Zapowiadane wcześniej kulisy wizyty Bronisława Komorowskiego na Ukrainie i "Rugi polskie"
Szerokim echem odbiła się wizyta prezydenta Polski w parlamencie ukraińskim. Było ciekawie, czasami głupio, aż w końcu stało się nieprzyjemnie i okropnie. Obrzydliwe uczucia ogarnęły Polaków. Ale nawet nie chodzi o wizytę parlamentarną. Nie chodzi o wygłupy władzy (jeśli to można tak nazwać), do których ludzie są już przyzwyczajeni.
Polacy miejscowi, czyli we Lwowie i na Ukrainie, wiązali wizytę prezydencką przede wszystkim z uroczystościami w Bykowni, miejscu zamordowania Polaków. Pojechały tam delegacje i ze Lwowa.
Rozgrywani jak małe dzieci
No dobrze – zapytam – ale gdzie jest nasza nadzieja, gdzie ten narybek – młodzi, wykształceni i rozumiejący świat Polacy? Patrząc na scenę publiczną, można odnieść wrażenie, że głupota rozlewa się niczym nietamowana.
Oczywiście ci normalnie myślący Polacy są – można ich znaleźć, chodzą po ziemi.
Nasz problem nie polega bowiem w braku zdolnych i rozumnych ludzi – tych jest może nawet więcej niż pod innymi szerokościami – problem nie leży w jakimś fatum skazującym elity na idiotyzm; nasz problem jest systemowy.
Elita to nie jest coś, co żywi się powietrzem i deszczówką.
Pół żartem, pół serio
Czas upływa, czas ucieka i nie wiemy, co nas czeka. Zbliża się siedemdziesiąta już rocznica zakończenia drugiej wojny światowej i największego ludobójstwa (jak dotąd, jak dotąd) w dziejach ludzkości.
Piszący zaczynają ostrzyć pióra, a komentatorzy zwani trafnie gadającymi głowami języki (?), aby przypominać nam mniej i lepiej znane fakty oraz snuć dywagacje, co było, jak było i czy mogło być inaczej. Pewno mogło, ale czy byłyby te inne rozwiązania korzystniejsze dla naszej Ojczyzny? Tego ostatecznie rozstrzygnąć się nie da.
To Wy jesteście tymi, co sprzedali Polskę ...Ukraińcy bardzo kochali Polaków!...
Czy narasta oburzenie? Czy ludzie wokoło wiedzą, co się stało? Czy ci, którzy jeszcze nie tak dawno mówili, że rząd na Ukrainie nie jest probanderowski, bo Prawy Sektor przegrał wybory, są wciąż tego pewni? Czy wydarzenia ubiegłego tygodnia nie utwierdziły świata w przekonaniu, że na Ukrainie dzieje się coś nie tak?
Walka o demokrację, wojna z agresorem, przeciw któremu nie chce sprzeciwić się żadne państwo świata, powstrzymywanie rosyjskiej agresji i obrona granic Europy. Słyszymy to codziennie, nie? Czy nie mamy tego dość? A może często powtarzane kłamstwa stają się prawdą? Ile czasu można wytrzymać taki potok, co zalewa mózg, a człowiek przestaje o czymkolwiek innym myśleć? Jak dać radę temu, co serwują nam na co dzień media?
Cała ludzka głupota i podniecanie się Ukrainą leczy się jednym sposobem – odłączeniem od Internetu i telewizji. Naprawdę! Wtedy świat staje się bardziej przyjazny, znajdziemy czas na rodzinę i bliskich, a niektórzy nawet znajdą czas na przeczytanie dawno zalegających na półkach książek.
