Nie ma już żadnych wątpliwości, że rządzący nami w prowincji liberałowie (i nie tylko) realizują punkt po punkcie projekt ideologiczny inżynierii społecznej. Czynią to niejawnie, “podskórnie”, bez rewolucyjnych tyrad, sztandarów i pochodów. Systematycznie, kropla po kropli, polityka bolszewizmu kulturowego polit-poprawności wdziera się do instytucji i topi ludzi.
Jednym z jej wyrazów jest przyjęta we wtorek ustawa - teoretycznie mająca na celu walkę z przypadkami nękania rówieśniczego - a w praktyce wprowadzająca propagandę homoseksualną na korytarze szkół katolickich.
Chodzi o to, że w szkołach tych młodzi emisariusze nowego wspaniałego świata będą mieli gwarantowane przez władze prowincji prawo do zakładania klubów homoseksualnych. Szkoła - co jest zupełnym ewenementem - nie będzie miała nic do powiedzenia w kwestii nazwy owych "klubów", a więc można się spodziewać, że już w owym nazewnictwie zawarte zostanie propagandowe przesłanie ideologiczne.
Dzieje się tak wbrew konstytyucji, gwarantującej wspólnocie katolickiej w Ontario oddzielny system oświatowy, odzwierciedlający wartości chrześcijańskie. Te zaś homoseksualizm kwalifikują do grzechów. Czy można jeszcze tego nauczać w szkołach katolickich? - Do końca nie wiadomo. Chyba już nie.
Nawiasem mówiąc, ciekawym argumentem na rzecz tego ideologicznego dyktatu w teoretycznie prywatnych szkołach jest stwierdzenie, że skoro szkoły katolickie finansowane są z pieniędzy podatników to muszą realizować program Ministerstwa. Jest to o tyle przewrotne, że każdy ontaryjski podatnik dobrowolenie deklaruje na jaki system oświatyowy chce łożyć - na szkoły publiczne czy na katolickie. A zatem szkoły katolickie otrzymują pieniądze od ludzie podzielających wartości chrześcijańskie i popierających system kształcenia katolickiego. Narzucając niekatolicki program katolickim szkołom rząd prowincji pozbawia znaczną część mieszkańców należnych praw.
Co robić? - Protestować indywidualnie u posłów. - Zaskarżyć ustawę na gruncie konstytucyjnym. - Zastosować wszelkie dostępne metody nieposłuszeństwa obywatelskiego.
W końcu dzieci są najważniejsze i o nie tu przede wszystkim chodzi.
***
Jeden samolot Air Canada zawracał po starcie gubiąc części nad Mississaugą, drugi z dymiącym silnikiem przybił do rękawa na lotnisku Pearsona... Co się dzieje?
No nic takiego, po prostu dzisiaj, w erze globalizacji samoloty AC serwisowane są tam, gdzie taniej - a to w Chinach Ludowych, a to znów w którymś z krajów Ameryki Południowej. Dzięki temu firma może na jako takim poziomie utrzymać zyski, czy zdoła utrzymać w powietrzu wszystkie samoloty - czas pokaże. Oczywiście, problem nie dotyczy jedynie AC - wszyscy tak robią.
***
W przy okazji strzelaniny w Eaton Centre wyszło na jaw, że sprawca miał przebywać w areszcie domowy, zaś ofiara była poszukiwana listem gończym po tym, jak kilka lat wcześniej nie zgłosiła się na rozprawę z oskarżenia o handel narkotykami. Wygląda więc na to, że dzisiaj, z wolnej stopy odpowiadać może nawet największy bandyta. Kanada jest rajem dla kryminalistów - zwłaszcza takich, którzy przyjeżdżają tu o wiele bardziej "restrykcyjnych" systemów "prawnych", jak np. z Somalii. - Tam nie ma przeproś i za byle co można dostać kulą z kałacha w głowę czy plecy. W Kanadzie traktujemy zaś bandytów jak duże dzieci, tu każdy oprych ma przede wszystkim liczne prawa...
Po raz kolejny postuluję więc kolonie karne dla sprawców groźnych przestępstw z użyciem przemocy. Wszystkim wyszłoby to na dobre - a przy okazji pobudowalibyśmy na północy infrastrukturę. No i koszty przetrzymywania zeków w oddalonych od cywilizacji osadach karnych byłyby minimalne w porównaniu z ontaryjskimi super więzieniami
Tymczasem znów odezwały się głosy łamiących ręce nad upowszechnieniem "importowanej" nielegalnie broni palnej - problem tylko taki, że broń jest "upowszechniona" wśród bandytów, zaś obywatele szanujący siebie i prawo, zamiast kłaść pokotem przestępców, muszą się płozić pod stołami. A wystarczyłaby jedna celna kula wyszkolonego amatora strzelectwa.
***
Tak się śmiesznie składa, że Polacy płaczą, kiedy złotówka im słabnie. Płaczą, bo ich rząd pozwolił na uzależnienie tysięcy polskich rodzin od obcego pieniądza poprzez zezwolenie na udzielania kredytów - w tym hiopptecznych w obcych walutach - głównie frankach szwajcarskich i euro. Efekt jest taki, że setki tysięcy Polaków stały się zakadnikami kursów wymiany i płaczą w rękaw państwa, gdy tylko złoty im wymięka. Tymczasem miękki złoty chroni Polskę przed recesją zwiększając opłacalność polskiej produkcji. Czy czasem ktoś celowo Polakom nie zafundował tego klinczu kredytowego?
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!