farolwebad1

A+ A A-

Wojna, którą właśnie przegraliśmy (2)

Oceń ten artykuł
(2 głosów)


Jednym z problemów polskiej debaty politycznej jest brak programu reform; dlatego z prawdziwą przyjemnością przedstawiamy Państwu propozycję programową człowieka czynu i praktyki, Jana Kowalskiego, stałym Czytelnikom znanego z publicystyki kilka lat temu zamieszczanej na naszych łamach.
Nie bójmy się myśleć o Polsce radykalnie i do końca. Przyszłość, nawet ta najbliższa, może bowiem nieść wielkie zmiany dla Europy i świata. Zapraszamy więc do wspólnego myślenia z troską o Polsce. (red.)

 



kowalskiglowkaOstatnim słowem kluczem do zrozumienia dokonujących się zmian społecznych w obrębie naszej cywilizacji jest globalizacja. Przez polityków i media reprezentujących interesy wielkich korporacji słowo to oznaczało niemal zbawienie dla całego świata. A przynajmniej rozszerzenie demokracji i wolności na zniewolone narody. W rzeczywistości, podobnie jak fałszywe pieniądze i rozkwit korporacji, zjawisko to jeszcze bardziej rozwarło nożyce dochodowe. Doprowadziło do dużego zubożenia klasy średniej, upadku wielu małych firm i, co za tym idzie, ogromnego wzrostu bezrobocia. Ale za to wielkie pieniądze stały się jeszcze większe. To dlatego rzekomo reprezentujący wyborców politycy nie tylko nie zablokowali zjawiska globalizacji, a wręcz przeciwnie, dopomogli do jego zwycięstwa.

Zaczęło się niewinnie, od współpracy Chińczyków z Hongkongu z Chińczykami z Chin kontynentalnych. Duże pieniądze i duża sieć odbiorców plus praca za garstkę ryżu pod kontrolą bagnetów zapewniły niespotykaną rentę kapitałową, którą podzielili się Chińczycy z Wolnego Świata z chińskimi komunistami, władcami miliarda niewolników. Przykład ten natychmiast natchnął zachodnie korporacje. Po co narażać się na strajki, żądania coraz krótszego czasu pracy, negocjacje płacowe, skoro można wszystko wielokrotnie taniej wyprodukować w Chinach. Najpierw zamawiając tam tylko produkcję, a potem przenosząc do Chin całe fabryki. Nawet tłumaczono to korzyściami dla zwykłych konsumentów. I rzeczywiście ceny dóbr konsumpcyjnych, produkowanych w Chinach i sprowadzanych na Zachód, takich jak buty i ubrania, obniżyły się, wywołując chwilowy entuzjazm konsumentów. A ponieważ w przypadku utraty pracy państwo gwarantowało wysoki zasiłek, obyło się bez oporu przeciwko takiemu rozwiązaniu. Korporacje poradziły sobie doskonale, już nieobciążone wysokimi społecznymi kosztami pracy. Zarabiając dodatkowe 10 dolarów na każdej parze butów sportowych przy cenie sprzedaży 20 dolarów. Wielki biznes chroniony przez struktury państwowe i prawnie, i fizycznie uniezależnił się od dotychczasowego otoczenia społecznego. Co więcej, dzięki udanej współpracy z politykami w ciągu krótkiego czasu zniknęła większość ceł i ograniczeń kwotowych w handlu z Chinami. Efekt jest wiadomy i widoczny gołym okiem. Ogromne jawne i ukryte bezrobocie finansowane przez zadłużone po uszy państwa, które ponoszą koszty eksportu miejsc pracy do Chin. I ogromne nadwyżki finansowe wielkich korporacji. Tym większe, że mogące w każdej chwili przenieść swoje siedziby i miejsce płacenia podatków do miejsc dla siebie najkorzystniejszych.
Bez kupienia polityków takie rozwiązania gwarantowane prawnie nie mogłyby mieć miejsca. Jednak emancypacja warstwy politycznej, uniezależnienie jej od powodzenia i oczekiwań własnych wyborców, czyli zwykłych zjadaczy chleba, tylko pozornie jest wieczna. W sytuacji gdy tego chleba zabraknie, zostanie zmieciona ze sceny szybciej niż się wydaje. I nie pomogą wielkie pieniądze zainwestowane w mass media, bo braku chleba nie da się przykryć najbarwniejszym nawet wirtualnym rajem. A co więcej, buntujący się przeciwko władzom młodzi ludzie nie będą mieli niczego do stracenia. Z prostego powodu, niczego nie mają i żyją dzięki rodzicom. Mają natomiast po dwadzieścia kilka lat i głowy nabite frazesami, że im się należy. Namiastki buntów społecznych z ich udziałem przetoczyły się przez place i ulice Zachodu przed rokiem. Od Stanów Zjednoczonych po Izrael. Namiastki, bo ich rodzice jeszcze mają za co ich utrzymywać. Co będzie, gdy i rodzicom skończą się pieniądze?

