farolwebad1

A+ A A-

Test na niezawisłość

Oceń ten artykuł
(4 głosów)

michalkiewiczAch, wreszcie jakaś przyjemna wiadomość wśród ponurych wieści o kryzysie i w ogóle! Jakże bowiem nie odczuwać przyjemności na wieść, że oto nasz nieszczęśliwy kraj upodabnia się do Niemiec? Nie chodzi przy tym o jakieś podobieństwa indywidualne, którym stoją na przeszkodzie nieubłagane okoliczności obiektywne, przedstawione w okolicznościowym wierszyku, że "gdyby nie te: der, die das – to by byli Niemcy z nas" – ale w podobieństwie, że tak powiem – obiektywnym.


Któż nie zauważy podobieństwa naszego nieszczęśliwego kraju i Niemiec, a nawet Prus? Jak pamiętamy, za czasów Fryderyka Wielkiego pewien młynarz wdał się w spór z królewskim urzędnikiem i z okrzykiem: "są jeszcze sędziowie w Berlinie!" odwołał się do niezawisłego sądu. Dzisiaj każdy, a zwłaszcza każdy dygnitarz, może zawołać, że "są jeszcze sędziowie w Gdańsku!".
Oto bowiem gryzipiór z "Gazety Polskiej Codziennie" podszył się pod pracownika Kancelarii Premiera i w tym charakterze naciągnął na tak zwaną "prowokację dziennikarską" samego prezesa gdańskiego sądu, który w podskokach miał uzgadniać najdogodniejszy termin rozpatrzenia przez niezawisły sąd zażalenia na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu "Marcina P.", któremu niezależna prokuratura postawiła aż sześć, czy może nawet siedem szalenie pryncypialnych zarzutów w związku z firmą Amber Gold. Pan poseł Marek Biernacki z PO twierdzi, że to "kompromituje" prezesa sądu.


Cóż można na to powiedzieć? Można na to zacytować anegdotkę opowiadaną przez Antoniego Słonimskiego, jak to pewien uczeń pytany przez rodziców, co pani mówiła w szkole, odpowiedział, że twierdziła, iż Fenicjanie robili szkło z piasku. – "To nie jej wina – tłumaczył rodzicom – ona tak musi, bo inaczej wywaliliby ją z roboty". Więc wprawdzie doskonale rozumiemy, że pan poseł Biernacki też tak musi, bo inaczej wywaliliby go z Pla... Ach, co za głupstwa wygaduję – oczywiście że z Platformy by go za to nie wywalili, bo myślałby prawidłowo, a jeśli miałby z tego powodu jakieś nieprzyjemności, to dlatego, że jeśli już się myśli, a zwłaszcza – gdy myśli się prawidłowo, to za żadne skarby nie wolno tego głośno mówić. Głośno to trzeba mówić to, co jest do mówienia zatwierdzone, na przykład – że sądy są niezawisłe, że "wszyscy ludzie będą braćmi" i temu podobne dyrdymały – podczas gdy tak naprawdę każdy przecież wie, że sędzia, czy nie sędzia – wzorem ewangelicznego setnika wprawdzie "ma pod sobą żołnierzy", ale jednocześnie też "jest człowiekiem pod władzą postawionym", a skoro tak, to nie może się jej sprzeciwiać, bo w przeciwnym razie zostanie zdmuchnięty jak gromnica i żadna "niezawisłość" mu nie pomoże.


