farolwebad1

Porady

Porady

czwartek, 25 luty 2016 21:09

Nabyte umiejętności

Napisane przez

    Na pytanie o zawód, Gabor odpowiadał, że na Węgrzech był mechanikiem samolotowym. Pracował przy rosyjskich MiG-ach, które były w wyposażeniu węgierskiej armii. Pozostały, mimo że ustrój się zmienił. W Kanadzie tego zawodu nie mógł uprawiać, więc brał co popadło i nauczył się kilkunastu zawodów.

    Gabor urodził się, wychował i wykształcił w niedużym mieście u wybrzeży Balatonu. Dziadek jego brał udział w powstaniu w 1956 roku, ale szczęśliwie nie został rozjechany przez czołgi sowieckie, a mniej szczęśliwie odsiedział za to kilka lat w więzieniu. Później rodzina trzymała się z dala od polityki. Gabor nie bardzo odczuł zmiany ustrojowe, bo pracował w tym samym miejscu i w jego sytuacji materialnej nic się specjalnie nie zmieniło. Aż do momentu, w którym poznał Istwanę, którą nazywaną "w skrócie" Aną.

czwartek, 25 luty 2016 22:26

Adult Lifestyle

Napisane przez

maciekczaplinski    Coraz więcej ludzi starszych myśli o zmianie domu na mniejszy, a często o wyniesieniu się z METRO Toronto. Czy to ma sens?

    W ubiegłym roku pomogłem wielu rodzinom znaleźć dom poza Metro Toronto. Moim zdaniem, zaczyna to przypominać exodus. Ludzie wynoszą się z drogiego i zatłoczonego Toronto do małych i spokojnych miasteczek. Jak wszyscy wiemy, obecnie ceny domów są bardzo wysokie w Metro Toronto. Ostatnio średnia cena domów przekroczyła milion dolarów. Jest to bardzo niedobra informacja dla tych, którzy muszą kupić dom dla rodziny. Ale jest to bardzo dobra informacja dla tych, którzy już domy mają spłacone. Nagle się okazuje, że posiadają oni ogromne "equity".

    Jest oczywiście też faktem, że jeśli osoba starsza mieszka w domu na przykład w okolicy Roncesvalles, to ten dom najczęściej ma ponad sto lat i wymaga mnóstwa napraw, opłat za ogrzewanie, ma zapewne wysokie podatki, które nie jest łatwo opłacić z emerytury. Domy takie również nie bardzo są przystosowane do potrzeb osób starszych, bo zarówno łazienki, jak i schody są poważnym problemem. Można oczywiście taki ogromny dom zamienić na mieszkanie w Metro Toronto lub mniejszy domek w Etobicoke lub Mississaudze. Rozwiąże to problem schodów, ale nie będzie wcale tanim rozwiązaniem, bo ceny za mieszkania i małe domki w całym Toronto są wysokie.

    Jaka jest alternatywa? Otóż jest bardzo ciekawa. Domy, które zakupiłem dla moich klientów, były zwykle w rejonie Niagary, Welland oraz Fort Erie (London, Woodstock są też popularne). Rejon ten jest bardzo dobrze położony i ma łatwy dostęp z Toronto. Ma też bardzo dobry, bo ciepły mikroklimat. Ceny domów są tam po prostu nie do przebicia. Dla jednych z klientów kupiłem za 250.000 dol. jedenastoletni bungalow z podwójnym garażem, z wykończonym basementem, na bardzo ładnej działce w bardzo spokojnym osiedlu, 5 minut od jeziora Erie. Innym klientom kupiłem dom w Welland za 308.000 dol. – dom ma tylko 6 lat, jest to bungalow z podwójnym garażem i z wykończonym walk-out basementem.

    Jaki jest benefit takiego posunięcia? Bardzo prosty. Korzystając z gorącego torontońskiego rynku, możemy sprzedać nasz dom za bardzo dobre pieniądze. Często jest to 600.000 dol. i więcej. Za połowę kupujemy dom poza miastem za gotówkę, drugą możemy zainwestować na 8-10 proc., czyli mamy dobry stały dochód, pieniądze na życie (które jest tańsze w tych rejonach). 300.000 dol. zainwestowane na 8 proc. w skali roku daje 24.000 dol. dochodu. To plus emerytura wystarczy na spokojne życie.  Również podatki od nieruchomości są mniejsze, bo naliczane są od niższej wartości domu. Spłacony dom i stały dochód dają nam poczucie bezpieczeństwa finansowego. Ta wygodna sytuacja powoduje, że coraz więcej emerytów w Toronto zaczyna myśleć podobnie i ten rynek też zaczyna być gorący. Wynikało to z mojej rozmowy z kilkoma lokalnymi agentami. Dlatego nie warto zbyt długo czekać z decyzją, jeśli ktoś myśli o takiej zamianie.

    Częstym hamulcem przy zamianie domu na dom jest obawa przed "uprawianiem" ogrodu, dlatego wielu ludzi starszych wybiera zakup "condo apartment", gdzie nie muszą się tym zajmować (ogrodem). Czy są inne alternatywy?

