarówką jadącą w kierunku zachodnim. Siła uderzenia zapchnęła oba pojazdy do rowu po północno-zachodniej stronie skrzyżowania. Autobus przewrócił się na bok. Cały przód i dach miał zniszczony. Z ciężarówki wysypał się ładunek. Ciągnik leżał na boku na stronie pasażera.

Ciężarówka powinna ustąpić pierwszeństwa autobusowi. Przed skrzyżowaniem miała znak stop. Przy wjeździe na skrzyżowanie kierowcy ciężarówki ograniczała widoczność kępa drzew znajdująca się z jego lewej strony.

***

Mieszkańcy St. Andrews w Nowym Brunszwiku skarżą się na plagę jeleni. Mówią o zniszczonych ogródkach i uszkodzonych budynkach. W miejscowości o powierzchni ledwo przekraczającej osiem kilometrów kwadratowych żyje 107 jeleni. W przeliczeniu na kilometr kwadratowy zwierząt jest więcej niż wynosi średnia gęstość zaludnienia w prowincji.

Burmistrz Doug Naish mówi, że sytuacja się pogarsza i nazywa jelenie szkodnikami. Nic nie ma do jeleni, lubi je, ale po prostu trzeba coś zrobić, by ich populacja przestałą się zwiększać. W St. Andrews jelenie mają dobrze, jest ciepło, żadne drapieżniki im nie zagrażają, do tego miasto jest znane z zadbanych ogrodów i zieleni, czyli pożywienia im nie brakuje. Jak w raju – mają spokój, jedzenia pod dostatkiem, więc się mnożą, mówi Naish.

Odpędzanie jeleni stało się rutynową czynnością mieszkańców. Niektórzy stawiają płoty, by zwierzęta nie zjadały roślin ogrodowych. 85 proc. przyznaje, że jelenie stanowią poważny problem. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo i zdrowie, jako że jelenie mogą przenosić boreliozę. Z pomocą przyszli studenci czwartego roku leśnictwa na University of New Brunswick, którzy rozważyli różne możliwości kontroli populacji jeleni. Doszli do wniosku, że najskuteczniejszy będzie odstrzał części zwierząt. Burmistrz mówi, że propozycja może budzić kontrowersje, jednak nic nie wskazuje na to, by jelenie były skłonne opuścić miasto po dobroci.

***

Para torontońskich lesbijek, które skorzystały z usług specjalisty ds. leczenia bezpłodności z Ottawy dra Normana Barwina, mówi, że została oszukana. Badania DNA ich córki potwierdzają, że sperma wcale nie została pobrana od wybranego przez nie dawcy. Dziewczynka urodziła się w 2005 roku. Przeciwko dr. Barwinowi z Barwin's Broadview Fertility Clinic wpłynął pozew zbiorowy, który czeka na zatwierdzenie. Lekarz jest oskarżany o używanie podczas zapłodnień swoje spermy lub spermy innych mężczyzn bez wiedzy i zgody „biorców”. Na początku pozew dotyczył tylko dwóch przypadków, ale szybko okazało się, że oszukanych jest więcej.

Para z Toronto może być pewna, że biologicznym ojcem jej córki nie jest dr Barwin. Kobiety nie wiedzą jednak, kto nim jest. Podkreślają, że wybierając dawcę zwracały uwagę na historię medyczną dawcy. Mają jeszcze jedną córkę, która urodziła się w 2008 roku. W jej przypadku wszystko się zgadza. Drugie zapłodnienie też zostało dokonane w klinice Barwina. Przy pierwszej córce kobiety nabrały podejrzeń, gdy zaczęły porównywać wzrost dziewczynki ze wzrostem jej matki i wybranego dawcy spermy. 13-latka już teraz jest o 5 centymetrów wyższa od obojga z nich. W tym czasie światło dzienne ujrzała sprawa kliniki Barwina, więc kobiety zdecydowały się na testy DNA. Z kliniki dostały próbkę spermy wybranego dawcy. Okazało się, że dziewczynka w żaden sposób nie jest z nim spokrewniona.

***

Ricky Tollman przygotowuje film pt. Run This Town, w którym pojawi się postać Roba Forda. Będzie to jego debiut reżyserski. 32-letni Tollman zaznacza, że nie będzie to historia biograficzna, a Ford będzie postacią drugoplanową. Zagra go Damian Lewis. Film ma opowiadać historię młodego dziennikarza i paru innych osób z młodego pokolenia, które próbują sobie ułożyć życie w Toronto.

