Numer Obamy
Kto zastanawiał się, czemu akurat teraz prezydent USA przyznał pośmiertnie order śp. Karskiemu? Mogło to mieć przecież miejsce 2 lata temu, albo za 3, a miało teraz.
Kto zastanawiał się, dlaczego akurat z woli prezydenta USA odbierał order nie kto inny, a Żyd były ambasador Rotweld? Początkowo miał go odbierać Lech Wałęsa, ale wiadomo jest krewski i mógłby ostro zareagować na chamski PLANOWANY numer prezydenta Obamy. Więc z polecenia z Waszyngtonu odbierał go polityczny trup pan Rotweld, ten wiadomo - ostro by nie zareagował i nie miałby z tego żadnych konsekwencji. Wszystko było zaplanowane i chodziło, by Polaków kopnąć, a Obama wie, że na głosy Polonii z USA nie ma co liczyć.
Kolejny numer
Pięć hektarow ziemi zostalo przejęte przez miasto Warszawa, by pobudować na nim nowe skrzyżowanie. Właściciel nie oponował, a czekał na godziwą rekompensatę. To, co miasto zaproponowało uznał za kpiny i dał sprawę do sądu administracyjnego. Skrzyżowanie pobudowano, jeszcze sprawa w sądzie się nie odbyła, a nagle zjawił się komornik, bo obywatel nie zapłacił podatku od ziemi, którą już od roku włada miasto. Może do więzienia nie pójdzie, ale wizyta komornika przyjemna nie jest.
Zapomniany wróg
Jak często rodacy słyszycie w kościele o tym, że jest diabeł. Zapewne niezbyt często, ale on jest i prowadzi nas na manowce, ba słyszałem, że to jego robota, iż coraz więcej kobiet musi pracować, bo to rozbija rodziny.
Szał Euro
Już jesteśmy po pierwszym meczu, który nie wypadł korzystnie. Tego dnia nie tylko stadion ale cała Warszawa była biało-czerwona, moc samochodów z polskimi chorągiewkami i zatrzęsienie ludzi z szalikami, czapkami biało-czerwonymi różnych kształtów, malunki polskiej flagi na twarzach oraz sporo ludzi z trąbkami. Olbrzymia scena dla występów różnych zespołów i ekran pokazujący mecz na Placu Defilad. W drodze do niego spotkałem Belgów z polską flagą, potem rodzinę wietnamską z dwojgiem dzieci, które miały polskie proporczyki namalowane na twarzach. Znów spotkałem, tym razem cztery ładne Arabki z Arabii Saudyjskiej, trzy w chustkach koło głowy, a jedna w czapce baseballowej z napisem "Polska". Okazało się, że to studentki medycyny ponoć jest ich w Warszawie z 100, bo do USA ich nie wpuszczają na studia medyczne.
Co wam się podoba w Polsce- zapytałem. - Zieleń odpowiedziała jedna a druga - wolność. Dalej zapytałem czy będziecie bez zasłoniętych twarzy chodziły po ulicach w domu. Twierdziły, że teraz jest to kwestia wyboru, ale ich matki chodzą z zasłoniętymi twarzami. Jedna z nich nawet dość dużo mówiła po polsku i znała nawet bardzo nieciekawe słowa, jak k... i wydawało się, że chętnie by tu się osiedliła, a zima nie jest dla niej groźna. Co ciekawe, na wielu domach na balkonach są polskie flagi i teraz pytanie czy ten narodowy entuzjazm przerodzi się w coś poważniejszego.
***
Dwunastego czerwca pojechałem do Krakowa gdzie w Klub Imbir miałem odczyt o Białorusi. Jest to prywatny klub, piwiarnia, gdzie często mają odczyty prawicowcy, byłem tu na spotkaniu z panem Rozpłochowskim, działaczem "Solidarności" ze Sląska, który po stanie wojennym był wiele lat w USA. Na odczycie nie było moc osób, ale potem sala zapełniła się całkowicie, a na wielkim ekranie oglądaliśmy mecz Polska-Rosja. Jak mało, ten mecz był problematyczny, bo wielu obawiało się, że jak Rosjanie dostaną manto to zrobią chryję. Zasadniczo Polacy byli lepsi, ale pierwszego gola zdobyli Rosjanie i mogło źle się skończyć więc, nie śmiejcie się, pomodliłem się do św. Rity, patronki spraw bardzo ciężkich i o dziwo w pięć minut był gol i zarówno Polacy jak i Rosjanie są zadowoleni, bo był remis.
