Pan prezes Kaczyński dotychczas trwał na podobieństwo skały, o którą rozbijają się rozmaite bałwany z nieprzejednanej opozycji – ale wiadomo, że cicha woda brzegi rwie i sam widziałem w Australii nad Oceanem Południowym majestatyczne sylwety „12 Apostołów”, to znaczy słupy ze skały twardszej od otoczenia, które stały w morzu daleko od linii brzegowej, która w ciągu kilku stuleci pod naporem fal się cofnęła. Nieprzejednana opozycja, podobnie jak pozostające pod kontrolą starych kiejkutów niezależne media, od co najmniej dwóch miesięcy aż przestępowały z nogi na nogę w oczekiwaniu na „rekonstrukcję rządu”, do której, mówiąc szczerze, nie było żadnego, a w każdym razie – ważnego powodu. Jedynym powodem mogła być felonia pana prezydenta Dudy, który wypowiedział posłuszeństwo swemu wynalazcy.
To niewątpliwie pozycję polityczną pana prezesa Kaczyńskiego osłabiło – ale czyżby do tego stopnia, żeby musiał układać się ze starymi kiejkutami?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!