Jak hartowała się stal
Aby rządzić, trzeba mieć informacje. Ludzie, którzy przeprowadzali w Polsce tzw. transformację, na początku poruszali się po omacku. Gdy Sachs zadawał pytania o nastroje, jedyne co tubylcy potrafili mu powiedzieć, odwoływało się do mglistego rozeznania warszawskiego salonu z reguły opartego na kuchennych dywagacjach z imienin u cioci lub z oficjalnych peerelowskich danych wziętych z sufitu. Żydzi i Amerykanie szybko więc zdesantowali własne wywiadownie cywilne.
jeśli możesz wspomóż nasze wydawnictwo
Sachs sprowadził dwie amerykańskie agencje doradcze, SMG (Sawyer Miller Group) z Waszyngtonu zajmującą się między innymi budowaniem wizerunku obcych rządów w USA oraz KRC (Kennan Research Consulting) z Nowego Jorku. Ta ostatnia powołana była do życia przez Nadava Kennana, oficera izraelskiego Amanu, który od kiedy zjechał do Warszawy, tak już w niej się ukorzenił, kręcąc wokół różnych interesów, aż do czasu kiedy dwa lata temu "zmarł nagle na zawał".
Informacje i interesy grupy amerykańsko-żydowskiej były kluczowe dla polskiej transformacji i generalnie to ich rozstrzygnięcia stoją za tym, czym Polska jest dzisiaj. To one decydowały o tym, jak z Polską i Polakami postępować i na czym opierać techniki manipulacyjne. Polacy byli w tamtych czasach – a mówię tu o szerzej pojętych elitach – całkowitymi idiotami, zupełnie niezdającymi sobie sprawy z mechanizmów politycznych, gospodarczych, nieświadomymi powszechnie używanych metod rozgrywania; słowem, Polska była bezbronna jak masło pod nożem, mentalnie upośledzona, co wręcz wywoływało gorączkę złota u szabrujących ją międzynarodówek.
Kim był wspomniany Nadav Kennan, a jego przykład jest symptomatyczny, możemy przeczytać na stronach Millward Brown SMG/KRC – Polska: "Nasz mistrz urodził się w żydowskiej rodzinie na Białorusi. Jeszcze jako dziecko, wraz z rodzicami wyemigrował do Izraela, gdzie ukończył szkołę średnią, studia i zaciągnął się do armii, a na koniec podjął służbę w wywiadzie wojskowym. (...) Na stałe osiadł w Nowym Jorku, gdzie założył prywatną praktykę psychoterapeutyczną, a wreszcie KRC – prestiżowy ośrodek badań rynku i opinii publicznej. W 1989 roku Nadav Kennan miał już pięćdziesiąt lat.
Niewysoki, muskularny, bardzo sprawny fizycznie, nosił rozczochraną siwą brodę, jadał kołduny w rosole, doskonale posługiwał się bagnetem od kałasznikowa i pięknie grał na harmonii. (...)" – to z oficjalnej "historii naszej firmy".
– A jak przebiegało hartowanie żydowskiej stali w Polsce? Otóż, do szkolenia wyselekcjonowano początkowo 12 osób. Jakich?
– "Program doboru i szkolenia, jakiemu zostają poddani, sprawia, że wyjątkowo dobrze potrafią odczytać emocje innych osób, doskonale kontrolują własne zachowania, z łatwością nawiązują interakcję i swobodnie manipulują swoim rozmówcą. W zdecydowanej większości są to ludzie weseli o wrodzonych predyspozycjach aktorskich – mili i zabawni"... Zapewne nikogo nie zdziwi, że w tej 12-tce znalazła się np. pani Agnieszka Kublik – dziś dziennikarz "Gazety Wyborczej"…
W realu, o którym zapominają żyjący w matriksie Polacy, liczy się nie tyle ideologia, co możliwość jej instrumentalnego wykorzystania, nie religia, lecz możliwość użycia uczuć religijnych do naszych celów, nie silne uczucia, animozje i fobie, lecz skuteczność opartego na nich działania. Przede wszystkim zaś, liczą się pieniądze, bo one dają możliwość kontrolowania sytuacji – kupowania ludzi i ich talentów oraz finansowania działalności.
