Porady
Do tej pory rząd kanadyjski nie rejestrował informacji o osobach opuszczających Kanadę. Jednak niebawem sytuacja ta zostanie zmieniona, także ze względów bezpieczeństwa państwa. Nasilenie globalnego terroryzmu jest przyczyną wprowadzania zwiększonej kontroli ruchu granicznego, także w Kanadzie. Inne kraje, takie jak USA i Wielka Brytania, posiadają już system rejestrujący zarówno podróżnych przybywających, jak i opuszczających kraj.
Informacje, jakie będą zbierane od np. wylatujących z Kanady podróżnych to: imię i nazwisko, obywatelstwo, miejsce wydania paszportu i płeć podróżnego. Te same informacje uzyskuje się od osób podróżujących do Kanady, praktycznie są to dane, jakie zawiera strona tytułowa paszportu.
Informacje o osobach opuszczających Kanadę zostana użyte w różnych celach, np. wykrywanie porywanych dzieci, procesy imigracyjne itp.
Osoby, które pozostały w Kanadzie bez ważnego statusu, będą odnotowane, czego nie było do tej pory. Taka informacja może uniemożliwić otrzymanie powrotnej wizy, a nawet, w niektórych przypadkach (w zależności od programu imigracyjnego) być powodem odmowy pobytu stałego. Dlatego ważne jest, by będąc w Kanadzie, utrzymać swój legalny status.
Dane uzyskane na granicy pomogą także w wykrywaniu wszelkiego rodzaju oszustw finansowych, np. osoby pobierające zasiłki, benefity lub rządową emeryturę będą w łatwiejszy sposób wychwytywane przez kanadyjskich urzędników. Niektóre benefity nie należą się osobom pozostającym poza Kanadą. Podobnie, osoby posiadające mieszkania socjalne muszą pozostać w Kanadzie minimum pół roku – wielu emerytów większość czasu spędza poza Kanadą, jednocześnie posiadając w Kanadzie mieszkanie socjalne dofinansowane przez rząd.
Rząd kanadyjski szacuje, że w ten sposób zaoszczędzi około 300 milionów dolarów w pierwszych latach, uniemożliwiając pobieranie zasiłków i innych benefitów rządowych osobom niezamieszkującym w Kanadzie.
Nowy system pozwoli także ustalić, gdzie taka osoba przebywa dłużej, tak by przestrzegać zobowiązań podatkowych kraju rezydencji. Kanadyjczycy podróżujący do USA zimą mogą zostać w USA opodatkowani, ze względu na dłuższy pobyt na terenie sąsiadującego kraju. Nie istniał bowiem wcześniej żaden sposób dokładnego sprawdzania turystów kanadyjskich, podróżujących do USA.
Wielu kanadyjskich obywateli pracowało też nielegalnie w USA, np. opiekując się starszymi osobami, dziećmi itp. Nowy system utrudni, lub nawet w wielu przypadkach uniemożliwi pozostanie nielegalne w USA. Cieszyliśmy się dużą swobodą podróżowania do Ameryki, nikt bowiem nie sprawdzał, jak długo podróżny w USA przebywał i jaki miał status w momencie wyjazdu/wylotu.
Jak inwestować w real estate? (27/2016)
Napisane przez Maciek CzaplińskiJak inwestować w real estate i czy to się opłaca?
Zacznę od drugiego pytania. Tak – wszystkie przykłady i setki lat rozwoju ludzkości potwierdzają, że inwestycje w nieruchomości bardzo się opłacają. Dzięki inwestycjom w real estate powstały prawdziwe fortuny. Historycznie nieruchomości nigdy nie tracą całkowicie na wartości, co zdarzyło się wielu kompaniom, walutom czy papierom wartościowym. Szczególnie inwestycja w ziemię jest bardzo mało podatna na wpływ zewnętrznych negatywnych czynników.
• Zacznijmy od inwestycji w ziemię. Jednym z najbogatszych ludzi w Mississaudze jest pan Kaneff, który miał wizję lata temu, kiedy Mississauga była jeszcze w powijakach, by skupować ziemię od rolników za śmieszne z perspektywy czasu pieniądze. Ziemia ta była następnie wynajmowana tym samym rolnikom pod uprawę. Minęły lata i nagle okazało się, że stał się on właścicielem fortuny. Farmy zaczęły być przekształcane w osiedla mieszkaniowe czy plazy i ta sama ziemie przybierała kilkaset razy na wartości.
Dziś trudno o takie historie, ale ciągle się zdarzają. Dziś często dobre pieniądze robi się na dzieleniu działek, na których stoi jeden dom, na dwie działki, na których powstają dwa mniejsze domy lub bliźniak. Taki bardzo intensywny rejon pod tym względem jest w południowym Etobicoke czy południowej Mississaudze. Często jednak robi się też bardzo dobre pieniądze na łączeniu kilku sąsiednich działek, by wybudować osiedle czy condominium. Jest to coraz bardziej popularne, bo brakuje w mieście terenów i właśnie łączenie działek jest częstą sytuacją. Niestety, wymaga to sporych nakładów finansowych.
