Fighting Anti-Polonism - outstanding work of Mr. Jan Peczkis
Was there a dialectic consisting of the Polish villain and the Jewish victim? Hardly. As a start, click on the links below and read my detailed reviews.
I. After the Partitions of Poland, which erased Poland off Europe's map (1795-1918), most local Jews sided with Poland's foreign rulers during Polish battles for independence:
History of the Jews in Russia and Poland: From the Earliest Times Until the Present Day
II. Jews generally opposed any resurrection of the Polish state because it would disrupt the geographical continuity of the Jewish "nation-within-nation" in tsarist Russia, and because it would hinder the movements of Jewish commerce:
The Tragedy of a Generation: The Rise and Fall of Jewish Nationalism in Eastern Europe
III. The centuries-old Jewish religious-based separatism, and self-imposed apartheid, were increasingly being replaced by a more aggressive and politicized version--based on the Yiddishist movement and on Zionism:
The Rise of Modern Yiddish Culture (Pitt Russian East European)
IV. Centuries of economic privileges had essentially made Jews an economic overclass over Poles. Both the nobility and peasantry had been effectively under their thumb. In time, all this led to Polish efforts to "take Poland back" from the Jews. Even then, the AVERAGE Jew remained better off than the average Pole:
From Serfdom to Self-Government: Memoirs of a Polish Village Mayor, 1842-1927
Social and Political History of the Jews in Poland 1919-1939 (New Babylon: Studies in the Social Sciences)
V. As Polish independence was finally being realized (1918), local Jews generally sided with Germany over the contested territories of western Poland:
The White Eagle of Poland
On the Eve: The Jews of Europe Before the Second World War
VI. As Poland was being resurrected, the local Jews, with the open support of international Jewry, attempted to detach the eastern city of Bialystok from Poland, and make it part of Lithuania or Russia, or even a mini Jewish state:
Jewish Bialystok and Its Diaspora (The Modern Jewish Experience)
VII. The so-called Minorities Treaty, being forced on the new Polish state by international Jewish pressure, was not about the Jewish rights of a religious and cultural minority--something that Poland's Jews already had. It was about creating expansive separate-nation rights of Jews on Polish soil:
The Jews and minority rights (1898-1919) (Studies in history, economics, and public law, no. 384)
VIII. Finally, the old religious-based antagonisms did not derive solely from Poland's Catholicism. The indisputable racism that is part of the Jewish religion was also a cause:
Jewish Identity in Early Rabbinic Writings (Arbeiten Zur Geschichte Des Antiken Judentums Und Des Urchristentums, Vol 23)
Czy orzechowi zależy na tym?
Program angielski z Susan Boyle 2009 rok i polski z Michałem Sikorą są podobne. Michał to telemarketer z Bydgoszczy, ma piękny głos. Byłam pewna, że jego kariera się rozwinie, tymczasem w telewizji śpiewają śpiewacy o takich sobie głosach. Dlaczego tak jest? Ja chcę słuchać głosu Michała Sikory!... Jakby innych zmartwień nie było.
A teraz o orzechu, o Michale będzie dalej.
Czy orzechowi zależy na tym, abyśmy my go zjedli? Nie! On jest wdzięczny za zasadzenie go, może rosnąć w naszym ogrodzie, ale nie ma pożytku dalej z ludzi. Ludzie zniszczą skorupkę orzecha, zjedzą środek, a orzechowi nie o to chodzi. On woli, by jakiś dzik, jakieś zwierzę przeniosło orzech gdzieś dalej i go porzuciło.
Zakosztowałam trochę bezdomności w Berlinie
Wysiadam na dworcu głównym, bardzo nisko pod ziemią, kilka pięter – chyba trzy... chociaż w Sztokholmie jest metro ma 5 pięter pod ziemią. Jest połowa października, a ja ubrana inaczej niż wszyscy, bo mam na sobie spódnicę, czarne rajstopy i buty niedawno kupione. Buty kupiłam w polskim sklepie, buty może są z Chin. Ale fason ładny i nic nie zapowiada tego, że starczą tylko na tę zimę. Oby! Najczęściej końcówka plastykowa obcasa odpada i w tym jest problem. Po prostu się zedrze.