W Polsce do dzisiaj można wiele uzyskać, manipulując uczuciami religijnymi, można podważać zaufanie do poszczególnych osób, czy nawet samego Kościoła (jak tego próbuje dokonać środowisko "Gazety Wyborczej", gdzie szeroko i specyficznie piszą o katolicyzmie), można też "pojechać" na fobiach czy aspiracjach elity, by zaprząc ją do planów propagandowych. W Polsce – po rozpoznaniu kompleksów opiniotwórczych środowisk – osiągnięto bardzo dobre rezultaty, stosując tzw. pedagogikę wstydu, czyli opierając propagandę na aspiracjach modernizacyjnych polskich elit i ich kompleksach wobec Europy Zachodniej. Dzisiaj te linie oddziaływania nieco wygasają, dlatego szuka się nowych, jak na przykład specyficznie ukierunkowane uczucia patriotyczne i narodowe. Na nich można oprzeć mobilizację społeczną na potrzeby interwencji na Ukrainie i związanych z nią "wyrzeczeń"; na podpompowywaniu i wzmacnianiu tradycyjnych polskich lęków przed Rosją, odwoływaniu się do starych klisz antysowieckich, podkreślaniu sowieckich zbrodni (jeszcze niedawno wyciszanych), budować można akceptację prowadzonej dziś nad Polską polityki amerykańskiej i żydowskiej wobec Rosji Putina.
Wielu ludzi dziwi, dlaczego na Ukrainie tak łatwo udało się złączyć żydostwo z banderyzmem, gdy przecież nacjonaliści ukraińscy mają na koncie masowe morderstwa Żydów w latach wojny? Otóż, ideologia banderowska została wskazana jako jedyne nośne pasmo do antyrosyjskiej mobilizacji części zaangażowanej młodzieży. Ukraiński banderyzm jest kontrolowany i finansowany przez Żydów, co nie powinno też dziwić, jeśli zdamy sobie sprawę, jak silne są związki Ukraińców z Izraelem, dokąd wyjechało 600 tys. osób, często o silnym ukraińskim lub mieszanym poczuciu tożsamości. To dzisiaj owocuje interesującą współpracą, wpływami i dostępem do informacji na terytorium republiki.
W polityce nie liczą się uczucia, lecz interesy, nie liczą się przeszłe urazy, lecz władza, pieniądze i ich kontrola, dająca możliwości eksploatacyjne.
Grupą, która odniosła największe korzyści na transformacji państw Europy Środka, są aszkenazyjscy Żydzi. Oni znali ludzi i teren, są na nim dobrze przyjmowani, a jednocześnie posiadają silne i ważne kontakty międzynarodowe oraz wiedzę praktyczną konieczną do skutecznego działania. Ci Żydzi coraz częściej jadą właśnie na wschód kontynentu, wciąż nietknięty przez muzułmańskie, a co za tym idzie antysemickie problemy Zachodu.
Dysponując środkami masowego przekazu, jesteśmy w stanie szybko odwołać się do nośnych sentymentów lub urazów, wzbudzając gniew (jak dzisiaj wobec Putina), lub też uległość wobec podejmowanych przez nas inicjatyw. Firmy takie jak wspomniana KRC i specjaliści w rodzaju nieżyjącego już Nadava Kennana pozwalają wybrać odpowiednie instrumenty.
Dlaczego tego rodzaju podejście nie sprawdziło się w Rosji, dlaczego Rosja po początkowym Jelcynowym przyklęknięciu, w okresie "smuty" odrodziła się jako podmiot działania politycznego? Bo w rosyjskim KGB prócz "puławian" była też silna frakcja "natolińczyków", wiążąca przyszłość z narodowym imperium.
W Polsce ścierają się do dzisiaj interesy niemieckie, rosyjskie i żydowsko-amerykańskie. Polskich nie ma, ponieważ nie ma żadnej silnej polskiej grupy kapitału i władzy, która byłaby w stanie sfinansować choćby samo wyartykułowanie polskiego interesu. Pozostaje nam, Polakom, status obserwatora. Pół biedy, jeśli wiemy, co obserwujemy, bo w większości wypadków nie mamy o tym zielonego pojęcia.
Andrzej Kumor
Did the Polish plane tragedy at Smolensk have an impact on Canada?
April 10, 2010 (five years ago) is the date of the Polish plane tragedy at Smolensk. One does recall that in its aftermath, the Polish-Canadian community may have finally broken through to the consciousness at least some Canadians.