II. 2. Oburzeni mają rację
I oczywiście jej nie mają. Ale po kolei. W chwili gdy cały świat pasjonował się arabską wiosną, miało miejsce jeszcze jedno zjawisko społeczne. Od Stanów Zjednoczonych, poprzez Wielką Brytanię, Hiszpanię, Grecję, dotarło nawet do Izraela. Na ulice i place miast wyszli oburzeni, wkurzeni, wściekli – różnie ich się nazywa. Młodzi ludzie protestujący przeciwko systemowi społecznemu, który nie gwarantuje pracy, a jeśli to na poziomie wykluczającym normalne życie, czyli choćby kupno mieszkania. W Polsce zjawisko to spotkało się z życzliwym pukaniem w czoło ze strony prawicowych publicystów i ideowym wsparciem ze strony lewicowych. Odczytane zostało jednoznacznie jako bunt przeciwko kapitalizmowi i wolnemu rynkowi. Powtórzę zatem jeszcze raz: oburzeni mają rację. Mają rację, protestując przeciwko choremu systemowi, który finansuje polityków i media, również tych polityków, którzy wycierają swoje tłuste gęby frazesami o wolności i wolnym rynku. Za pieniądze tego chorego systemu bronią nie wolnego rynku, ale odejścia od niego na skalę, jaka jeszcze nigdy nie miała miejsca. Jako zarzut przeciwko oburzonym podaje się fakt, że są zdemoralizowani. Zadam zatem pytanie. No dobrze, a kto ich zdemoralizował? Kto z normalnych młodych ludzi, dzieci Bożych stworzonych do wartościowego i odpowiedzialnego życia, uczynił niewolników o ambicji nie sięgającej wyżej brzucha? Ludzi o mentalności plebsu w starożytnym Rzymie, żądających chleba, igrzysk i seksu? Odpowiedź jest jedna. Uczynili to współcześni władcy tego świata w swoim odwiecznym dążeniu do uczynienia z człowieka obdarowanego wolnością przez Pana Boga swojego niewolnika. Obserwujemy jedynie prostą konsekwencję wcześniejszych celowych działań. Benjamin Spock, guru bezstresowego wychowania dzieci, na kilka lat przed zakończeniem swojego długiego życia zdążył się nawrócić. Na judaizm, dobre i to. I już po swoim nawróceniu przeprosił wszystkich za biblię bezstresowego wychowania, za "Dziecko", swoje sztandarowe dzieło. Według jego ówczesnych wskazań zostały wychowane kolejne pokolenia Amerykanów i Europejczyków. Jako młody rodzic również zostałem obdarowany tą lekturą przez moich liberalnych znajomych. Po pobieżnym przejrzeniu odrzuciłem ją ze wstrętem. Benjamin Spock wyznał, że gdyby spodziewał się takich efektów społecznych, nigdy by tej książki nie napisał. Ale napisał i z jej skutkami musimy się teraz zmagać.

Dlatego w sytuacji, w jakiej się teraz znajdują, oburzeni mają rację. Chcą jedynie tego, do czego mają prawo. Do beztroskiego i bezstresowego życia na w miarę wysokim poziomie materialnym. Ponieważ tego już nie dostają i nie dostaną, mają prawo czuć się oszukani. Bo w końcu jakkolwiek by na to patrzeć, zostali oszukani. Czy oburzeni potrafią zdiagnozować swoją własną chorobę i zastosować jedynie możliwą kurację, jaką byłoby obalenie obecnego porządku i nawrócenie się na chrześcijaństwo, po to by na nowo zgodnie z duchem naszej łacińskiej cywilizacji odbudować życie społeczne. Czas pokaże. Jeśli wpadną na inne pomysły, a wielu szaleńców już im doradza, nasz świat czekają straszne rzeczy, przy których potworności nazizmu i komunizmu wydawać się będą niewinną igraszką.