Kiedyś dawałam takie buty do szewca, ale kiedyś szewc, to był prawdziwy szewc. Po tym, jak odebrałam buty od szewca, ze zrobionymi flekami, bo tak to się nazywa, to okazało się, że jeden but jest wyższy, a drugi niższy. Po prostu chodząc, jeden zdarłam mniej, drugi więcej, a szewc tego nie uzupełnił. Od tego czasu nie kupuję butów... już od dawna nie kupuję w sklepie, bo lepszą jakość miały buty używane ze szmateksu. Teraz jednak, po dziewięciu latach chyba, kupiłam sobie buty w sklepie.
Postulaty Polaków z Kresów Wschodnich żyjących na Ukrainie
Polacy zamieszkujący Ukrainę od lat domagają się podmiotowego traktowania zarówno przez historyczną Ojczyznę – Polskę, jak i przez państwo, którego są obywatelami – Ukrainę.
Dotychczasowa polityka III Rzeczypospolitej nie przyniosła poprawy sytuacji Polaków pozostających na Kresach Wschodnich. Jest to o tyle bolesne, że znaleźliśmy się poza granicami państwa polskiego wbrew własnej woli, nie porzucając zarazem swych małych ojczyzn, a nierzadko też pozostając nielicznymi już strażnikami polskości w danej okolicy. Uznanie praw narodowych i politycznych polskiej mniejszości narodowej za priorytetowe w stosunkach Warszawy z Kijowem powinno stać się zaczynem zmiany na lepsze w polskiej polityce zagranicznej.
Prosimy rząd polski i wszystkich polityków o poparcie dla następujących postulatów:
– przyznania obywatelstwa Rzeczypospolitej Polskiej potomkom obywateli polskich sprzed 1939 roku, którzy przyznają się zarazem do narodowości polskiej, bądź nadania tym osobom praw, jakimi dysponują obywatele RP;
– weryfikacji i udoskonalenia trybu przyznawania Kart Polaka, tak aby dokumentu tego nie otrzymywały osoby nieposiadające polskiej tożsamości narodowej;
– domagania się przyznania Polakom przez władze w Kijowie statusu narodu autochtonicznego Ukrainy na szczeblu ustawowym;
– uregulowania praw Polaków na Ukrainie osobnym traktatem międzypaństwowym, odrębnym od obecnego traktatu polsko-ukraińskiego;
– wprowadzenia samorządności szkolnictwa polskiego i podjęcia starań o utworzenie polskojęzycznego uniwersytetu we Lwowie lub/i w Kijowie;
– wprowadzenia w Polsce programu wymiany młodzieży polskiej z Kresów i Macierzy celem wychowania w Rzeczypospolitej elit mających na uwadze interes rodaków na ziemiach utraconych;
– preferencyjnego traktowania w Polsce tych polskich podmiotów (np. możliwość odpisu od podatku), które decydując się na inwestowanie na Ukrainie, przeznaczają środki na funkcjonowanie tamtejszych polskich organizacji (klubów sportowych, organizacji charytatywnych, kościołów, szkół, zespołów artystycznych i in.);
– wprowadzenia politycznej reprezentacji Polaków z Ukrainy w parlamencie RP na mocy prawa polskiego;
– możliwości odbioru polskich mediów na Ukrainie i wypracowania długofalowej polityki wspierania miejscowych mediów nadawanych w języku polskim i skierowanych (przeważnie) do miejscowych Polaków;
– zwiększenia materialnej pomocy mieszkającym na Ukrainie kombatantom, osobom walczącym i represjonowanym za udział w walkach o niepodległość i integralność terytorialną Rzeczypospolitej Polskiej;
– pełnej odbudowy cmentarza Obrońców Lwowa, w tym odbudowy Łuku Chwały, uzupełnienia epitafiów poległych Obrońców Lwowa w katakumbach i nie tylko, przywrócenia posągów lwów przed Łukiem Chwały z tarczami zawierającymi napisy zniszczone po II wojnie światowej;
– wsparcia odnowy cmentarza Janowskiego we Lwowie;
– podjęcia prób zaprzestania ukrainizacji nagrobków wybitnych Polaków na cmentarzach cywilnych (np. Benedykta Dybowskiego, ormiańskiego arcybiskupa Lwowa Grzegorza Szymonowicza, Juliana Zachariewicza);
– domagania się na poziomie międzypaństwowym zwrotu kościoła św. Marii Magdaleny i domu parafialnego sanktuarium św. Antoniego we Lwowie miejscowym rzymskim katolikom, uznać za niedopuszczalne pełnienie przez zniweczony kościół funkcji sali organowej i zamiast plebanii kościoła państwowej szkoły muzycznej;
– potępienia na szczeblu głowy państwa polskiego ukraińskiego nacjonalizmu, oznaczenia grobów jego ofiar na terytorium Ukrainy ze wskazaniem sprawców i narodowości ofiar, wsparcia dla ocalałych z rzezi i uhonorowania tych, którzy pomagali przeżyć Polakom mordy OUN-UPA;
– ostatecznego zerwania z dominującym w III RP trendem, w którym Polacy na Kresach traktowani są jedynie jako dodatek do polskości, jako zbędny balast i uciążliwy problem, czego urzeczywistnieniem – ale i przyczyną – jest nieustanne odwoływanie się przez każdą ekipę rządzącą do nieuwzględniającej miejscowych realiów, a przede wszystkim świadomości miejscowych elit, tzw. doktryny Giedroycia, czego rezultatem jest postępujące zmniejszanie się polskiej substancji narodowej na Kresach – tak biologicznej, jak i materialnej.