Tollman mówi, że chce pokazać Forda nie tak, jak ludzie najczęściej go sobie wyobrażają. Nie tak, jak przedstawiają go media. Ford nie jest karykaturą, to człowiek, który miał żonę i dwójkę dzieci, który troszczył się o miasto. Chcę pokazać to, o czym ludzie zapominają, dodaje młody reżyser.

Nie wiadomo na razie, kiedy film trafi do kin. Ekipa dopiero zaczęła pracę.

***

Syn rosyjskich szpiegów Alex Vavilov będzie mógł wrócić do Kanady, kraju w którym się urodził. Jego rodzice to elitarni szpiedzy KGB. Po tym, jak agenci FBI weszli do ich domu, Vavilov został odesłany do Rosji, a rząd Kanady przez sześć lat robił, co mógł, by uniemożliwić mu powrót. a

Vavilov dowiedział się o podwójnym życiu swoich rodziców w 2010 roku, gdy FBI weszło do ich mieszkania w Bostonie. Dwoje szpiegów zostało osądzonych i wymienionych na amerykańskich agentów przytrzymywanych w rosyjskich więzieniach. Vavilov i jego brat też polecieli do Rosji. Żaden z nich nie mówił po rosyjsku, a Ottawa odmawiała im wydania paszportów. Vavilov zaskarżył decyzję, przegrał, potem odwołał się i w 2017 roku sąd apelacyjny przyznał mu rację. Chodziło o kwestię obywatelstwa. Normalnie kanadyjskie obywatelstwo nie jest przyznawane dzieciom zagranicznych dyplomatów. Stosuje się to jednak wtedy, gdy osoby pracujące na rzecz innego kraju chroni immunitet. Prawnicy Vavilova zwracali uwagę, że rodzina nie miała takiej ochrony. Gdy rodzice Vavilova zostali aresztowani, ambasada rosyjska się do nich nie przyznała. W chwili obecnej decyzja o ponownym rozpatrzeniu sprawy należy do sądu najwyższego. Tymczasem sąd niższej instancji nakazał Ottawie wydanie paszportu Vavilovowi.

Vavilov dostał dokument w marcu. Będzie mógł przebywać w Kanadzie przynajmniej do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku. Chce normalnie żyć w Kanadzie i pracować w sektorze bankowym. Jego rodzice nie będą go mogli nigdy odwiedzić.

***

Ottawa zamierza ograniczyć liczbę punktów udzielających krótkoterminowych pożyczek gotówkowych w najuboższych dzielnicach. W środę radni przyjęli wniosek burmistrza Jima Watsona zlecający urzędnikom zajęcie się sprawą pożyczkodawców, którzy – zdaniem burmistrza – „żerują na biednych”. Chodzi przede wszystkim o ustalenie maksymalnej liczby punktów i minimalnej odległości między nimi, a także o rozważenie możliwości licencjonowania. Punkty pożyczkowe nie są uznawane za banki, dlatego mogą narzucać swoją wysokość odsetek. Koncentrują się wzdłuż Montreal Road w Vanier i Bank Street w Centretown. Miasto nie ma możliwości zamknięcia istniejących punktów.

Prowincja niedawno zmieniła przepisy dotyczące zarządzania miastami tak, by samorządy lokalne mogły same decydować o liczbie punktów pożyczkowych na swoim terenie. Zanim jednak zaczną działać, muszą dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego i przeprowadzić konsultacje społeczne.