A wszystko przez rodziców i rodziców ich rodziców. To oni odrzucili wiarę w Boga, wyrzucili go ze szkół, z urzędów, z przestrzeni publicznej, z gospodarki. A dokładniej pozwolili na to, żeby ludzie ich reprezentujący bez większego oporu z ich strony mogli to przeprowadzić. Ludzi takich jak Benjamin Spock było wielu. Przywołajmy chociażby sylwetkę Bena Kinseya i jego słynny raport o seksualności Amerykanów. I Spock, i Kinsey trafili, jak to się zwykło mówić, w zapotrzebowanie społeczne. Dlatego odnieśli sukces. Chyba jest to jednak zbyt proste wytłumaczenie ich sukcesu i tego, co się z tym wiąże – demoralizacji kolejnych wchodzących w życie pokoleń. Mówiąc językiem rynku, byłoby to czysto popytowe wytłumaczenie ich sukcesu. Istnieje jednak również równoległa teoria rynkowa, podażowa teoria sprzedaży. Mówiąca o tym, że potrzebę można wykreować. Wystarczy jedynie przeznaczyć na działania marketingowe odpowiednie środki finansowe. Tak było w przypadku Spocka, Kinseya i wielu, wielu innych idoli młodzieżowej kontestacji. Komuś ich sukces był bardzo na rękę. Finansując walkę z tradycyjną rodziną i tradycyjnym modelem życia, osiągnięto model idealnego konsumenta, człowieka żyjącego jedynie tu i teraz. Stare cnoty umacniane dotychczas przez tradycyjną rodzinę, takie jak powściągliwość, oszczędność, pracowitość, dorabianie się krok po kroku, nagle straciły siłę przekazu. Szczęśliwszym i mądrzejszym okazywał się teraz człowiek potrafiący korzystać z życia, czyli kupujący na kredyt kolejny gadżet. Idealny członek nowego idealnego społeczeństwa. Społeczeństwa, którego rytm życia nie miały już wyznaczać Wiara i rodzina, ale prześcigające się w stwarzaniu kolejnych niezbędnych człowiekowi dóbr korporacje. Zatem nie twierdzę nawet, wbrew wszelkim teoriom spiskowym, że przeprowadzono świadomy zamach na dotychczasową konstytucję człowieka, niszcząc rodzinę i religię. Po prostu, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. Zniszczenie rodziny i religii dokonało się przy okazji tworzenia idealnego człowieka – konsumenta i idealnego społeczeństwa – społeczeństwa konsumentów.
Oczywiście religia i rodzina przeszkadzały, dlatego należało je zniszczyć. Nic bardziej nie niszczy instytucji jak ich ośmieszenie. Cały Hollywood wziął udział w walce propagandowej ośmieszającej religię (oprócz judaizmu). W kolejnych filmach ksiądz (katolicki rzecz jasna) okazywał się zboczonym świntuchem. A prowincja, ostoja tradycyjnego amerykańskiego życia, gdy tylko reżyser trochę bardziej poszperał, okazywała się okolicą zamieszkaną przez zwyrodniałych zboczeńców.
W zniszczeniu tradycyjnej amerykańskiej rodziny pomógł kryzys lat 30. Kryzys wywołany w dużej mierze przez spekulacyjną hossę na nowojorskiej giełdzie. Oszałamiający wzrost wartości akcji spowodowany był głównie możliwością zakupu akcji na kredyt przy wkładzie własnym w wysokości jedynie 10 proc. Gdy bańka pękła, okazało się jednak, że mnóstwo zwykłych ludzi straciło swoje rzeczywiste oszczędności. W miastach wystąpiło ogromne bezrobocie, sięgające 30 proc. Na wsi w wyniku skumulowania suszy i powodzi (oczywiście na różnych terenach) i spadku cen produktów rolnych o 70 proc. nastąpił upadek tradycyjnej gospodarki farmerskiej. Szacuje się, że w czasie Wielkiego Kryzysu upadła połowa farm. Z czasem zostały one przejęte przez wielkie korporacje i przekształcone w wielkie fabryki żywności. Bezrobocie tak miejskie, jak i wiejskie dotknęło w przeważającej mierze mężczyzn sprawujących dotychczas tradycyjną rolę głowy domu. Z zarobkami wystarczającymi do utrzymania całej rodziny była to rola niejako oczywista. Teraz w sposób równie oczywisty rola ta została co najmniej zakwestionowana. Pokolenie później z tak osłabioną rodziną i wychodzącymi z niej w świat dziećmi można już było zrobić wszystko, nawet dzieci-kwiaty. Tym bardziej że ostatni szlif odbierały na opanowanych przez marksizm uniwersytetach.
Wielki Kryzys przelał się wkrótce przez Ocean, pogrążając Europę. Na szczęście o 10 lat rozminął się z rewolucją bolszewicką. Gdyby nie to, nie pomógłby nawet Cud nad Wisłą i zaraza bolszewicka zalałaby Europę po Atlantyk. Spowodował dojście do władzy w Niemczech Hitlera, którego plan budowy wspólnej Europy pod przewodnictwem Niemiec na szczęście spalił na panewce. Hitlera prawie do końca popierali zwykli Niemcy, a już w szczególności Niemki, które do rąk własnych dostawały żołd walczących poza granicami mężów.
Ostatni kryzys gospodarczy, który rozpoczął się podobnie jak Wielki Kryzys od Stanów Zjednoczonych i wkrótce przeniósł się do Europy, ma swoje źródła w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Wtedy właśnie definitywnie przestałem uważać siebie za liberała czy też zgodnie z nazewnictwem amerykańskim neokonserwatystę. Stało się tak po lekturze jednej książki.
Książką, która otworzyła mi oczy był Wolny Wybór Miltona Friedmana – ulubiona pozycja wszystkich konserwatywnych liberałów. Jej sens w części amerykańskiej sprowadzał się bowiem do konkluzji, że skoro cały świat chce dolarów amerykańskich, a Stany Zjednoczone dysponują drukarką tychże, to nic prostszego jak zwiększyć moce produkcyjne druku. Oficjalnie, zaledwie 15 lat wcześniej, w roku 1971 prezydent Nixon zamknął erę Breton Woods, która przetrwała 25 lat. Stany Zjednoczone przestały gwarantować wymianę każdego dolara papierowego na złotą dolarówkę . Teraz, nie oglądając się na żadne teorie towarowo-pieniężne dotyczące ilości pieniędzy w obiegu i nie mając związanych rąk jakimikolwiek umowami, Stany Zjednoczone zaczęły produkować zielone banknoty. W ilości, które same uznały za stosowne. Czy sam Milton Friedman może zostać uznany winnym kryzysu, który wybuchł 25 lat później? Nie w większym, ale i nie mniejszym stopniu jak Jan Jakub Rousseau i encyklopedyści za zbrodnie rewolucji francuskiej.

