Oto wracam do Państwa z trzymiesięcznej wyprawy na bardzo wysoką górę. Górę wzniesioną na mojej drodze przez niekompetencję człowieka niesłusznie nazywającego siebie lekarzem, do spółki z nadwiślańskim systemem ochrony zdrowia, słusznie tytułowanym przez niektórych Programem Powszechnej Eutanazji.
Wracam, dziękując Bogu za miłosierdzie i łaskę przeżycia. Moc serdecznych podziękowań kieruję też do Czytelników, przyjaciół i znajomych, a to za modlitwy, pomoc duchową i słane wyrazy wsparcia. Dziękuję bliższej i dalszej Rodzinie, która, bez względu na odległość, nie odstępowała mnie na krok. Dziękuję wreszcie mojej Szanownej Właścicielce – za Jej serce, Jej łzy i ciepło Jej dłoni w momentach najtrudniejszych.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!