• Domy, w których mieszkamy. W naszym klimacie nie da się mieszkać „pod mostem”. Wielu z nas z obawy przed odpowiedzialnością wynajmuje mieszkania. Inni podjęli ryzyko zakupu domów. Po latach wyraźnie widać, że ci, co zakupili domy, są dziś w sytuacji, że domy są spłacone i nabrały wartości. Ci, co wynajmują – często nie mają żadnych oszczędności, bo pieniądze trzymane w banku najczęściej się „rozchodzą”. Pieniądze trzymane jako inwestycja w dom – rzadko są wydawane bez zastanowienia. Jeśli dom się spłaci albo ma małe zadłużenie, może być używany jako zabezpieczenie pod zakup następnego domu na przykład pod wynajmowanie. Można powiedzieć, że spłacony dom, w którym mieszkamy, otwiera nam wiele możliwości inwestycyjnych.
• Domy na inwestycje. Rental properties. Można zadowolić się jednym domem, ale jeśli możemy kupić drugi, trzeci czy czwarty i ktoś będzie za nas spłacał pożyczkę i koszty utrzymania, to dlaczego nie? Obecne przepisy bankowe pozwalają pożyczyć pieniądze na rental property na normalny procent, pod warunkiem że mamy 20 proc. na wpłatę. Jeśli kupimy na przykład dom za 500.000 dol. na wynajem i damy 20 proc. wpłaty, czyli 100.000 dol., i nawet jeśli wpływy z wynajmowania wyjdą na zero z kosztami utrzymania, to tylko poprzez to, że nieruchomość jako taka nabiera w ostatnim okresie 8-10 proc. rocznie na wartości, można powiedzieć, że „zarabiamy” od 40 do 50 tysięcy dol. rocznie. Jest to 40 do 50 proc. zwrotu na zainwestowanych pieniądzach! Czy to nie jest niezwykłe? Ponadto po jakimś czasie dom się spłaci i nie tylko będziemy mieli zysk na przyroście wartości, ale również stały i bezpieczny miesięczny dochód.
• Domy do remontu – w przeciwieństwie do wcześniejszych inwestycji – może to być szybka inwestycja z relatywnie dobrym zwrotem, pod warunkiem że kupimy dom z potencjałem. Tak zwany flip jest bardzo popularną formą inwestycji i często dla ludzi z umiejętnościami może być dobrym pomysłem na życie.
• Domy do rozbudowy lub budowa nowych – budowa nowych domów wymaga oczywiście większych zasobów finansowych i więcej umiejętności niż typowy flip, ale też jest bezpieczniejsza i profit jest zwykle większy. Jest to też w miarę szybka inwestycja. Jest to też doskonały sposób na „legalizację” gotówki, która jest czasami w nadmiarze w niektórych biznesach.
• Domy na spekulację. Wielu ludzi kupuje nowe domy od buildera na przedpłaty, a następnie po 2 – 3 latach, jak je otrzymają, sprzedają je z zyskiem. Urząd podatkowy przez lata się tym nie interesował i byli tacy, co rocznie kupowali po 5-15 nieruchomości. Zakładając, że nieruchomości szły przynajmniej 5 proc. w górę co roku, to przy zakupie condo z planów, gdzie cykl wynosi zwykle około 3 lat, na włożonych 15 proc. wpłaty profit wynosił 100 proc.
• Drugie pożyczki. To jest zwykle bardzo dobra i relatywnie pasywna forma inwestowania. Nie kupujemy nieruchomości, nie ponosimy kosztów utrzymania, nie musimy remontować, a ciągle możemy otrzymać do 12 proc. zwrotu na naszych pieniądzach, które są w przeciwieństwie do niektórych spekulacyjnych inwestycji – bardzo bezpieczne, bo są zabezpieczone rzeczywistą i namacalną nieruchomością.
• Commercial rental – inwestowanie w commercial real estate to jest już inna liga, ale ci, co mają nieruchomości tego typu na wynajem, wiedzą, że „lokatorzy” mają mniej przywilejów i zwykle są na wiele lat!
Jak bezpieczna jest inwestycja w real estate?
Mogę spokojnie powiedzieć, że bardzo bezpieczna. Zdarza się, że od czasu do czasu ktoś nie jest w stanie podołać spłatom i traci dom, ale są to relatywnie rzadkie przypadki. W dzisiejszych czasach praktycznie jak ktoś ma problemy – może sprzedać dom i skasować profit. Z drugiej strony – jak ktoś ma problemy z płaceniem, może zawsze podnająć część domu i w ten sposób uniknąć problemów.
W normalnych sytuacjach nieruchomości są inwestycją długoterminową. Jeśli nawet zdarzy się jakiś poważny kryzys, tak jak to już było wielokrotnie, to nie wolno wpadać w panikę. Trzeba przeczekać! Ceny zawsze wrócą do poziomu, a ewentualnie pójdą w górę.
Ludzi przybywa – a Kanada pomimo wzrostu cen w ostatnich latach jest ciągle bardzo atrakcyjna i „tania” dla inwestorów. Tym, co zresztą ściąga inwestorów oprócz cen – jest stabilność.
