Przeróżne międzynarodówki wysługiwały się jednym wielkim mocarstwom, a zwalczały inne – wszystko to zaś działo się głównie kosztem państw mniejszych, wobec których zasłaniano się zawsze groźnym parawanem procedur traktatowych […]. Tacy różni panowie […] rościli sobie prawo wścibiania nosa w wewnętrzne życie mniejszych państw z zupełnym lekceważeniem nie tylko podstawowych zasad suwerenności, ale nawet elementarnego porządku prawnego.
Znów pogrywam sobie z ludzką wyobraźnią. Wypowiedź oczywiście nie traktuje o Unii Europejskiej. Chociaż zakres działalności Ligi Narodów i Międzynarodowego Biura Pracy, bo o nich jest w niej mowa, w latach 20. i 30. XX w. w zasadzie skupiał się na sprawach europejskich. W szerszym zakresie, fragment wspomnień Józefa Becka odnosi się po prostu do Genewy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!