    Moim zdaniem, zdecydowanie lepszą alternatywą są małe osiedla domów przeznaczone dla ludzi powyżej 50 roku życia i określane "Adult Lifestyle" – przy czym nie ma to nic wspólnego z filmami dla dorosłych. Takie osiedla powstają zwykle z dala od wielkich miast, bo oczywistym magnesem musi być cena. Nie oznacza, że nie ma takich osiedli w Mississaudze, Brampton czy Acton. Są, i są bardzo popularne, jednym z takich osiedli, o którym później napiszę, jest Blick Woodstock.

    Otóż "Adult Lifestyle" osiedla zwykle składają się z 2-3-sypialniowych domków o powierzchni około 1100 do 1500 stóp kw., czyli akurat tanich w utrzymaniu oraz łatwych do ogarnięcia. Zwykle są to domy parterowe. Zazwyczaj stawiane są one na własnych działkach, ale działki nie są dzielone płotami. Chodzi tu o to, by mieszkańcy mogli się integrować i łatwo odwiedzać, ale również o to, że teren zielony jest zwykle "uprawiany" przez zatrudnionych ogrodników – tak więc ten podstawowy problem dla ludzi starszych jest rozwiązany. Zwykle taki kompleks ma pewne "maintenance", z którego opłacane jest utrzymanie terenu, często tak zwany "club house", basen ewentualnie ochronę. Niektóre osiedla mają nawet własną pielęgniarkę, która może odwiedzać potrzebujących opieki. Z tym że większość mieszkańców jest zwykle w dobrej formie i dba o siebie. Moim zdaniem, takie osiedla są znakomitym pomysłem i zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż "złota klatka" w budynku wielopiętrowym.

    A teraz chciałbym napisać konkretnie o pewnym takim osiedlu, które odwiedziłem w ubiegłym tygodniu wraz z naszymi klientami. Jest ono zlokalizowane w miasteczku TILLSONBURG. Miasto to ma 15.000 mieszkańców, ładny szpital, bardzo ładne centrum z wieloma restauracjami i usługami w pięknych zabytkowych budynkach. Jest ono zlokalizowane blisko Woodstock i London i ma łatwe połączenie z Toronto poprzez Hwy 401 i 403. Jest niezwykle spokojnym i czystym miastem.

    W osiedlu tym obejrzeliśmy 5 domków wystawionych na sprzedaż i – UWAGA – ceny od 214.000 do 259.000 dol. za naprawdę ładne i dobrze zaprojektowane bungalow. Bardzo ładne plany z dużymi kuchniami, zwykle 2 pełnymi łazienkami, ładnymi family rooms czy pokojami dziennymi. Każdy dom, który oglądaliśmy, był wart zakupu i moi klienci mieli inny problem, niż mamy obecnie w Toronto. Nadmiar do wyboru! To, co jest niesamowite, że "maintenance" wynosi tylko 350 dol. na rok i pokrywa możliwość korzystania z basenu i "club house". Dlaczego o tym piszę? Otóż jeśli ktoś sprzeda dom w Toronto za 500 tysięcy lub więcej, może kupić dom za gotówkę, a resztę przeznaczyć na podróże czy inwestycje. Jest to zdecydowanie lepsze niż mieszkanie ze "zbyt dużym i zbyt drogim do utrzymania domu w Toronto".   

    Wspomniałem na początku, że "nadwyżkę" pieniędzy można też zainwestować na 8 do 10 proc. Jakiego typu inwestycje mam na myśli? Osobiście po wielu latach próbowania różnych inwestycji, doszedłem do wniosku, że inwestuję tylko w takie, na których się znam i nad którymi mam kontrolę. Osobiście uważam, że jedną z lepszych inwestycji są nieruchomości (indywidualne domy) oraz pożyczki udzielane pod ich zastaw. Mam tu na myśli tak zwane drugie hipoteki ("second mortgages"). Są one udzielane pod zastaw nieruchomości osobom indywidualnym potrzebującym takiej pożyczki. Pożyczkobiorca ma zwykle minimum 15 proc. na "down payment". Bank jest skłonny pożyczyć do 70-75 proc. wartości kupowanej nieruchomości i brakuje owych 10-15 proc., by zamknąć transakcję. Pożyczki takie są zwykle udzielane na rok lub twa lata – na  6-10 proc., plus "fees". Inwestycja taka jest bardzo bezpieczna, bo zabezpieczeniem jest konkretna nieruchomość. "Mortgage broker" jest osobą, która może znaleźć zainteresowanych pożyczkobiorców i ewentualnie sprawdzić ich kredyt. Zamówiony "apraiser", czyli wyceniacz nieruchomości – może potwierdzić wartość nieruchomości, pod którą pożyczamy pieniądze. Ale tak naprawdę zaufany agent jest tą osobą, która może potwierdzić właściwą inwestycję lub nie. Raz jeszcze wracamy do słowa "zaufanie" – które zwykle wynika z lat doświadczenia oraz często wieloletniej znajomości.

    Zachęcam do spotkań w tej sprawie, a zainteresowanych chętnie zabiorę w taką Kanadę, o której marzyliśmy w Polsce.

czwartek, 25 luty 2016 22:16

Dzieci a prawo imigracyjne

Napisane przez

Izabela Embalo    Wiele kwestii prawnych związanych z imigracją do Kanady dotyczy dzieci osób starających się o pobyt stały.

