Piłsudskiego służba Niemcom
Bezkrytyczni miłośnicy legendy, i osoby, Józefa Piłsudskiego może niech lepiej nie czytają tego tekstu... Nie to, że chcę się po jego legendzie przejechać jak po przysłowiowej łysej kobyle, chodzi o to, że tekst ten nie powstaje na kolanach. Postaram się przedstawić pewne fakty, które do mnie przemawiają, a ludziom zapatrzonym ślepo w działalność "Ziuka" mogą stawiać włos na głowie.
Kiedy sięgamy po opracowania związane z polskim dążeniem do odzyskania niepodległego, suwerennego państwa – osoba J. Piłsudskiego pojawia się jako symbol tych dążeń. To jego niezłomna wola, wizja, jego zwycięskie legiony itd. itp. i... Niepodległość po 123 latach niewoli.
Mało kto zadaje sobie trud bliższego zapoznania się z działaniami, które w efekcie doprowadziły do odzyskania niepodległości w 1918 r.
Z jednej strony, piłsudczycy z ogromną energią kreowali legendę Marszałka, z drugiej, komunistyczny przewrót w Rosji i dziesiątki lat sowieckiej okupacji po II w.św. sprawiły, że pokoleniom Polaków osoba Piłsudskiego jawi się jako świetlany przykład patriotyzmu, politycznego geniuszu, zwycięskiego wodza, ojca niepodległego państwa.
Są ludzie, którzy współcześnie noszą zarost jak Marszałek, wkładają na głowę "maciejówkę", jednym słowem, są jego żywą kopią. Wspominam o tym nie po to, aby się śmiać: dla mnie jest to dowód ich wiary, a więc czegoś, czego się nie krytykuje. Ot, oni tak mają i tyle.
Niepodległość nie spadła nam jak jabłko z drzewa, ale też nie wywalczyliśmy jej sami z szablą w garści. Oczywiście każda szabla była ważna, każda inicjatywa – zwłaszcza podejmowana po stronie aliantów – każde działanie, jak np. Ignacego Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych, gdzie poprzez prywatne kontakty pozyskał dla sprawy polskiej najważniejsze osoby.
Bez zbędnego zagłębiania się w historię trzeba podkreślić, że w momencie wybuchu I w.św. jeden z zaborców, Rosja, znalazł się w jednym obozie z Francją i Anglią (i Stanami Zjednoczonymi od wiosny 1917 r.). I w tym przymierzu Rosja wytrwała, chociaż siły proniemieckie czyniły wszystko, aby Rosję pchnąć w niemieckie objęcia. Nawet ówczesny minister obrony był zwolennikiem sojuszu z Niemcami i po części sabotował przygotowania do wojny. Rosja podpisała obustronne przymierze z Francją, z gwarancjami na wypadek wojny, a w sztabie generalnym opracowywano projekty, które zakładały, że jeżeli wojna wybuchnie, armia rosyjska wycofa się na linię rzeki Bug; rozebrano nawet część umocnień!
Ponieważ wybuch wojny był tylko kwestią czasu, można sobie wyobrazić nasilenie działań politycznych wewnątrz Rosji, nacisków i zabiegów, które miały jeden cel: sojusz z Niemcami.
Na nasze szczęście Rosja dotrzymała danego słowa i przyszła Francji z pomocą w chwili, kiedy ważyły się losy frontu zachodniego.
W tym samym czasie kiedy Roman Dmowski, i jego zwolennicy, prowadził politykę dogadywania się z caratem, niewywoływania kolejnego powstania, Piłsudski organizował w Galicji, na terenie Austro-Węgier, swoje oddziały. Pamiętajmy, że było to możliwe tylko dlatego, że miały to być siły do użycia przeciwko Rosji. Wywołanie antyrosyjskiego powstania w kongresówce w momencie wybuchu wojny to była poważna sprawa, dywersja mogąca pomóc w rozgromieniu sił rosyjskich. I o tym trzeba pamiętać, że zanim 1. Kadrowa przekroczyła granicę rosyjską, w dowództwie niemieckim liczono na sukces akcji Piłsudskiego.
Do powstania, na szczęście, nie doszło. Polacy nie wystąpili przeciwko Rosji, a stanowisko polskich polityków w Rosji utwierdziło cara w przekonaniu, że w wojnie z Niemcami może liczyć na polskie poparcie.