Prime Minister Stephen Harper’s declaration of a day of national mourning for Canada, in solidarity with Poland, and his participation and speech in the mass memorial held at St. Maximilian Kolbe Parish in Mississauga, Ontario, on April 15, 2010, could have been very important moments in the history of the Polish-Canadian community. “Whenever Poland grieves, Canada grieves,” Stephen Harper said. “We stand with the victims of Katyn then and now.” Finally a Canadian Prime Minister was expressing what seemed like genuine sympathy for Poles, combined with at least some real knowledge of Polish history – a knowledge that was sadly lacking among most of his predecessors and, indeed, most Canadians.
Zakazana edukacja
Doświadczamy na co dzień przykładów, że edukacja, którą my – przybysze z Europy – odebraliśmy, różni się zasadniczo od tej serwowanej w Ontario.
Uczeń szkoły podstawowej czy średniej nie jest poddawany presji egzekwowania nabytej wiedzy. Nie wolno go deprymować niskimi ocenami czy wywierać nacisków.
Metody tego rodzaju zaliczono do systemu represji ucznia i nie wolno ich stosować.
Zarzuty przeciwko Radiu Maryja i o. Tadeuszowi Rydzykowi są nieprawdziwe, niesprawiedliwe i oczerniające
W "Gońcu" nr 13 (27 II – 1 IV 2015) na stronie 17. ukazał się tekst pana inżyniera Ryszarda Szkopowskiego pt. "Prezydent »prezydętowi« bratem".
Nie jest moją intencją i rolą angażowanie się w bieżącą dyskusję natury politycznej, choć, jak każdy obywatel RP, mam prawo i obowiązek angażowania się w sprawy Polski. Do napisania tego tekstu skłonił mnie jednak fakt agresywnej napaści na Radio Maryja (a więc poniekąd na mnie) oraz na jego Dyrektora i Założyciela o. Tadeusza Rydzyka.
The Troublemaker
23 marca swój start w wyborach prezydenckich w 2016 r. zapowiedział Ted Cruz, polityk z prawego skrzydła Partii Republikańskiej (GOP), i od razu przeszedł do historii. Jest pierwszym pierwszoligowym kandydatem, który zapowiedział swój start w przyszłorocznych wyborach. Jeśli mu się powiedzie, będzie pierwszym od 1952 r. "pierwszym" deklarującym, którego wybrano na głowę państwa.
Zdarzyło się, że w październiku 2011 r., bawiąc w Waszyngtonie, uczestniczyłem w Values Voters Summit, konserwatywnej konferencji, na której cyklicznie publikuje się wyniki sondaży prezydenckich. Organizatorem jest uchodząca za "ultrakonserwatywną" Family Research Council. W ciągu niespełna dziesięciu lat corocznych zjazdów znaczenie konferencji osiągnęło najwyższy pułap w środowisku konserwatystów amerykańskich. Nie powstydzi się wystąpić na niej żaden kandydat w wyścigu przedwyborczym. Jesienią 2011 r. na konferencji zjawili się prawie wszyscy.
Wyborcza intuicja
Według genetyki, wszyscy ludzie pochodzą z jednego miejsca w północno-zachodniej Afryce i stamtąd wywędrowali około 150.000 lat temu na cały świat. Drogi tej wędrówki możemy potwierdzić dystrybucją genów. Do tamtej pory na Ziemi, która istnieje około 4,5 miliarda lat, żyły tylko zwierzęta. A więc człowiek jest stosunkowo nowym elementem natury i ze względu na swoje niezwykłe cechy ma wielki wpływ na los wszystkiego, co go otacza.
Ogromny postęp w rozwoju ludzkości nastąpił dopiero od czasu industrializacji około 150 lat temu. W tym czasie świat przeżył I i II wojnę i wiele innych konfliktów. Dopiero opracowanie bomby atomowej ustabilizowało naszą planetę na tyle, że politycy musieli zająć względnie cywilizowane stanowiska. Nie brakuje jednak tych, którzy marzą o dominacji i zniewoleniu innych nacji. Zmieniły się metody walki i okupacji. Teraz modna jest wojna informacyjna i okupacja gospodarcza w celu wykorzystania ludzi na terytorium danego kraju jako dyspozycyjnych niewolników.