Gorąco wierzymy, że znajdą się urzędnicy, którzy wyrażą polityczne poparcie dla postulatów swoich rodaków z Kresów i będą zabiegali o ich wcielenie w życie.
Wierzymy, że zmiana, której chcą Polacy, obejmie także rodaków zza linii Curzona-Stalina, zaś powojenna granica państwowa nie unieważni naszej przynależności do dumnego i wielkiego Narodu, jakim są Polacy, jakim jesteśmy my wszyscy.
Maria Pyż i Marcin Skalski
Jesienne myśli
Mecz piłki nożnej. Ostatnio grała polska drużyna z Irlandią. Irlandczycy nieładnie grali, bez przerwy faulowali, szczególnie naszego Lewandowskiego, który znosił to, nie fikając specjalnie koziołków itp. Wygraliśmy, a ja się dowiedziałam, ilu polskich piłkarzy gra stale poza granicami kraju. Mąż mówi, że np. Kamil Glik gra w lidze włoskiej i jest tam kapitanem drużyny.
A w telewizji zespół "Golec uOrkiestra". Wchodzę na ich stronę, ciekawa jestem, jak wyglądał początek ich kariery. Podobają mi się, robią taki wesoły hałas, grają i śpiewają. Kiedyś w jakimś programie powiedzieli, że ciężko u nich było w rodzinie z pieniędzmi. Może to ich zmusiło do założenia zespołów, jeszcze w czasie ich nauki w szkołach muzycznych.
Nie pojechałam
Słyszycie? Nie pojechałam, jestem nadal w domu, w Polsce. Słońce świeci, a my siedzieliśmy już na ławce, nad jeziorem, i zrobiliśmy zdjęcie kormoranowi. Jednak dzisiaj nie miał rozpostartych skrzydeł. Siedział tylko na wystającym z wody słupku, daleko od brzegu, i się grzał na słońcu. Drugiego kormorana wypatrzył mąż, jak nurkował sobie niedaleko. A więc jest to para kormoranów, a ja myślałam, że to jeden samotnik.
Codziennie teraz będę brała ze sobą aparat fotograficzny, może uda mi się zrobić zdjęcie kormorana, jak suszy sobie skrzydła. Mąż, który zawsze znał dobrze biologię, a na olimpiadę szkolną wyższego stopnia się nie dostał, bo trzeba było jakieś zwierzątko hodować, obserwować jego rozwój i zapisywać. Mieszkał w mieszkaniu niby M-4, czyli trzypokojowym, w Kaliszu, ale mieszkanie miało metraż 48 metrów kwadratowych.
Zarobić w opiece bez pośrednictwa firmy
Niemcom często mówię, jak ich dzieci mają dobrze w szkole, że mają taką łatwą pisownię. U nas, w Polsce, dzieci mają bardzo trudno, a będąc dorosłymi, czasem zastanawiamy się, jak napisać dany wyraz.