    Rozpocznę od tego, że dzieci przybywające do Kanady turystycznie muszą posiadać autoryzację na wlot (eAUTHORIZATION), jaka będzie obowiązywać polskich obywateli od marca 2016. Posiadanie wizy elektronicznej-zezwolenia na wlot rodzica lub rodziców nie jest wystarczające. A zatem jeśli planują Państwo podróż do Kanady 15 marca lub później, zapoznajcie się z najnowszymi wymogami prawnymi w Kanadzie.

    W prawie imigracyjnym Kanady  dzieci objęte są specjalnymi przywilejami i jeśli wychowują się lub urodzą się w Kanadzie – dzieci te, także ich rodzice, mają realną szansę na otrzymanie pobytu stałego.

    Innymi słowy – posiadanie lub wychowywanie dzieci w Kanadzie jest podstawą do ubiegania się i otrzymania stałej rezydencji. Dzieci i ich prawa objęte są specjalną troską i dlatego warto niekiedy skorzystać z tych przywilejów prawnych, by osiedlić się na stałe w Kanadzie.

    Jeśli przypominają sobie Państwo głośną sprawę rodziny Sklarzyków, właśnie wprowadzenie przepisów uwzględniających interes dzieci (the best interest of the child/children) umożliwiło im powrót i otrzymanie pobytu stałego w tym kraju.        

    Wykorzystując te możliwości prawne, wielu imigrantów "nieudokumentowanych" decyduje się na założenie rodziny, w której rodzą się dzieci.

    W Kanadzie przyrost naturalny  jest nadal niski i rząd kanadyjski dba o interes swoich obywateli, a właśnie takimi są dzieci urodzone w Kanadzie, także z rodziców "nieudokumentowanych" rezydentów. Dobro dziecka musi być także uwzględniane w podaniach imigracyjnych ze względu na  takie właśnie szczególne traktowanie dzieci w prawie międzynarodowym, np. w Konwencji praw dziecka.

    Prawo imigracyjne Kanady uwzględnia także dobro dzieci nieurodzonych w Kanadzie. Wiele takich spraw przeprowadziliśmy z sukcesem, urząd nawet nie wymagał rozmowy kwalifikacyjnej, przyznając pobyt stały rodzinom imigrantów bez statusu, które wychowują w Kanadzie dziecko lub dzieci.

    Ponadto, osoby ubiegające się o pobyt stały i posiadające w kraju lub w Kanadzie dzieci poniżej 19. roku życia, muszą liczyć się z tym, że urząd imigracyjny może poprosić o specjalne deklaracje – zezwolenie na imigrację do Kanady rodziców pozostających za granicą, na przykład w Polsce.

    Nawet jeśli dziecko w Polsce ukończyło 18. rok życia, władze imigracyjne Kanady, zanim podejmą decyzję ostateczną, proszą o informacje dotyczące przyznanych praw do dziecka i ewentualnie uregulowanej kwestii alimentacyjnej. W przypadku gdy imigrant pragnie włączyć dziecko w swoje podanie, starając się jednocześnie o pobyt stały córki czy syna, musi być przygotowany na przedstawienie specjalnego zezwolenia na emigrację dziecka/dzieci od drugiego rodzica, jeśli posiada prawa rodzicielskie.

    Zwyczajnie władze imigracyjne, starając się zabezpieczyć przed "kidnapingiem", upewniają się, że dziecko nie zostaje sprowadzone do Kanady bez wiedzy lub zgody drugiego rodzica, pozostającego za granicą.

    Kwestie dotyczące przybywających do Kanady z wizytą dzieci mogą być przyczyną zatrzymania na granicy. Dlatego dobrze zabezpieczyć się i jeśli turyście towarzyszy osoba niepełnoletnia – syn, córka, bratanek itp., warto posiadać notarialną zgodę rodzica/rodziców lub prawnych opiekunów dziecka.

    Nie zawsze jest to sprawdzane, jeśli dziecko posiada paszport, ale niektóre linie lotnicze odmawiają zabrania dziecka na pokład samolotu, jeśli nie posiada się odpowiedniej dokumentacji, mimo że paszport dla dziecka został wydany za zgodą obydwojga rodziców/opiekunów.

     
Izabela Embalo
licencjonowany doradca
tel. 416-515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Osoby zainteresowane imigracją – pobytem stałym, zatrudnieniem, studiowaniem czy sponsorowaniem do Kanady, prosimy o kontakt z naszym biurem:
emigracjakanada.net

Nasze biuro znajduje się w dogodnej lokalizacji w centrum Mississaugi (Dundas/Hurontario).

piątek, 19 luty 2016 11:33

Wiara w pomoc boską

Napisane przez

    Wielu Żydów, nawet kiedy już zostali wysadzeni na rampie w niemieckim obozie zagłady, w czasie II wojny światowej, jeszcze ciągle wierzyło, że Jahwe nie pozwoli im zginąć. Ta wiara w specjalną opiekę Boga nad "narodem wybranym" ciągle jeszcze pokutuje w świadomości niektórych z nich. A wszak stara zasada głosi: zadbaj sam o swoje interesy, a Bóg ci pomoże.

