Wciąż jesteśmy w tym samym punkcie
Drogi Czytelniku, spraw niezakończonych jest we Lwowie niemiara. Zakończonych, mam na uwadze, pomyślnie dla Polaków. Sytuacja wprost groteskowa. Obecnie siedzę spokojnie przy komputerze, a na stole mam stosy papierów i nadziwić się nie mogę. Otóż, jeśli chodzi o Dom Parafialny kościoła św. Antoniego, jest to obecny adres ul. Łyczakowska 53, niegdyś, jeszcze w XX w., Łyczakowska 49.
Mam w rękach dwa zaświadczenia i nie wiem, czy śmiać się, czy płakać nad losem kolejnego obiektu nieoddanego prawowitym właścicielom. Jedno zaświadczenie z Biura Inwentaryzacji Technicznej mówi o tym, że budynku 49 przy ul. Łyczakowskiej nie ma. Natomiast w drugim zaświadczeniu z tego samego Biura czytam, że budynku 53. przy ul. Łyczakowskiej nigdy nie rejestrowano!
Kraj niepodzielonych stołków i nadziei utraconych
Ukraina bez premiera? A skądże. Jak każda głośna deklaracja. Czyli nic z tego. Co najciekawsze, Arsenij Jaceniuk ustąpił ze stanowiska w niedzielę. Powód? Nieznany. Zresztą jak wszystko w tym państwie. Jeśli podał sie do dymisji – to powinien to zobić do końca. Mamy tylko jeden problem. W tym kraju cudów niewidów, nic do końca nie jest wyjaśnione. Były – teraźniejszy premier stwierdził, że zwolni krzesło, jeśli będzie wiedział, kto przyjdzie na jego miejsce. Ciekawe, nieprawdaż? To tak jak pytać Komorowskiego, czy nie ustąpiłby z urzędu, pod warunkiem że będzie wiedział kto przyjdzie na jego miejsce.
Miejsce fajne, zgadzam się z tym. Można powiedzieć wieczne i obiecujące. Lub obiecujące na wieczność. Taki już jest los tego stołka. Kto na nim usiądzie, to stołek ma obowiązek zabezpieczyć go do końca życia. Ino mebli szkoda. Bo mogłyby jeszcze posłużyć, a że daleko nie są najtańsze, to funkcje spełniają jak należy.
Kolor nieba
Niebo jest dzisiaj całkiem różowe. Z drugiej strony jaśniejsze, różowofioletowe, z siwymi barankami. Ludzie kiedyś musieli się nudzić. Zwłaszcza gdy byli daleko od innych ludzi. Przyroda tak szybko się nie zmienia. Co się zmieniało? Niebo! Niebo było obrazem, i każdy zachód słońca był inny. Chciałabym mieszkać gdzieś nad morzem i chodzić patrzeć na zachód słońca. Czasami tylko na wschód słońca, bo to bardzo wcześnie.
Co ludzie robili, aby się nie nudzić? Na pewno mieli wiele roboty, musieli oporządzać też zwierzęta, uprawiać ziemię. Czekały ich nie tylko porody ich dzieci, rodziły się i zwierzaki. Kury rodziły jajka i tylko zboże było cicho. Każde zwierzątko inaczej przemawiało do człowieka i go kochało. Kobiety dziergały swetry na drutach. Teraz mamy komputery. Tam też są zwierzaki różne i wyspy dalekie. A jak głowią się ci, którzy to robią, którzy programują.
Rok 2016 łaskawy dla dzieci polskich
Dzieci polskie dziękują, matki polskie dziękują.
Od dzisiaj rodziny polskie podniosą głowę. Rodziny z dziećmi. Już rodzina z dziećmi nie będzie patologią w Polsce. Już dziecko nie będzie balastem niepotrzebnym. Na chleb matka jego będzie już miała. Od kwietnia br., właśnie od teraz, wypłacają 500 +.
Rząd powinien to wprowadzić dużo wcześniej. Wspominam moją pracę zarobkową przy piątce dzieci. Chowały się stosunkowo zdrowo, ale powrót ze zwolnienia chorobowego był zawsze stresujący. Dyrektorka szkoły nie była szczęśliwa, jak nauczycielka tak ważnego przedmiotu, jak matematyka, przebywała na zwolnieniu. Zaraz rodzice dzwonili, dopytywali się, kiedy wrócę. Po południu, a także wieczorem udzielałam korepetycji. życie naszej rodziny byłoby zupełnie inne, gdybyśmy dostawali 500+. Byłoby lżej, a dzieci miałyby lepszą opiekę, bo opiekę matki. Ta jest najlepsza.
Czy całe życie musimy iść w tyle?
Jeśli uroczystości w katedrze we Lwowie organizuje ksiądz z kurii metropolitalnej, a proboszcz tejże katedry mówi, że od niego nic nie zależy – to jak w końcu będą wyglądały uroczystości?
Poza tym, dlaczego Polacy we Lwowie zawsze są o tydzień spóźnieni? Dlaczego uroczystość 360. rocznicy Ślubów Jana Kazimierza jest obchodzona w dniu 9, a nie jak ma być 1 kwietnia? I dlaczego rocznica chrztu Polski jest obchodzona tydzień później niż w Polsce? I jeszcze raz, dlaczego majówka jest obchodzona 7 maja? Czy całe życie musimy iść w tyle? Przynajmniej takie mamy wrażenie. Zawsze ten tzw. tył był bardzo mocno przykrywany przez patriotów ze Lwowa. Tu narodziło się i rozpoczęło działalność wiele polskich organizacji patriotycznych – harcerze, Strzelcy i in.