Dwa rodzaje u i piszę im nasze u i ó. Potem ż i rz. Potem litera ł, jak łyżwa. O, już mi się zimno zrobiło. Jak oni to ł śmiesznie wymawiają. Przypomniało mi się, że daliśmy do komisu dwa lata temu łyżwy i do tej pory ich nie sprzedano. Sport na pewno idzie na bok, jeśli od dziecka ludzie siedzą teraz przy komputerze.
Wrzesień tu i wrzesień tam
Nadal pracuję jako opiekunka ludzi starszych w Niemczech. Dodatkowe pieniądze nie dają żadnych oszczędności. Emerytura moja w Polsce jest tak niska, że czasem myślę sobie, po co ja w ogóle pracowałam. Po co się męczyłam, dając dzieci do żłobka, do przedszkola. Dzieci mieliśmy pięcioro. Żadna dyrektorka w szkole nie lubiła matek z dziećmi, gdyż zarywały plan lekcji.
Niemiło się wracało po chorobowym. Byłam nauczycielką i bardzo lubiłam swój zawód. Nie było w nim nudy. Z jednej lekcji wychodziło się z poczuciem, że dużo się dało uczniom. Oni byli szczęśliwi i ja byłam szczęśliwa. Były też i lekcje zdominowane przez kilku trudnych uczniów, którzy się domagali uwagi, jakby innych nie było. Teraz mam jednego grzecznego dziadka, niemieckiego dziadka, ale pracuję bez wolnych dni. Nie mam weekendów, pracuję 24 godziny na dobę.
Nie mogę zapomnieć Darka, mojego ucznia
W roku 1991 przeprowadziliśmy się z Tarnowskich Gór, gdzie w sumie dobrze nam było. Mąż był zastępcą kierownika Wytwórni Pasz, mieszkaliśmy w nowym zakładowym bloku, na Osiedlu Przyjaźń w Tarnowskich Górach. Ja miałam pracę w dużej szkole – dziesięć minut rowerem. Pięknie tam było, zielono, osiedle bardzo mądrze zbudowane, chociaż podobno na za dobrych ziemiach. Warszawa dała projekt. Kto mówił nam o tym? Dziadek, który miał tam jeszcze gospodarstwo, a my trzymaliśmy u niego w stodole nasz samochód.
Śląsk dostawał wtedy więcej pieniędzy na dające tlen zielone rośliny. Widać to było po osiedlach, gdzie po postawieniu budynku, już na następny rok wsadzano piękne krzewy. Pod trawę była dawana żyzna ziemia, między domami były boiska. Dróg osiedlowych było mało. Osiedle było bezpieczne. Cieszyliśmy się tam wtedy z tego nowego mieszkania.
XVII ŚWIATOWE LETNIE IGRZYSKA POLONIJNE czyli ŚLĄSK I ZAGŁĘBIE 2015 od środka
Kolejne ŚLIP poza nami i przechodzą one do historii jako największy światowy piknik polonijny, lub jako najgorzej zorganizowane Igrzyska Polonijne z najmniejszą liczbą uczestników, wliczając pierwsze Igrzyska Polonijne w 1934 roku. Co prawda były one dość tłumnie reprezentowane przez tzw. Wschód, zwożony autobusami zza wschodniej granicy na koszt budżetu państwa, czyli zwykłego podatnika. Łupieniem Polonii zachodniej można nazwać system opłat dla niej ustalony, na zasadzie – w chwili odmówienia hotelu wskazanego przez organizatora, byliśmy zmuszani do zapłaty haraczu w wysokości 120 zł za każdy start.
Jednym z paradoksów było zakwaterowanie reprezentacji Polonii Ukrainy w hotelu czterogwiazdkowym na koszt oczywiście Rzeczpospolitej, przy wyznaczeniu nam hotelu trzygwiazdkowego na koszt własny. Czy to miało cokolwiek wspólnego z oszczędnością, tak często pojawiającą się na ustach organizatora? Tutaj już nie ma miejsca dla logiki, lecz tylko i wyłącznie można to uznać za celową działalność destrukcyjną wpisującą się w zamiary WP. Czyżby polaryzacja polityczna tak pospolita w polskim państwie przenosiła się również na inne grunta, ze sportowym włącznie?
Udział wzięło ok. 700 sportowców z całej światowej Polonii; dla przypomnienia, we Wrocławiu w 2013 roku było nas około 1800 startujących i ok. 230 osób z Kanady.