Interesy są egoistyczne albo nie ma ich wcale. Natomiast to, co w imię interesów czynią tak zwani politycy, zawsze można uzasadnić, przywołując odpowiedni kontekst. Temu służą słowa, kamery, mikrofony oraz telewizory.
Przyjrzyjmy się słowom. Ale uwaga: dotykajmy ich ostrożnie, bowiem słowa przypominają wrzącą wodę. Właściwie użyta, pozwala serwować młode ziemniaki z koperkiem i sterylizować narzędzia chirurgiczne, ale wykorzystana w mniej finezyjny sposób, ugotuje wroga niczym jajo. W tym ostatnim celu tak zwany polityk precyzyjnie dobiera odpowiednie wyrazy, układa je w należytym szyku, a następnie używa w tempie pozwalającym wzbudzić u odbiorcy konkretne emocje – by na ostatnim etapie napychać tymi emocjami ludzkie umysły.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!