W Berlinie czuję się wśród Niemek jak jedna z wielu. Często są ode mnie ubrane bardziej elegancko, często ładniej. Nie wiem, czy styl się w Niemczech zmienił, czy może dlatego, że jest to Berlin.
Na ulicach jest kolorowo i różnorodnie. Starsze małżeństwa idą pięknie ubrane. Młode osoby bez kompleksów, śmiało zakładają obcisłe legginsy… na swoje nie za szczupłe uda. I tu naraz kontrast. Wchodzę do CH&M, a tu manekiny z pupkami jak u dzieci i nogami długimi i chudymi niemożliwie. Ja bym z trzech manekinów zrobiła jeden, założyłabym takiej manekin-kobiecie krótkie spodnie. I dała na wystawę. Kobiety, które by szły chodnikiem, poczułyby się całkiem, całkiem szczupłe. Bo człowiek się porównuje.
Niemiecki dobrobyt widać po niektórych osobach. Młodzież jest wyraźnie grubsza.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!