Większość ludzi w sposób intuicyjny rozumie, jakie znaczenie ma słowo „własność”. Każdy wie, co do niego należy, a czego nie ma. W równie intuicyjny sposób ludzie z reguły rozumieją pojęcie współwłasności, która z definicji zakłada, że dane dobra materialne albo dobytek można posiadać na spółkę z inną osobą (osobami).
Często zdarza się, że para małżeńska lub niemałżeńska wspólnie posiada np. dom. Można też posiadać wspólne konto bankowe albo samochód. Większości ludzi wydaje się, że bycie współwłaścicielem jest prostym, pozbawionym komplikacji pomysłem, częściowo dlatego, że w Polsce, jak i w większości Europy można być współwłaścicielem czegoś tylko w jeden sposób.
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Ambitna
Napisane przez Aleksander ŁośKobiety w różnych krajach i regionach świata walczyły o równouprawnienie z mężczyznami w różnym okresie i w różnym tempie. Najpierw zaczęły angielskojęzyczne po obu stronach Atlantyku, później rozszerzyło się to na całą Europę, ale Azja i Afryka jest ciągle na etapie dochodzenia do pewnej równowagi. Najgorzej jest w regionach, gdzie panuje islam i gdzie gospodarka stawia kobiety na pozycji usłużnej, drugorzędnej.
W Chinach, mimo formalnego uprawnienia wraz z objęciem władzy przez Mao Tse-tunga, pozycja kobiet w tym najludniejszym kraju świata była różna w zależności od miejsca zamieszkania, regionalnej tradycji, pozycji społecznej i ekonomicznej rodziny. Po śmierci „wielkiego wodza” krajem rządziła jego żona, jeszcze bardziej pogrążając go w zapaści. Polityka prokreacyjna tego państwa, ograniczająca możliwość posiadania tylko do jednego, a wyjątkowo dwojga dzieci, też bardziej dyskryminowała kobiety w ich naturalnej roli macierzyńskiej.
Obecnie nie jest łatwo „położyć ręki” na jakimkolwiek domu. Wszędzie oferty są wstrzymywane i w dniu, kiedy są one rozpatrywane, jest zwykle bardzo duża konkurencja. W tym roku ze składanych przeze ze mnie ofert tylko dwa razy nie miałem konkurencji. Nie jest dobrze, ale można zrobić kilka rzeczy, by poprawić swoje szanse.
• Praca z agentem – podkreślałem często, że doświadczony agent jest bardzo ważny dla kupujących. Działa on jako konsultant, negocjator, pomaga załatwić finansowanie, ale przede wszystkim pozwala na szybki akces do nowości. Szukając na własną rękę, mamy wolniejszy dostęp do nowości. Ponadto nie mając rozeznania rynku, często możemy kupić dom zbyt drogi na daną okolicę, wprowadzeni w błąd brakiem informacji.
• Preaproval – dziś składanie oferty warunkowej na zaaranżowanie pożyczki hipotecznej prowadzi zwykle do porażki, kiedy konkurujemy z 5-10 ofertami. Załatwienie przyrzeczenia pożyczki (preapproval) pozwala na oferty bez warunków.
• Preinspection – podobnie jak z mortgage’em – warunkowa oferta na inspekcję ma małą szansę przy dużej konkurencji, ale można zrobić inspekcję techniczną przed złożeniem oferty. Kosztuje to co prawda ekstra, ale jak lubimy dom, który chcemy kupić, to warto.
• Znajomość rynku – jeszcze raz warto wrócić do „ważności” doświadczonego agenta. On powinien wam pomóc z decyzjami, gdzie kupić, co i za ile.
• Rozumienie, jak multiple offers pracują – w sytuacji kiedy konkurujemy z innymi, należy wiedzieć, że wygrywa ta oferta, która najczęściej jest najwyższa finansowo, nie ma warunków oraz ma datę zamknięcia, która odpowiada sprzedającym. Warto też wiedzieć, że najczęściej możemy nie mieć drugiej szansy, czyli dawanie niskiej oferty z zamiarem podnoszenia jej później nie zawsze się uda! Może nie być drugiego razu.
• Być gotowym zapłacić więcej, kiedy ma to sens. Ile dom jest wart, zadecyduje ten, kto da najwyższą ofertę, ale nie zawsze warto wygrać. Czasami poniesieni emocjami czy zmęczeni szukaniem, zapominamy o rozsądku. Z drugiej strony, często nie widzimy tego, co powinniśmy widzieć. Przykład jest taki. Ostatnio był do kupienia w Etobicoke dom na 50-stopowej działce wystawiony tuż poniżej 700 tys. Sprzedał się za ponad 820 tys. Ktoś powie, że to dużo, ale tak naprawdę ta działka pozwala na podział na dwie lub budowę bliźniaka albo budowę multiplexu – czyli tak naprawdę jest warta znacznie więcej,
• Skorzystać z „dodatkowego dochodu z wynajmowania” – warto szukać domów z istniejącym apartamentem albo łatwym do zrobienia. Dochód 1000 dol. miesięcznie podnosi naszą poprzeczkę finansową o ponad 200.000 dol. To naprawdę pomaga.
