Kilka tygodni temu wybuchł pożar w kościele St Jerome w Brampton, gdzie proboszczem jest ks. Jan Kołodyński. Z budynku policja wywiozła też i zdetonowała bombę rurową. I co? No niewiele.
Jest to kolejna ilustracja asymetryczności praw katolików i grup wyznaniowo-etnicznych. Proszę sobie wyobrazić jaki cyrk medialny towarzyszyłby takiemu podpaleniu synagogi, o podłożenia bomby nawet nie wspominając. Jakie potężne machiny policyjne zostałyby wprawione w ruch, jak postawionoby na nogi cały zespół ds. ścigania zbrodni motywowanych nienawiścią.Tyczasem gdy “biją w katolików”, zapada cisza.
Nawet sami nie krzyczymy.
***
We wtorek w południe włączam "Russian Today" - rosyjski kanał telewizyjny po angielsku, a tam, wielkimi bukwami stoi “z ostatniej chwili”, że policja w Warszawie oddała strzały ostrzegawcze, że trzy osoby ranne w szpitalu... - Patrzę na polskie portale, gazety, radio - nic
Czyżby, jak w peerelu, dziennikarze czekali na uzgodnioną wersję? Czy dlatego ten poślizg? - reakcja była mniej więcej godzinę opóźniona w stosunku do RT.
***
Dzwoni do nas jedna Pani i informuje z oburzeniem o kolejnym antypolskim przeinaczeniu - pytam, czy dzwoniła do programu, gdzie zdarzenie miało miejsce - nie dzwoniła, bo cóż ona jedna znaczy, ale zadzwoniła do konsulatu, żeby interweniowali...
- Ludzie drodzy, jesteście pełnoprawnymi obywatelami tego kraju, gdy macie pretensje, że wasze prawa są źle chronione, lub, że ktoś obraża was ze względu na pochodzenie - krzyczcie w gazetach, radiu, telewizji - tam, gdzie przestępstwo miało miejsce - w ekstremalnych przypadkach dzwońcie na policję, by powiadomić o przestępstwie motywowanym nienawiścią - do nas dzwońcie zaś z informacjami. Reakcja instytucjonalna, Kongresu czy konsulatu znaczy o wiele mniej niż skargi 10 - 100 czy 1000 oburzonych słuchaczy czy widzów. Ten świat tak jest zbudowany i we wszystkich środkach przekazu wiedzą, że jak z jakimś ansem dzwoni 10 osób, to jest 1000 innych, które myślą podobnie, ale nie zdecydowały się na telefon. A zatem zawsze reagujmy, gdy nas obrażają i policzkują, nie dajmy sobie pluć w twarz i nie rozgrzeszajmy się łatwo tym, że oburzeni poplotkujemy na ten temat z sąsiadką.
***
W Polsce właściciele aptek nie mogą odmówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych zawyrokował Główny Inspektor Farmaceutyczny.
Jest to proste naruszenie prawa własności. Jak można właściciela sklepu zmuszać do sprzedawania w nim czegokolwiek!? Przecież to jest total! To jest rozbój w majestacie prawa! Na tym polega wolny rynek, że sam uzupełnia braki. Jeśli środki antykoncepcyjne nie są dostępne w jednej aptece to zapewne minimum wysiłku wymaga, by dostać je w drugiej, jeśli ktoś mieszka za siódmą górą, to sobie te wstrzymujące specyfiki kupi w dużym mieście, albo wysyłkowo. Czy naprawdę trzeba kopać w gardło aptekarzom, gwałcić sumienia i naruszać godność ludzi?! Co to za chamskie prymitywy rządzą!?
***
Piłka nożna wyzwala wspaniałe emocje patriotyczne, jednoczy w obliczu przeciwnika, cudownie podnosi na duchu. Jakby to było pięknie, gdyby te dobre uczucia przekładały się na codzienną solidarność Polaków! Jakby to było cudownie, gdybyśmy się mogli poszczycić nie tym, że jakiś wytrenowany osiłek, wkopie skórzany balon między dwa słupki, lecz tym, że na co dzień potrafimy dokopać wrogom i gospodarnie urządzić się we własnym domu. Fajnie jest kibicować polskiej drużynie, fajnie pohukiwać, prężyć muskuły... a następnie podreptać pokornie do pracy w zagranicznym banku czy ubezpieczalni, by kombinować jak brata-rodaka skutecznie walnąć w rogi; fajnie malować się na biało-czerwono, by potem w niemieckiej gazecie odkuwać rodakom mózgi od czarno-żółto-czerwonej sztancy. Fajnie jest wymachiwać Ruskim szabelką i drzeć się w oczy, a potem grzecznie tyrać za grosze w ruskiej stacji benzynowej.
Brawo Panie, Panowie tyle wam zostało z Polski, żeby sobie pomachać biało-czerwonym szalikiem z kupionego od Chińczyków “zestawu kibica”.
***
Gdy człowiek posłucha tych, którzy (teoretycznie) rządzą strach chwyta za gardło. Nie, nie dlatego, że opowiadają jakieś hororry, a dlatego, że są to ludzie całkowicie oderwani od rzeczywistości, jakby się szaleju objedli. Mieliśmy niedawno strzelaninę w Eatons Centre i już radny Adam Vaughan, głośno woła, żeby natychmiast zakazać w Toronto broni palnej oraz amunicji. Oczywiście jeśli tylko p. Vaughan taki zakaz wprowadzi, to każdy jeden somalijski czy jamajski zakapior natychmiast wrzuci swojego uzi do jeziora...
Dlatego postuluję, by zamiast rady, miastem rządziło dwóch konsulów, no może trzech w triumwiracie - byłoby sprawniej, taniej i na pewno rozsądniej. Co najwyżej od czasu do czasu trafiłby się wariat, no ale z jednym można byłoby sobie poradzić...
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!