A gdzie drogi do normalności?
Obserwując sferę działalności publicystycznej, łatwo można wyróżnić dwa nurty. Pierwszy kłamliwy do bólu wypełniający media ściekowe i drugi płaczliwy wypełniający znaczną część Internetu.
Trudno mieć większe pretensje do autorów tworzących ten drugi nurt, bo pełni on funkcje uzupełniania wiedzy społeczeństwa w zakresie przemilczeń i krętactwa nurtu pierwszego. W tym drugim nurcie brakuje jednak publicystów, którzy widząc nawał zła, nie usiłują przedstawić swojej własnej wizji, jak z bagna wychodzić, jak ta Polska ma wyglądać. I tak dzieje się już ćwierć wieku. Doświadczenia tego okresu poczyniły wielkie szkody w mentalności Polaków. Zrodził się brak zaufania do kogokolwiek i brak nadziei na skuteczność działań, co zabiło odruch angażowania się w jakikolwiek ruch społeczny.
Plan wojny z Chinami. Amerykańska koncepcja wojny powietrzno-morskiej na Pacyfiku
Mecenas Jacek Bartosiak jest analitykiem geopolitycznym, członkiem Narodowego Centrum Studiów Strategicznych oraz Rady Budowy Okrętów.
Jacek Bartosiak: Dzisiaj porozmawiam z Państwem o bardzo konkretnej rzeczy. (...) Przede wszystkim skoncentruję się na konkretnych założeniach i procedowaniu koncepcji wojny powietrzno-morskiej, a jest to temat, który jest – po pierwsze – w Polsce kompletnie nieznany, a po drugie – niezmiernie istotny, gdyż jest to teraz główny temat na korytarzach Pentagonu i na pewno na odpowiednich korytarzach w Pekinie.
Jest to coś, co – zachowując proporcje – jeśli będzie jakakolwiek konfrontacja, i gdyby była na zachodnim Pacyfiku w XXI w. w nadchodzących latach i dekadach, to będzie to odpowiednikiem niemieckiej koncepcji Blitzkriegu, którą później, po wojnie, badano, a wcześniej konceptualizowano. O tym dzisiaj porozmawiamy.
Nazywa się to AirSea Battle Concept, koncepcja wojny powietrzno-morskiej w swobodnym tłumaczeniu na język polski. Zacznę od tego, dlaczego ona powstaje i dlaczego ma takie uwarunkowania i w szczegółach, dlaczego musi odpowiadać na wymagania geopolityczne i strategiczne w tym regionie.
Kobyłka u płota
Kiedy nad lewymi pasami autostrad zawisły dziwne tablice z wielkimi napisami TEMPORARY, moje peerelowskie szczepienie natychmiast kazało mi czytać, że to będzie na stałe. Władza ludowa jak coś raz zabierze, to nigdy nie oddaje. No i proszę, okazuje się, że owe wydzielone pasy zostaną już na stałe, z tym że będą z nich mogli korzystać nie tyle posiadacze wielodzietnych rodzin, którzy zazwyczaj jeżdżą w więcej niż trzy osoby, ale ci co na to mają, czyli ludzie bogaci.
Socjalistyczny rząd Ontario uznał bowiem, że nadarzyła się okazja do kontynuowania eksperymentu, i obecnie jazda po tych pasach będzie płatna. Jak się postawiło na czele Janosika a rebours, który zabiera nam wszystkim, coraz biedniejszym, a daje zaprzyjaźnionym "krewnym i znajomym Królika", no to mamy efekt.
Wystawmy rachunek za Bitwę o Anglię!
Stara zasada prowadzenia wojen mówi, jeśli nie zdołasz jej uniknąć, prowadź ją na cudzym terytorium i najlepiej za cudze pieniądze.
Niestety, my, Polacy, mamy zboczone podejście i do wojen, i do polityki; nie tylko, że wielekroć do tej zasady się nie stosowaliśmy, to jeszcze podważaliśmy jej znaczenie.
Rezultaty często były katastrofalne.
Do dzisiaj nie uczymy się z własnych doświadczeń tak kosztownych i tak krwawych.
Nawet i dzisiaj polski minister spraw zagranicznych oferuje pokrycie części kosztów za instalacje obcego hegemona w Polsce, jedynie dlatego, że ma nadzieję, iż te instalacje przyczynią się do bezpieczeństwa. A co będzie, jak odwrócą się sojusze; co będzie, gdy interes hegemona nie będzie się pokrywał z polskim? Nadal będziemy łożyć na cudze interesy, niczym wioskowy idiota?!
Różnimy się poglądami
Jeden z czytelników zadzwonił do mnie po przeczytaniu mojego felietonu skromnie zatytułowanego "Satysfakcja". Mam równie skromną nadzieję, że nie był to jeden tylko czytelnik "Gońca", który się tematem i moim stanowiskiem zainteresował. Dyskusja przez telefon była ciekawa i długa. Zgodziliśmy się szybko, że jak mówi przysłowie – każdy medal ma dwie strony. Ja podkreślam awers, on rewers. Przyznaję, że racje są po obu stronach.
Jakoś tak mi wychodzi, że lubię uogólnienia. Twierdzę, że Żydzi w naszych euroamerykańskich społecznościach są nadreprezentowani nieproporcjonalnie do swojej znikomej w końcu liczebności. Pytanie, czy to o nich źle, czy dobrze świadczy? Wytykanie palcem?
