Wygląda na to, że starym kiejkutom i politycznej ekspozyturze Stronnictwa Pruskiego udało się w czerwcu 2015 roku w organizm Rzeczypospolitej wszczepić ognisko gangreny, która – jeśli nawet nie zabije naszego organizmu państwowego – to w każdym razie będzie przyczyna, jego słabości, podobnie jak kiedyś Kozaczyzna, która w organizmie Rzeczypospolitej utworzyła otwartą ranę. Stopniowo wyciekała przez nią siła państwa, aż wreszcie wyciekła – bo nie ma takiego państwa, którego właśni obywatele nie mogliby obalić.
Mam oczywiście na myśli Trybunał Konstytucyjny, z jego nadętym prezesem, panem Rzeplińskim, który – Bóg jeden wie – jakie wykonuje zadanie i na czyje zlecenie. Jakby mało było tego, że ten cały bezsensowny Trybunał (bezsensowny – bo materie, którymi się on zajmuje, można by, bez najmniejszej szkody dla państwa, przesunąć do Sądu Najwyższego) już stał się pretekstem, wykorzystywanym przez wrogów Polski do rozgrywania naszego kraju na swoją korzyść, ale w dodatku zanosi się na to, że ta gangrena właśnie zyskała nowe impulsy rozwojowe.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!