W czasie moich rozmów z wieloma Polakami zamieszkującymi Kanadę zorientowałem się, że wszyscy moi rozmówcy kojarzą powstanie Solidarności z Gdańskiem i Wałęsą i nie mają pojęcia o Świdnickim czy Lubelskim Lipcu. Niedawno prezydent Komorowski posadził Dąb Wolności w Gdańsku w 34. rocznicę powstania Solidarności i podpisania porozumień sierpniowych. Nie wspomniał jednak ani słowem, że tak naprawdę wszystko zaczęło się w WSK Świdnik. Iskra, która roznieciła płomień wolności na cały kraj, najpierw zapłonęła na Lubelszczyźnie.
Tak się złożyło, że pierwszą połowę mojego życia spędziłem w Świdniku i byłem naocznym świadkiem wydarzeń tamtych lat. Strajki 1980 roku kojarzone są najczęściej z wydarzeniami, które miały miejsce w sierpniu na Wybrzeżu. Tak naprawdę zapoczątkowali je świdniczanie. 5 tygodni wcześniej, lipcowy strajk w WSK-PZL Świdnik, produkującym helikoptery I motocykle, był znaczącym wkładem w ogólnopolski protest ludzi pracy. Rozpoczęli go 8 lipca robotnicy, a pracownicy umysłowi przyłączyli się dzień później. W czwartym dniu strajku, 11 lipca, ówczesne władze i protestujący robotnicy podpisali pierwsze w historii PRL pisemne porozumienie.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!