    Myriam nosiła żydowskie imię, ale nazwisko miała rosyjsko-ukraińskie. Urodziła się w Kijowie, w typowej rodzinie żydowskiej. Matka miała zakład fryzjerski, a ojciec kuśnierski. Czuli się oni "jewrejami", ale nie wszystkich zasad religijnych przestrzegali. Wojujący ateizm bowiem nie tylko dotknął w dawnym Związku Sowieckim chrześcijan, ale żydów również.

czwartek, 18 luty 2016 22:58

Podział działki

Napisane przez

maciekczaplinski    Wiadomo, że jednym z czynników, który znacznie wpływa na cenę budowy, jest koszt ziemi. Wobec tego taniej jest kupić jedną działkę, podzielić ją na dwie i wybudować na niej dwa domy. Oczywiście, gdyby to było takie łatwe, to każdy by to robił. Na szczęście podziały nie są takie łatwe, bo inaczej mieszkalibyśmy na jeszcze mniejszych działkach niż obecnie, w jeszcze mniejszych domach. Z drugiej strony, jest to obecnie coraz silniejszy trend i nawet nacisk na zagęszczanie struktury miejskiej. Budowa nowych osiedli poza miastem wymaga ogromnych nakładów na infrastrukturę. Podział działek, tam gdzie jest to możliwe, w mieście tworzy nowe jednostki mieszkalne korzystające z już istniejącej infrastruktury, jednocześnie wprowadzające do kasy miasta nowe środki finansowe za podatek miejski.

    Miejskie tereny są zwykle objęte bardzo klarownymi i jednoznacznymi przepisami urbanistycznymi ("zoning-bylaw"), które dokładnie określają, czy dana działka może być przeznaczona pod zabudowę, czy nie. A jeśli tak, to czy jest przewidziana pod zabudowę mieszkaniową, czy na przykład pod instytucjonalną albo przemysłową. W przepisach ("zoning-bylaw") określane są dokładne wymagania co do minimalnej wielkości działki, jej szerokości, długości itd. Przepisy te określają również, co na takiej działce może być wybudowane. Mam tu na myśli gabaryty budynku, jego wysokość, odległość od sąsiadów itd. Te wymagania mogą być różne dla poszczególnych rejonów miasta, dlatego za każdym razem należy je sprawdzać. Można to obecnie robić przez Internet lub bezpośrednio w "planning department" odpowiedniego miasta. Myśląc o podziale działki na przykład na połowę, należy sprawdzić, jakie są minimalne wymagania, i wówczas będziemy wiedzieć, jakimi parametrami dysponujemy i czy mamy szansę na sukces, czy nie.

    Jeśli widzimy, że mamy szansę na podział, to należy przygotować odpowiednie rysunki, pokazujące proponowane działki oraz co na nich zamierzamy zbudować i wystąpić formalnie o taką decyzję. Niestety, nie jest to coś, co można łatwo robić samemu. Do podziału niezbędne jest zatrudnienie fachowców. Potrzebny jest "land surveyor" oraz projektant (architekt) lub "planer". Te osoby mogą  przygotować rysunki, które miasto może rozpatrzyć na specjalnej sesji "committee of adjustment".

    Niestety, nie jest to też za darmo. Koszt "land surveyor" – zależy od wielkości zlecenia, ale honorarium za typowy podział na pół zwykle wynosi około 2000-3000 dol., honorarium dla architekta, opłaty dla miasta za rozpatrzenie przez "committee of adjustment" od 3000 do 5000 dol. od działki. Oprócz tego należy zapłacić tak zwane "development charges", które są kosztowne i w różnych miastach mogą być różne. Na ogół sięgają 30.000-50.000 dol. od każdej nowo utworzonej działki. Jeśli proponowany podział działki spełnia wszystkie punkty określone w wymaganiach urbanistycznych, to zwykle nie będzie problemu z podziałem. Natomiast jeśli nie spełnia wszystkich wymagań, to jest jeszcze szansa wystąpienia o tak zwany "minor variance" również poprzez "committee of adjustment". Niestety, za dodatkową opłatą. Szansa na sukces wynosi często 50/50.

    Wspomniałem wcześniej o "committee of adjustment". Co to jest?  W idealnym świecie wszystko powinno być tak robione, jak narzucają przepisy. Ale wiemy, że nie jest to możliwe. Odnosi się to też do budowy lub renowacji starych domów. Otóż w obrębie każdego miasta istnieje specjalna komisja, która skupia polityków ("city councellors"), którzy mają reprezentować interes miasta i jego mieszkańców, rozpatrując wszelkie podania o odstępstwa od obowiązujących przepisów urbanistycznych. Taka grupa "mędrców" bazuje swoje opinie na przygotowywanych przez fachowców z miasta raportach. Są to raporty urbanistów, transportowców, ludzi od drzew itd. Oczywiście członkowie tej komisji są w niej latami i doskonale wyczuwają, co może być zatwierdzone, a co nie powinno być. Ponieważ jest to publiczny proces, każdy sąsiad w promieniu 100 metrów dostaje listowną informację, co jego sąsiad planuje, i ma prawo przyjść i wyrazić swoją opinię i ewentualną opozycję do planowanych zmian. Takie argumenty, jak zasłanianie widoku czy słońca, nie są brane pod uwagę. I zwykle pojedynczy "oponent" ma małą szansę na powodzenie. Natomiast zdarzają się sytuacje, że jakieś proponowane zmiany (na przykład podział działki na pół) wywołują zorganizowany protest sąsiadów i wówczas panowie z komisji, będąc między innymi wybieralnymi politykami, przychylają się do decyzji "tłumu" i odmawiają zaakceptowania podania, pomimo że nawet parę minut wcześniej zaakceptowali bardzo podobne podanie, wobec którego nie było opozycji.