W projekcie narodowego pomnika ofiar holokaustu w Ottawie, oficjalnie otwartego we wrześniu 2017 roku, dokonywano szeregu zmian, które miały na celu obniżenie kosztów. W pierwszej kolejności odchudzono ściany, zmieniono oświetlenie. Do tego zmniejszono liczbę elementów stalowych, a zwiększono – betonowych. Duże zdjęcia przymocowano do ścian tańsza techniką i nad niektórymi częściami nie założono dachu. Dalej użyto tańszych i mniejszych roślin, zwężono ścieżkę w północnej części pomnika, nie zamontowano stojaków na rowery i koszy na śmieci. W pewnym momencie pojawiła się propozycja rezygnacji z wiecznego ognia, ale rada budowy pomnika zorganizowała dodatkowe fundusze i ogień został. Na koniec ostatecznie zrezygnowano z systemu odladzającego. Było to rozważane już na samym początku, ale wtedy pomnik musiałby być zamknięty przez 6 miesięcy w roku. National Capital Commission (NCC) planowała zainstalowanie czegoś tańszego, ale ostatecznie odpuściła, nie mogąc znaleźć podwykonawcy, który byłby w stanie dostarczyć i zamontować urządzenia mieszcząc się przy tym w wyznaczonej kwocie. Większość pomników w Ottawie nie jest odśnieżana. Jedyne wyjątki stanowią National War Memorial i Peacekeeping Monument. Tej zimy ręczne odśnieżanie pomnika ofiar holokaustu kosztowało 50 000 dol. NCC ma ocenić, jak betonowy pomnik przetrwał zimę, i ocenić, jak postępować w kolejnych latach.

Rząd dodał jednak coś od siebie – kamery monitoringu. Rząd poprosił o opinię RCMP i policja oceniła, że pomnik może przyciągać wandali. Wobec tego wygospodarowano 400 000 dol. na system nadzoru.

Inicjatywa postawienia pomnika ofiar holokaustu pojawiła się w parlamencie w 2011 roku. dwa lata później wyznaczono działkę przy Canadian War Museum, na której monument miał stanąć, a w 2014 roku architekt Daniel Libeskind i jego współpracownicy wygrali konkurs na projekt pomnika. Rząd przeznaczył na budowę 4 miliony dolarów, do tego 4,5 miliona zebrano od darczyńców. Nawet najtańszy z proponowanych projektów konkursowych przekraczał budżet o 60 proc.

Poseł federalnej partii konserwatywnej Maxime Bernier twierdzi w swojej najnowszej książce, że Andrew Scheer został liderem tylko dzięki poparciu „fałszywych konserwatystów” zmobilizowanych przez potężnych lobbystów z przemysłu mleczarskiego. Bernier również ubiegał się o przywództwo w partii i był o włos od zwycięstwa. Prowadząc swoją kampanię wielokrotnie mówił o likwidacji systemu zarządzania dostawami stosowanego w przemyśle mleczarskim. Scheer z kolei popierał obecny stan rzeczy. Podczas ostatniej rundy głosowania Bernier przegrał w prawie 30 z 78 okręgów w jego rodzimym Quebeku.

Książka Berniera „Doing Politics Differently: My Vision for Canada” jeszcze nie trafiła do księgarń. Ma się ukazać w listopadzie. Jej treść została częściowo udostępniona dziennikarzom Globe and Mail. W jednym z rozdziałów Bernier, będący zwolennikiem wolnego rynku, krytykuje system regulowania cen produktów mlecznych, jajek i drobiu. Jego zdaniem ceny, które muszą płacić konsumenci, są zawyżone.

Bernier dowodzi, że w ostatnich miesiącach przed wyborami lidera liczba członków partii konserwatywnej w Quebeku wzrosła z 6000 do ponad 16 000, a potem znów zmalała do pierwotnego poziomu. To dowodzi, że ludzie zapisywali się do partii tylko po to, by oddać głos. Potem nie przedłużyli członkostwa. Do tego podczas kampanii Scheer i inni kandydaci często przyjeżdżali do Quebeku i odwiedzali rolnicze rejony, by zdobyć poparcie „fałszywych konserwatystów”, jak ich nazwał Bernier. Ich celem była tylko ochrona własnych przywilejów.

Tej wiosny mają się rozpocząć prace związane z budową pomnika ofiar komunizmu, który ostatecznie ma stanąć w Otawie w Garden of the Provinces and Territories, na zachód od skrzyżowania ulic Bay i Wellington, w pobliżu budynków biblioteki i archiwów.

Tribute to Liberty, organizacja non-profit zajmująca się budową pomnika, w 2009 roku otrzymała zgodę National Capital Commission na realizację przedsięwzięcia. Początkowo pomnik miał stanąć w bardziej znaczącym miejscu, obok budynku sądu najwyższego, co nie podobało się części mieszkańców Ottawy i niektórym posłom. Liberałowie po dojściu do władzy skorzystali z okazji i przenieśli pomnik na mniejszą działkę. Rozpisali też nowy konkurs na mniejszy projekt.