• Być gotowym do akcji w każdej chwili – w dzisiejszych czasach, jak wchodzi na rynek dobry dom (nawet jeden), należy go zobaczyć jak najszybciej. Dobre domy nie stoją wiecznie i jeszcze rzadziej się pojawiają. Czasami, kiedy jest superdobry dom i dzwonię do klienta, że trzeba go zobaczyć, i słyszę, że dziś nie, „może po weekendzie”, to oczywiście będzie za późno. Dziś czekanie prowadzi do porażki.
• Jeśli mamy dom do sprzedaży, powinien się on obecnie sprzedać za znacznie więcej niż rok temu. Przyrost ceny można wkalkulować w nową cenę zakupu (jeśli kupujemy droższy dom). Ma to oczywiście element hazardu, ale doświadczony agent będzie w stanie realnie wyliczyć „spodziewaną” cenę sprzedaży.
• Być gotowym szukać poza dużymi ośrodkami miejskimi – jeśli dojazd do pracy nie ma znaczenia, bo jesteśmy emerytami, albo pracujemy z domu – dlaczego nie poszukać trochę dalej? Ceny są niższe, ale też zaczęły wzrastać coraz szybciej. Pamiętam, jak rok temu kupowałem ładne nowsze bungalow w Welland za 310.000 dol. Dziś cena zbliża się do 380.000 dol.
• Jeśli planują Państwo down sizing za rok czy dwa, to nie warto czekać. Ceny rosną również poza METRO Toronto. Warto kupić mniejszy i tańszy dom już teraz i wynająć go na parę lat. Pozwala nam to „zamrozić” cenę kupionego domu już teraz. Dom, w którym będziemy mieszkali, będzie wzrastał w cenie do momentu, kiedy go sprzedamy za na przykład trzy lata. Zróbmy małą kalkulację, by zrozumieć koncept. Jeśli kupimy dom poza Toronto na przykład za 400.000 dol. i wynajmiemy go za 2500 dol., to będzie się on praktycznie spłacał. Załóżmy, że ceny rosną w mniejszych ośrodkach po 5 proc. rocznie, czyli po trzech latach dom będzie wart około 460.000 dol. W tym samym czasie masz dom w Toronto czy w Mississaudze, jeśli jest wart obecnie około 700.000 dol., przyrośnie przynajmniej 20 proc., czyli będzie wart około 840.000 dol. To łącznie może być ekstra 200.,000 dol. do emerytury, jeśli dziś kupimy, a sprzedamy za trzy lata.
Czasy dla kupujących po raz pierwszy nie są też łatwe. Pomoc ze strony rządu jest znikoma. Kilka tysięcy kredytu na Land Transfer Tax oraz First Time Buyers Programs – to za mało. Moim zdaniem, rząd powinien na przykład spowodować, by podatek od nieruchomości mógł być tax deductable dla kupujących pierwszy dom przez 5 pierwszych lat. Albo umożliwiać pożyczki do sumy 50.000 dol. dokładane do hipotek na stworzenie drugiego unitu mieszkalnego. Wiadomo, że drugi unit wynajęty, pomoże spłacać pożyczkę.
W przypadku kupujących po raz pierwszy mam kilka sugestii.
• Nie czekać z zakupem do momentu, kiedy uzbiera się 20 proc. down – czasami miewam klientów, którzy chcąc uniknąć ubezpieczenia CMHC, zbierają cierpliwie na 20 proc. down. Co uzbierają, to ceny rosną i znowu muszą zbierać. Ci, co kupili 5 lat temu z 5 proc., dziś zyskali przynajmniej 25 proc. na wzroście cen. Ci, co zbierają – stoją w miejscu.
• Starać się kupić dom z rental income raczej niż condominium. Wielu z kupujących pierwszą nieruchomość przy obecnych cenach skazanych jest na zakup condominium. Przeciętne condo za 300.000 dol. będzie kosztowało w utrzymaniu około 1900 dol. miesięcznie przy 5 proc. wpłaty. To sporo dla młodych ludzi, dlatego wielu wynajmuje mieszkania, bo nie mogą ich kupić. Gdy kupimy dom lub połówkę z rental apartment, który można wynająć za 1200 dol., to wówczas za 3100 dol. miesięcznie możemy kupić nieruchomość do około 550.000 dol. To ciągle możliwe.
• Pomyśleć o kupnie domu z rodziną lub przyjaciółmi – wielu z nas wynajmuje i mamy wielu przyjaciół czy rodziców, którzy też wynajmują. Może to trochę idealistyczne, ale gdyby kupić dom na spółkę (i tu najlepszym typem są back splits), to można wytworzyć dwa wygodne mieszkania, które pozwolą spłacać coś własnego. Widuję czasami 5-poziomowe back split, które mogą mieć nawet trzy wygodne mieszkania. Dwa mogą być zajmowane przez wspólnie inwestujące rodziny. Trzeci unit może pomagać ze spłatami. Dom kupowany wspólnie może mieć ściśle określony procentowy udział poszczególnych ludzi w tak zwanym interest, czyli jeśli odpowiednio zrobimy to u prawnika i podział ma być 50/50, to każdy będzie odpowiedzialny za 50 proc. kosztów, ale też będzie miał 50 proc. udziału w proficie.
