Bliźniacze fascynacje postaciami nadmuchiwanymi medialnie, bliźniacza tęsknota za takimi samymi gadżetami, tożsame poglądy, inspiracje i aspiracje – rodem z telewizyjnych seriali. Oto "pokolenie kciuka", czyli współczesna młodzież. Do tego głowy wyprane z właściwości, bez charakteru, spod identycznej sztancy. Innymi słowy, pustka kulturowego marksizmu owinięta szeleszczącym celofanem "postępu" i "nowoczesności".
Uogólniając w ten sposób (w istocie nie cała młodzież jawi się aż do tego stopnia infantylnie), nieco przejaskrawiam, ale doprawdy przesady w tym niewiele, bardzo niewiele. Na dobrą sprawę, kto miałby uczyć młodych sztuki dojrzałego, świadomego oraz odpowiedzialnego życia, skoro nauczyciele i wychowawcy milionów Polek i Polaków, nauczyciele i wychowawcy z prawdziwego zdarzenia, nigdy się nie urodzili? Ich rodziców zamordowali wszak hitlerowcy, ocalałych dorżnęli komuniści, zaś niedobitki "wyleczyły się" z łacińskiej etyki i tradycyjnej moralności, zdążając za tak zwaną prozą życia, pod przewodem aferałów tej czy innej proweniencji.
Ocalić człowieczeństwo
Dlatego powtarzam i powtarzać nie przestanę: współczesne pokolenie Polaków jest prawdopodobnie pierwszym, w którym zatrważająca większość obywateli rezygnuje ze wspólnotowej podmiotowości, chociaż ich państwo z bólu aż skowyczy. Pokoleniem, które nie protestuje przeciwko nieprzyzwoitości, ponieważ do akceptowania nieprzyzwoitości jest nieustannie i systematycznie tresowane. Nikt młodych nie uczy, że realny bunt nie tylko bywa czasami uzasadniony i celowy, ale niekiedy staje się wręcz nieodzowny. Że w pewnych okolicznościach wyłącznie bunt może w człowieku ocalić człowieczeństwo.
Fundamentalny banał brzmi: nasze człowieczeństwo nie ma wyłącznie natury biologicznej. Znaczy to, że człowiek nie jest w stanie realizować się w oderwaniu od procesu socjalizacji, czy lepiej: od procesu nabywania tożsamości. Musi przeto wdrożyć się do wartości, norm oraz ról społecznych, bez których nie można funkcjonować w społeczności. Musi też nauczyć się budować w sobie sumienie, zwane potocznie charakterem. A wszystko to warunkowane jest konkretną rzeczywistością społeczno-historyczną, osadzoną w konkretnej kulturze, konkretnym czasie i przestrzeni, w określonych realiach ekonomicznych i na tle określonego dziedzictwa ludzi, na ramionach których stoimy.
Świadomi powyższego, zapytajmy: czy po 1989 roku władze Rzeczypospolitej naprawdę zainteresowane były, aby na potrzeby "odradzającego się organizmu państwowego", formować charaktery obywateli, którzy powierzyli im ster państwa i los narodu? Czy podejmowały konkretne działania w tym zakresie? Owszem, w sferze deklaracji. Co do faktów, nie ma o czym gadać. Nieustająca reforma polskiego szkolnictwa dobitnie świadczy, że idzie jedynie o gonienie króliczka. Urzędnik jak to urzędnik – nieustannie musi udowadniać, że jest potrzebny.
Kryzys wychowawczy
Efekt? Efekt znakomicie wskazują statystyki z poziomu szkół. W 2007 roku odnotowano tam ponad 15.000 czynów o charakterze przestępstw. Cztery lata później było ich 60 procent więcej, przy czym o połowę wzrosła liczba przestępstw związanych z narkotykami, o 150 procent liczba rozbojów, o 57 procent liczba bójek i pobić. Makabryczna tendencja.
Swoją drogą, wskazywanie, że przeżywamy w Polsce kryzys wychowawczy, to nie jest spostrzeżenie na miarę odkrycia drogi do Indii. Nie trzeba wielkiego wysiłku, by uchwycić prawdę o uwiądzie etyki i moralności, upadku autorytetu rodziny czy o przyczynach walki z Kościołem. Zarazem widać wyraźnie, że współcześni wychowawcy, zagubieni w realiach współczesności, często po prostu niewydolni intelektualnie, przeżywają nieustanną huśtawkę nastrojów, a poczucie winy i bezradności wśród nich rośnie.
Trudno się temu dziwić. Przez prawie całe ostatnie stulecie próbowano narzucić nauczycielom naturalistyczny model wychowania. Celem edukacji na wszystkich poziomach stało się uleganie potrzebom i pragnieniom wychowanków. Miejsce autorytetu osadzonego w określonej kulturze oraz gwarantującego, że przekroczenie samego siebie jest możliwe, więcej, dla naszego człowieczeństwa nawet konieczne, zajął kult Piotrusia Pana, niosąc przygnębiające acz coraz powszechniej obserwowane skutki. Wraz z obłędnym przekonaniem, iż współczesność stawia przed wychowawcą wyzwania inne od obowiązujących wczoraj.
Charakter aksjologiczny
Tomasz Polak, zmarły tragicznie licealny wychowawca mojej córki, w refleksjach dotyczących relacji między wychowawcą a uczniem, zauważył: "Uczeń oczekuje od nauczyciela (dowodzą tego badania empiryczne) pomocy w uporządkowaniu świata. Dotyczy to zarówno tego świata najbliższego, w klasie (nauczyciel ma zaprowadzić spokój, ład, dyscyplinę, wskazać zadania, pomóc w ich realizacji, nauczyć je rozwiązywać, wyegzekwować je, ocenić, czyli ma być przewodnikiem, nauczycielem w dosłownym sensie), jak i całości życia, kosmosu, tak jak to rozumieli starożytni Grecy. To porządkowanie ma mieć charakter przedmiotowy, ale przede wszystkim aksjologiczny, ma przygotować ucznia do znalezienia sensu życia".
Tak jest, rzecz bowiem w tym, by nauczyć wychowanków poszukiwania odpowiedzi na najważniejsze w gruncie rzeczy pytania, mianowicie jak żyć i po co? Kim człowiek jest, kim dzień po dniu staje się, a kim powinien się stawać? Tych odpowiedzi wcale nie udziela młodzieży ani enigmatyczna "cywilizacja ludzka", ani tym bardziej "świat". A te, których udziela, prowadzą na manowce.
I w powyższym kontekście rzecz najważniejsza: nie sposób wychowywać swoich następców w aksjologicznej próżni (pisarz Philip Callaway: "Wychowanie dzieci to w rzeczywistości twórcza praca kształtująca naszych następców"). Wychowywać można tylko wtedy, gdy wychowawca sam przyjmie określony porządek rzeczywistości i właściwą hierarchię wartości. Gdy będzie umiał nazwać zło złem, a dobro dobrem, a przy tym odróżni jedno od drugiego. Gaetan Picon, francuski krytyk sztuki, w "Panoramie myśli współczesnej", zauważył przed półwieczem: "Człowiek, aby stać się sobą, potrzebuje pozytywnie wypełnionego świata". Nic ująć, nic dodać.
Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Zapraszam również tutaj:
www.myslozbrodnik.blogspot.com
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!