Na forum Dumy poseł Jaroński powiedział m.in.: "Rozdzieleni wszakże terytorialnie my, Polacy, w uczuciach swych, w sympatiach dla Słowian musimy stanowić jedno. Skłania nas do tego nie tylko słuszna sprawa, o którą ujęła się Rosja, ale i rozum polityczny. Wszechświatowe znaczenie chwili obecnej musi usunąć na dalszy plan wszelkie porachunki między nami. Daj Boże, by Słowiańszczyzna pod przewodem Rosji odparła Teutonów, jak odparła ich przed pięcioma wiekami Polska i Litwa pod Grunwaldem. Oby krew przez nas przelana i okropności bratobójczej dla nas wojny przyniosły połączenie rozdartego na trzy części narodu polskiego!".
To postawa Polaków w głównej mierze wpłynęła na stanowisko Rosji, zapewnienie, że Niemcy są wspólnym wrogiem. W tych dniach ważyły się losy naszej niepodległości.
Krótko mówiąc, niewielka w sumie ruchawka Piłsudskiego nie miała większego znaczenia dla losów wojny, jego siły były zbyt znikome w porównaniu z milionowymi armiami, które wystawiły walczące ze sobą mocarstwa. Niemniej jednak na Zachodzie doskonale się orientowano, że po stronie państw centralnych biją się także polskie oddziały. Fakt ten później, już na konferencji pokojowej, Polakom wypomniano. Po latach Dmowski pisał: "Jestem przekonany, że nasze, z taką trudnością utrzymywane stanowisko względem Rosji w pierwszym okresie wojny stokroć więcej pomogło sprawie sprzymierzonych, niż jej zaszkodziła cała hałaśliwa akcja naszych austrofilów i aktywistów".
Należy dodać, że antyrosyjska propaganda, postawienie na Austro-Węgry i Niemcy, była bardzo silna także wśród amerykańskiej Polonii. Właściwie do dnia, w którym Ameryka opowiedziała się po stronie aliantów, akcja ta prowadzona była z dużym rozmachem, dzieląc niepotrzebnie Polonię.
Można powiedzieć, że wystąpienie Piłsudskiego w sierpniu 1914 r. było sabotażem... zbrojne opowiedzenie się po stronie państw sprzymierzonych było realizacją jego planów, a także kontynuacją wcześniejszej działalności – agenturalnej, wywiadowczej współpracy z wywiadem Austro-Węgier. Czy nie dlatego, już w niepodległej Polsce, musiał zginąć gen. Zagórski? W armii austriackiej prowadził agentów, znał ich tajemnice, a więc i przeszłość Piłsudskiego nie była dla niego żadnym sekretem. Kto wie, może zachował jakieś szczególnie kompromitujące dokumenty?
Postawa Dmowskiego, Koła Polskiego w rosyjskiej Dumie, postawa polskiego społeczeństwa (pamiętajmy o ogromnej pracy wśród mas, które zrozumiały, że nie drogą kolejnego powstania odzyskana zostanie wolność); poparcie armii rosyjskiej i poboru do wojska, to wszystko sprawiło, że armie rosyjskie pod dowództwem generałów Samsonowa (II Armia, 150 tys. żołnierzy) i Rennenkampfa (I Armia) jeszcze w sierpniu wkroczyły do Prus Wschodnich.
I w tym momencie należy się głęboko zastanowić, kto walczył w szeregach armii rosyjskiej? Jaki odsetek stanowili Polacy powołani pod broń w sierpniu 1914 r.? Są to pytania bardzo ważne.
Ale zacznijmy od przypomnienia niemieckich planów wojennych i porozumień francusko-rosyjskich. Niemieckie plany wojenne były dziełem gen. Alfreda von Schlieffena, zakładały atak na Francję i pobicie jej w sześć tygodni. Niemcy uważali, że Rosja nie jest w stanie przyjść z pomocą wcześniej niż za sześć tygodni, a więc w tym czasie, po pokonaniu Francji, można będzie przerzucić wojska na wschód i zaatakować Rosję.
Porozumienie francusko-rosyjskie zakładało, że Rosja uderzy znacznie wcześniej. I tak się stało, armie Samsonowa i Rennenkampfa wkroczyły do Prus już w sierpniu i chociaż von Hindenburg pokonał najpierw Samsonowa, w dniach 22-28 sierpnia, tzw. druga bitwa pod Tannenbergiem, czyli Grunwaldem, a we wrześniu także Rennenkampfa, niemniej jednak na froncie zachodnim Niemcom zabrakło sił do przełamania frontu: pierwsza bitwa nad Marną w dniach 5-9 września, przy czym w trakcie walki z Samsonowem, 26 sierpnia, sztab niemiecki zabrał z frontu zachodniego dwa korpusy. Było to znaczne osłabienie, a w Prusach Wschodnich Hindenburg i tak dałby sobie radę. Ale fakt jest faktem: atak na Prusy Wschodnie uratował Francję. Pamiętać jednak trzeba o tym, że gen. Rennenkampf nie pospieszył z pomocą wojskom Samsonowa (panowie się zwyczajnie nie lubili...), a może Rennekampf celowo tak prowadził swą armię, aby Niemcom pomóc?