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Sportowiec
Napisane przez Aleksander ŁośKiedy Zoran pojawił się w areszcie imigracyjnym, zwrócił natychmiast uwagę swoim wyglądem. Ten około 50-letni mężczyzna miał sylwetkę najwyżej 30-latka. Rozbudowane ramiona, ale nie takiego, co to „pompuje” mięśnie, szczupła talia, ani grama tłuszczu, sprężysty chód. Był nadzwyczaj przystojny. Kręcone, prawie zupełnie siwe włosy, dość krótko przystrzyżone, regularne rysy twarzy. Twarz i sylwetka, która mogłaby z powodzeniem posłużyć czy to malarzowi, czy rzeźbiarzowi jako model doskonałych proporcji mężczyzny w średnim wieku.
Zoran urodził się w Jugosławii, a konkretnie w Serbii, osiemdziesiąt kilometrów na zachód od Belgradu, niedaleko od granicy z Bośnią, wówczas stanowiącą część Jugosławii. Zoran już na wstępie oświadczył, że bardzo żałuje, że Jugosławia się rozpadła, i winił za to ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, który wspomagał rebeliantów.
Takiego szalonego rynku, jak mamy obecnie, nikt nie pamięta. Domy, które jeszcze kilka lat temu stałyby tygodniami, nie znajdując nabywcy, dziś sprzedają się w ciągu kilku dni, często powyżej ceny wywoławczej. Kilka dni temu składałem ofertę na dom wystawiony w Mississaudze za 588.000 dol. Moi klienci zaoferowali 150.000 ponad cenę wywoławczą, ale przy 27 ofertach było to niewystarczające. Wszyscy zastanawiają się, czy taki trend się utrzyma i dlaczego tak się dzieje. Odpowiedzi są bardzo różne. Niektórzy tłumaczą to „tanim pieniądzem” oraz brakiem lepszych alternatyw inwestycyjnych. Giełda czy złoto nie są bardzo atrakcyjne. Inni tłumaczą to wielkim napływem pieniędzy z Chin i Indii.
Obie gospodarki są bardzo dobrze rozwinięte, ale pierwsze oznaki problemów ekonomicznych spowodowały, że co bardziej „zaradni” biznesmeni z tych krajów lokują pieniądze w bezpiecznych krajach. A Kanada jest na szczycie listy „spokojnych krajów”. Dla zagranicznych inwestorów ceny domów kanadyjskich są niezwykle atrakcyjne, bo są znacznie niższe niż w innych „światowych” miastach, takich jak Londyn czy Nowy Jork. Ponadto przywożąc pieniądze do Kanady w dolarach amerykańskich – inwestorzy dostają dodatkowy 30-procentowy bonus na wymianie pieniędzy. Zagranicznym inwestorom zakup nieruchomości w Kanadzie daje też kilka przywilejów. Prawo do dostania pobytu stałego oraz szansę zalegalizowania czasami brudnych pieniędzy. Ostatnio w mojej okolicy inwestor kupił dom za 4,5 miliona dolarów „ze zdjęć”, nawet nie będąc w Kanadzie ani nie oglądając nieruchomości. Dowcip polega na tym, że ten dom był wystawiony przynajmniej 2 miliony powyżej wartości rynkowej i można powiedzieć, że „inwestor” przepłacił, ale kto bogatemu zabroni wydawać pieniądze, jak je ma?
Ostatnio pojawiły się poważne głosy ostrzegające przed znaczącą korektą rynku, nawet o 25 proc. Tak się wypowiedział Governor Stephen Poloz z Bank of Canada. Bazuje on swoją ocenę na ogólnym zadłużeniu kanadyjskich rodzin. Często wielokrotnie na krawędzi możliwości obsługi zadłużenia. Nie byłbym zdziwiony, gdyby rząd, chcąc uzdrowić rynek spekulacji, wprowadził nowe przepisy dla zagranicznych inwestorów. To by nie tylko uspokoiło rynek, ale doprowadziłoby do szybkiej korekty. A rząd lubi nas zaskakiwać. Kto kilka tygodni temu słyszał o zmianach w HST? A już będą za chwilę prawem.
Ja osobiście uważam, że decyzja, sprzedawać czy nie, jest bardzo osobista i zależy też w dużym stopniu od naszej sytuacji rodzinnej i naszych planów życiowych.
Młode rodziny z dziećmi nie mają zwykle planów sprzedaży i „skasowania” gotówki, bo potrzebują domu nawet czasami większego, niż mają. Natomiast uważam, że ludzie w wieku przedemerytalnym czy emeryci, szczególnie ci co mają domy duże (często za duże) na potrzeby życiowe i zbyt drogie w utrzymaniu, powinni pomyśleć o „down sizing”, czyli kupnie mniejszego domu czy apartamentu oraz zainwestowaniu nadwyżki albo w stały bezpieczny „investment”, albo w drugą nieruchomość do wynajmowania. Ci, co boją się „użerania” z lokatorami, mogą zlecić wynajmowanie oraz opiekę nad domem specjalnym kompaniom, które robią to bardzo sprawnie. Bardzo polecam inwestycje w takich miastach, jak Guelph czy Kitchener. Ceny są tam jeszcze bardzo dobre, a dochody za wynajmowanie bardzo atrakcyjne (miasta akademickie).
