Młode pokolenie to przyszłość Polski, dlatego patrząc na tańce godowe i różnego rodzaju pohukiwania, jakie wokół środowiska Młodzieży Wszechpolskiej i narodowców czynią dzisiaj ci, "co wiedzą lepiej", chce się krzyczeć: "nie dajcie się chłopaki (i dziewczyny też)!".
Dlatego cieszą słowa Roberta Winnickiego i Mariana Kowalskiego, bo budowanie oddolnego ruchu to jedyna recepta na podźwignięcie kraju.
Polityczne środowiska siedzące na Polsce i pilnujące swych koryt w naturalny sposób podchodzą do młodych ludzi jako zagrożenia. Wygląda bowiem na to, że – bez żadnej przesady – coraz więcej młodych Polaków jest uświadomionych narodowo, obytych w świecie i zniesmaczonych telewizyjnym "wychowaniem"; lansem "róbta, co chceta". To już było, to się przejadło, to nie jest modne.
Od lat modlę się o modę na Polskę, i chyba nadchodzi!
Program przyjęty przez Młodzież Wszechpolską – budowania struktur lokalnych – wyłaniania lokalnych przywódców, tych na klatce schodowej, tych w dzielnicy, tych w powiecie i we wsi. To jest to, co dawno temu postulowała endecja, to powrót do korzeni i jedyna skuteczna metoda zrzucenia sitwy pookrągłostołowej, która sobie Polskę rozpisała między siebie; sitwy niebieskiej czerwonej i tęczowej.
Jedną z najsilniejszych motywacji działania politycznego jest możliwość decydowania czy współdecydowania o sobie, przełamanie bariery bezsilności, poczucie, że coś od nas zależy, że możemy działać i inni będą się z nami liczyć.
To pokonanie politycznego ubezwłasnowolnienia tak charakterystycznego w Polsce to jest rewolucja! System polityczny jest skostniały. Proporcjonalna ordynacja wyborcza powoduje powielanie się tzw. klasy politycznej – dopływ świeżej krwi odbywa się jedynie na zasadzie awansu wewnątrzstrukturalnego, który premiuje miernych, ale wiernych; osoby zbyt samodzielne odpadają, bo zagrażają pozycji urzędników politycznych, którzy mają "obsikane" swoje działki.
Modus operandi przyjęty przez środowisko młodzieży narodowej jest najbardziej skuteczny, dlatego z taką agresją młodzi są atakowani. Z jednej strony przez różnego rodzaju kanalizatorów, którzy chcieliby ich zamustrować do swoich szeregów, a z drugiej przez oficjalne środowiska i partie polityczne.
Niezależnie bowiem od wyników działania MW, to, co się już dzieje, wychowa pokolenie ludzi samodzielnie myślących, ludzi spoza "republiki okrągłego stołu", świadomych polskich obowiązków, polskiego potencjału i spuścizny, którą dziedziczą.
Jednocześnie ludzi impregnowanych na propagandowe projekty obecnego obozu rozgrywającego.
Jeśli ci nowi działacze zdołają się przebić; zmienić ordynację na większościową, nauczyć skutecznego działania w gminie, miasteczku, wsi, to Polska ma szansę.
Kibicuję całym sercem Marianowi Kowalskiemu, Robertowi Winnickiemu i wielu innym ich kolegom. Chodzi o budowanie narodowej wspólnoty, chodzi o zachęcanie do bycia przywódcą i liderem. By już nikt nigdy Polakom "liderów" nie przywoził w czołgach czy w teczkach; by nam nikt nie narzucał szemranych autorytetów zdradą podszytych, by posprzątać gmachy, w których powinien być reprezentowany polski interes; by można było zbudować instytucje publiczne wolnego państwa.
Oczywiście położenie nie jest łatwe; Polska nie jest niepodległa, utraciła suwerenność, jest kontrolowana przez instytucje międzynarodowego kredytu, jest rozgrywana przez ościenne interesy...
Dlatego wychowywanie młodych ludzi w duchu suwerenności jest pierwszym koniecznym krokiem odbudowy. Przekonanie młodych ludzi do Polski, do możliwości zbudowania zasobnego kraju jest rzeczą cudowną.
Cud niepodległości nie przyjdzie z nieba. Tę niepodległość może zbudować nowa młoda polska elita. Chodzi o to, by była świadoma konieczności odwojowania instytucji państwa, by była wykształcona, wiedziała jak negocjować, jak walczyć, by znała własne atuty.
Fakt, że takie pokolenie Polaków wyrosło, że nie wszyscy wyjechali i nie wszystkim zgniły głowy od nowomowy neoliberalizmu obyczajowego, to już jest cud, jak człowiek popatrzy, jakie walce medialne jeździły ludziom po głowach.
Po oporze poznaje się wartość własnego działania, patrząc na to, jak wielka zgraja dzisiaj rzuca się na narodową młodzież, serce rośnie! Nie dajcie się, idźcie swoją drogą, plwajcie na skorupę straconych pokoleń, róbcie swoje!
Budujcie!
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!