    Od decyzji COA istnieje możliwość odwołania się do ciała nadrzędnego, które nazywa się Ontario Municipal Board. Takie odwołanie należy złożyć w ciągu 20 dni od wydania decyzji przez COA. Jeśli tego nie zrobimy, decyzja COA nabiera mocy prawnej. O ile podanie o zmianę decyzji poprzez COA jest w miarę szybkim procesem, bo trwa od 2 do 3 miesięcy, to odwołanie do OMB nie podlega żadnym kryteriom czasowym. Osobiście jestem w trakcie odwoływania się do OMB. Złożyłem odwołanie w październiku, a przesłuchanie zostało wyznaczone na lipiec. Opozycja sąsiadów chce to nawet jeszcze bardziej opóźnić. Na szczęście w OMB nie ma już polityków wydających często decyzję "pod publiczkę". Pracują  tam sędziowie, którzy rozpatrują sprawę na podstawie faktów i podobnych przypadków. Dlatego na tym etapie niezbędne jest zatrudnienie prawników specjalizujących się  w przepisach urbanistycznych oraz "planerów", którzy mogą przygotować specjalne statystyki i fakty dla OMB pozwalające przechylić szalę na korzyść wnioskującego.

    Podsumowując, we wszystkich przypadkach, o których dziś piszę, planując zakup nieruchomości z myślą o przyszłym podziale, warto konsultować decyzje z ludźmi, którzy mają doświadczenie w tych sprawach. Oczywiście – chętnie pomagam.

    Na zakończenie jeszcze dodam, że istnieje kilka polskich firm, które mogą pomóc w podziałach czy przygotować "land survey". Dwie z nich warte polecenia to: Avanti Surveyors (Chris Beresniewicz – 416-231-1174) oraz Cuningham LTD (Jarek Legat – 905-845-3497).

czwartek, 18 luty 2016 22:51

Elektroniczne podania

Napisane przez

Izabela Embalo    Posiadamy już więcej informacji na temat podań wizowych, które składa się elektronicznie, by uzyskać pozwolenie na wlot.

    Podanie jest dość proste, nie posiada za wiele pytań, jednak w moim odczuciu, pytania nie są precyzyjnie sformułowane. Trudno na przykład niektórym osobom znaleźć odpowiedni zawód. Nie ma klasyfikacji na zawód wyuczony i wykonywany. Podanie elektroniczne posiada miejsce na wpisanie uzasadnienia powodu podróży, ale nie ma możliwości za wiele tam wpisać. Na odpowiedź z urzędu imigracyjnego w sprawie jakichś komplikacji czeka się elektronicznie nawet i jeden miesiąc.

    Ponadto, wstępnie podania rozpatruje komputer, a nie oficer imigracyjny. Osoby, które pracują i mają fundusze na przyjazd do Kanady, otrzymują zezwolenie na wlot praktycznie automatycznie, w ciągu nawet kilku sekund drogą e-mailową.

    Osoby, które miały jakąkolwiek imigracyjną negatywną historię w Kanadzie, na przykład odmowę wizy, odmowę pobytu, odmowę zezwolenia na pracę lub wizy studenckiej, są kierowane na dokładniejsze sprawdzenie informacji. Urząd wymaga wówczas dosłania dodatkowych dokumentów, na przykład dowodów posiadania funduszy na wlot, biletu powrotnego, zatrudnienia w kraju pochodzenia.

    Pomimo że po złożeniu podania często przychodzi informacja, iż urząd skontaktuje się z wnioskodawcą w terminie 72 godzin, nie zawsze tak się dzieje. Można nawet czekać kilka tygodni na dalsze instrukcje, dlatego zalecam, by osoby, które miały kiedyś negatywną decyzję, wysłały swoje podania wcześniej, nie krótko przed planowaną podróżą. Ogólnie, podania elektroniczne stały się często bardzo uciążliwe, jeśli system nie działa prawidłowo.

    Związek adwokatów imigracyjnych ma zamiar zorganizować spotkanie z przedstawicielami ministerstwa w sprawie nieprecyzyjności systemu przyjmowania i procesowania podań imigracyjnych. Urząd, by zaoszczędzić sobie pracy i kosztów, nakazuje składać wiele podań drogą elektroniczną, która niestety często zawodzi. Strona internetowa urzędu często blokuje się, nie można załadować dokumentów, zdarzają się nawet błędy w odczytywaniu składanych dokumentów.

    Systemy elektroniczne miały zadanie ulepszyć pracę urzędu, przyspieszyć procesowanie podań imigracyjnych, jednak w praktyce niekiedy okazują się utrapieniem dla samego wnioskodawcy oraz dla osób prowadzących sprawy. Za niedosłanie dokumentacji, co często odczytuje niepoprawnie system komputerowy, osoba ubiegająca się o pobyt lub wizę może dostać odmowną decyzję. W dodatku, by zapamiętać niektóre podania imigracyjne, trzeba czasami używać kosztownych programów komputerowych, których osoby prywatne często nie posiadają.