Jaki jest plus wynajmowania domu zamiast lokowania pieniędzy w banku? Ogromny. 400.000 dol. włożone do banku da nam około 6000 dol. rocznie dochodu. Dom kupiony za 400.000 dol. i wynajęty da nam czystego dochodu około 20.000 dol. plus przy 5-proc. wzroście cen rocznie następne 20.000. Czterdzieści tysięcy zamiast 6000 dol. to spora różnica.
Wielu z Państwa planuje sprzedaż nieruchomości teraz lub w następnych kilku latach. Chciałbym zachęcić Państwa do korzystania z mojej pomocy przy sprzedaży domów. Wiem, że wiele osób czyta moje artykuły czy słucha mnie w Radiu 7 w każdy wtorek (za co dziękuję), ale jak przychodzi do sprzedaży, często nie dzwonią Państwo do mnie, myśląc, że jestem zbyt zajęty. Nie jest to prawdą. Zawsze mam czas dla moich (naszych) klientów, szczególnie że pracuję z Kasią i Agnieszką oraz bardzo doświadczonym zespołem agentów. Anną Kobą, Iwoną Nowysz, Dorotą Szapowałow, Małgosią Wielondek, Marleną Walowską i Dominiką Spychalską.
Ja osobiście jestem w biznesie od 1991 roku i w tym czasie sprzedałem blisko 3000 domów. Jak na indywidualnego agenta to dużo, a doświadczenie, które dzięki temu zdobyłem, może teraz służyć Państwu.
Jestem z wykształcenia architektem oraz zajmuję się budową domów. Takie doświadczenie jest bardzo pomocne, kiedy przygotowujecie dom do sprzedaży, bo mogę udzielać porad, od funkcjonalnych, poprzez techniczne, do estetycznych („staging”).
Kiedyś byłem inspektorem domów – mogę poradzić klientom, jak przygotować dom, by nie mieć problemów w czasie inspekcji.
Często jedynym kryterium, którym sprzedający się kierują, jest wysokość „commission”. Pisałem o tym wielokrotnie. Nie powinien to być najważniejszy czynnik, ale i tak nasze „commission” jest niezwykle korzystne i wynosi za nasz „listing service” 1 proc. z ceny sprzedaży.
Sprzedający z nami mają szansę wygrania Mercedesa B250. Przypomnę, że byłem pierwszym agentem, który wprowadził losowanie samochodu dla swoich klientów. Pierwsze losowanie odbyło się prawie 20 lat temu! U nas ciągle szansa wygrania samochodu jest najwyższa na świecie!
***
A teraz dwie nowe promocje ważne tylko do końca lipca.
Wszystkie „listingi” wprowadzone na sprzedaż od dziś do końca lipca mają specjalną gwarancję. Jeśli dom zostanie wystawiony na rynek z sugerowaną przez nas ceną i nie sprzeda się w ciągu 30 dni – nasz serwis, czyli „selling commision”, będzie zredukowany do 0 proc. My osobiście jesteśmy pewni, że w wielu przypadkach sprzedamy wasze nieruchomości w ciągu tygodnia, często powyżej ceny wywoławczej.
Druga promocja, też do końca lipca, jest następująca. Ci z Państwa, którzy sprzedadzą nieruchomości w tym czasie, otrzymają specjalny voucher od 500 do 1000 dolarów do wykorzystania w firmie Polimex na podróże do końca tego roku. Wysokość pieniężna vouchera zależy od ceny sprzedaży nieruchomości i szczegóły znajdą Państwo na naszej stronie www.domator.com
Zachęcam do korzystania z naszych usług i popierania naszej firmy. Domator jest sponsorem wielu wydarzeń kulturalnych w polskim środowisku od wielu lat! Popierając nas – pośrednio popierają Państwo polską kulturę!
Wiele informacji o przylotach do Kanady można znaleźć w publikacjach imigracyjnych, to jest najbardziej interesujące, chcemy znać procedury na granicy kanadyjskiej, chcemy wiedzieć, jak długo możemy w Kanadzie pozostać i jak załatwić stałą rezydencję, lub chociażby wizę pracy, studiów. Niewiele jednak informacji podają imigracyjne publikacje na temat wylotów polskich turystów z Kanady.
Obecnie nie ma jeszcze opracowanego mechanizmu rejestracji wszystkich wylotów/wyjazdów, zazwyczaj urząd imigracyjny nie wie, kiedy turysta opuścił Kanadę, czy w terminie i czy pozostawał w Kanadzie nielegalnie, o ile nie załatwiał formalności związanych z przedłużeniem wizy czasowego pobytu lub pobytu stałego. I oczywiście jeżeli turysta nie był z Kanady w określonym terminie deportowany.
Kiedy warto poinformować urząd imigracyjny o wylocie z Kanady?
W przypadku imigrantów, którzy są poszukiwani przez władze imigracyjne, ukrywają się lub wydano w ich sprawach decyzje negatywne i w konsekwencji deportacje, warto poinformować urząd imigracyjny o wylocie z Kanady. Powinni o to zadbać turyści, którzy chcą do Kanady powrócić z wizytą lub którzy mają zamiar ubiegania się o pobyt stały, na przykład w programie imigracji punktowej lub rodzinnej. Ja osobiście informuję też urząd imigracyjny o wylocie moich klientów wówczas, gdy złożyli oni podanie o przedłużenie legalnego statusu i opuścili Kanadę przed uzyskaniem finalnej odpowiedzi.