Ostatecznie później, w walkach koło Łodzi, pozwolił ujść z okrążenia niemieckim oddziałom!
Niemcy, po zwycięstwie nad wojskami rosyjskimi, uznali Hindenburga za herosa, pisali o drugim Grunwaldzie, stawiali sędziwemu marszałkowi pomniki – jednym słowem, histeria, ale... wojska rosyjskie mimo poniesionej porażki zrealizowały zadanie; Niemcy wbrew planom musieli walczyć na dwa fronty.
A gdzie nasz udział, polskiego rekruta? Po kolei. Reorganizacja armii rosyjskiej, na wzór niemiecki, doprowadziła do tego, że rekrutów umieszczano w garnizonach w pobliżu ich miejsca zamieszkania, skończyło się masowe kierowanie Polaków do garnizonów w głębi imperium. A zatem powoływani pod broń Polacy służyli na ziemiach polskich. Kiedy doszło do wybuchu wojny i wezwano mężczyzn pod broń, aby jak najszybciej przyjść Francji z pomocą, z kogo formowano oddziały? Z polskiego rekruta. Mówimy II Armia gen. Samsonowa, rosyjska armia, ale w jej szeregach służył znaczny odsetek Polaków, na pewno były to tysiące. I jeżeli powszechnie się przyjmuje, że pomimo porażki Rosjanie ocalili front zachodni, możemy przyjąć, że i nasz rekrut miał w tym sukcesie ogromny udział. I zapłacił ogromną daniną krwi: armia Samsonowa straciła w zabitych do 50 tys. żołnierzy, 90 tys. poszło do niewoli, a on sam albo się zastrzelił ze wstydu, albo zmarł na atak serca. Była to sromotna porażka na polu bitwy, ale dla nas, współcześnie, ważna jest informacja, że kasa jego armii, miliony rubli w złocie, po dziś dzień spoczywa gdzieś w mazurskich lasach...
Tak więc kiedy mówimy o I w.św. warto i o tym ważnym fragmencie zmagań pamiętać.
Na zakończenie kilka słów o akcji Piłsudskiego. Zwróćmy uwagę na to, jak na Zachodzie oceniono to, co zrobił przyszły Marszałek (rozkaz o nadaniu stopnia marszałka Piłsudskiemu podpisał... sam Piłsudski). Francja toczy śmiertelny bój z Niemcami i w tym samym czasie okazuje się, że polskie oddziały wojskowe – bez znaczenia jak liczebne – stoją po stronie Austro-Węgier i Niemiec... Niedźwiedzia przysługa sprawie polskiej to zbyt delikatne określenie. Pamiętajmy i o tym, że dla Niemców Piłsudski to był pionek, którym posługiwano się instrumentalnie, dla nich był najemnikiem, z którym można się liczyć, albo i nie. W zależności od rozwoju sytuacji. Tak postąpiono np. z Leninem, którego Niemcy sprowadzili ze Szwajcarii, sfinansowali i zrobił w Rosji rewolucję. Podobnie postąpiono z Piłsudskim, więźniem Magdeburga, gdzie palił cygarety, stawiał pasjanse i nie opracował niczego dotyczącego przyszłej Polski, a przecież miał czas i, ponoć, był geniuszem... w listopadzie 1918 r. Niemcy sprezentowali mu władzę nad odradzającą się Polską.
I może ostatnia już refleksja dotycząca planów wojny błyskawicznej, czyli Blitzkriegu. W roku 1939 Niemcy najpierw uderzyli na Polskę, a dopiero później na Zachód. Hitler zdawał sobie sprawę, że Polska dotrzyma słowa danego Francji i, jeżeli zajdzie taka potrzeba, uderzy. Francja natomiast, jeżeli wybuchnie wojna, bohatersko kiwnie dużym paluchem w bucie! I tak się stało.
Dopiero po podbiciu Polski Hitler podporządkował sobie Zachód.
Dobrze się stało, że Polska przedwrześniowa nie poszła na współpracę z Niemcami, gdyby zachowała się inaczej... ale to już tylko spekulacje bez znaczenia.
Ciesząc się z 94. rocznicy odzyskania niepodległości, pamiętajmy, że Francja nie chciała w 39 r. umierać za Gdańsk, ale w sierpniu 1914 r. tysiące Polaków (pomimo rosyjskich mundurów) ginęło za Paryż...
Leszek Wyrzykowski
Windsor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!