Stanisław Michalkiewicz zapytany dlaczego stroni od angażowania się w politykę, odpowiedział, "bo nie lubię manipulować". Manipulacja jest główną zasadą współczesnego rządzenia. Podniesiona do rangi "nauki" jest umiejętnością uzyskiwania legitymacji władzy przy pomocy wyuczonych "chwytów". Jest ubocznym produktem idei postrewolucyjnej "demokracji" i masowego społeczeństwa. Ale też jest czymś szerszym, samą osnową konstrukcji społecznej.
Dawniej, kiedy władza pochodziła od Boga i nie musiała być uzasadniana wolą większości, król nie musiał kłamać, by poddani akceptowali prawa tronu.
Dzisiaj - jak to ujął kiedyś Janusz Korwin-Mikke - króla nie ma, ale potrzeba "sztuki królewskiej" pozostała... Ktoś rządzić musi.
---
Na piedestale demokracji stawia nam tzw. "społeczeństwo obywatelskie", złożone - niczym grecka agora - wyłącznie z rozgarniętych ludzi wolnych, roztropnych i szlachetnych, którzy są w stanie wyrobić sobie zdanie na każdy ważny temat i w głosowaniu decydować o sobie. Owszem, demokracja wśród obywateli może działać. Tak było jeszcze w XIX wieku kiedy prawo wyborcze - również to czynne - było ograniczone do osób płacących podatki od nieruchomości czy obywateli ziemskich. Logiczne jest, że ludzie, na stałe osiadli na jakimś terenie posiadający tam własność będą skłonni podejmować roztropne i dalekosiężne decyzje o sobie.
Z upływem lat do głosowania dopuszczano jednak nowe grupy. Dzisiaj głosujemy prawie wszyscy i głos profesora równy jest głosowi wyrostka z zielem w głowie. Dlaczego? Dobre pytanie.
Co więc robić?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!