Słyszycie? Nie pojechałam, jestem nadal w domu, w Polsce. Słońce świeci, a my siedzieliśmy już na ławce, nad jeziorem, i zrobiliśmy zdjęcie kormoranowi. Jednak dzisiaj nie miał rozpostartych skrzydeł. Siedział tylko na wystającym z wody słupku, daleko od brzegu, i się grzał na słońcu. Drugiego kormorana wypatrzył mąż, jak nurkował sobie niedaleko. A więc jest to para kormoranów, a ja myślałam, że to jeden samotnik.
Codziennie teraz będę brała ze sobą aparat fotograficzny, może uda mi się zrobić zdjęcie kormorana, jak suszy sobie skrzydła. Mąż, który zawsze znał dobrze biologię, a na olimpiadę szkolną wyższego stopnia się nie dostał, bo trzeba było jakieś zwierzątko hodować, obserwować jego rozwój i zapisywać. Mieszkał w mieszkaniu niby M-4, czyli trzypokojowym, w Kaliszu, ale mieszkanie miało metraż 48 metrów kwadratowych.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!