Pryskając śliną, obiecywali unijny raj. Nie informowali, że konkretów trzeba będzie szukać setki kilometrów od własnego domu i najbliższych.
Mamiąc, łżąc i dezorientując, nie dodawali też, że w ich tęczowej a smrodliwej bajce, ludzkie sumienia spopielać będzie ogień dobywający się z gardzieli diabolicznego smoka i równie nikczemnej smoczycy, mianowicie tak zwanego Postępu wraz z tak zwaną Nowoczesnością. To jest dwóch podłych kreatur, które żywcem pożerają tak wiele ofiar. Jakby ująć to symbolicznie: żaden but na poboczu drogi po nieszczęśnikach nie zostaje.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!