Koszt budowy pomnika będzie pokryty ze środków departamentu dziedzictwa narodowego i Tribute to Liberty (w równych częściach). Ma wynieść 3 miliony dolarów. Osoby indywidulane po złożeniu darowizny w wysokości 1000 dolarów mogą poprosić o umieszczenie nazwiska bliskiej osoby na ścianie pamięci z boku pomnika.

David Livingston, szef kancelarii byłego premiera Daltona McGuinty’ego został skazany na cztery miesiące więzienia za nieautoryzowany dostęp do systemu komputerowego i uzyskanie haseł, dzięki którym możliwe było wyczyszczenie dysków w biurze premiera zawierających informacje związane ze skandalem energetycznym. Dyski zostały wyczyszczone przed objęciem władzy przez Kathleen Wynne. Sąd nałożył na Livingstona także obowiązek odpracowania 100 godzin pracy społecznej i wyznaczył mu roczny okres próbny. Stwierdził przy tym, że przestępstwo było „bardzo poważnym” naruszeniem zasad demokracji i utrudnianiem dostępu do informacji. Inni urzędnicy ostrzegali Livingstona, by nie kasował danych, ale on wolał w nieuczciwy sposób chronić rząd.

Prawnik z Toronto twierdzi, że rząd federalny prowadzi program pilotażowy dla imigrantów bez ważnych dokumentów pobytowych, i nie chce zwracać pieniędzy klientom, którzy mimo wszystko będą musieli opuścić Kanadę. Ottawa tymczasem oświadcza, że żadnego takiego programu nie prowadzi.
Global News opublikowało historię 30-letniego Paolo Romandii, który korzystał z usług prawnika Richarda Boraksa. Romandia miał nadzieję, że będzie mógł zacząć nowe życie w Kanadzie, niestety w połowie kwietnia, po czterech latach pobytu, będzie musiał wrócić do Włoch. Mówi, że złożył skargę na prawnika imigracyjnego w Law Society of Ontario. Za usługi Boraksa zapłacił około 10 000 dolarów. Prawnik miał go utwierdzać w przekonaniu, że będzie mógł zostać w Kanadzie. Powoływał się przy tym m.in. na „program pilotażowy” dla pracowników nieposiadających ważnych dokumentów.
Reporter Global News skontaktował się z Boraksem telefonicznie i zapytał, o jaki program chodzi. W odpowiedzi usłyszał, że najwyraźniej nie odrobił pracy domowej, nie poświęcił sprawie wystarczająco dużo czasu i jest amatorem. Program miał być zainicjowany 23 grudnia 2016 roku przez ówczesnego ministra imigracji Johna McCalluma. Boraks pytany o to, czy może wskazać jakieś dowody na istnienie programu – np. odnośniki na stronach rządowych – odpowiedział negatywnie. Przesłał za to nagrania z różnych wydarzeń publicznych z udziałem ministrów federalnych i prowincyjnych, jednak żadne z nich nie zawierało ogłoszenia o nowym programie.
O programie nie wie też sekretarz prasowy federalnego ministra imigracji Ahmeda Hussena ani rzecznik prasowy ontaryjskiej minister ds. obywatelstwa i imigracji Laury Albanese. Prawnik twierdzi jednak, że program istnieje, a jego klienci składali nawet wnioski bezpośrednio do posła Peter Fonseki z okręgu Mississauga East-Cooksville. Zdanie posła jest jednak takie same jak ministrów. Fonseca dodaje, że żaden poseł nie może przyjmować takich wniosków i on też tego nie robi – ponieważ wniosków zwyczajnie nie ma, jeśli program nie istnieje.
Boraks nie ujawnia, ile klientów zapłaciło mu za poradę. Prawnik był wcześniej karany dyscyplinarnie w 1999 roku za niezwrócenie klientowi 25 000 dolarów. Jego licencja została wówczas zawieszona na 12 miesięcy. Podczas rozmowy z Global News początkowo twierdził, że miał odebrane uprawnienia na pół roku. Dopiero później się przyznał. Zagroził, że wyciągnie konsekwencje wobec tych, którzy będą przedstawiać go w złym świetle.

Ostatnio zmieniany środa, 11 kwiecień 2018 20:32

W zeszłym roku czynsze za wynajem kondominiów w Toronto i okolicach wzrosły średnio o 11 proc. Przyczyną znacznych podwyżek jest m.in. zaostrzenie zasad udzielania kredytów hipotecznych, które napędzało podaż. Osobom, które chciały kupić swój pierwszy dom, nie pozostało nic innego niż wynajmować i czekać.