Podczas wojny dzieci ubrane w polskie stroje tańczą poloneza Ogińskiego...
– Nie ma wsparcia z Polski. – Czy chcecie uciekać? – A gdzie my pojedziemy całym naszym Towarzystwem? – z Ireną Erdman, prezes Polskiego Towarzystwa Polonia, rozmawia Maria Pyż.
Rząd w Polsce nie chce uchodźców – Polaków! W świetle obecnej sytuacji w Polsce, gdzie rząd przyjmuje uchodźców z Afryki i różnych innych krajów, okazało się, że dla Polaków zza wschodniej granicy nie ma miejsca.
Po pokazanych w Internecie zdjęciach o uchodźcach, informacjach i protestach po prostu zadzwoniłam do Polaków w Donbasie. Oczywiście nie od pierwszego razu można się dodzwonić, bo informator powtarza w kółko, że linia jest zajęta i zbyt przeciążona. Po kilku dniach telefon się odezwał. Moje pierwsze pytanie – co Was się dzieje?
Poglądy polityczne zamachowców
Pięć ofiar masakry w Chattanooga w stanie Tennessee wstrząsnęło całą Ameryką. Zginęło czterech żołnierzy piechoty i jeden marynarki. Zastrzelił ich młody muzułmanin Mohammad Youssuf Abdualeez.
Natychmiast pojawiły się domniemania, że to kolejny członek "międzynarodówki" terrorystycznej, jaka sieje ostatnio postrach w Europie Zachodniej, Australii i Afryce Północnej. Abdualeez nie opowie już, jakie przyświecały mu cele. Został unicestwiony przez policję na miejscu zbrodni. 7 tysięcy km dalej, norweski wielki wróg muzułmanów – który zamiast muzułmanów, zabił prawie 80 bezbronnych Norwegów – idzie właśnie na studia.
Nie ma Polski bez Polaków
Grzegorz Braun mówi o rychłym rozbiorze, Henryk Pająk sporo wcześniej mówił o tym samym i jeszcze w PRL wspominano o ostatnim Polaku gaszącym światło.
Oczywiście wyborcza większość naszego społeczeństwa (czyli produkt pookrągłostołowy), którą nazwę "okrąglakami", naćpana telewizyjną wiedzą o rozwoju i pięknych perspektywach naszej Ojczyzny, uznaje wieszczenia o możliwym rozbiorze za majaki oszołomów. Tej mniej rozwiniętej większości trudno zrozumieć, że czasy się zmieniły i rozbiór nie wymaga spektakularnego najazdu zbrojnego, umundurowanych czynowników czy obcych wojsk na ulicach. Po co wjeżdżać z armią, jeśli nikt nie broni się militarnie, jeśli rządy sprawowane są przez dobrze opłaconych, wykonujących każde polecenie agentów.
69 tys. dolarów dotacji dla Centrum Jana Pawła II w Mississaudze
Od lewej stoją: Stella Ambler, Bob Dechert, Ted Fujarczuk, Władysław Lizoń i Gary Goodyear
Mississauga Minister rozwoju gospodarczego odpowiedzialny za południowe Ontario Gary Goodyear oraz poseł do parlamentu federalnego z okręgu Mississauga East Cooksville Władysław Lizoń poinformowali w czwartek w Centrum Kultury Polskiej im. Jana Pawła II w Mississaudze o przyznaniu zawiadującej tym ośrodkiem Fundacji Maksymiliana Kolbego dofinansowania w ramach Canada 150 Community Infrastructure Program.
Rząd premiera Harpera zaaprobował dwa projekty renowacyjne w Centrum i fundacja otrzyma kwotę do 43 517 dol. przy całkowitym koszcie inwestycji 130 550 dol. na odnowienie głównej sali bankietowej oraz 25 410 dol. przy całkowym kosztorysie 77 tys. dol. na unowcześnienie systemu grzewczo-klimatyzacyjnego.
Obydwie inwestycje powinny poprawić atrakcyjność obiektu oraz zmniejszyć jego koszty utrzymania.
Program federalny Canada 150 zakłada przekazanie 150 mln dol. na różne projekty renowacji i unowocześnienia obiektów publicznych w federacji. Środki przekazywane są pod warunkiem wyłożenia części środków własnych przez odbiorców pomocy.
Za otrzymane wsparcie z serca podziękował Ted Fujarczuk prezes fundacji Maksymiliana Kolbego.
W uroczystości uczestniczyli posłowie federalni Bob Dechert oraz Stella Ambler, jak również członkowie fundacji.
http://www.goniec24.com/prawo-kanada/itemlist/tag/polityka?start=690#sigProId8409206ddc
Sprawy poważne
Kilka zdarzeń z ubiegłego tygodnia woła o komentarz.
Po pierwsze, Kanada podpisała z Ukrainą układ o wolnym handlu. Kolejny to przykład używania gospodarki do celów politycznych. Również tych wyborczych, korzystnych dla Partii Konserwatywnej tu, na miejscu.
Układ otwiera kanadyjski rynek dla produkcji przedsiębiorstw ukraińskich oligarchów. Praktycznie cały import z Ukrainy do Kanady odbywał się będzie bezcłowo, tak że wkrótce będziemy masowo wcinać tanie czekoladki Roszen z zakładów miliardera Poroszenki. I nie tylko.