    Niebawem także opłaty imigracyjne w większości będą musiały być uiszczane kartą kredytową, czyli także elektronicznie. Urząd imigracyjny  zaprzestaje wydawania papierowych druków wpłat skarbowych, jakie należy obowiązkowo zapłacić, by złożyć podanie. Zastanawia mnie, co zrobią osoby w przypadku nieposiadania kart kredytowych.

    Mam nadzieję, że urząd imigracyjny będzie w stanie w niedalekiej przyszłości usprawnić swoją stronę internetową i program przyjmowania wniosków elektronicznych. Obecnie tendencja jest, w moim odczuciu, taka, by urząd miał wygodniejszą pracę, nikt nie myśli, jak wiele aspektów elektronicznych procedur imigracyjnych jest dużym utrudnieniem dla wielu osób, starających się o wizę lub pobyt.

    Moim zdaniem, nadal powinny być dwie opcje do wyboru, podania elektroniczne i papierowe.

Izabela Embalo
licencjonowany doradca
tel. 416-515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
    OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY PROSIMY O KONTAKT.
    NOWA SIEDZIBA BIURA W MISSISSAUDZE. PRZYJMUJEMY TAKŻE W NIEKTÓRE WIECZORY I WEEKENDY.
9 LAT DOŚWIADCZENIA
www.emigracjakanada.net

czwartek, 11 luty 2016 22:23

Pomieszanie ras

Napisane przez

    Osoby pochodzące z "jednorasowego" kraju mają często problemy z rozpoznaniem rasy ich współobywateli w Kanadzie. Kiedyś sąsiadką moją została kobieta około 22-letnia wyglądająca na Mulatkę. Ale było coś szczególnego w jej wyglądzie. Zorientowałem się dopiero, co jest grane, kiedy zobaczyłem po raz pierwszy jej ojca. Był to mieszaniec murzyńsko-filipiński. Matka natomiast była Murzynko-Hinduską. Najgorzej wyszła na tej mieszance krwi i ras ich wnuczka, chociaż jej ojcem był bardzo przystojny Mulat.

    Michael, kiedy znalazł się w areszcie imigracyjnym, zaczął narzekać na to, że w ogóle nie wie, dlaczego tutaj się znalazł. Wszak po czterech latach pobytu był już gotów wyjechać dobrowolnie z Kanady, miał już spakowane walizki, które pokazał przybyłym do jego mieszkania policjantom, ale ci byli nieczuli i odwieźli go do aresztu.

    Michael był raczej niski i bardzo szczupły. Ale wyróżniała go "lwia", kruczoczarna czupryna. Czesał swoje włosy z dużą starannością. Były one lekko falujące, ale nie kręcone. Kontrastowało to z jego zupełnie czarną skórą. Kiedy nadto powiedział, że pochodzi z Jamajki, wydawało się oczywiście, że jest on Murzynem, a może wyjątkowo czarnym Mulatem. Ale skąd te proste włosy? Wyjaśniło się to szybko, bo Michael powiedział, że jego rodzina przed ponad stu laty przeniosła się na Jamajkę z Indii. I to najprawdopodobniej z Indii Południowych. Mieszkańcy tej części subkontynentu indyjskiego mają skórę tak czarną jak Murzyni.

czwartek, 11 luty 2016 23:10

Jak wykorzystać "equity" w domu

Napisane przez

maciekczaplinski    Słyszy się o różnych pomysłach inwestycyjnych bazujących na "equity", czyli wartości spłaconego domu. Co mógłbyś na ten temat powiedzieć?

    Jest to bardzo, bardzo ważny temat. Dziś chciałbym powiedzieć o inwestycjach w następną nieruchomość, w której wykorzystujemy nasz kapitał z pierwszego domu.

    Większość ludzi, kiedy kupuje nieruchomość, pożycza pieniądze z banku. Kiedy po jakimś czasie nastąpi taki moment, że dom jest spłacony, typowe zachowanie jest takie, że mieszkamy w takim domu i cieszymy się naszą "wolnością" od pożyczki hipotecznej. I nie ma w tym nic złego, ale czy możemy zrobić coś, co nam przyniesie bez dużego wysiłku jakiś dochód teraz i w przyszłości?

    Część ludzi inwestuje zgromadzone "equity" na giełdzie, część ludzi kupuje cottage'e, czasami pożycza pieniądze na procent. To są jedne z dostępnych opcji. Ale dziś chciałbym zasugerować coś, co moim zdaniem ma minimum ryzyka i jednocześnie jest to inwestycja, nad którą mamy pełną kontrolę.

    Ale zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia "equity". Na tak zwany chłopski rozum – jeśli mamy dom, który jest wart 700.000 dol. (typowa obecnie cena za domy w Mississaudze) i jest on całkowicie spłacony, to mimo że możemy nie mieć innych oszczędności, to nasza gotówka, którą w razie konieczności będziemy mogli dysponować, jest równa w przybliżeniu wartości domu. To jest właśnie "equity".