Osoby z nakazem deportacyjnym powinny sobie uświadomić, że jeśli nie poinformują o swoim wylocie z Kanady, urząd będzie nadal ich poszukiwał, a imigracyjna kartoteka takiej osoby nie będzie wyglądać najciekawiej, dlatego warto ją w miarę możliwości uporządkować. W systemie komputerowym urzędu będzie informacja o tym, że osoba taka ukrywa się, przebywa nielegalnie itp.
Na przykład, osoby, które składały podania o stałą rezydencję w programie o uchodźstwo (refugee claimants) i ukrywają się przed władzami imigracyjnymi, planując wylecieć poza Kanadę, powinny rozważyć stawienie się w urzędzie imigracyjnym z ważnym biletem, tak by urząd odpowiednio zaktualizował ich kartotekę i naniósł notatki o dobrowolnym opuszczeniu Kanady. Nikomu nie są potrzebne nakazy aresztowania i listy gończe w Kanadzie. Ponadto zła historia imigracyjna imigranta może negatywnie wpłynąć na sytuację krewnych, którzy chcą odwiedzić Kanadę. Warto także o nich pamiętać.
Imigranci, którzy mają tak zwaną czystą kartotekę imigracyjną, nie muszą informować władz imigracyjnych o swoich wylotach.
Konfirmacji wylotu nie dokonuje się w każdym urzędzie imigracyjnym. Oczywiście trzeba wiedzieć, gdzie się zgłosić, jakie posiadać dokumenty i jak rozmawiać z odpowiednimi oficerami imigracyjnymi. W trakcie zgłoszenia urząd może dokonać tak zwanej egzekucji nakazu aresztowania, jeśli wcześniej był wydany. Dość często zdarza się, że imigranci nie są świadomi tego, że w swoich kartotekach posiadają na przykład nakazy aresztowania, czasem za drobną sprawę, np. niestawienie się na wezwanie. A często się tak zdarza, bo imigranci przeprowadzają się i nie podają nowego adresu... nie chcą nawet, by ich adres był znany z powodu obawy właśnie przed aresztowaniem lub łapanką. Wskazane jest zatem, w niektórych przypadkach, by przed wylotem z Kanady sprawdzić swoją kartotekę i poprosić o potwierdzenie opuszczenia kraju.
Ułatwi to Państwu w przyszłości załatwianie wszelkich formalności związanych z procesowaniem podania o pobyt stały czy ewentualnej prośby o ponowne odwiedzenie Kanady.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca
www.emigracjakanada.net
OSOBY ZAINTERESOWANE POWYŻSZYM ARTYKUŁEM LUB IMIGRACJą DO KANADY PROSIMY O KONTAKT:
TEL. 416-5152022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Nowa lokalizacja biura w centrum Mississaugi.
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Zapracowani
Napisane przez Aleksander ŁośW stołówce i pokoju spotkań na poszczególnych oddziałach aresztu imigracyjnego zwykle zatrzymani grupują się przy stołach w zespołach rasowych, językowych, narodowościowych, religijnych, regionalnych itp.
Tak więc są to grupy Chińczyków, Hindusów, którzy zmieszani czasami są z sikhami i muzułmanami z Pakistanu czy Indii, Meksykanie z innymi mówiącymi po hiszpańsku, Murzyni itp. Pewnego razu wystąpiło na jednym z oddziałów męskich dość duże zgrupowanie białych mężczyzn pochodzących z Europy Wschodniej i dawnego Związku Sowieckiego. Było więc trzech Polaków, Rumun z pogranicza z Ukrainą, Czeczen, który mieszkał przez lata najpierw w Moskwie, a później na Cyprze, Uzbek zamieszkały przez lata w Azerbejdżanie, Żyd, który walczył z deportacją do Izraela, twierdząc, że nawet pod komunistami żyło mu się lepiej niż w Ziemi Obiecanej. Ta kolonia w różnych układach zabijała czas oczekiwania na decyzje o ich losie, grając w domino, karty i szachy. Wspólny dla nich był region pochodzenia, ale głównie fakt, że wszyscy porozumiewali się w języku rosyjskim.
Jeżdżąc po Toronto, łatwo zauważyć, że wszędzie pojawiają się nowe domy na miejscu starych. Ciekawe jest to, że wiele z nich jest obecnie zupełnie innych.
Widać, że pojawia się wiele nowoczesnych i ultranowoczesnych obiektów. Warto się zastanowić, dlaczego tak się dzieje i z czego to wynika? Rzeczywiście widać, że masa krytyczna została przekroczona i gołym okiem widać zmiany. Coraz więcej pojawia się domów z płaskimi dachami, ogromnymi oknami, łamaczami słońca. Jest to taka nowsza wersja architektury modernistycznej. Trochę też wpływów okresu Bouhouse. Myślę, że młode pokolenie znudziło się wiktoriańskimi domeczkami, które dominowały architekturę przez ostatnie kilka pokoleń. Już od jakiegoś czasu pojawiały się zmiany, ale dotyczyły one głównie wnętrza, natomiast wreszcie zaczynamy widzieć również zmiany w elewacjach zewnętrznych.