Skoro raz oderwano się w myśleniu o pieniądzach od otaczającej nas rzeczywistości i odpowiedzialności za nią, można było zacząć kreować wirtualny świat finansów. Tak się niebawem stało pod nazwą Nowych Produktów Bankowych. Kiedyś bank miał pieniądze jeżeli klient przyniósł do banku swoje pieniądze czyli mówiąc mądrze je zdeponował. Ktoś inny za pośrednictwem banku je pożyczył. Zysk banku stanowiła różnica w oprocentowaniu depozytów i kredytów, dwa do trzech procent. Jeśli Stany Zjednoczone nie oglądając się na nic zaczęły drukować pieniądze, dlaczego nie miałyby tego samego powtórzyć banki. Oczywiście nie miały drukarki, ale jej nie potrzebowały. Wystarczyło że w banku pojawił się klient, który wziął pożyczkę hipoteczną na zakup domu wartości 50 000 dolarów. Bank udzielał tej pożyczki, traktował jako pewnik, że klient w ciągu najbliższych 20 lat te pieniądze wraz z odsetkami spłaci, dodawał spodziewany wzrost wartości nieruchomości i podliczał, że dysponuje środkami własnymi w wysokości 100 000 dolarów zabezpieczonymi nieruchomością, na który przed chwilą udzielił kredytu. To tylko nam się wydaje, że to szaleństwo. Dziesiątki tysięcy młodych zdolnych absolwentów najbardziej renomowanych uczelni pracowało po kilkanaście godzin na dobę nad tworzeniem Nowych Produktów. Już ten fakt pokazuje jak rozeszły się normy moralne z tak zwaną normalną działalnością gospodarczą gwarantowaną prawem. Każdy z tych młodych zdolnych musiał przecież powiedzieć OK. wchodzę w to, przy akceptacji własnego sumienia.

Już po pęknięciu bańki spekulacyjnej, gdy straszne słowo kryzys we wszelkich językach przetoczyło się przez cały świat, w Stanach Zjednoczonych dokonano podsumowania ich pracy. Jeden dolar rzeczywisty przyniesiony do banku zyskiwał wartość trzydziestu dolarów. Przez kilka lat myślano nawet, że to są prawdziwe dolary. A potem okazało się, że większość tych banków jest za duża żeby upaść i muszą być uratowane prawdziwymi dolarami z kieszeni amerykańskich podatników. Bo do tego sprowadzała się polityczna decyzja wpompowania w system bankowy półtora biliona dolarów ustalona przez Waszyngton. Jaką pierwszą decyzję podjęły uratowane banki? Czy może postanowiły zrewidować swoją filozofię albo zredukować premie dla zarządów? Co to, to nie. Postanowiły odrobić straty grając na rynku ogromnymi kwotami. Chory system finansowy, który opanował świat rzeczywistej gospodarki niszcząc i plądrując tradycyjne rynki, pozostał nietknięty. Nie zdając sobie z tego sprawy wszyscy płacimy za to z własnej kieszeni, nalewając na przykład benzynę do baku za prawie sześć złotych, albo płacąc dwukrotnie drożej za jedzenie. Ten chory system dotknął również w wielkiej mierze państwa po latach komunizmu wracające do Wolnego Świata i wydawałoby się wolnej gospodarki. (Opiszę to w części polskiej.)

ciąg dalszy w następnym numerze


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.