Zapowiedź przyjazdu szefa polskiego rządu wywołała poruszenie w naszym powiecie polonijnym – okazało się, że do premiera Tuska trzeba dojechać do Ottawy – jedzie więc z Toronto autobus oficjalny. I wszyscy stają na palcach, by zajrzeć do okien, kto tam dostał zaproszenie (ponoć niektórzy odmówili) – jedzie też i kontrautobus – i też ciekawe, kto w nim usiądzie.
Niezależnie od tego, jaką się ma opinię na temat polskiej polityki, dwie rzeczy są w Polsce bezsprzeczne – 1. polityczne zamykanie ust katolickiej opinii publicznej, 2. porażająca słabość instytucji państwowych odsłonięta podczas smoleńskiej tragedii. Już choćby te dwie rzeczy warto byłoby szefowi rządu zakomunikować. Oczywiście, prócz całej reszty bilateralnych bolączek na styku – my i Warszawa. W końcu każdy Polak powinien reagować, gdy jego państwo wątłe jest i rachityczne.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!