Według analityków z firmy Urbanation średni czynsz w GTA za kondominium wzrósł w minionym roku o 214 dolarów i wynosi obecnie 2206 dol. W samym Toronto opłaty są wyższe – średnio 2432 dol. W tej sytuacji część wynajmujących zaczęła się rozglądać za tańszymi opcjami takimi jak tzw. studio czy one-bedroom-without-den, które kosztują odpowiednio 1640 i 1970 dol.

Rynek nie jest łaskawy dla kupujących po raz pierwszy. Podaż jest stosunkowo mała, tak że średnia cena przeciętnego kondominium o powierzchni 714 stóp kwadratowych wynosi obecnie 558 000 dolarów. Zgodnie z nowymi zasadami udzielania kredytów nie ma nawet co marzyć o zakupie, jeśli się nie zarabia 100 000 dol. rocznie – zakładający przy tym, że kupujący ma pieniądze na zaliczkę. Analitycy Urbanation zauważają jednak, że w obecnych warunkach bardziej się opłaca wynajmować takie przeciętnie kondominium niż je kupować. Przy obecnym oprocentowaniu (i wpłaceniu 20-procentowej zaliczki przy zakupie) koszt posiadania mieszkania byłby o 170 dolarów wyższy od kwoty uzyskanej z wynajmu.

środa, 11 kwiecień 2018 14:22

Opryski w Mississaudze

Napisane przez

Ratusz Mississaugi zapowiada, ze w tym roku będzie stosować opryski, by ograniczyć populację ciem z gatunków Lymantria dispar (brudnica nieparka, ang. gypsy moth) i Alsophila pometaria (ang. fall cankerworm). Ich larwy co roku pozbawiają liści dziesiątki drzew, które potem są mniej odporne na choroby i gorzej znoszą niekorzystne warunki atmosferyczne.

Opryski będą prowadzone ze śmigłowca w okręgach 1, 2, 6, 7, 8 i 11, na łącznym obszarze 1940 hektarów gruntów prywatnych i publicznych. Informację o akcji można otrzymywać na bieżąco po zarejestrowaniu się na stronie internetowej miasta (w dziale Residents, Parks&Recreation). Ogłoszenia będą też zamieszczane na twitterze i fejsbuku miasta i wydziału parków i rekreacji. Pracownicy wydziału zorganizowali też kilka spotkań informacyjnych dla mieszkańców, podczas których mówili, jak radzić sobie z gąsienicami na swojej posesji. W najbliższym czasie odbędą się jeszcze spotkania w Clarke Hall, 161 Lakeshore Rd W., okręg 1, poniedziałek 16 kwietnia, godz. 6-8 wieczorem oraz w bibliotece centralnej, Noel Ryan Auditorium, 301 Burnhamthorpe Rd W., we wtorek 1 maja w godzinach 6-8 wieczorem.

Do walki z larwami użyty będzie organiczny środek owadobójczy szkodliwy tylko dla wybranych gatunków gąsienic. nie stanowi zagrożenia dla człowieka. Rozpylanie zaplanowano między 23 kwietnia a 10 czerwca, w zależności od szeregu czynników. Będzie prowadzone rano między 5 a 7:30. Mieszkańcy mają być zawiadamiani 48 godzin wcześniej.

Ćmy z gatunku fall cankerworm występują naturalnie prawie w całej Kanadzie. Co 10-15 lat liczebność ich populacji wzrasta. Takie maksimum utrzymuje się przez okres 2-7 lat, najczęściej nie dłużej niż 4 lata. Gąsienice żywią się liśćmi drzew (jabłoni, jesionów, buków, wiązów, wiśni, dębów i klonów), na których żerują od maja do połowy czerwca. Następnie zakopują się w ziemi i jesienią wychodzą jako dorosłe owady.

Brudnica nieparka to z kolei gatunek inwazyjny, który trafił do Kanady z Europy i Azji. Larwy żywią się liśćmi drzew. W zależności od liczebności populacji zostawiają po sobie albo liście z małymi dziurkami, albo same żyłki. Gąsienice mają od 5 do 60 mm długości, są ciemne, owłosione z pięcioma parami niebieskich i sześcioma parami czerwonych kropek na grzbiecie.

Ostatnio zmieniany środa, 11 kwiecień 2018 14:57
Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.