    Według obecnych przepisów, banki mogą pożyczyć właścicielom domów bez potrzeby sprzedaży domu, a tylko pod jego zastaw, aż do 65 proc. jego wartości w formie linii kredytowej. Możemy nawet zadłużyć dom do 80 proc. wartości, ale te ostatnie 15 proc. będzie w formie pożyczki hipotecznej. Jest to możliwe, oczywiście pod warunkiem, że mamy "dobry kredyt" i dochód, który możemy wykazać w ilości pozwalającej na obsługę zadłużenia. Czyli w tym przypadku, jeśli założymy wartość domu jako 700.000 dol., to 65 proc. wartości wyniesie 455.000 dol., które możemy zaciągnąć jako pożyczkę w formie "secured line of credit".  "Mortgage" zwykle będzie pożyczką na niższy procent, ale też mającą mniejszą elastyczność spłat, natomiast linia kredytowa będzie zwykle na tak zwany "prime rate" i będzie praktycznie taka jak "mortgage" otwarty, czyli taki który można spłacić w każdej chwili bez kary.

    Otóż jeśli wyciągniemy 455.000 dol. z domu, w którym mieszkamy, to możemy zainwestować te pieniądze w następną nieruchomość. Część ludzi kupuje nowe condo, licząc na przyrost wartości od zakupu do sprzedaży zaraz po przejęciu. Z tym że taka inwestycja trwa od zadatku do sprzedaży około trzech lat.

    Ja osobiście radziłbym kupno tak zwanego bliźniaka, w którym już są albo mogą być zrobione dwa apartamenty do wynajmowania. Najlepsze typy domów do tego celu to domy parterowe ("bungalow") lub "back split".

    Dochód z takiego domu przy obecnych cenach zwykle wynosi około 1400-1500 dol. miesięcznie za górny apartament i około 900-1000 dol. za dolny apartament plus lokatorzy zwykle płacą za "utilities". Czyli możemy założyć, że dochód wyniesie około 2400 – 2500 dol. miesięcznie.

    Wydatki kształtują się następująco. Spłata pożyczki od 455.000 przy amortyzacji 25-letniej oraz 2,8-proc. oprocentowaniu wynosi 2106 dol. na miesiąc. Ubezpieczenie nieruchomości około 50 dol./miesiąc, podatek od nieruchomości około 330/miesiąc. W praktyce dom powinien się całkowicie spłacać. Warto również pamiętać, że z sumy, która wpływa na "mortgage", prawie połowa to jest "principal", a połowa to oprocentowanie. Oznacza to, że praktycznie kupno drugiego domu nie zmienia naszych obciążeń finansowych i nie tylko to, że dom się sam utrzymuje, ale jednocześnie co roku nasze zaciągnięte zadłużenie pod zastaw naszego własnego domu spłacane jest o 12.000 dol.  

    Czy wiedzą Państwo, ile przyniosłoby wam umieszczenie 455.000 dol. na procent w banku? Mniej niż 2000 dol. na rok. Warto również pamiętać, że w ostatnich 10 latach domy wzrastały średnio minimalnie o 5 proc., czyli był to dodatkowy profit około 22.000 dol. rocznie!!!

    Czy można coś takiego powiedzieć o gotówce w banku? Wręcz przeciwnie – inflacja zwykle zabija cały profit, w przeciwieństwie do domów – które w naturalny sposób drożeją wraz z inflacją.

    Słyszy się ostatnio uwagi, że domy są bardzo drogie (co jest prawdą) i że na pewno lada moment ceny spadną. Oczywiście, że taki moment może nastąpić, ale jeśli traktujemy inwestycję w nieruchomości długoterminowo, a nie jako spekulację, to nie mamy powodów do obaw. Nawet jeśli nastąpi korekta cen, to po pewnym czasie i tak pójdą one w górę i przewyższą cenę, którą zapłaciliśmy. Historycznie, nigdy nie było inaczej (oprócz ekstremalnych sytuacji).

    Posiadanie tak zwanej "rental property" ma jeszcze wiele innych zalet. Dochód z wynajmu możemy uwzględniać w podatkach, ale wówczas możemy odpisywać remonty, oprocentowanie, podatki itd. To jest naszym wydatkiem na utrzymanie. Często remonty, które robimy w głównym domu, można też podzielić na wynajmowany dom.

    Inwestycja w nieruchomości ma też ogromną zaletę bezpieczeństwa. W przeciwieństwie do giełdy czy innych ryzykownych inwestycji, mamy pełne zabezpieczenie zainwestowanego kapitału oraz pełną swobodę tego, kiedy możemy czy musimy się z takiej inwestycji wycofać. Moim zdaniem, jest to lepsze niż oferowane "syndicate mortgage".

    A z drugiej strony, po co się wycofywać, jeśli taki dom nam się spłaci, bo będzie przynosił nam około 2400 dol. miesięcznie stałego dochodu w chwili, kiedy będziemy chcieli trochę zwolnić tempo naszego życia? Jeśli na przykład dopłacalibyśmy do każdej spłaty 500 dol. z własnej kieszeni, to dom będzie spłacony po 20 latach.

    Jako anegdotę mogę powiedzieć, że jeden z naszych klientów, który zaczął 20 lat temu od jednego takiego domu, dziś ma ich pięć spłaconych i praktycznie będąc w wieku 55 lat, ma pełną niezależność finansową.

