farolwebad1

A+ A A-

Na nosa to było tak…

Oceń ten artykuł
(1 Głos)

kumorszary        Tak, gdyby to wszystko poukładać „na nosa”, to sprawy mają się następująco: 

        Donald Trump nie jest żadnym „wypadkiem przy pracy” czy amerykańską odmianą Nikodema Dyzmy, lecz politykiem kutym na cztery nogi, wystawionym przez starą wojskowo-finansową elitę USA – ludzi o doświadczeniach zimnowojennych, zwinnych imperialnych graczy – elitę zaniepokojoną tym, co działo się za rządów nowej elity clintonowo-obamowej – ludzi rodem z lat 60., dorastającej w czasach rewolucji seksualnej, hippisowskich ruchów, Woodstock i Wietnamu.

        Ta ostatnia elita, odcinając kupony od pozycji Ameryki w świecie, zapomniała o imperialnych wyzwaniach ze strony Eurazji, oddała interesy mocarstwowe w pacht liberalnych globalizatorów. 

        Ta stara elita ma nieco związków z Polską. Nie tylko za sprawą śp. Brzezińskiego, ale choćby gen. Jajko; ludzi, którzy „robili imperium” za Reagana i walczyli z Sowietami w proxy-wojnach. 

 To właśnie tamtędy prowadzi polska nitka do Donalda Trumpa – głównie via The Institute of World Politics – szkołę dającą informacje historyczne i „kontekstowe” ludziom Pentagonu, NSA i CIA; uczelnię założoną na początku lat 90. przez Johna Lenczowskiego, głównego doradcę Ronalda Reagana ds. sowieckich.

        Dzisiaj, kiedy Ameryka jest wypychana z tradycyjnych obszarów wpływu, kiedy konkurencja z Chinami przybiera na sile, konieczna jest konsolidacja i sanacja amerykańskiego imperium. W przeciwnym razie w ciągu jednego – dwóch pokoleń, Pax Americana, którego beneficjentem jest dzisiaj Zachód, zostanie rozmontowany.

        Stara gwardia amerykańskich służb uznała więc, że to ostatni dzwonek, by w miarę skutecznie móc przeciwstawić się wyzwaniom, zaniedbywanym przez co najmniej dwie minione dekady. I stąd nowa polityka Donalda Trumpa. 

        Polityka atakowana z jednej strony przez ponadnarodowych globalistów, dla których Amerykanie są tylko użyteczną chabetą, oraz przez różnej maści niedokształconych ludzi matriksu, którzy tak na dobrą sprawę nie wiedzą, skąd się bierze ciepła woda w kranie – różnych pożytecznych idiotów rozgrywanych przez prawdziwe partykularne grupy interesów krajowe i zagraniczne.

        Co ciekawe, w nowej sytuacji podzielone zostało lobby żydowskie – w przeciwieństwie do liberalnego skrzydła prominentnego w mediach, ortodoksyjny, syjonistyczny hardcore poparł nowego prezydenta – w jego otoczeniu jest zresztą pokaźna grupa amerykańskich Żydów. Tak więc konflikt i walka przebiegają dzisiaj na nowych frontach, wzdłuż nowych linii podziału.

        Nowa gra w Polsce, której przejawem była niedawna wizyta Donalda Trumpa, idzie o to, aby wbić klin w koncepcję Eurazji i postawić amerykańską stopę między Niemcami a Rosją i Chinami; na zasadzie, nic tutaj nie będzie bez nas – możecie mieć Nowy Jedwabny Szlak – proszę bardzo, ale z naszym udziałem i kontrolą. Jest to sensowne zagranie. Problem tylko w tym, że Polakom przypada w nim rola przedstawiciela amerykańskiego interesu. Niewygoda takiej sytuacji polega na zawężeniu pola manewru. 

        Owszem, Polska staje się dla Amerykanów ważna w Europie, ale odpowiedź na pytanie, czy to jest dobre dla Polski, nie jest wcale taka jednoznaczna, jak by się mogło wydawać. 

        Tak czy owak, dobrze się stało, że przy okazji tych wszystkich manewrów amerykański prezydent wsparł w Warszawie polską politykę historyczną, czym ściągnął na siebie gromy lewaków oraz środowisk żydowskich, które usiłują pedagogiką wstydu rozmiękczyć Polaków do wypłacenia trybutu. Więc coś jednak ugraliśmy. 

        Druga dobra rzecz jest taka, że Polacy dzięki kampanii wyborczej Donalda Trumpa ponownie zaistnieli w amerykańskiej polityce. Polskie głosy przeważyły szalę w licznych okręgach, Kongres Polonii Amerykańskiej w zasadzie udzielił poparcia konserwatywnemu kandydatowi, a w wyborczych kuchniach pracowało wielu Amerykanów polskiego pochodzenia. 

        Amerykańska Polonia, poszatkowana i skłócona, pokazała, że jest konserwatywną siłą i przy odpowiedniej mobilizacji, może się liczyć.

        Jest oczywiste, że Polska nie jest zdolna przeciwstawić się amerykańskiej polityce; jest oczywiste, że z Amerykanami i przy Amerykanach można wciąż sporo ugrać – czy będzie to możliwe, zależy od polskiej elity; czy w minionych dwóch dekadach wystarczająco dorosła i dojrzała, by móc upodmiotawiać własne państwo, by móc skutecznie negocjować z Amerykanami, przyzwyczajonymi, jak to obrazowo określił były influenser Radosław Sikorski, że nad Wisłą dają im za darmo. 

        Sądząc po egzaltacji, jaka wielu polskim komentatorom i politykom udzielała się na widok POTUSA, stare nawyki trudno wykorzenić... 

        Nic to, miejmy nadzieję, że okres pokoju i wzrastającego dobrobytu da glebę do odrodzenia „polskiej głowy”, bo przecież jak to kiedyś ładnie ujął mój kolega – „ziemia wciąż rodzi”. Przychodzą nowe pokolenia. Najważniejsze więc, by rodziła jak najobficiej i by nowe zastępy wykształconych Polaków rozumiały stawki i zasady gry. 

        Pewne jest zaś, że wreszcie nowa polska elita ma do „imperatora” jakieś dojście. To cieszy. 

Andrzej Kumor


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Ostatnio zmieniany piątek, 21 lipiec 2017 09:16
Andrzej Kumor

Widziane od końca.

Strona: www.goniec.net/
Więcej w tej kategorii: « Novus ordo Hierarchia »
Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.