Goście wyjechali, już po świętach
Dzisiaj sobota wielkanocna, zjedliśmy śledzia po kołobrzesku – był bardzo dobry. Po kawałeczku tego śledzia, ja tylko spróbowałam. Wczoraj przyjechały dzieci, jeszcze śpią. Zaraz gotujemy jajka, potem je malujemy – farbkami kupionymi, o różnych kolorach, i łupinkami cebuli też. One zabarwią na piękny kolor kilka naszych jajek – to moja inicjatywa.
Przypomniał mi się pan Sz. Wrócił do Polski w roku może 1964. Wojsko dało mu pokoik na górze naszego domu. Zimno tam miał i używalność jedynie łazienki, bez wanny czy prysznica. O tej porze siedział i malował. Miał farbki różnych kolorów, ale też srebrną i złotą. Malował świąteczne kartki i wysyłał je królowej angielskiej. Ona była najważniejsza. Pokazywał oficjalne podziękowanie. Resztę kartek wysyłał innym ważnym osobom.
Będę w Polsce podczas świąt wielkanocnych
Jestem w Polsce i będę w Polsce podczas świąt wielkanocnych.
Zimno mi się zrobiło na wardze, i to w trzech miejscach. To pozostałość po grypie, która właściwie mnie ominęła, bo było to tylko przeziębienie. Długo nic mnie nie brało, nie miałam nawet kataru. Jechałam jednak autobusem do Niemiec i wtedy musiałam się w nim zarazić, bo cały autobus kaszlał i kichał... i przede mną, i za mną... i tak coś czułam, że mnie zarażą. Jednak na postojach dużo ludzi wychodziło palić papierosy, więc można powiedzieć, że palacze są słabsi odpornościowo. Pamiętam, ja też kiedyś paliłam, zamiast jedzenia był papieros. Suszył, więc piło się dużo. Miałam za to figurę idealną na plażę.
Już nie brzoza, ale Wisła
Jestem chora, przeziębiona. Dopiero co przyjechałam do Niemiec, a jutro jadę z powrotem do domu, do Polski. I tak mnie przetrzymali cztery dni, bo dziadek niemiecki poszedł zaraz po moim przybyciu tu, do szpitala. Mało więc zarobię, a podróż jest ciężka. Już się denerwuję, jak pomieszczę moje rzeczy.
Jeszcze bym chciała jutro rano dokupić wkłady do WC, tutaj są takie niebieskie, fioletowe i żółte i na taki też kolor barwią wodę. Cena od 1 euro do dwóch, a w Polsce drożej. Jestem przeziębiona, ale nie mówię o tym rodzinie niemieckiej. Robię, co do mnie należy, i częściej przebywam w swoim pokoju. Po południu spałam, mam na pewno gorączkę, ale myślę, że niedużą. Dziadek będzie do 22 marca w szpitalu i oni pytają, czy przyjadę wtedy. Ale przecież święta, Wielkanoc, na pewno nie przyjadę. Gdybym przyjechała tutaj tydzień wcześniej, tobym zarobiła, a tak to jadę, mając w kieszeni niecałe 150 euro. Wielki wyjazd, a mało pieniędzy. Dziadka stan jest teraz taki zły, że mogę przyjechać i okaże się, że też na kilka dni. Jak się jechało z firmą, to była umowa na jakiś czas, np. na minimum miesiąc, i jeśli dziadek by poszedł do szpitala, to moim obowiązkiem było odwiedzanie go. Nie jechałabym do domu.
Wczoraj przyjechałam do Niemiec
Dodatek do emerytury matki wielodzietnej rodziny, za każde dziecko, które wychowała, powinien być. Matki niemieckie mają ten dodatek. Dobrze by było, bo emerytura matki w Polsce jest wyjątkowo niska.
Nie powinno się krzywdzić polskich matek.
Wczoraj przyjechałam do Niemiec. Duże miasto, duży ruch. Dużo różnych ludzi. Nie jestem przyzwyczajona do tylu kolorów skóry. Ludzie dziwnie poubierani, niektórzy. Od razu widać stan umysłu. Jakaś kobieta krok spodni miała przy kolanach. Pstrokato, na głowie dziwna czapka, jakby była klownem. Na placu przed marketem zebrała się grupka ludzi. Jakiś może Syryjczyk nie wziął ze sobą bębnów, siedział na chodniku i grał na odwróconych wiaderkach plastykowych. Niektórzy go nagrywali, fotografowali. Szybko kupiłam upatrzone a tanie spodnie.
Jeszcze jestem w domu
Jeszcze jestem w domu, u siebie, w Polsce. Polska jakaś rozgadana i mam wrażenie, że jeśli na przykład wcześniej rządziły świerszcze, a teraz bąki, to nadal słychać cykanie świerszczy…
...jeśli wcześniej gdakały kury, a teraz kwaczą kaczki, to nadal kury gdakają,
...jeśli wcześniej krakały wrony, a teraz ćwierkają wróble, to nadal krakanie towarzyszy ćwierkaniu.
W Polsce piszą o tym, że Niemcy – w ich gazetach, jakoś nie słyszą kwakania, ćwierkania, bzyczenia. Oni słyszą nadal tylko gdakanie, krakanie itd. A przecież inna muzyka już u nas gra. Nie można tkwić w przeszłości.