Ten wieczór to był raj dla wszystkich większych piwiarni czy kawiarni. Postawiono tam ekrany i piwo lało się, jak ulewa, więc wiadomo teraz kto wygrał na Euro, bo podobnie było podczas wszystkich prawie meczy, gdzie grali Polacy. Oczywiście, był wielki entuzjazm, nawet prezydent Komorowski podskakiwał. Gdy opuściłem gościnny lokal przeszedłem przez Rynek Główny, po którym pętała się moc młodzieży powiewającej polskimi flagami, szalikami i krzyczący "Polska, Polska" i "biało-czerwoni". Teraz chyba Polacy przejdą do kolejnej rundy i zobaczymy, czy jeszcze raz zagrają z Rosjanami.
Zjazd Gazety Polskiej
W Swietokrzyskiem obradował bodaj pierwszy zjazd przedstawicieli ze 160 klubów tego pisma, Teraz okazuje się, że jest to chyba największa organizacja polityczna, bo nie słyszałem, by jakaś inna miała tyle kół, a "Najwyższy Czas" zaczyna organizować podobne kluby.
Kolejna miesięcznica
Tym razem Pan Bóg nie był demonstrantom zbyt przychylny, bo wieczorem zaczęło kropić, ale jak zwykle była Msza św. w katedrze i ze współpracownikiem czekaliśmy, by się rozpogodziło, by rozdawać me ulotki - "Uzdrowić Polskę"- już ma 14 punktów. By przeczekać deszcz, piliśmy, jak rzadko, piwo z małego browaru pod Łodzią sprzedawane pod arkadami Biblioteki Rolniczej przy kościele św Anny. Siedliśmy pod namiotem dla piwoszy i była "rodaków rozmowa".
Usłyszeliśmy dość kontrowersyjną wypowiedź. - Pan Kaczyński - powiedział nasz rozmówca - miał szczęście, że zginął, bo inaczej mógłby mieć poważne kłopoty za różne swe działania, jak np. podpisanie Traktatu Lizbońskiego i wejście Polski do Unii na wcale nie najlepszych warunkach.
Gdy kończyła się msza padał spory deszcz i przypomniałem sobie, że od pogody w niebie jest św. Rita, do której zresztą moja Matka miała szczególne nabożeństwo i powiedziano mi, by była pogoda trzeba na niebie napisać "Rita", a może nawet "św. Rita". Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie, ale po 7 minutach przestało padać, właśnie wtedy, gdy pochód, śpiewający pieśni i odmawiający różaniec pod przewodnictwem ks. Stanisława Małkowskiego ruszył z katedry do pałacu prezydenckiego.
Tam tłum, zajmujacy Krakowskie Przedmieście od Trębackiej do Hotelu Europejskiego, wiwatował na cześć Jarosława Kaczyńskiego, który podziękował za pracę posłowi Antoniemu Macierewiczowi i pani Fotydze, dziękował zebranym i mówił, "prawda zwycięży" i to szybciej niż by się kto spodziewał. - Jesteśmy dziś bliżej prawdy niż byliśmy miesiąc temu i stale zwiększamy naszą wiedzę, o tym, co się stało. Nie jesteśmy przeciw narodowi rosyjskiemu, ale przeciw tym, co fałszują prawdę o Smoleńsku.
To przed pałacem prezydenckim stanie krzyż, mimo tego, co kto mówi i dziś robi...
Żadnych, ekscesów nie było, a policja stojąca w dziesięciu wozach za pomnikiem Mickiewicza nawet nie musiała wychodzić na ulicę. Na zakończenie garstka spotykająca się przed pałacem i przynosząca krzyż zebrała wszystkie znicze, z których ułożony był na chodniku krzyż i teraz "bufetowa" nie musi narzekać, że ci po sobie nie sprzątają.
Miła informacja
Obejrzałem na mym komputerze, którego używam też na Białorusi okienko "Gońca" i nagle widzę moje teksty po rosyjsku. Będę więc musiał powiadomić znajomych, by je czytali i czytali w ogóle "Gońca".
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk, Warszawa
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!