Zatem nie ma najmniejszego powodu, by potępiać prezesa gdańskiego sądu za to, że na telefon z Kancelarii Premiera zareagował prawidłowo. Jak ktoś stamtąd dzwoni do niezawisłego sądu, to znaczy, że wie, iż mu wolno, a skoro tak, to próżno wierzgać przeciwko ościeniowi. Jeśli można mu zrobić delikatne demarche, to najwyżej dlatego, że nie sprawdził, czy telefonujący rzeczywiście jest tym, za kogo się podaje. Łatwo powiedzieć – ale jak to właściwie na poczekaniu sprawdzić, kiedy każde wahanie w głosie rozmówca może zinterpretować jako próbę przeciwstawienia się władzy? Tak naprawdę należałoby prezesowi udzielić pochwały przed frontem pododdziału i awansować – bo kogoż nagradzać w tych czasach pełnych nielojalności i zepsucia, jeśli nie urzędników, którzy udowodnili, iż można na nich polegać? Tedy jeśli iustitia w naszym nieszczęśliwym kraju nie zostanie zaszlachtowana na ołtarzu fałszywie pojętej praworządności, to jestem pewien, że pana prezesa czeka jeszcze świetlana przyszłość.
Wróćmy jednak do naszego nieszczęśliwego kraju, co to upodabnia się do Niemiec. Któż nie pamięta słynnej historii szewca Voigta, który w 1906 roku kupiwszy u handlarza starzyzną kompletny mundur kapitana pruskiej armii, objął komendę nad niewielkim oddziałem wojska, następnie na jego czele pomaszerował do ratusza w Koepenick pod Berlinem, aresztował burmistrza i zażądał wydania miejskiej kasy, a kiedy mu ją wydano, postawił żołnierzom po bratwurszcie z piwem i oddalił się w nieznanym kierunku? Jak odnotowuje Egon Erwin Kish, nawet ślepy Metody, śpiewający na praskich podwórzach, ułożył na tę okoliczność piosenkę, że "cesarz depeszuje, szewc komenderuje, a cała Rzesza maszeruje".
A cóż dopiero dzisiaj, w epoce telefonów! Jak zwykle literatura wyprzedza życie – o czym świadczy fragment poematu "Towarzysz Szmaciak": "Słuchawkę podejmuje Stefa i mówi szeptem: »To od Szefa!« Szmaciak poprawia szybko krawat, na baczność przed słuchawką stawa, bierze ją w rękę, drży mu ręka, poci się, krztusi, wreszcie stęka: »Tak, Szmaciak, słucham?« – wzdycha z ulgą, bo w odpowiedzi słychać bulgot, a potem cisza... lecz po ciszy nieubłagane »Łączę!« słyszy. Szmaciak się do słuchawki kłania: tak zawsze był takiego zdania... zaraz wykona... osobiście...(...) Przeprasza, kaja się szalenie... Tak, niewątpliwie przeoczenie... ukarze winnych... sam to wyśle... co? Ma nie karać?... oczywiście, właśnie tak sądził... nie rozumie... więc jednak karać?... coś tu szumi... co?... jemu w głowie?... nie! na linii... tak!... tak!... poniosą karę winni!". Nawet jeśli w szczegółach mogło wyglądać to nieco inaczej, to przecież widać jak na dłoni, że Janusz Szpotański wszystko przewidział, z niezawisłymi sądami, no i oczywiście – z epilogiem, w którym czytamy: "Wszystko się jednak dobrze kończy, bo kończy się triumfem zła! Niech żyje Szmaciak! Hurra! Hurra!! A przed autorem – chapeaux bas!".


Bo rzeczywiście – wszystko kończy się triumfem zła – o czym świadczy również decyzja Rady Ministrów, iż nasz nieszczęśliwy kraj podpisze konwencję Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Okazuje się, że pobożny minister Gowin, rzekomo stojący na czele potężnej frakcji konserwatywnej w PO, tak naprawdę nie ma nic do gadania. Wreszcie – wcale nie wiadomo, czy jakaś konserwatywna frakcja w ogóle istnieje – no bo pomyślmy sami; skąd mieliby się wziąć jacyś konserwatyści wśród karierowiczów?
Zatem tylko patrzeć, jak powstanie nowa tajna służba, która przez 24 godziny na dobę będzie pilnowała kobiet – czy aby nie doznają przemocy – no i prowadziła "szkolenia chłopców i mężczyzn". Nietrudno się domyślić, że konwencja została wymyślona przez sodomitów, bo kiedy tylko wejdzie w życie, sama myśl o bliskich spotkaniach III stopnia z kobietą będzie każdego normalnego mężczyznę przyprawiała o dreszcz zgrozy. W tej sytuacji temperament młodych chłopców znajdzie jedyne bezpieczne ujście w kontaktach homoseksualnych – bo konwencji o zwalczaniu przemocy wobec mężczyzn jak nie było, tak nie ma.


Ale oczywiście na tym nie koniec, bo wspomniana konwencja, to tylko etap na drodze dekadenckiego ześlizgu Europy. W następnym etapie nasz stary kontynent zdominują muzułmanie, którzy – ale lepiej oddajmy ponownie głos Januszowi Szpotańskiemu, którego zza grobu jak zwykle wspierają proroctwa: "Ali nie znosił zaś tych bab. Wnet by ją ubrał w gellabiję, spuściłby suce lanie kijem, po czym umieścił ją w haremie pod czujną eunucha strażą". Mimo wszystko trzeba myśleć pozytywnie – bo iluż czujnych strażników będzie wtedy potrzebował nasz nieszczęśliwy kraj? I wszyscy pod telefonem – bo jakżeby inaczej?


Stanisław Michalkiewicz
Warszawa


Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!

Zaloguj się by skomentować

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.