Grzegorz Braun mówi o rychłym rozbiorze, Henryk Pająk sporo wcześniej mówił o tym samym i jeszcze w PRL wspominano o ostatnim Polaku gaszącym światło.
Oczywiście wyborcza większość naszego społeczeństwa (czyli produkt pookrągłostołowy), którą nazwę "okrąglakami", naćpana telewizyjną wiedzą o rozwoju i pięknych perspektywach naszej Ojczyzny, uznaje wieszczenia o możliwym rozbiorze za majaki oszołomów. Tej mniej rozwiniętej większości trudno zrozumieć, że czasy się zmieniły i rozbiór nie wymaga spektakularnego najazdu zbrojnego, umundurowanych czynowników czy obcych wojsk na ulicach. Po co wjeżdżać z armią, jeśli nikt nie broni się militarnie, jeśli rządy sprawowane są przez dobrze opłaconych, wykonujących każde polecenie agentów.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!