Zaczęto obecnie stosować odważne kolory, nowe materiały na elewacjach, często powtarza się detale stosowane w architekturze komercjalnej. Fakt płaskich dachów zachęca do tworzenia „roof tops”, co w zagęszczonym mieście jest znakomitym rozwiązaniem. Nowoczesne domy są też zwykle znacznie mniejsze, bo okazuje się, że ogromne domy znajdują coraz mniej chętnych nabywców. Zrozumiałe jest, że tylko znikoma część społeczeństwa jest w stanie zapłacić ponad 2 miliony za dom, dlatego domy na poziomie 1,5-1,7 miliona, pomimo że nie są tanie, to i tak mają wielu nabywców.
Trendy w projektowaniu nowych domów nie zawsze mają szansę zaistnieć w małych, tanich, masowo produkowanych domach. Warto jednak o nich wiedzieć.
• „Open concept” – tendencja do łączenia różnych funkcji i przestrzeni w jedną wielofunkcyjną przestrzeń. Zamiast szeregu małych pokoi – mamy jedną wielką przestrzeń. Jest to również często jedyne lekarstwo na małą powierzchnię domu.
• „Loft design – wysokie sufity, nawet 10 lub więcej stóp, wyeksponowana konstrukcja.
• Wielofunkcyjna kuchnia – która jest nie tylko miejscem do gotowania, ale również miejscem, gdzie spotyka się z gośćmi, odrabia się lekcje, spędza się czas w Internecie czy wykonuje inne zajęcia domowe. Obecnie kuchnie potrafią być najdroższym elementem domu. Zmienia się też styl kuchni. Ciężkie i ornamentalne kuchnie wypierane są przez nowoczesne i proste linie. Ponieważ rodzinne gotowanie staje się modne – kuchnia często ma miejsce dla dwojga lub więcej osób, by gotować.
• Biuro w domu – tak zwane „home office”, jest jednym z najbardziej popularnych i dynamicznie rozwijających się trendów w projektowaniu domów. Kiedyś biuro w domu kojarzyło się z pokojem w piwnicy, obecnie jest to coraz częściej znakomicie zaprojektowana przestrzeń z miejscem na komputer, książki oraz dużą ilością naturalnego światła. Pomieszczenie to jest zwykle dobrze odizolowane akustycznie od reszty domu. Oczywiście trudno wyobrazić sobie „home office” bez Internetu czy „networku”.
• „Home entertainment” – wraz z rozwojem systemów telewizyjnych i akustycznych coraz bardziej popularne są specjalnie zaprojektowanie pomieszczenia do jej oglądania. Mają one specjalną izolację akustyczną w podłodze oraz sufitach, wzmocnioną konstrukcję ścian, specjalnie projektowane półki i meble dla urządzeń elektronicznych.
• Duża liczba łazienek. Tak zwane domy projektowane i budowane na zamówienie często mają własną łazienkę dla każdej sypialni.
• Większe szafy! To nie są już właściwie szafy, to małe pokoje-przebieralnie!
• Oszczędność energii – bardzo popularnym kierunkiem jest trend, który koncentruje się na oszczędzaniu energii poprzez lepszą izolacyjność ścian i okien, lepszy i wydajniejszy system ogrzewczy, energooszczędne sprzęty gospodarstwa domowego. Energia słoneczna oraz pasywna energia z ziemi są bardzo obecnie często stosowane.
• Zdrowe powietrze – coraz częstsze alergie w społeczeństwie prowadzą w kierunku coraz bardziej rozwiniętej kontroli jakości powietrza we wnętrzu domu.
• Coraz częstszy powrót do „radiant heat”, czyli kaloryfery lub grzana podłoga (mniej alergiczny sposób grzania) oraz klimatyzacja nadmuchiwana z góry!
• Bezpieczeństwo – większość domów ma wbudowywany obecnie system bezpieczeństwa, który często połączony jest z centralnym systemem monitorującym.
• „Smart lighting” – jest to oświetlanie domu za pomocą specjalnego systemu komputerowego. Jeden przycisk lub „remote control” pozwala zmieniać natężenie i rozłożenie światła. Może być ono dostrajane do czasu dnia, pogody, muzyki itd.
• Centralny system nagłośnienia!
• Komputeryzacja – coraz więcej elementów domu jest sterowanych komputerem. „Smart home” sterowany poprzez smart phone – to jest obecnie bardzo popularne. Ustawianie temperatury, wyłączanie świateł, sprawdzanie, „co się dzieje”, poprzez zainstalowane kamery, to są pomału standardy.
• Domy wielopokoleniowe/DODATKOWY APARTAMENT – niezależny apartament dla rodziców lub młodszej generacji pozwalający w sposób pokojowy współżyć różnym pokoleniom pod jednym dachem lub daje szansę dodatkowego dochodu. Wraz ze wzrostem cen domów takie apartamenty przynoszące dodatkowy dochód będą bardzo poszukiwane. Proszę pamiętać, że obecnie mamy prawo tworzyć dodatkową jednostkę mieszkalną w prawie każdym domu.