W "Gońcu" zaszły przez lato zmiany, mimo to, dzięki uprzejmości i wsparciu Placówki 114 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, nasz doroczny piknik odbędzie się bez przeszkód – tym razem w sobotę, 8 września – zapraszamy od godz. 11.00.
Atrakcje są in statu nascendi, ale wiadomo, że do tańca będzie grał rewelacyjny zespół "Non-Stop", znany już Państwu z poprzedniego pikniku bodajże dwa lata czy trzy lata temu – ostatnio życie mi przyspiesza i tracę rachubę lat.
Zapowiadać mam nadzieję osobiście ("nie ma takiej tuby na świecie, której nie dałoby się odetkać"). Będą być może loterie, będzie licytacja i – jak zapewnia Grzegorz Fabrykowski – ściągną też polscy motocykliści. Jak co roku zapraszamy wszystkich sympatyków, ale też takich, którym zaleźliśmy za skórę. Nieskromnie powiem, że na tym rynku "Goniec" najszerzej udostępnia łamy ludziom, którzy normalnie – jeśli nie skaczą sobie do gardła, to z pewnością patrzą na siebie wilkiem. Dla nas ważne jest jedno – by wierzyli w to, co mówią, i by wierzyli w sens Polski. Dlatego zapraszamy wszystkich na wspaniałą zabawę do godziny 21.00. Po tej godzinie czar pryska i wszystkie księżniczki jadą do domów.
Jak co roku zapraszamy też właścicieli motorów i aut ukochanych, czyli takich, które dawno temu powinny już być przerobione na nowe blachy, a jednak dzięki naszym heroicznym wysiłkom nadal lśnią i grzmią.
Tu chciałbym prosić o kontakt telefoniczny pana, który ma w Mississaudze odrestaurowanego willysa z ciężkim karabinem maszynowym i radiostacją. – Kiedyś poznaliśmy się na pikniku Wojska Polskiego. Jak zawsze zapraszamy też posiadaczy polskich marek samochodów i motocykli.
Do zobaczenia na pikniku!
• • •
Tyle na poważnie, a teraz będzie na wesoło – czyli o polityce – oto jedna z zakonserwowanych chirurgicznie szansonistek polskiej estrady używająca ksywki KORA sprowadziła sobie na adres własnego psa trochę – powiem staromodnie – ziela. Coś musiało nie zgrać się w towarzysko-politycznych zegarach, bo oto nagle szansonistce zrobiono kipisz w mieszkaniu i odkryto – kilka gramów suszu konopi indyjskich, których to żywica zawiera środek odurzający THC.
Teraz naszej divie grozi aż do trzech lat zakładu karnego. Nic strasznego się nie dzieje, kobietę nieco tylko przeczołgają po sądach, a papugi dziobną jej majątek. Dostanie wyrok w zawiasach i wszystko będzie OK.
Ale, jakże to, żeby tak straszliwie torturować celebrytkę – gdyby to chodziło o jakąś tam sprzątaczkę czy może nieznane nikomu studenckie dziewczę – no to wiadomo, że prawo ma być egzekwowane z całą surowością, ale żeby tak KORZE takie rzeczy?!
No nie mieści się w głowie! Artystka jest w tak wielkim szoku, że wypowiadać się za nią musi jej konkubent, czyli eufemistycznie rzecz ujmując "partner życiowy" Ów partner leci zaś takim tekstem:
– Ja proszę bardzo o trochę rozsądku. Przynajmniej chciałbym trochę zrozumienia z Platformy Obywatelskiej, bo to jest partia, którą my z żoną żeśmy popierali, i premiera, i partię, i prezydenta. Żeby ci ludzie się zastanowili, bo to są nasi równolatkowie – powiedział w TVN24 Sipowicz.
Tu mamy na dłoni cały kabaret polski. Gostek woła oburzony, że przecież popierał partię rządzącą, więc on w tym państwie powinien mieć lepiej; on powinien być ponad głupie prawa, ponad przepisy; na niego i jego konkubinę policja III RP powinna przymykać czy.
No przecież nie po to się jest celebrytą, by być traktowanym jak zwykły człowiek – no nie?!
Żenujące.
A jeszcze smutniejsze jest to, że ludzie ci mają szerszy wpływ niż krąg sąsiadów i przyjaciół – ich się pokazuje w telewizorach i puszcza w radiu.
Najlepsze też jest to, że ów Sipowicz nie zdaje sobie sprawy, że mimo wygodnego życia, mentalnie tkwi w Trzecim Świecie. On po prostu apeluje do "uczciwości" kacyka – bo przecież za udzielone poparcie jest nam coś winien.
No i jak tu kraj odradzać, gdy całkiem wykształceni ludzie plotą takie androny?
• • •
Nie kijem go, to pałką – głosi stare przysłowie i w ten właśnie sposób załatwiono na cacy IPN. Metoda jest peerelowska – za bardzo podskakuje i krzyczy? Daj mu domiar, wyrzuć z pracy albo mieszkania – jednym słowem, zajmij go jakąś konkretną sprawą życiową, niech wie, kto tu rządzi. Koteria tajnych współpracowników dała znać o sobie. Przecież panowie z SB obiecywali, że nikt się nie dowie, no nie? A taki prosty sposób się znalazł. Pytanie, dlaczego wcześniejsze rządy np. koalicji PiS-owej nie zabezpieczyły IPN-u, wpisując instytucji siedzibę na własność. Nikt nie pomyślał?
• • •
Demokracja polska nie istnieje – to fakt. Obecny skostniały układ praktycznie – z powodów finansowych – uniemożliwia wprowadzenie na scenę polityczną nowej partii, a ordynacja wyborcza całkowicie obezwładnia wyborcę, uniemożliwiając mu wybieranie ludzi, których zna i lubi, z własnej okolicy. Rozczarowanie "jakością" polskich posłów od czasu do czasu sprawia, że ludzie zastanawiają się, jak to zmienić, ale niestety imają się karkołomnych pomysłów w rodzaju wprowadzenia jakichś poprzeczek dla posłów, żeby mieli wyższe wykształcenie albo sprawdzane IQ. Są to pomysły z gruntu niedemokratyczne. Te problemy od ręki likwiduje jednomandatowa ordynacja wyborcza, w której głosuje się na jednego przedstawiciela z okręgu, a nie na partie polityczne. Pomysł prosty, tylko polska elita go nie chce, gdyż musiałaby się co wybory całować z narodem, ściskać dzieci i kwestować od drzwi do drzwi – a tej elicie naród śmierdzi.
Andrzej Kumor
Mississauga
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!