W koszmarnej epoce Średniowiecza, ówcześni rycerze często wyzywali się na walkę pieszą alibo i konną, a kiedy już do takiego pojedynku doszło, to walczyli w nim nie tylko rycerze, ale i ich giermkowie. Ciekawe, że chociaż Średniowiecze już dawno się skończyło, to i teraz giermkowie walczą nie tyle może u boku rycerzy, bo współcześni rycerze walki wręcz raczej unikają, preferując pozostawanie w cieniu, a giermkowie walczą zamiast nich i w ich imieniu, chociaż starannie to ukrywają.
Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w naszym nieszczęśliwym kraju. Oto niedawno, na skutek jakichś walk amerykańskich buldogów pod dywanem, pan Goldmann ujawnił w gazecie "Washington Post", że wojskowi tajniacy w miejscowości Kiejkuty na Mazurach udostępnili amerykańskim tajniakom tzw. dziuplę w tamtejszej akademii dla razwiedczyków. W tej "dziupli" amerykańscy razwiedczykowie oprawiali osoby podejrzane o przynależność do złowrogiej Al-Kaidy, a za te kuplerskie usługi i stanie na świecy przekazali razwiedczykom z tubylczego bantustanu 15 milionów dolarów gotówką, dostarczoną w dwóch tekturowych pudłach. Gdzie ta gotówka się następnie rozpłynęła – tego oczywiście nie wiadomo, tym bardziej że kierujący Wojskowymi Służbami Informacyjnymi pan generał Marek Dukaczewski twierdzi, że razwiedka dysponowała "tylko pieniędzmi budżetowymi".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!