    Jest jeszcze inny aspekt takiej inwestycji. Otóż mieszkając w naszym pierwszym domu, który jest naszą "prime residence", po pewnym czasie na pewno pomyślimy o zmianie dużego domu na mniejszy. Wówczas można sprzedać ten pierwszy dom, a przenieść się do domu znacznie mniejszego, nawet pozostawiając lokatorów z dolnego poziomu. Nagle może się okazać, że nie tylko mamy sporo gotówki, ale jednocześnie ktoś, mieszkając w basemencie, płaci nam za wszelkie świadczenia, a w chwili kiedy zamarzy nam się spędzenie zimy na Florydzie – dopilnuje naszego domu tak przy okazji. Ten ruch również pozwoli nam w ogromnym stopniu zminimalizować podatki, które moglibyśmy zapłacić, gdybyśmy sprzedawali "rental property", bo nagle drugi dom staje się naszą "prime residence", co otwiera wiele opcji podatkowych.

    Wszystkich zainteresowanych zapraszam do dzwonienia po porady lub pomoc w przeprowadzeniu tego pomysłu. My naprawdę mamy czas dla klientów i doceniamy wasz biznes.

Tel. 905-278-0007

piątek, 26 styczeń 2018 08:04

Sporządź testament

Napisane przez

Curyk M 9264    Sama długo zwlekałam z napisaniem testamentu, więc wiem, jak to jest.  Mało kto lubi myśleć o własnej śmierci. Niemniej jednak czasem jest to konieczne.

    Każdy, kto ma nieletnie dzieci, powinien poświęcić chwilę czasu na zastanowienie się nad tym, co się z nimi stanie w przypadku jego śmierci.  Dotyczy to zwłaszcza osób wychowujących dzieci samotnie, chociaż trzeba też wziąć pod uwagę scenariusz, w którym dzieci jednocześnie tracą dwoje rodziców.  

    Każdy rodzic powinien zastanowić się nad tym, kogo chciałby widzieć w roli opiekuna swoich dzieci w takiej smutnej sytuacji, porozmawiać z tą osobą i uprawomocnić swoje życzenie przez wpis do testamentu.

czwartek, 11 luty 2016 22:55

Kolumbia Brytyjska znów otwarta dla imigrantów

Napisane przez

Izabela Embalo    Po okresie zamknięcia programu prowincyjnego w Kolumbii Brytyjskiej, prowincja znów otwiera się dla imigrantów. Rząd prowincji opracował nowy system rejestracji, selekcji i przyznawania pobytu stałego o nazwie SIRS, podobny do znanego już Express Entry, i w jego ramach będzie wybierał najatrakcyjniejszych kandydatów, jacy zgłoszą się, by uzyskać stałą rezydencję w Kanadzie.

    Preferowani są kandydaci posiadający ofertę pracy lub doświadczenie pracy w prowincji, dlatego osoby przybywające na program wizy pracy IEC powinny wziąć pod uwagę opcję pracy i imigracji do prowincji BC.

    Kwalifikujący się kandydaci mogą zarejestrować się bezpłatnie, a selekcja może nastąpić w terminie do 12 miesięcy.

    Dodatkowo, pozytywnymi czynnikami branymi pod uwagę będzie stopień kwalifikacji zawodowych, miejsce imigracji, doświadczenie.

    Prowincja domaga się, by pozwolono na imigrację 9000 osób rocznie, ale pod warunkiem że będą to imigranci, którzy, zdaniem rządu prowincji, najlepiej przyczynią się do rozwoju ekonomicznego BC oraz do uzupełnienia braku kadry pracowniczej.

    Łatwiej będzie też kandydatom, którzy ukończyli w prowincji studia i otrzymali tytuł naukowy w określonych kierunkach. Absolwenci ci nie będą musieli posiadać oferty pracy, by zakwalifikować się do selekcji.

    Ponieważ trwa nabór na program wiz pracowniczych 2016 w programie International Experience Canada, warto pomyśleć o pracy i imigracji do prowincji Kolumbia Brytyjska. Od kilku lat programy imigracyjne w kategorii ekonomicznej kładą duży nacisk na posiadanie kanadyjskiego pracodawcy. Imigracyjny system Kanady stawia na imigrantów, którzy  przybywają do Kanady, łatwo asymilując się z kanadyjskim środowiskiem, i w dodatku, którzy od początku znajdują zatrudnienie w Kanadzie.

    Oczywiście posiadanie oferty pracy nie obowiązuje kandydatów, którzy imigrują w programie łączenia rodzin, humanitarnym lub jako azylanci. Piszemy tu jedynie o grupie migrantów ekonomicznych, czyli takich, którzy imigrują między innymi poprzez zawód, wykształcenie, doświadczenie i możliwości zatrudnienia w Kanadzie,

    Osoby zainteresowane nowym systemem rejestracji i programem imigracji do prowincji Kolumbia Brytyjska znajdą więcej informacji na stronie rządu prowincji:

http://www.welcomebc.ca/Immigrate/About-the-BC-PNP/Skills-Immigration/Process/Skills-Immigration-Registration.aspx

Izabela Embalo
licencjonowany doradca
tel. 416-5152022
www.emigracjakanada.net

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.