Skoro Donald Tusk i ferajna jego fachowców tak pieczołowicie troszczy się o dobro wspólnoty, skąd nieodparte wrażenie, że tę ich troskę na trzy mile czuć szachrajstwem? Że owszem, chodzi o dobro, ale jest to wyłącznie dobro owej szulerskiej ferajny?
Mylę się? Wyolbrzymiam? Przesadzam kasandrycznie? W takim razie spójrzmy, z czym na co dzień przychodzi nam się borykać, z czym właściwie mamy do czynienia. Oto na pierwszym planie widzimy przymuszanie do ogólnonarodowej ekscytacji procesem Katarzyny W., czyli konieczność wpatrywania się w kamienną maskę na twarzy "matki małej Madzi". O ile się nie mylę, w każdej stacji telewizyjnej bez wyjątku i bez wyboru.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!